Wanda Malczewska.txt

(19 KB) Pobierz
Papie� Pawe� VI zapytany o to, czego najbardziej potrzebuje ludzko�� w dzisiejszych czasach, odpowiedzia�, �e potrzebuje �ywych �wiadk�w Chrystusa, czyli prawdziwych �wi�tych. To za� osi�ga si� jedynie na drodze praktykowania cn�t chrze�cija�skich. Ojciec �wi�ty Jan Pawe� II cz�sto wzywa wiernych do zapoznawania si� z �yciem �wi�tych w celu pog��biania wiary, aby w ten spos�b nasze �ycie stawa�o si� bardziej sensowne i po�yteczne.
Jedn� z naszych polskich kandydatek na o�tarze jest S�. B. Wanda Malczewska. Osoba �wiecka. Mistyczka. Zaszczycona objawieniami i wizjami, w czasie kt�rych mia�a liczne spotkania z Chrystusem i Matk� Bo��.

Joanna Ottea

Wanda Malczewska 1822-1896

(1)

DROGI DO �WI�TO�CI

S� �wi�ci, kt�rzy odczuli w sobie wezwanie do �wi�to�ci, gdy doro�li, niekt�rzy po latach b��dzenia lub �ycia w oddaleniu od Boga, a inni we wczesnej m�odo�ci. S� te� i tacy, kt�rzy ju� od wczesnego dzieci�stwa wyr�niali si� rozumieniem spraw Bo�ych oraz nieprzeci�tn� pobo�no�ci�. Do grupy tych ostatnich zaliczy� nale�y Wand� Malczewsk�.
Wanda by�a obdarzona charyzmatem proroctwa, kt�ry umo�liwia por�wnywanie jej z wielkimi mistykami. Za jej po�rednictwem Pan B�g przestrzega�, upomina� i umacnia� wiernych na duchu. W latach rozbior�w Polski, jej widzenia i s�owa or�dzi z Nieba zawiera�y pokrzepienie, nadziej� i zach�t� do wytrwania.
Jej prze�ycia mistyczne rozpocz�y si� w dzieci�stwie. W swej prostocie my�la�a wtedy, �e obcowanie z Anio�em Str�em lub rozmowy z Jezusem, s� rzecz� normaln� dla ka�dego cz�owieka.
Jej wielkie podziwu godne widzenia i objawienia nasili�y si� w pocz�tkach lat siedemdziesi�tych XIX stulecia. I chyba szkoda, �e nar�d polski nie zwr�ci� na nie prawie �adnej uwagi, a widzenia M�ki Pa�skiej zosta�y prawie zapomniane. W owym bowiem czasie rozczytywano si� w objawieniach niemieckiej stygmatyczki � Anny Katarzyny Emmerich.
Na Franciszce Sieme�skiej, kuzynce Wandy, obecnej dwukrotnie w czasie objawienia, w 1874 roku, najwi�ksze wra�enie zrobi� powr�t Wandy Malczewskiej po widzeniu do zwyk�ych zaj�� oraz cicho�� i pogoda ducha, kt�r� zawsze promieniowa�a. 

ZBLI�Y� LUDZI DO BOGA

Prze�ycia mistyk�w nie s� przeznaczone wy��cznie dla nich. Za ich po�rednictwem Pan B�g chce nas, zwyk�ych ludzi, przybli�y� do Siebie, da� mo�no�� g��bszego poznawania Siebie i Swoich przymiot�w, a nade wszystko Swojej Mi�o�ci do ka�dego stworzenia.
Nasz Ojciec Niebieski chce nam ukaza�, �e g��bokie zjednoczenie z Bogiem nie tylko nie odrywa cz�owieka od rzeczywisto�ci, lecz przeciwnie, pobudza do aktywno�ci. W �yciu przejawia si� ona wiernym i sumiennym wype�nianiem obowi�zk�w, budowaniem dzie� pi�knych i trwa�ych, oraz realizowaniem chrze�cija�skiej mi�o�ci w stosunku do bli�nich.
Za po�rednictwem mistyk�w Pan B�g przemawia do nas wszystkich. Przypomina nam, �e przenika �wiat materialny, wszelkie sprawy cz�owieka, �e On jest Panem wszech�wiata i cho� niewidzialny, jest realny, �ywy i dzia�a, a dzia�anie Jego jest pot�ne.

DZIECI�STWO

Wanda Malczewska urodzi�a si� w Radomiu 15 maja 1822 r. Pierwsze 24 lata swego �ycia sp�dzi�a w tym mie�cie. Mia�a dw�ch braci: Juliana i Marcina. Pochodzi�a z rodu Malczewskich, kt�rzy przybyli ze �l�ska do Wielkopolski w XII w. Do tego samego rodu Malczewskich nale�y poeta Antoni oraz znany malarz Jacek. 
Wanda, jako ma�a dziewczynka, lubi�a modli� si� na kl�czniku swej matki. Ju� wtedy zastanawia�a si� nad cierpieniami Pana Jezusa. Ch�on�a i zapami�tywa�a wszystko, co dotyczy�o spraw Boga i wiary. Wierzy�a w opiek� Anio�a Str�a. Cz�sto zwraca�a si� do niego o pomoc i otrzymywa�a j�. Gdy pewnego razu potrzebowa�a wody do wazon�w z kwiatami, kt�rymi ozdabia�a krzy� na kl�czniku matki, poprosi�a Anio�a Str�a, �eby kogo� natchn�� do przyniesienia jej wody. Wkr�tce lokaj Stasiek przyni�s� wod� i powiedzia�, �e kto� mu szepn�� na ucho, �e Wandzia potrzebuje wody, a nikogo ko�o niego nie by�o. Pomy�la� w�wczas, �e to Anio� Str�, bo wiedzia�, �e ona modli�a si� cz�sto do niego.

WEWN�TRZNE ROZMOWY

Wanda opowiedzia�a te� matce nast�puj�ce prze�ycie: 
Pewnego razu w czasie modlitwy us�ysza�a g�os Jezusa: �Dziecko Moje, ty b�dziesz Moj� na zawsze.� Domy�li�a si�, �e to Pan Jezus przem�wi� do jej duszy. Z rado�ci� odpowiedzia�a, �e pragnie nale�e� do Niego. Poprosi�a, aby j� zabra� do Siebie, cho�by tego samego dnia, lecz Pan Jezus jej odrzek�: �Ty ju� my�lisz o Niebie, niewinna dziecino. To jeszcze za wcze�nie. Kto chce dosta� si� do Nieba musi du�o cierpie� i du�o spe�nia� uczynk�w dobrych w pokorze, bez rozg�osu w�r�d ludzi, a tylko z mi�o�ci ku Mnie! T� drog� ci� poprowadz�. 
Wewn�trzne rozmowy Wandy z Jezusem powtarza�y si�. Wzrasta�a jej mi�o�� do Boga i ludzi. Mimo dzieci�cego wieku, �mia�� postaw� i urzekaj�c�, pe�n� prostoty wiar�, wywiera�a korzystny, uszlachetniaj�cy wp�yw na doros�ych w swym otoczeniu. W jej obecno�ci nikt ze s�u�by nie o�mieli� si� powiedzie� brzydkiego s�owa, gdy� wiedzia�, �e spotka�aby go nagana ze strony ma�ej Wandzi.

PIERWSZA KOMUNIA �WI�TA

Pierwsz� Komuni� �w. przyj�a w wieku 8 lat, po gorliwym przygotowaniu. Na swe �yczenie ubrana by�a skromnie, a pieni�dze zamiast na przyj�cie, przeznaczone zosta�y na biedne dzieci w parafii i dzieci w krajach misyjnych.
Swoje prze�ycia z tego pi�knego dnia tak p�niej opisa�a: �Ca�� Msz� �wi�t� p�aka�am �zami pokory... �zy ronili r�wnie� rodzice i s�u�ba dworska, b�d�ca na Mszy �w. Gdy ksi�dz proboszcz otworzy� Tabernakulum, wystawi� puszk� z Naj�wi�tszym Sakramentem, ujrza�am nadzwyczajn� jasno��. Zdawa�o mi si�, �e ca�y ko�ci� jest w ogniu, �e wszystkich nas p�omie� ogarnia, ale nie pali. Ch�ry Anio��w �wi�tych otacza�y mnie, a Matka Naj�wi�tsza poprawia�a mi wianek na g�owie. Gdy ksi�dz proboszcz w�o�y� mi do ust Przenaj�wi�tsz� Hosti�, dozna�am niewypowiedzianej s�odyczy i us�ysza�am g�os, jak niegdy� pod krzy�em, gdy go ubiera�am: �Od tej chwili jeste� Moj�. B�dziesz �y� d�ugo na �wiecie. ale nie dla �wiata, tylko dla Mnie. �wiatowe zabawy, ani choroby i bieda nie oderw� ci� ode Mnie. Jak ja nie mia�em w�asno�ci, gdzie bym g�ow� schroni�, tak i ty jej mie� nie b�dziesz. U obcych oczy zamkniesz i tam spoczn� twoje ko�ci.�
�Panie, odpowiedzia�am w duszy Panu Jezusowi � gdy Ciebie b�d� mia�a, szcz�liw� b�d�, cho�by mnie wszyscy opu�cili, cho�by wszystkie biedy na mnie spad�y. Przyrzekam Ci, m�j Jezu i �lubuj� Ci, �e Twoj� pozostan� na wieki.�
Zauwa�ono, �e przyj�cie Komunii �w. wywar�o wp�yw na jej post�powanie. Spowa�nia�a, mimo, �e mia�a dopiero 8 lat. Zaj�a si� nauczaniem s�u��cych oraz dzieci z okolicy. Uczy�a ich czytania, rachunk�w i katechizmu.

�MIER� MAMY

Gdy Wanda mia�a 9 lat, zachorowa�a ci�ko jej matka. Powiedzia�a jej, �e chyba ju� nie wyzdrowieje. Zasmucona Wandzia pocieszy�a matk� m�wi�c, �e przecie� dusza nie umiera. Idzie do Pana Jezusa i tam si� modli za tych, kt�rych zostawi�a na ziemi i czuwa nad nimi. W ten spos�b nie zostawia ich sierotami. Matka rzeczywi�cie odesz�a do Pana.
�mier� matki nie by�a dla Wandzi zaskoczeniem, jednak�e bole�nie j� prze�y�a. T�skni�a za mam� i my�la�a o niej cz�sto. S�ucha�a uwa�nie, gdy s�u��cy opowiadali jej, �e w Dzie� Zaduszny dusze czy��cowe schodz� si� w nocy w ko�ciele, a kto jest w stanie �aski u�wi�caj�cej, mo�e zobaczy� kogo� ze swej rodziny. Postanowi�a wi�c wykorzysta� t� mo�liwo�� ujrzenia kochanej mamy. Kiedy nadszed� oczekiwany z ut�sknieniem Dzie� Zaduszny, wymkn�a si� wieczorem z domu i uda�a si� do pobliskiego ko�cio�a OO. Bernardyn�w w Radomiu. Wesz�a niepostrze�enie bocznymi drzwiami, kt�re by�y jeszcze otwarte. Ukry�a si� w k�cie. Gdy przyby� ko�cielny i stwierdzi�, �e nikogo z modl�cych si� nie ma w ko�ciele, zamkn�� drzwi. Wanda zosta�a sama. Panowa�a cisza i niemal ca�kowita ciemno��. 
A oto jak ona sama w latach p�niejszych opisa�a swoje prze�ycie: �Z pocz�tku strach mnie przej��, ale wyt�umaczy�am sobie, �e nie ma si� czego ba�. Matka mi nic z�ego nie zrobi, a tym bardziej Pan Jezus. Posz�am przed wielki o�tarz, gdzie si� lampka pali�a, ukl�k�am na dywaniku i zacz�am si� modli�: Jezu poka� mi matk�. Niech j� jeszcze raz zobacz�. Za t� �ask� jeszcze bardziej kocha� Ci� b�d�. Za chwil� zasn�am. Jak d�ugo spa�am, nie wiem. Przebudzi� mnie jaki� mi�y, cichy g�os: �Wsta�, a zobaczysz matk�!� Przetar�am oczy i rzeczywi�cie zobaczy�am j�. Sta�a naprzeciw wielkiego o�tarza, z ksi��k� w r�ku, kt�r� jej da�am do trumny i powiedzia�a do mnie te s�owa: �M�dl si� i cierpliwie zno� bied�, a pomo�esz mi, �e nied�ugo wyjd� z czy��ca�. Zerwa�am si�, by p�j�� do matki, lecz matka, jak cie�, znikn�a. Chwyci�am si� o�tarza i ze �zami zawo�a�am: �O Jezu, dzi�kuj� Ci, �e� mi matk� pokaza��. �Kochaj Mnie � odpowiedzia� Jezus � a jeszcze wi�cej �ask otrzymasz.� Wskutek nadzwyczajnego wra�enia i zzi�bni�cia ca�onocnego, omdla�am, upad�am na stopnie o�tarza i tam mnie znalaz� ko�cielny, gdy odemkn�� ko�ci�.�
Z dzieci�c� ufno�ci� w pot�g� modlitwy zwr�ci�a si� ma�a Wandzia z pro�b� do Pana Jezusa, aby pozwoli� jej zobaczy� matk� i pro�ba jej zosta�a wys�uchana. Do takiej wiary w pot�g� modlitwy zach�ca nas w Ewangelii �w. Mateusza, Pan Jezus, m�wi�c: �Je�li b�dziecie mie� wiar� jak ziarnko gorczycy, powiecie tej g�rze: Przesu� si� st�d tam!, a przesunie si�. I nic niemo�liwego nie b�dzie dla was� (Mt 17,20).
Gdy min�� czas �a�oby, ojciec Wandy o�eni� si� powt�rnie. Odt�d jej �ycie sta�o si� trudne i przykre. Z pozycji c�rki zesz�a do roli s�u��cej, szczeg�lnie po urodzeniu si� jej przyrodniej siostry Anielki. W milczeniu spe�nia�a Wanda nakazy macochy, przed nikim si� nie �al�c, nawet przed ciotk� Siemie�sk�, siostr� ojca. 
�wiat�o na ten trudny dla niej czas rzucaj� wspomnienia ks. Grzegorza Augustyniaka. Zna� bowiem Wand� od dzieci�stwa. W p�niejszych latach, po �mierci ojca i macochy, zapyta�, dlaczego trzyma�a swe prze�ycia w tajemnicy zamiast poprosi�, aby ciotka wzi�a j� do siebie, Wanda odpowiedzia�a, �e chcia�a na�ladowa� Pana Jezusa, kt�ry nie ucieka� przed Swoim Krzy�em.
Ciotka Wandy, Leonardowa Sie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin