Karmiczny młynek.txt

(10 KB) Pobierz
Karmiczny m�ynek
(Dzia� Rozw�j Duchowy)



Wielu ludzi, gdy im si� w �yciu nie uk�ada, poci�gaj� religie, lub praktyki duchowe, znane im z poprzednich wciele�. Paradoks tej sytuacji polega na tym, �e w�a�nie one spowodowa�y skutek, z jakim ci ludzie m�cz� si� w tym �yciu! A wi�c nast�puje powr�t do �r�d�a nieszcz�cia z nadziej�, �e tym razem, dzi�ki tej praktyce, uda si� osi�gn�� co� lepszego. 
Tu najlepiej sprawdza si� przys�owie, "nadzieja matk� g�upich". 
Np. pan Nowak ma problemy z kobietami, nie�wiadomie niszczy swoje zwi�zki z nimi. Wi�kszo�� czasu sp�dza z kolegami, razem z kt�rymi obgaduje kobiety, wy�miewa ich wady i s�abo�ci. C� mu pozostaje! Nadzieja, �e przynajmniej mo�e sobie ul�y�. 
Nie wie on, �e kiedy�, bardzo dawno temu, po za�yciu ogromnej ilo�ci narkotyku, wizualizowa� kobiety jako z�e istoty, demony czyhaj�ce na jego �ycie, krew, wiedz�, cnot� itp. Nie pami�ta, �e �lubowa� wraz z innymi m�czyznami ze swego klasztoru, �e nigdy nie zwi��e si� z �adn� z kobiet, co wi�cej, �e b�dzie si� na nich m�ci�, walczy� z nimi. Nie�wiadomy korzeni swych pogl�d�w i zachowa� dzia�a zgodnie ze starym scenariuszem. 
No i pewnego dnia nasz pan Nowak trafia na spotkanie Buddyst�w, samych facet�w, w obecno�ci kt�rych od razu czuje si�, jak w�r�d starych znajomych. Ale jak�e m�g�by si� poczu� inaczej? Przecie� oni maj� podobne pogl�dy! A poza tym .... 
Pomy�l, jak si� czujesz, gdy spotykasz po wielu latach swoich kumpli z tej samej szko�y, z kt�rymi razem �pa�e�, pali�e� papierosy, pi�e� alkohol... Jasne �e nie pami�tasz smrodu dymu i zatrucia alkoholem, wa�na by�a ta grupowa wi� mi�dzy wami i nie wa�ne, �e nie by�o to po trze�wemu. Mogli�cie wierzy� w r�ne g�upoty, wam one wtedy wydawa�y si� jedyn� prawd�. Najwa�niejsze, �e czuli�cie si� tak blisko zwi�zani z sob�. Czy� nie? 
Ci�gnie nas do przesz�o�ci. Stare obietnice ci�gle wydaj� nam si� �wie�e i n�c�ce. Nie przypadkiem w okresie dynamicznej odnowy �ycia politycznego w Polsce szydzono: "Wraca nowe". 
Jaki� geniusz wymy�li� powiedzenie, �e: "Przest�pca zawsze wraca na miejsce zbrodni". No mo�e nie tak dosadnie, zamie�my po prostu przest�pc� na sprawc�. S�owo "zbrodnia" mo�e pozosta�, bo czym�e jest ograniczanie swego rozwoju i swoich szans? 
Ale ... sprawca nie wr�ci wi�cej na miejsce zbrodni, kiedy oczy�ci ca�kowicie sw�j stosunek emocjonalny do tego miejsca i wydarzenia, kt�re tam zaistnia�o. 
A wi�c, zachodzi pytanie: �udzi� si� dalej, czy wyj�� ku nowej, lepszej przysz�o�ci? 
Odpowied� wydaje si� jednoznaczna, ale... interpretacja jej bywa r�na. 
Pod�wiadomie, a cz�sto i �wiadomie, bywamy przekonani, �e lepsze �ycie b�dziemy mieli dopiero w�wczas, gdy za�atwimy co�, z czym nam si� nie powiod�o w dalekiej przesz�o�ci. 
S�owo za�atwimy, jest jak najbardziej na miejscu. 
Rzecz jednak w tym, �e chcemy to za�atwi� tak, jak si� nie da. Nadal tym samym sposobem, kt�ry ju� wiele razy okaza� si� nieskuteczny. Nie pami�tamy, �e p�acili�my wysok� cen� za pr�by za�atwienia sprawy, ale pami�tamy, �e musimy j� za�atwi�. Przecie� zapewne po�wi�cili�my temu wiele �ywot�w! Prawd� bowiem jest, �e problemy, kt�rych nie rozwi�zali�my w poprzednich wcieleniach, utrudniaj� nam �ycie od narodzin. 
To budzi bunt i pragnienie za�atwienia sprawy raz na zawsze. Ale strategie post�powania przy za�atwianiu naszych spraw cz�sto bywaj� takie same. 
Od czego one zalez�? 
Ot� je�eli chcemy rozwi�za� sw�j problem odwo�uj�c si� do zmiany w�asnych nastawie�, w�wczas mamy szans� odnie�� wreszcie sukces. 
Zmiana nastawie� to mo�e by� rezygnacja z tego, co nam nie jest potrzebne, ale na czym nam tak d�ugo zale�a�o. Zmian� nastawienia mo�e by� te� podniesienie samooceny, oczyszczenie intencji wobec siebie i swego rozwoju, wobec Boga i �wiata, albo przebaczenie sobie lub innym. 
Rzecz jednak w tym, �e wielu ludzi nie widzi problemu u siebie, tylko obwinia innych i d��y do ich zmiany lub wyeliminowania z �ycia. A to przecie� rodzi wi�cej k�opot�w, ni� przynosi korzy�ci. 
Wyobra�my sobie, �e pewien facet 100 lat temu uciek� z kliniki psychiatrycznej. Kieruj�c si� wsp�czuciem wobec innych chorych usi�owa� ich wyzwoli� i obrzuca� klinik� kamieniami wybijaj�c okna w zimie. Wydawa�o mu si�, �e chorzy skorzystaj� z okazji i uciekn� tak, jak mu si� uda�o. Wreszcie zosta� zatrzymany przez policj� i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym pod sta�ym dozorem albo i w pomieszczeniu zamkni�tym, bez okien. Kiedy spotka� dawnego ordynatora tamtej kliniki, obudzi�a si� w nim ch�� walki ze z�em. Tyle, �e z�o widzi nadal w tym samym cz�owieku, co w�wczas, a sam uwa�a si� za zupe�nie zdrowego psychicznie! 
Podobnie nieracjonalne zachowania ujawniaj� si� nawet u ludzi, kt�rzy uchodz� za opanowanych i rozwijaj�cych si� duchowo. �yj� oni normalnie, ale czasami wpadaj� w jaki� dziwny stan, w kt�rym czuj�, �e musz� zrobi� co� szalonego, bez sensu, zupe�nie nieracjonalnego. Czasami t�umacz� to sobie i to w taki sam spos�b, jak w poprzednich wcieleniach. 
Czyli ich rozw�j jest w tym wypadku zerowy! 
Zasada jest prosta. Ot� to wszystko, co wydawa�o si� nam wa�ne w przesz�ych wcieleniach, nadal wydaje si� wa�ne. Pod�wiadomie, a czasem i �wiadomie nadal d��ymy do realizacji tego. I nie zastanawiamy si�, czy to ma jakikolwiek sens. Najwa�niejsze wydaje si�, �e tak przecie� czujemy. 
Z do�wiadcze� terapii reinkarnacyjnych wynika, �e je�eli czego� tak wa�nego nie przypomnimy sobie i nie uwolnimy si� od tego �wiadomie, to d��ymy, by to zrealizowa�. Mo�na to nazwa� pewn� bezw�adno�ci� karmy. Ale karma ma to do siebie, �e wynika z intencji. No a co mo�na osi�gn�� bez zmiany intencji? 
Co mo�na osi�gn�� z tymi samymi intencjami (nastawieniami, d��eniami)? Dok�d doj��? 
Oczywi�cie, do tego samego punktu, w kt�rym ju� byli�my w przesz�o�ci. I nigdzie dalej! 
Wyj�cie jest jedno. 
CA�KOWICIE ZMIENI� SPOS�B MY�LENIA I SYSTEM WYOBRA�E�. 
W�a�nie tak, poniewa� plony tego, co posia�e� kiedy� swymi my�lami i wyobra�eniami, zbierasz w�a�nie teraz. 
Tera�niejszo�� jest owocem twoich przesz�ych wybor�w, a wi�c i wierze�, i dzia�a�, i wyobra�e�. W wi�kszo�ci nie by�y one zbyt buduj�ce. I w�a�nie te najbardziej negatywne i zak�amane wierzenia, k��c�ce si� z Bo�� prawd�, b�d� ci si� szpetnie "odbija�" w twoim tera�niejszym �yciu (ja to nazwa�em dla w�asnego u�ytku CZKAWK� KARMICZN�), dop�ki nie zmienisz wierze� z przesz�o�ci. 
Obserwuj swoje reakcje, kiedy czytasz cokolwiek o przesz�o�ci, regresingu czy praktykach duchowych. One mog� ci du�o powiedzie� o twej przesz�o�ci, poniewa� w �yciu ka�dego z nas dzia�a zasada: "JE�LI RAZ ZASIA�E�, TO B�DZIESZ CI�GLE ZBIERA� PLONY, KA�DEJ WIOSNY, DOP�KI NIE ZMIENISZ UPRAWY!" 
By� mo�e jeszcze teraz usilnie trzymasz si� pewnych b��dnych dogmat�w moralnych, naukowych b�d� religijnych, w kt�re "trzeba wierzy�", bo kto� ci kaza�, bo tak ka�e tradycja itp. By� mo�e, �e realizujesz sw� misj�, kt�rej nigdy jeszcze nie uda�o si� zrealizowa�? Albo piel�gnujesz z�o�� i nienawi�� do kogo�, kogo obwiniasz za swe krzywdy? 
Na co liczysz tym razem? �e wreszcie to za�atwisz tak, jak zamierza�e� pierwotnie? 
I za jak� cen�? 
Je�eli nie gra ona dla ciebie roli, to na pewno j� zap�acisz. I to znacznie wy�sz�, ni� jeste� w stanie sobie wyobrazi�! Zap�acisz cen� nie za prawd�, czy sprawiedliwo��, w imieniu kt�rych chcesz dzia�a�, ale za urojenia! 
Czasami za w�asne, czasem za cudze. Ale to ty si� zgodzi�e�, by je zaakceptowa� i uczyni� g��wnym motorem swych poczyna�! 
Warto si� rozsta� ze swymi urojeniami z przesz�o�ci, gdy� nie doprowadzi�y ci� one dot�d do niczego dobrego. A skoro nie doprowadzi�y, to z czego wynika nadzieja, �e kiedy� doprowadz�? 
Wybieraj dla siebie zawsze to, co najkorzystniejsze i najlepsze, nie jedz wszystkiego bez zastanowienia, tak jak ci podadz� na tacy, chocia�by by�o w najpi�kniejszych naczyniach. Sam zbadaj dok�adnie zawarto�� i je�li ma to wielk� warto��, to poch�o� bez skrupu��w... 
Je�li za� nie ma warto�ci, to odrzu� bez wahania, niezale�nie od tego, jaka za tym stoi religia, tradycja, czy idea. Religie i tradycje, nawet ta, kt�r� szczeg�lnie czcisz, przez wiele tysi�cy lat mog�y si� "zabrudzi�", gdy� r�ni ludzie, z r�nymi intencjami byli ich kap�anami, mistrzami, nauczycielami. S� te� takie religie, kt�re k�amliwe wierzenia piel�gnuj� od samego pocz�tku ich powstania. 
Teraz masz mo�liwo�� wybra� siebie, swoje szcz�cie i o�wiecenie (doskona�o��). 
Nie b�j si�, �e pope�nisz b��dy, �e dasz si� zwie��. Jest co�, co mo�e ci� doprowadzi� do celu, kt�rym jest poprawa jako�ci �ycia i sukces w rozwoju duchowym. Zaufaj, �e B�g (lub Opiekun Duchowy) czuwa nad tob�. Poddaj si� Jego opiece i ochronie. W Nim przyjmij schronienie. Podno� swoj� samoocen� i ufaj. Ufaj Bogu bez po�rednictwa kap�an�w czy istot astralnych (np. z innych wymiar�w)! Ufaj swojej intuicji! Ufaj swojej m�dro�ci! Ufaj sobie! Kiedy naprawd� ufasz, nikt ci� nie zwiedzie. Je�li czego� naprawd� chcesz, staje si� to dla ciebie mo�liwe z pomoc� Boga. 
A w�wczas karmiczny m�ynek przestanie mle�. Do�wiadczysz wolno�ci od przesz�o�ci, od karmy. Zwracaj�c si� do Boga z pro�bami o jak najlepsze, najkorzystniejsze rozwi�zania i akceptuj�c je, staniesz si� panem swego �ycia. To wydaje si� paradoksem, ale jest rzeczywisto�ci�. A to dlatego, �e tak naprawd� jeste� istot� bosk�. 
A kim wola�by� by�? 
A jak si� przejawiasz? 
Co boskiego ju� teraz demonstrujesz w swym zachowaniu? 
Im wi�cej tego, co boskie, tym mniej ogranicze�, za�lepie�, nieszcz�� i cierpienia. 
Op�aca si�, czy.... ? 
Dalej si� chcesz kr�ci� wok� w�asnego ogona? 
Je�li masz odwag� i ochot� p�j�� dalej, powiniene� sobie zada� kilka pyta�: 
Co dla Ciebie jest teraz najwa�niejsze? 
Bez czego nie m�g�by� �y�? 
Kiedy i komu w to uwierzy�e�? 
Jakie on mia� wobec ciebie intencje? 
Jakie ty mia�e� intencje wobec siebie? 
Jakie mia�e� intencje wobec swego rozwoju duchowego? 
Na jakie korzy�ci liczy�e�? 
Za jak� cen�? 
I co ci z tego wysz�o? 
Jaka jest skuteczno�� metody, kt�r� si� pos�ugujesz? 
Teraz odpowiedz na p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin