Richard WAGNER
Tannhäuser
Tannhäuser und der Sängerkrieg
aus der Wartburg
Opera romantyczna w 3 aktach
Libretto:
Kompozytor
Osoby:
Hermann, landgraf Turyngii — bas
Elżbieta, jego siostrzenica — sopran
rycerze:
Tannhäuser — tenor
Wolfram von Eschenbach — baryton
Walter von der Vogelweide — tenor
Bitterolf — bas
Heinrich der Schreiber — tenor
Reinmar von Zweter — bas
Wenus — sopran
młody pasterz — sopran
czterech giermków — dwa soprany i dwa alty
szlachta turyngska, rycerze, damy, pielgrzymi,
syreny i najady, fauny, bachantki
Akcja rozgrywa się w Turyngii
w XIII wieku.
Prapremiera: Drezno 19 października 1845.
Premiera polska: Warszawa 1883.
Spektakl w wersji niemieckiej Lwów 1867.
Akt I. Odsłona 1. Rycerz-trubadur (właściwie minnesänger), Heinrich Tannhäuser, tajemniczym trafem dostał się w głąb podziemnego królestwa bogini Wenus; pędzi tam życie wśród nieustannych uciech i rozkoszy. Jest jednak smutny; przesycił się już i tęskni do zwykłego ziemskiego życia śmiertelnych łudzi. W pełnej żaru pieśni, którą intonuje na cześć Wenus, każda z trzech strof kończy się prośbą do władczyni podziemnego królestwa, aby pozwoliła mu wrócić na ziemię (pieśń Dir töne Lob). Bogini odmawia — stara się zatrzymać rycerza; Tannhäuser wzywa imienia Maryi i wówczas nagle znika całe podziemne królestwo Wenus.
Odsłona 2. W słonecznej dolinie w pobliżu Wartburga słychać dźwięk pasterskiej fujarki i śpiew udających się do Rzymu pielgrzymów. Klęczącego u stóp figury Maryi Tannhäusera spotyka landgraf Turyngii, powracający z polowania wraz ze swą drużyną rycerzy-śpiewaków. Tannhäuser nie odpowiada na pytania, gdzie przebywał tak długo, lecz usłyszawszy, że Elżbieta, siostrzenica landgrafa, nadal o nim pamięta, zgadza się wraz z całym rycerskim gronem ruszyć na Wartburg. Ma nadzieję, że czysta miłość Elżbiety pomoże mu zmazać dręczące jego sumienie występki.
Akt II. Z radością w sercu pozdrawia Elżbieta salę turniejową, której progów nie przestąpiła, odkąd wśród rycerzy zabrakło jej ukochanego — Tannhäusera (aria Dich, teure Halle). W samą porę odnalazł się rycerz, bo oto na wartburskim zamku ma się odbyć wielki turniej śpiewaczy; mistrzostwo Tannhäusera w tej sztuce jest powszechnie znane, wszyscy więc przypuszczają, że on właśnie zdobędzie pierwsze miejsce, a wraz z nim rękę Elżbiety. W uroczystym pochodzie ciągną na zamek goście, witani przez landgrafa i jego siostrzenicę (marsz Wejście gości na Wartburg).
Rozpoczyna się turniej śpiewaczy. Rycerze po kolei opiewać mają piękno miłości. Pierwszy wyciąga los przyjaciel Tannhäusera — Wolfram von Eschenbach, który również skrycie kocha Elżbietę. W pieśni swej w subtelny i poetyczny sposób daje wyraz uczuciom, śpiewając o miłości czystej i idealnej (aria Blick ich umher). Pieśń Wolframa, przyjęta ogólnym aplauzem, budzi prawdziwą burzę w sercu Tannhäusera, któremu żywo tkwią jeszcze w pamięci wspomnienia czarodziejskiej groty Wenery. Podejmuje on pełną żaru pieśń na cześć miłosnej rozkoszy i jej władczyni — Wenus, opowiada o cudach, jakie widział w jej królestwie. Spotyka się jednak z ogólnym potępieniem. Przed śmiercią z rąk towarzyszy broni go jedynie Elżbieta, zaś landgraf ogłasza wyrok, na mocy którego musi Tannhäuser wyruszyć z pielgrzymką do Rzymu i tam, wyznawszy swe grzechy, błagać papieża o przebaczenie.
Akt III. Szereg miesięcy minął, odkąd Tannhäuser wyruszył na pokutną pielgrzymkę do Rzymu. Daremnie czeka nań Elżbieta (modlitwa Allmäch’ge Jungfrau) — czeka także i Wolfram, któremu wierność wobec przyjaciela nakazuje ukrywać własne uczucie miłości (Pieśń do gwiazdy — O du mein holder Abendsfern). Dźwięki lutni Wolframa ściągają w jego stronę jakiegoś wynędzniałego wędrowca. To Tannhäuser, którego jeszcze niedawno szukała Elżbieta wśród wracających z Rzymu pielgrzymów. Teraz opowiada on Wolframowi swoje smutne dzieje (monolog Inbrunst in Herzen). Nie uzyskał w Rzymie rozgrzeszenia — surowy papież Urban oświadczył, iż prędzej jego laska zazieleni się świeżymi liśćmi, niż tak ogromne grzechy zostaną odpuszczone. Teraz w ostatecznej rozpaczy nieszczęsny wędrowiec wzywa boginię Wenus, która też zjawia się w całej krasie, w otoczeniu nimf i syren. Już ma Tannhäuser pójść za boginią — lecz od wiecznego potępienia ratują go żałobne dzwony zwiastujące śmierć Elżbiety, która nie przeżyła długotrwałej rozłąki z ukochanym. Umiera także Tannhäuser, wyczerpany trudami wędrówki, nękany zgryzotą i wyrzutami sumienia. Z oddali dobiega uroczysty śpiew pielgrzymów sławiących Boga za cud, który się dopełnił: oto zakwitły ich pielgrzymie laski na znak przebaczenia dla największych grzeszników.
komiks6