Albin Siwak - Bez strachu - WSPOMNIENIA STARE I NOWE(fragmenty).txt

(281 KB) Pobierz
Albin Siwak - Bez strachu - WSPOMNIENIA STARE I NOWE - czyli jak ujarzmiano Polskę i Polaków.
Recenzent Prof. dr hab. Andrzej Jezierski
Redaktor Barbara Białecka 
by Albin Siwak 2009 Wydanie II tom I 
ISBN 978-83-930071-0-3(całoć) ISBN 978-83-930071-l-0(toml) 
Nakładem Autora
Uwagi Autora do wydania II
Żeby podjšć walkę z zagrożeniami jakie nas Polaków czekajš, należy dobrze poznać przyczyny, sposoby i ludzi, którzy za wszelkš cenę próbujš ujarzmić Polskę i Polaków. A tę walkę o Niepodległš Polskę musi podjšć cały Naród, gdyż już w tej chwili Polska nie jest niepodległa i nie jest niezależna!
Międzynarodowe żydostwo przy pomocy otumanionych Polaków już dokonało i cały czas dokonuje ubezwłasnowolnienia nas Polaków.
Walkę o Niepodległš Polskę należy podjšć w trybie pokojowym wykorzystujšc wszystkie istniejšce narzędzia, istniejšce w obecnym systemie politycznym.
Takie możliwoci i szanse sš, ale zależš one przede wszystkim od poziomu wiedzy, od naszej znajomoci faktów historycznych oraz od naszej wiedzy -
0 tym, kto i dlaczego dzień po dniu uzależnia Ojczyznę Polaków - Polskę, a także polskš rację stanu od międzynarodowej mafii żydowskiej, która w celu zdobycia zaufania i okłamywania Polaków przyoblekła się w maskę przyjani i pomocy.
Ksišżkę jakš Państwo majš napisałem w celu przedstawienia prawdy i niezniekształconych faktów, które obecnie pomijane sš w imię tak zwanej po­prawnoci politycznej, tej prawdy mówišcej o zabiegach żydowskich jakie robili w XX wieku, żeby zdobyć władzę nad wiatem ujarzmiajšc stopniowo poszczególne kraje oszukańczymi hasłami demokracji. Ujarzmiali bezwzględ­nie i krwawo zwłaszcza kraje chrzecijańskie, takie jak np. Rosję i Polskę.
W XXI wieku żydowskie dšżenia zmierzajšce do opanowania wiata nie uległy zmianie ani na jotę, dlatego również ta prawda, którš opisuję stanie się pomocna do rozszyfrowania ich celów, do których w sposób bezwzględny dšżš obecnie, tj. w XXI wieku.
Albin Siwak
ALBIN SIWAK o sobie 
Urodziłem się 27.1.1933 roku w Wołominie. Ojciec Józef był mistrzem budow­lanym, matka gospodyni domowa Czesława z domu Mielczarek.
W 1935 roku rodzice przeprowadzili się na Pragę, gdzie mieszkalimy do 1945 roku.
W 1944 na Pradze, podczas ucieczki ze strefy ostrzeliwanej przez Niemców, granat rozerwał się przed mojš głowš ranišc mnie ciężko i okaleczajšc na całe życie. Straciłem jedno oko, trzy palce u prawej ręki, a odłamek tkwišcy w oku lewym, spo­wodował, że nie widziałem całkowicie ponad rok. Po operacji w radzieckim szpitalu wojskowym, usunięto ten odłamek i to pozwoliło mi odzyskać wzrok w jednym oku.
W 1945 roku w czasie działań wojennych nasz dom został zburzony przez Niemców, co zmusiło rodziców do szukania innego mieszkania.
Od 1945 roku mieszkam w Rembertowie,
Szeć klas szkoły podstawowej skończyłem na Grochowie, siódmš, jako pełno­letni dla dorosłych w Warszawie.
W 1945 roku ojciec mój jako członek PPS otrzymał stanowisko wójta na Ziemiach Odzyskanych w gminie Lutry, w pow. Reszelskim. Wyjechałem razem z ojcem i przebywałem tam do 1950 roku.
W 1950 roku wróciłem do matki i siostry Lucyny do Rembertowa i zaczšłem pracować w budownictwie M.D.M. Tak nazywało się przedsiębiorstwo budow­lane, które budowało włanie centrum Warszawy i Marszałkowskš Dzielnicę Mieszkaniowš".
Miałem wtedy 17 lat i naprawdę kochałem Warszawę i praca przy odbudowie Stolicy była mojš pasjš. Póniej pracowałem, jako brygadzista przy odbudowie Starówki i w wielu innych miejscach w Warszawie i na Pradze. W sumie w budow­nictwie przepracowałem zawodowo 31 lat i te lata uważam za najszczęliwsze lata mojego życia. Od 1950 roku byłem społecznym działaczem zwišzków zawodowych i poczynajšc od męża zaufania" na budowie, przez 31 lat przeszedłem wszystkie stanowiska w Zwišzkach Zawodowych, aż do wiceprzewodniczšcego Zarzšdu Głównego Zwišzku Zawodowego (ZZ) Budowlanych w 1979 roku. Wszystkie te funkcje pełniłem społecznie, pracujšc zawodowe na budowach jako brygadzista.
W 1979 roku Kongres Zwišzków Zawodowych wybrał mnie na członka wiatowej Federacji Zwišzków Zawodowych.
W 1968 roku wstšpiłem do PZPR, z której po niecałym roku zostałem usunięty, za głoszenie prawdy o warunkach życia Polaków w Polsce. W 1969 roku przywró­cono mi ponownie członkostwo w partii. Pełniłem społecznie funkcje pierwszego sekretarza w Kombinacie Wschód w Zakładzie Montażowym. Przez jedenacie lat pełniłem również funkcję Przewodniczšcego Komisji Mieszkaniowej.
W partii byłem członkiem Plenum Komitetu Warszawskiego, następnie człon­kiem Egzekutywy Warszawskiej.
W 1979 r. zostałem wybrany na z-cę członka KC PZPR, a w roku 1981 zostałem członkiem KC PZPR i członkiem Biura Politycznego KC PZPR
W latach 1981-1986 pełniłem funkcję przewodniczšcego Komisji Skarg i Interwencji w KC PZPR i równolegle funkcję wiceprzewodniczšcego Zarzšdu Głównego ZZ Budowlanych będšc jednoczenie członkiem wiatowej Federacji Zwišzków Zawodowych.
O mojej 5-cio letniej pracy w Komisji Skarg i Interwencji w KC tak napisano w dokumentach X Zjazdu PZPR; poczštek cytatu:
Komisja Skarg i Interwencji w KC, za okres pięciu lat przyjęła i załatwiła szeć i pół miliona spraw z całego kraju. Z tego sam przewodniczšcy przyjšł osobicie siedem tysięcy szećset osób. Spraw, które zostały załatwione pozytywnie dla ludzi, było 68%. Większoć z tych spraw była załatwiana w Komisjach Wojewódzkich, do KC trafiały sprawy, których w województwie nie załatwiono. "
W 1986 skierowano mnie na placówkę dyplomatycznš do Libii, gdzie pełniłem funkcję ministra - radcy ambasady PRL w Trypolisie. Tam włanie w 1987 roku zo­stałem wybrany przewodniczšcym komitetu ds. trwałego upamiętnienia Polaków poległych w II wojnie wiatowej w obronie Tobruku i okolicznych miejscach. Na Cmentarzy Wojennym żołnierzy polskich w Tobruku postawiono 5 tablic odlanych w Polsce, które zawierały nazwiska ponad 100 poległych tam żołnierzy Wojska Polskiego.
W 1990 roku zostałem odwołany z tego stanowiska i wróciłem do Polski.
W 1990 roku miałem pełne czterdzieci lat pracy i zgodnie z ustawš sejmowš przeszedłem na emeryturę. Po rozwišzaniu PZPR, byłem członkiem SLD, z które­go to wyrzucono mnie za kadencji L. Millera i z jego inspiracji. Po roku próbowano zwrócić mi legitymację partyjnš wraz z przeprosinami, ale odmówiłem.
Za prace w budownictwie warszawskim otrzymałem następujšce odznaczenia.
Bršzowy Krzyż Zasługi w 1957 r.,
Srebrny Krzyż Zasługi w 1969 r.,
Złoty Krzyż Zasługi w 1974 r.,
Krzyż Kawalerski w 1980 r.,
Krzyż Oficerski w 1984 r.
Złota Syrenka za Odbudowę Stolicy 1971 r.,
Medal za Wychowanie Młodzieży w 1980r.,
 Medale Międzynarodowe Zwišzkowe.

 Tytuł Człowieka Roku w 1979 roku oraz liczne medale resortowe.

 W 1987 r. Rada Ochrony Pomników nadała mi Medal Złoty Za Obronę Miejsc Pamięci Narodowej". 

Będšc na emeryturze napisałem i opublikowałem ksišżki:

1. Od łopaty do dyplomaty, T. I, wyd. Toruń, 2000 r.

2. Od łopaty do dyplomaty, T. II, wyd. Zakład Poligraficzny Libella", 2003 r.

3.Rozdarte życie. Warszawa, wyd.Projekt", 2000.

4.Trwałe lady  Żywe kamienie , wyd. Toruń, 2002.

5.Bez strachu, T. I, wyd. Printed by Europš 2008 r.

6.Historie niewiarygodnie prawdziwe, wyd. Regionalista, Olsztyn 2009 r. 

Ksišżki wydaję z własnych funduszy i emerytury, którš pobieram w wysoko­ci 1864 zł. z dodatkiem pielęgnacyjnym który przysługuje osobom po ukończeniu 75 roku życia.

W padzierniku 2004 roku ówczesny marszałek Sejmu RP Marek Borowski (Berman) zaproponował mi wydanie ksišżki Trwałe lady w iloci 50. tysięcy egzemplarzy i 2. zł od sztuki, ale pod warunkiem, że usunę z niej wszystkie nie­korzystne opisy o Żydach (o obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego). Odmówiłem. Bardziej szczegółowo opisałem tę sprawę w rozdziale pt. W sejmie i w życiu. (str. 284)

Wród setek listów i dedykacji od czytelników moich ksišżek sš sło­wa podziękowania za to, że udało mi się ocalić od zapomnienia liczne fakty, decyzje i zdarzenia, które tworzš historię Polski, dzięki którym prawda - mimo ukrywania jej - ujrzy wiatło dzienne i dotrze do ludzi, że w każdym polskim domu powinna być moja ksišżka.

Sporód wielu setek listów i dedykacji wybrałem jednš, napisanš przez pana Józefa Winiewskiego w ksišżce jego autorstwa pt. Po ró­żach, ale boso". Jakże trafnie ocenił on, nie wiedzšc, że liczni czytelnicy, a wród nich arcybiskup Ignacy Tokarczuk i ksišdz Józef Kluz oceniali tak samo to, co piszę.
Czytajšc ksišżki Albina Siwaka, doznaje się przedziwnego uczucia po­dziwu dla człowieka, który rozumiał potrzebę opisania tego, co robił, w czym uczestniczył i co o tym mylał. Napisać wiat, który by schlebiał oczekiwa­niom jest łatwiej niż opisać ten, który jest.
Napisać prawdę i to wystarczy, by ci nie uwierzono. Mamy tego wiado­moć. Ale czy można inaczej?
Tobie mój Przyjacielu, w podziwie za pięknš postawę. 
Józef Winiewski
Wszystkim moim przyjaciołom dziękuję z całego serca za umożliwie­nie mi dotarcia i skorzystania z zapisów kronik historycznych, encyklopedii i ksišżek oraz wycinków z prasy wiatowej i polskiej.
Dziękuję również osobom, które rejestrowały wybrane audycje telewizyj­ne oraz radiowe i przekazywały mi w celu wykorzystania w tej ksišżce.
Albin Siwak
Rozdział I
Szanowny Czytelniku! 
Większoć łudzi, otwierajšc nowš ksišżkę, pomija przedmowę. Uważajš, że czytanie wstępu to strata czasu, bo i tak z ksišżki dowiedzš się, co autor chciał czy­telnikowi przekazać. Mylę jednak, że jeli idzie o tę włanie ksišżkę, przedmowa jest w niej najważniejsza i wyjania, dlaczego w ogóle została ona napisana. Pokazuje, jakie argumenty i zdarzenia, jakie decyzje różnych ludzi i formacji politycznych sta­ły się przyczynš napisania tej ksišżki. A jest tych wydarzeń bardzo dużo i szkodš dla ludzi, szczególnie dla młodych pokoleń, byłoby gdyby nie poznali historii, w do­d...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin