Icchanangala Sutta -Mowa wygłoszona w Icchanangala SN 54 ;11.doc

(39 KB) Pobierz
Komentarz tłumacza:

Komentarz tłumacza:

Dwie kolejne sutty starają się wyjaśnić jak wygląda medytacja Błogosławionego, czym się różni i dlaczego w ogóle się odbywa.

Medytacji Tathāgaty nie można nazwać praktyką, ponieważ Buddha niczego już nie praktykuje, nie jest praktykantem a mistrzem, nie trenuje umysłu, nie udoskonala go, ponieważ jest już udoskonalony, gdyż został przebudzony, nie wiąże się już ze skazami, nie słucha podszeptów Mary.

W jakim celu Buddha medytuje, skoro nie musi się już starać? Mógłby przecież porzucić proces, bądź co bądź, szkolenia, tak jak profesor nie siada już w ławce szkolnej, a generał nie tarza się w błocie na poligonie. To właśnie chęć odgadnięcia tej przyczyny, powoduje, że asceci czy wędrowcy z innych szkół bądź tradycji duchowych pytają o medytację Buddhy. Myślą oni, że skoro Nauczyciel nadal „praktykuje” znaczy, że nie jest spełniony, że ma coś jeszcze do przepracowania, nie jest zatem kompetentny by być Nauczycielem. Buddha mógł zdać sobie sprawę, że mnisi nie potrafiąc udzielić odpowiedzi zostaną zawstydzeni przez takie pytania, dlatego mamy rzadką sposobność dowiedzieć się jak medytował urzeczywistniony samo-przebudzony oraz wszyscy ci, którzy dzięki instrukcjom także zwyciężyli wszystkie swoje skazy – czyli arhanci.

Na pewno Błogosławiony chciał dać przykład innym. Początkujący buddysta, który chce udoskonalić umysł, gdy już osiągnie przekonanie o tym, że Nauczanie jest najdoskonalszym opisem prawdy (więc nie będzie miał wątpliwości odnośnie przebudzenia Buddhy) może czuć się zainspirowany tym, że Błogosławiony praktykował dziennie znacznie dłużej niż on. Wszyscy, których aspiracją jest wyzwolenie się z krzywdy, którzy zdecydują się na praktykę medytacyjną, patrząc na Buddhę (także w przenośni tj, przypominając sobie cechy Błogosławionego) z pewnością wzbudzą w sobie energię do większego wysiłku, do przekroczenia przeszkód i rozwiania kolejnych iluzji o sobie czy o świecie. Prawdopodobnie gdyby Buddha zarzucił siedzenia, po pewnym czasie inni także, idąc za przykładem, pomyśleliby że to praktyka dla początkujących. Dzięki temu, że Zrealizowany nadal odchodził w odosobnienia, do dziś możemy korzystać z instrukcji do praktyki i doskonalenia umysłu, inaczej z pewnością zostałyby zapomniane, a buddyzm stałby się kolejną filozofią bez jakiejkolwiek możliwości urzeczywistnienia.

Kolejnym motywem, dla którego Buddha i arhanci oraz wszyscy wcześniejsi, milczący Buddhowie (pacceka-buddha – dosł. pojedynczy, samodzielni) podtrzymywali koncentrację bazującą na uważności oddechu to fakt, że jest to tzw „przyjemne przebywanie”. Wielu interpretuje to jako medytacje wchłonięcia, zwane też absorpcjami, z palijska – jhānami. W dużej mierze tak mogło być, jednak w tej sutcie nie jest to jednoznaczne. Metoda jaką opisuje Buddha jest niemal identyczna z tą jaką powinien praktykować każdy dążący do urzeczywistnienia. Jest jedna, podstawowa różnica, Błogosławiony już poznał charakterystyki oddechu, przeniknął całkowicie przez rzeczywistość, więc zamiast frazy „tak praktykuje” na końcu czternastu z szesnastu stopni mamy tutaj „rozumiem właściwie”. Pierwsze dwa sposoby są zwykłym rozpoznaniem, „osiadaniem” w oddechu – o czym szerzej w komentarzu do kolejnej sutty.

Jest to też sposób na wzbudzenie w sobie uważności i przejrzystego zrozumienia. Teksty mówią, że arhanci tak jak inni ludzie mogą czasem (choć wyjątkowo rzadko) stracić nieco uważności. Nie oznacza to, że popełnią przez to jakieś tragiczne w skutkach czyny. Faktem jest natomiast to, że uważność po Przebudzeniu nie zostaje już do końca życia włączona jakby za wciśnięciem guzika i nigdy nie ustaje. Istnieją opisy w sutach arhatów, którzy po zrealizowaniu czasem się zapominają, zatem gdy tylko dostrzegliby takie zamglenie w umyśle – powinni poddać się medytacji na koncentrację dzięki uważności oddechu.

To, że wszyscy Przebudzeni praktykowali ānāpānę dla „przyjemnego przebywania” nie oznacza, że stali się nagle hedonistami, którzy szukają w życiu już tylko pocieszenia w jhānach czy miłej przejrzystości poznania jakie osiągają dzięki tej medytacji. Po prawdzie chodziło o odpoczynek, zarówno dla ciała jak i umysłu, oraz ukojenie dla tych arhantów, którzy nazbyt zniechęciliby się do tego świata i woleli odejść (patrz: Vesālī Sutta (SN.54.09 – Mowa wygłoszona w Vesālī).

Warto też dodać, że mowa akcentuje słowa „w tym życiu” co oznacza, że wszelkie dobro jakie wynika z praktyki jest dostępne jeszcze za życia, to znaczy nie trzeba umrzeć, by odebrać owoce za swe dobre czyny i zasługi. Jest to o tyle ważne, gdyż w Indiach w czasach Buddhy wierzono, że jedynie po śmierci można w pełni dostąpić rezultatów praktyki. Buddha i arhanci byli żywymi dowodami na to, że tak być nie musi. Co więcej, to właśnie oddech, dostępny niemal wszystkim istotom, jest narzędziem, dzięki któremu można otworzyć bramy nieba, tu na ziemi.

SN.54.11

Icchanangala Sutta

Mowa wygłoszona w Icchanangala

Tłumaczenie na podstawie oryginalnego tekstu w Pāi

Piotr Jagodziński


Pewnego razu Błogosławiony przebywał w Icchānagala, w lesie Icchānagala. Tam Błogosławiony zwrócił się do mnichów:

„Mnisi, chciałbym udać się na odosobnienie na trzy miesiące. Nikt w owym czasie nie powinien się do mnie zbliżać, oprócz tego, kto przynosi mi pożywienie z jałmużny.”

„Tak będzie, Bhante.” mnisi ci posłyszeli Błogosławionego i nikt w owym czasie nie zbliżał się do Błogosławionego, oprócz tego, kto przynosił mu pożywienie z jałmużny. Wtedy to, gdy minęły trzy miesiące, Błogosławiony zakończywszy swoje odosobnienie zwrócił się do mnichów:

„Mnisi, jeśli jacyś wędrowcy z innych szkół spytają was: ‘gdy nastaje pora deszczowa, w jakim przebywaniu zazwyczaj trwa Błogosławiony?’ – tak spytani, powinniście odpowiedzieć tym wędrowcom: ‘gdy nastaje pora deszczowa, Błogosławiony trwa przebywając w koncentracji dzięki uważności oddechu.’

W ten sposób świadomie wdycham, świadomie wydycham.
[1] Robiąc głęboki wdech, rozumiem właściwie: „Robię głęboki wdech”. Robiąc głęboki wydech, rozumiem właściwie: „Robię głęboki wydech”.
( …pe… - tak jak w Ekadhamma Sutta (SN.54.01 – Mowa o jednej rzeczy) …pe… )
[16] „Obserwując poniechanie, robię wdech"- rozumiem właściwie. „Obserwując poniechanie, robię wydech"-rozumiem właściwie.

Jeśli ktokolwiek mógłby, o mnisi, powiedzieć coś prawdziwego w taki sposób: „to jest zaszczytne przebywanie, to jest wzniosłe przebywanie, to jest miejsce odpoczynku Tathāgaty” to mówiłby prawdę odnośnie koncentracji dzięki uważności oddechu.

Mnisi, tacy mnisi, którzy przechodzą proces praktykowania, z umysłem, który nie osiągnął jeszcze pełni, którzy przebywają starając się o niepodlegające niczemu bezpieczeństwo z jarzma; dla nich koncentracja dzięki uważności oddechu, gdy doskonalona, gdy praktykowana, prowadzi do zniszczenia skaz.

Tacy mnisi, którzy będąc arahantami, od skaz uwolnieni, których święte życie zostało dopełnione, to, co należało zrobić, zostało zrobione, odłożyli to czym byli obarczeni, dobrobyt osiągnęli, jarzmo dalszego stawania się zerwali, dzięki doskonałemu pojęciu wyzwoleni; dla nich koncentracja dzięki uważności oddechu, gdy doskonalona, gdy praktykowana, prowadzi do przyjemnego przebywania w tym życiu, jak też do uważności i przejrzystego zrozumienia.

Jeśli ktokolwiek mógłby, o mnisi, powiedzieć coś prawdziwego w taki sposób: „to jest zaszczytne przebywanie, to jest wzniosłe przebywanie, to jest miejsce odpoczynku Tathāgaty” to mówiłby prawdę odnośnie koncentracji dzięki uważności oddechu.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin