Śpiewnik 116.pdf

(276 KB) Pobierz
QPrint
24 LUTEGO
To dwudziesty czwarty byþ lutego G
Poranna zrzedþa mgþa, D
Wyszþo z niej siedem uzbrojonych krypt e
Turecki niosþy znak. e D e
No i znw bijatyka, no i znw bijatyka, no i
Bijatyka caþy dzieı,
I porĢbany dzieı, porĢbany þeb
Razem bracia aŇ po zmierzch.
JuŇ pierwszy skrada siħ do burt
A zwie siħ ÐGoŅdziki",
Z Algieru Pasza wysþaþ go
ņeby nam upuĻcię krwi.
JuŇ nastħpny zbliŇa siħ do burt
A zwie siħ "RŇy PĢk",
PlunħliĻmy ze wszystkich luf
Bardzo szybko szedþ na dno.
W naszych rħkach dwa i dwa na dnie
Caþa reszta zwiaþa gdzieĻ,
No a jeden z nich zagnaliĻmy
AŇ na starej Anglii brzeg.
A FEW DAYS
O Panie, czemu w ziemi tkwiħ,
Hej raz, hej raz,
I macham szuflĢ caþy dzieı?
Hej, na morze czas.
Mogħ kopaę tu dalej,
Few days, few days,
Mogħ kopaę przez dni parħ,
Ale wracaę chcħ.
Tam kaŇdy takie bajdy pltþ,
Nie raz, nie raz,
Przekroczysz Jukon, zþota w brd,
Hej, na morze czas.
Wykopiħ jeszcze parħ dziur,
Hej raz, hej raz,
WyciĢgnħ pþonnej skaþy wr,
Hej, na morze czas.
Za Ňonħ tu þopatħ mam,
JuŇ doĻę, juŇ doĻę,
A zysk, Ňe jej uŇywam sam,
Hej, na morze czas.
O Panie, nie jest to Twj raj,
O nie, o nie,
Nadziejħ innym gþupcom daj,
Ja na morze chcħ.
ChociaŇ juŇ mi wystarczy,
Few days, few days,
Dam Ci jeszcze jednĢ szansħ,
Potem wrcię chcħ.
Mogħ kochaę siħ dalej,
Few days, few days,
Mogħ kochaę przez dni parħ,
Ale wracaę chcħ.
AUSTRALIA
JuŇ jako dziecko c
PukajĢc do Australii bram, Gis
Z rodzinĢ mĢ f
Ujrzaþem grozħ TwĢ, G
Bo przyszedþ nagþy sztorm c
I okrħt szedþ na dno, Gis
I tylko Ļlepy fart f
Wyrzuciþ mnie na lĢd. G
Hej, morze me, uroki Twoje znam, c Gis B Dis
Choę nie raz juŇ przez Ciebie Gis
Pþakaþ kaŇdy z nas. G
Hej, morze me, na prŇno woþasz mnie, c Gis B Dis
DziĻ muszħ zejĻę na lĢd, Gis
PoŇegnaę przyjdzie siħ. G
Gþd szarpaþ trzewia,
Upaþ mĢciþ wzrok
I tylko, jak przez mgþħ,
Sþyszaþem matki gþos
GinĢcy gdzieĻ w odmħtach,
Razem z rodzinĢ mĢ.
Mj caþy Ļwiat
Okryþa Twoja toı.
Minħþo wiele lat,
ýykaþem gorzkie þzy,
Rozbitka twardy los
Poznaþem w ciszy sam,
AŇ przyszedþ wreszcie dzieı,
Gdy los uĻmiechnĢþ siħ,
Przepiħkny okrħt staþ
U brzegw wyspy mej.
BALLADA O BOTANY BAY
Podeprzyj bracie ciħŇki þeb, na þawie ze mnĢ siĢdŅ. a C F a
Posþuchaj, a opowiem Ci dziwnĢ historiħ mĢ, a C F E
Jak za Ňeglarski trud i znj odpþaciþ mi siħ los, a C F a G
ņe Anglii mej wysoki brzeg juŇ tylko wspomnieı mgþĢ. G a F a
Powiedziaþ gruby sħdzia mi: "TyĻ winny, Jimmy Jones.
Nie bħdziesz siħ juŇ wiħcej Ļmiaþ, odpþacisz drwinħ krwiĢ.
Gdy do zdradliwej Botany Bay twj statek znajdzie kurs,
To ugnij kark, bo jeĻli nie - wisielczy poznasz sznur."
I wielkie fale poniosþy nas do przeznaczenia bram.
Wtem czarny okrħt zjawiþ siħ, Ļwitaþa wolnoĻę nam.
I choę w kajdanach kaŇdy z nas, to jednak chwyciþ broı
I popatrz Stary - rħkĢ tĢ skreĻliþem szansħ swĢ.
Nic nie wskraþa piracka braę, nie pomgþ takŇe sztorm.
W Ňelazne þapy Botany Bay zþoŇyþem gþowħ swĢ.
Wypeþniaþ siħ skazaıca los w sþonecznym piekle tym.
W kajdanach dzieı, w kajdanach noc i bicz nad karkiem mym.
MyĻlaþem: "Przyjdzie zdechnĢę tu. To mej wħdrwki kres."
Lecz jednak przyszedþ tamten dzieı, Ňelazo pħka teŇ.
Uciekþem w busz, tam Jack Donahue przygarnĢþ mnie jak brat
I dziħki niemu wiem juŇ dziĻ, jak sþodki zemsty smak.
Z chþopcami z buszu pjdħ w noc rachunki rwnaę krzywd.
W dalekiej Anglii zadrŇy ktoĻ, pomĻcimy druhw swych.
I wstanie nad zatokĢ tĢ wolnoĻci pierwszy dzieı.
Tak zmieniħ treĻę legendy o przeklħtej Botany Bay.
BIAýA SUKIENKA
Czasami, gdy mam chandrħ i jestem sam, a e F C
Kierujħ wzrok za okno, wysoko tam, a e F G C
Gdzie nad dachami domw i w noc, i dniem, E a D G
Nadpþywa koþyszĢca, ...marzeniem, ...snem. a e F G C
I ona taka w tej biaþej sukience, C F G
Jak piħkny ptak, ktry zapiera w piersi dech. C F C
Chwyciþem mocno jej obie rħce G C F
Oczarowany, zasþuchany w sþodki Ļmiech. C a G
I caþa w Ňaglach, jak w biaþej sukience, C F G
Jak piħkny ptak, ktry zapiera w piersi dech. C F C
Chwyciþem mocno ster w obie rħce G C F
I Ňeglowaþem zasþuchany w fali Ļpiew. C G C
Wspomnienia przemijajĢ, a w sercu Ňal,
WciĢŇ w þajbħ siħ przemienia dziewczħcy czar.
JeŇeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu,
Tam z kei moŇesz ujrzeę coĻ z mego snu.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyĻ zobaczħ jĢ,
Czy tylko w moich myĻlach jej oczy lĻniĢ?
Gdy pochylona, ostro do wiatru szþa...
Znowu siħ przeplatajĢ obrazy dwa:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin