Ciekawosc WA.pdf

(1101 KB) Pobierz
891386621.004.png
Ciekawo ść (WA) , Nanik
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Zadbane, starannie pomalowane na bladoróżowy kolor paznokcie wybijały
żywy rytm na blacie stolika, przy którym jasnowłosa kobieta właśnie
kończyła jeść lunch. Krótkim dmuchnięciem odrzuciła opadający jej na
policzek kosmyk włosów, po czym powoli pokręciła głową. Tak naprawdę
była bardziej rozbawiona niż poirytowana brakiem uwagi ze strony
siedzącej naprzeciwko przyjaciółki, brunetki o nieco rozmarzonych
orzechowych oczach. Mimowolnie zerknęła w lewo, gdzie jak dobrze
wiedziała, znajdował się powód tego rozkojarzenia.
- Słucham przecież – mruknęła jej zakłopotana towarzyszka. – Mówiłaś o
Danielu i jego fiucie, czyż nie?
Blondynka zmrużyła oczy.
- Mówiłam, że Daniel jest fiutem.
- Na jedno wychodzi – odparowała z ciężkim westchnieniem brunetka.
- Punkt dla ciebie, Nadia – zaśmiała się serdecznie jasnowłosa, po czym
przechyliła lekko głowę. – Ale i tak wiem, że mnie nie słuchałaś, a
oddawałaś się tylko marzeniom na jawie.
- To nie moja wina, że od tygodnia w kółko powtarzasz to samo –
prychnęła z lekceważeniem druga z kobiet.
W odpowiedzi jej przyjaciółka uniosła znacząco brew. Obie wiedziały, co
miała na myśli. Tydzień to zdecydowanie mniej niż trzy lata.
- Nie musisz mi przypominać, jaka jestem żałosna, Lisa.
- Nie jesteś żałosna, czas tylko zmienić obiekt westchnień, niezdrowo jest
skupiać się za długo na tym samym palancie – poprawiła ją blondynka
ocierając usta serwetką.
Nadia westchnęła cicho spoglądając ukradkiem w stronę stolika, przy
którym młody mężczyzna pogrążony był z rozmowie z szeroko
uśmiechniętą, zdecydowanie zbyt szeroko uśmiechniętą dziewczyną. Jego
dłoń co chwila zanurzała się w rudych, ciasno skręconych lokach na
karku towarzyszki, a chociaż miał odwróconą głowę, brunetka wiedziała,
2
891386621.005.png
 
Ciekawo ść (WA) , Nanik
iż tęczówki przenikliwych oczu miały niezwykle intensywną, zieloną
barwę.
- Gorzej niż nastolatka – fuknęła ostrzegawczo Lisa. – Weź się w garść.
Upomniana posłała jej niespodziewanie rozbawione spojrzenie.
- Mam wzorować się na tobie?
- Czemu nie? Przydałoby ci się trochę rozruszać – mruknęła blondynka
odchylając lekko głowę.
Nadia sapnęła cicho.
- Trochę.
Obie jednocześnie zachichotały, choć każda z innego powodu.
- Mamy jeszcze pół godziny, idziemy na lody – zadecydowała Lisa
oceniając, że sytuacja przy stoliku pod ścianą zmierzała w jednym
kierunku i para za chwilę przystąpi do działania.
Co dzień dokuczała przyjaciółce z powodu jej trwającego już od tak
dawna, beznadziejnego zauroczenia, zarazem jednak, przekonawszy się, iż
zimny prysznic nie pomagał, starała się ją chronić. Nadia z kolei ze
stoickim spokojem wysłuchiwała opowieści o kolejnych podbojach
blondynki, nie szczędząc rzucanych od niechcenia złośliwych komentarzy,
lecz nigdy nie wypominała jej tego, gdy konieczne było serdeczne utulenie
po zbyt gwałtownym zakończeniu jakiejś znajomości.
Przywoławszy kelnera uiściły rachunek, by wyjść z restauracji, która stała
się ich regularnym miejscem spotkań w czasie przerwy na lunch, od kiedy
Nadia zorientowała się, kto jeszcze zwykł jadać w tym lokalu. Jej
przyjaciółka nie protestowała przesadnie, gdyż miała stąd blisko do
redakcji, w której pracowała.
- Jesteś pewna, że chciałabyś być z facetem, który spał z połową miasta? –
spytała wesoło blondynka, jak tylko znalazły się na zewnątrz.
- Bo z drugą połową to ty…
- Och, zamknij się – syknęła Lisa. – Z nim akurat nie spałam.
- Wiesz, że wypatroszyłabym cię nie dając szansy na wytłumaczenie się.
Ton głosu brunetki sprawił, że jej przyjaciółka uśmiechnęła się z ulgą. Jak
tylko zielonooki przystojniak znikał z pola widzenia, Nadia odzyskiwała
zdolność do samodzielnego myślenia.
3
891386621.006.png
 
Ciekawo ść (WA) , Nanik
- Nie ma to jak babska solidarność – jęknęła blondynka ciągnąc
towarzyszkę do budki z lodami.
- Zawsze mi powtarzasz, że zawsze trzeba samemu spróbować i sprawdzić.
- Cały problem w tym, że ty nawet nie próbujesz!
Ciemnowłosa kobieta zignorowała słyszaną już wielokrotnie uwagę
i posłała słodki uśmiech chłopakowi w wysokiej białej czapce.
- Dla mnie dwie gałki czekoladowych – poprosiła, po czym zwróciła się do
towarzyszki: – Może w takim razie pokażesz mi, jak wygląda to próbowanie
na przykładzie tego twojego redaktora?
W błękitnych oczach niebezpieczne błyskawice.
- Poproszę o sorbet cytrynowy, trzy gałki – wycedziła lodowato Lisa nie
spuszczając rozdrażnionego spojrzenia z przyjaciółki.
Pracujący dla konkurencyjnej gazety mężczyzna doprowadzał ją do furii
nie tylko na polu zawodowym, kolejnymi artykułami wyraźnie
polemizującymi z jej głoszonymi od dawna poglądami, ale i prywatnie. Nie
była na tyle próżna, by obrażać się za brak zainteresowania ze strony
przedstawiciela płci przeciwnej, traktowała to raczej jako wyzwanie,
jednakże Daniel King rozmyślnie ją sprowokował. Kiedy pierwszy raz się
spotkali, rozgrzewał ją przez parę godzin intrygującym flirtem, by na
koniec demonstracyjnie wyjść z imprezy z inną kobietą.
Tamtego wieczoru nie wiedziała jeszcze, kim był.
- Chyba że w tym przypadku nawet ty nic nie zdziałasz – westchnęła
Nadia ściągając w niewinnym grymasie usta.
Przekomarzając się dalej dziewczyny skierowały się alejką w stronę
pobliskiego parku, odprowadzane roztargnionym wzrokiem sprzedawcy.
- Spójrz, na przykład ten – podsunęła w pewnym momencie Lisa,
bezceremonialnie wskazując palcem na biegnącego z naprzeciwka
bruneta. – Dba o zdrowie, całkiem nieźle wygląda… – mruknęła dość
głośno znad swoich lodów.
Mijający je chłopak potknął się.
- Widziałaś jego skarpetki? – prychnęła ciemnowłosa.
Odpowiedziało jej poirytowane sapnięcie.
- To jeszcze nie dyskwalifikuje…
4
891386621.001.png
 
Ciekawo ść (WA) , Nanik
- Były różowe – uzupełniła cierpliwie Nadia.
Jej towarzyszka westchnęła.
- Ale klatę miał miłą dla oka.
- O tak…
- Poczekaj…
Blondynka niespodziewanie zastąpiła jej drogę i wyciągnęła rękę, by otrzeć
kroplę roztopionych lodów, jaka zatrzymała się na wardze brunetki.
Zaskoczona łagodnym, zaskakująco pieszczotliwym dotykiem Nadia
bezwiednie wstrzymała oddech, a kiedy ciepły palec cofnął się, odruchowo
oblizała usta.
Lisa potrząsnęła głową.
- Już jest w porządku – wymamrotała pod nosem.
Przez całą powrotną drogę była dziwnie zamyślona, pozwalając
przyjaciółce opowiadać o jej nowym projekcie. Milczenie Lisa zdarzało się
na tyle rzadko, że zwróciło uwagę brunetki, jednakże zdecydowała się je
uszanować.
- Wstąpisz do mnie wieczorem? – spytała blondynka, kiedy już każda z
nich miała skręcać w swoją stronę.
Nadia wzruszyła ramionami, gdyż takie zaproszenie stanowiło ich częsty
rytuał. Odwiedzały się często za wystarczający powód mając samą tylko
chęć spędzenia czasu w swoim towarzystwie czy też potrzebę doładowania
się energią, jaka zawsze rodziła się w nich po szczerych kobiecych
rozmowach.
- Jasne.
Brunetka przysiadła na szafce leniwie obserwując, jak druga kobieta
sprawnie krzątała się po kuchni szykując sałatkę. Ktoś, kto znał je jedynie
od strony zawodowej, nigdy nie domyśliłby się, że z dwóch przyjaciółek to
blondynka była zapaloną kucharką, co więcej, wolała spędzać czas w
domu niż na dusznych przyjęciach, czego nierzadko wymagała jej praca
5
891386621.002.png 891386621.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin