PENNY JORDAN - Powód do życia.pdf

(1595 KB) Pobierz
Microsoft Word - PENNY JORDAN.doc
PENNY JORDAN
Powód do życia
Harleąuin
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg
Madryt • Mediolan • Paryż • Sydney
Sztokholm • Tokio • Warszawa
1699541.003.png 1699541.004.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Naprawdę masz zamiar to zrobić?
- Po takim liście nie mam chyba innego wyjścia
- mruknęła Maggie, z ustami pełnymi herbatników.
Wspomniany list leżał obok, na małym stoliku.
Pisany był okrągłym, szkolnym pismem, przypominającym
Maggie jej własne z wczesnej młodości.
- Dziewczęta w tym wieku skłonne są do przesady
- stwierdziła Lara, z którą Maggie wspólnie wynajmowała
mieszkanie. - Jesteś pewna, że sytuacja jest naprawdę taka
straszna? Co ona konkretnie pisze?
- spytała z ciekawością.
- Przeczytaj sama.
Maggie wstała i podeszła do stolika po list, a Lara obserwowała
ją z fascynacją, która nie mijała mimo długoletniej znajomości.
Maggie miała w sobie coś nieodpartego - siłę, o której sama nie
wiedziała, ciepło, które przyciągało innych. To, że była piękna,
stanowiło dodatkowe bogactwo jakim obdarzył ją los. Kiedy
spotkały się po raz pierwszy, przed dziesięcioma laty, Lara
odczuła zazdrość na widok wysokiej, szczupłej, rudowłosej
dziewczyny o kremowej cerze i tajemniczych, ciemnozielonych
oczach. Zazdrość nie trwała długo. Chociaż były mniej więcej w
tym samym wieku, Maggie miała w sobie jakąś dojrzałość, jakiś
smutek, który Lara wyczuwała, a o którym nigdy nie było między
nimi mowy, ponieważ Maggie nie miała skłonności do zwierzeń.
Nadal otaczała ją lekko melancholijna aura tajemniczości i
wrażenie odsunięcia się od świata w jakieś sekretne miejsce.
1699541.005.png
Maggie wzięła list i podała go Larze, a ta przeczytała na głos,
unosząc ironicznie brwi:
„Przyjedź prędko. Stało się coś strasznego i jesteś nam
potrzebna."
- Ależ, Maggie - zawołała Lara. - Chyba nie traktujesz tego
poważnie! Gdyby naprawdę coś się stało, ktoś by się z tobą
skontaktował, zadzwonił...
- Nie - odparła ostro Maggie.
Jej zazwyczaj łagodna twarz nabrała niezwykłej twardości, co
zdziwiło Larę. Znały się, odkąd Maggie przyjechała do Londynu.
Mimo swych ognistych włosów była jedną z najbardziej
łagodnych i spokojnych osób, jakie Lara spotkała. Widać dlatego
Maggie wycofała się z agresywnego i nerwowego świata sztuki i
wykorzystała swój talent do ilustrowania książek, co zapewniało
jej dostatnie życie.
- Ale przecież ktoś by się z tobą z pewnością
skontaktował - nie dawała za wygraną Lara. - Ktoś
dorosły, jakiś bardziej odpowiedzialny członek twojej
rodziny.
Usiłowała przypomnieć sobie niektóre fakty z życia rodzinnego
Maggie. Właściwie do chwili, kiedy osiem miesięcy temu zaczęły
przychodzić listy pisane tym dziecinnym charakterem, Maggie
nie utrzymywała z rodziną żadnego kontaktu.
Lara wiedziała tylko tyle, że rodzice Maggie nie żyją i że do ich
śmierci Maggie mieszkała z nimi na pograniczu Anglii i Szkocji,
gdzie jej ojciec był nauczycielem w małej prywatnej szkole. Po
ich śmierci przeniosła się do dziadka. Z braku dalszych informacji
na ten temat Lara domyślała się tylko, że nie było to życie
przyjemne i dlatego Maggie zerwała wszelkie kontakty z rodziną,
kiedy przeniosła się do Londynu.
Od chwili otrzymania pierwszego listu, który przyszedł na adres
wydawnictwa, coś się jednak w Maggie zmieniło. Być może było
1699541.006.png
to niezauważalne dla tych, co jej dobrze nie znali, lecz Lara
widziała wyraźną różnicę w zachowaniu przyjaciółki i to ją
intrygowało.
Cóż takiego mogło się zdarzyć w jej przeszłości, co teraz
powodowało widoczne zdenerwowanie nadchodzącymi listami?
Cóż takiego sprawiało, że na jej twarzy przy otwieraniu listów
pojawiał się wyraz głodu, który szybko zmieniał się w starannie
kontrolowaną, obojętną maskę?
Od chwili gdy zaczęły przychodzić listy, Lara pojęła, co tak
bardzo oddzielało Maggie od innych. Przez cały czas zdawała się
mieć na sobie ochronny pancerz. Była częścią życia innych ludzi,
ale sama nie pozwalała, aby inni stali się częścią jej życia. Jakby
się bała dopuścić kogoś do siebie zbyt blisko.
Być może było to wynikiem śmierci rodziców, która musiała
być potwornym szokiem dla wrażliwego, kilkunastoletniego
dziecka. Lara podejrzewała jednak, że kryło się za tym coś
jeszcze, choć nie wiedziała dokładnie co.
W przypadku innej kobiety można by to przypisać
nieszczęśliwej miłości, ale Maggie miała dopiero siedemnaście
lat, kiedy przyjechała do Londynu, a później wszystkich
kolejnych mężczyzn, z którymi się spotykała, traktowała z
dystansem.
- Muszę tam pojechać - powiedziała Maggie nie zwracając
uwagi na zadane przez Larę pytanie. ~ Nie mam pojęcia, jak
długo mnie nie będzie. Powiadomię bank, aby regulował z
mojego konta wszystkie płatności podczas mej nieobecności.
Skontaktuję się z agentem...
Kiedy Lara słuchała przyjaciółki, miała nieodparte uczucie, że
jest ona - gdzieś bardzo głęboko w sobie - zadowolona z
pretekstu do wyjazdu do domu. W oczach Maggie błyszczało
światło, którego tam nigdy przedtem nie było i Lara odniosła
wrażenie, że po raz pierwszy widzi prawdziwą Maggie. Jakby
1699541.001.png
wyszła nagle zza innej postaci, którą wykorzystywała dla ukrycia
się.
- Wiesz co, wyglądasz jak ktoś, komu właśnie
oznajmiono, że nie jest już dłużej wygnańcem z raju
- powiedziała cicho.
Wyraz twarzy Maggie natychmiast się zmienił, a ciało
zesztywniało jakby w oczekiwaniu uderzenia.
- Nie bądź śmieszna - odparła krótko, wzruszając ramionami.
- Naprawdę jestem śmieszna? - spytała spokojnie Lara. - Znamy
się od dawna, Maggie, ale na palcach jednej ręki mogłabym
policzyć, ile razy wspomniałaś o swoim domu i o rodzinie. A
jednak kiedy coś mówisz... Dlaczego mieszkasz w Londynie,
skoro najwyraźniej wolałabyś być razem z nimi?
Maggie zbladła, jej oczy zdradzały doznany szok, lecz - ku
zaskoczeniu Lary - nie zaprotestowała przeciwko jej
stwierdzeniu.
- Muszę tam pojechać - powiedziała tylko. - Susie
nie napisałaby tego, gdybym im nie była potrzebna.
Lara bardzo chciała wiedzieć, kogo oznaczało słówko „im",
powstrzymała się jednak od pytania. Widziała, że Maggie z
trudem zachowuje spokój i opanowanie.
- Musisz zawiadomić Geralda o wyjeździe - przy
pomniała Lara.
Gerald Menzies był tym mężczyzną, z którym aktualnie
spotykała się Maggie. Dziesięć lat od niej starszy, wytworny i
bywały, rozwiedziony, z dwoma synami w prywatnej szkole i z
byłą żoną, która postanowiła, iż niezależnie od rozwodu będzie
żyła w taki sposób, do jakiego przyzwyczaiło ją wcześniej
bogactwo Geralda. Był właścicielem małej, ale bardzo modnej
galerii, gdzie Maggie go poznała.
Ich związek, jeśli można było tak to nazwać (Lara na ten temat
miała dużo wątpliwości), trwał już prawie dziesięć miesięcy.
Spotykali się raz albo dwa razy w tygodniu, Lara była jednak
1699541.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin