zjawisko eksluzji społecznej jako źródło nowego wymiaru prob.doc

(2604 KB) Pobierz
zjawisko eksluzji społecznej jako źródło nowego wymiaru problemów społecznych

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zjawisko eksluzji społecznej jako źródło nowego wymiaru problemów społecznych – alkoholizm

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Napoje zawierające alkohol towarzyszą nam prawie od początku naszego istnienia. Były obecne gdy powstała nasza cywilizacja - już człowiek ery neolitycznej używał napojów alkoholowych przy okazji obrzędów rytualnych, a w najstarszych zapisach historycznych można znaleźć wiele informacji o warzeniu i piciu piwa 5000 lat temu w Mezopotamii.

Pojawiają się obok nas już w pierwszych dniach naszego życia - ponieważ świętowanie naszych narodzin odbywa się wśród toastów i brzęku kieliszków.

Gdy skończymy nasze życie prawdopodobnie alkohol będzie spożywany dla uczczenia naszej pamięci przez bliskie nam osoby przy okazji stypy.

A między tymi dwoma momentami będzie tysiące sytuacji, w których kufle piwa, lampki wina lub kieliszki wódki wywołują nastroje, wzruszenia, poczucie lekkości, rozluźnienie ekscytacji, uśmierzenie cierpień, rozweselenie rozczarowania, irytacje, gniew, ból, rozpacz, wstręt, lęk.

Są wśród tych sytuacji noworoczne toasty, nastrojowe randki, parapetowe przyjęcia w nowym mieszkaniu, oblewanie awansu, wspólne śpiewy przy imieninowym stole, nocne męskie rozmowy, celebrowanie poważnych uroczystości i świąt, są przyjęcia dyplomatyczne czy wodowanie nowych statków.

Ale są również domowe noce pełne grozy i płaczu dzieci, rozpacz zdradzonych i bitych żon, śmiertelne wypadki samochodowe, poranny kac i delirium pełne lęku i halucynacji, samobójstwa i wątroby nie do uratowania.

Jest więc oczywiste, że ten rodzaj płynów pełni szczególną rolę w naszym życiu i wywiera istotny wpływ na wielu ludzi. Dlatego warto poznać tajemnice działania substancji, która nadaje tym płynom moc decydującą o ich potężnym działaniu, a także uzyskać wiedzę, jak radzić sobie z problemami pojawiającymi się, gdy ta substancja staje się zbyt ważna dla człowieka.

 

 

 

 

 

 

 

 

Alkohol i uzależnienie od niego

 

Alkohol to środek odurzający, silnie wpływający na psychikę, funkcjonowanie organizmu i zachowania człowieka. Jest znany i pity na całym świecie, co wcale nie oznacza, że jest to substancja zdrowa i godna polecenia. Alkohol zmienia świadomość, nastrój, wpływa na sposób myślenia, mówienia, poruszania się. Jego działanie ma przy tym skutki krótko- i długoterminowe.

Alkohol po wypiciu nie zostaje w całości strawiony w żołądku, lecz przedostaje się do krwi i tą drogą rozprowadzany jest po całym organizmie. Dociera do wszystkich jego komórek - dlatego też skutki wypicia po pewnym czasie odczuwalne są w całym ciele. Alkohol przyspiesza bicie serca, zmienia ciśnienie krwi. Jest silnym obciążeniem dla wątroby, bez działania której nie mógłby zostać strawiony i wydalony z organizmu. Jednak rozkładając alkohol na nietrujące substancje, wątroba sama ulega zatruciu, co u osób nadużywających systematycznie alkoholu prowadzi często do choroby zwanej marskością wątroby.

Alkohol zakłóca funkcjonowanie komórek nerwowych i mózgu, powoduje zaburzenia pamięci, utrudnia przypominanie sobie czegoś i zapamiętywanie nowych informacji, wywołuje zakłócenia równowagi, osłabia refleks, uniemożliwia koncentrację, utrudnia podejmowanie decyzji. Zakłóca działanie zmysłów - wzroku, słuchu, powonienia, smaku i dotyku, może nawet wywołać halucynacje.

Po alkoholu człowiek często robi rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobił, zakłóceniu ulega bowiem zarówno moralna, jak i zdroworozsądkowa ocena rzeczywistości.

Szczególnie niebezpieczne jest picie alkoholu w połączeniu z innymi środkami odurzającymi np. lekami uspokajającymi lub pobudzającymi, narkotykami, w tym także marihuaną.

Picie zaburza psychologiczny i społeczny rozwój człowieka. Alkohol stwarza iluzję ciekawszego i pełniejszego życia, daje złudzenie kontaktu i więzi, jednym obietnicę luzu i relaksu, innym - zapomnienia. Te iluzje muszą oczywiście prysnąć, ale nim tak się stanie, utrudniają człowiekowi prawdziwy kontakt z rzeczywistością, problemami i radościami, jakie ona ze sobą niesie.

Ludzie często sięgający po alkohol, ponoszą ryzyko popadnięcia w chorobę alkoholową, czyli uzależnienie od alkoholu. Przyzwyczajają swój organizm do alkoholu i po jakimś czasie zaczynają go potrzebować, by w ogóle jakoś funkcjonować. Alkoholikiem może stać się każdy, przy czym osoba pijąca na ogół nie jest świadoma tego, że popada w nałóg. Alkoholizm to choroba, w której człowiek traci kontrolę nad piciem i pije pomimo szkód, które to przynosi dla

niego samego i jego najbliższych. Co więcej, przeczy temu, że coś jest nie w porządku, ukrywa przed sobą i innymi własne problemy z piciem. Chorobę alkoholową można zaleczyć, choć nie da się jej całkowicie wyleczyć. Oznacza to, że alkoholikiem zostaje się do końca życia i każda próba „kontrolowanego" picia przynieść musi powrót do nałogu.

Gdy człowiek zaczyna dużo pić, bardzo trudno jest mu odzwyczaić się od alkoholu. Najłatwiej po prostu nigdy nie zaczynać... Przyczyny, dla których jedni ludzie zostają alkoholikami, a inni nie, nie zostały do końca wyjaśnione, choć wiadomo, że w grę wchodzą czynniki fizjologiczne, środowiskowe, a także psychologiczne i społeczne.

Objawy alkoholizmu to przede wszystkim takie zjawiska, jak:

v    Zmiana tolerancji na alkohol - podwyższenie tolerancji ujawnia się, gdy wypicie tej samej ilości co kiedyś powoduje słabsze niż poprzednio efekty - żeby uzyskać ten sam efekt co poprzednio trzeba wypijać więcej niż kiedyś. Obniżenie tolerancji ujawnia się, gdy przy dawkach alkoholu mniejszych niż poprzednio pojawiają się podobne efekty nietrzeźwości.

v    Objawy abstynencyjne - gdy człowiek przerywa dłuższe picie lub zmniejsza ilość wypijanego alkoholu pojawiają się bardzo przykre objawy – niepokój i drażliwość, dreszcze i drżenie kończyn, skurcze mięśniowe, poty, nudności, a nawet zaburzenia świadomości i majaczenia. Osoba uzależniona stara się szybko usunąć te cierpienia przy pomocy alkoholu.

v    Subiektywne poczucie łaknienia alkoholu – w miarę upływu czasu bez alkoholu pojawiają się nieprzyjemne doznania podobne do głodu i wewnętrznego przymusu wypicia, połączonego z poczuciem paniki i obawą, że się nie wytrzyma długo bez alkoholu.

v    Koncentracja życia wokół picia - obecność alkoholu w życiu codziennym staje się czymś bardzo ważnym, dużo uwagi i zabiegów jest skoncentrowanych wokół okazji do wypicia i dostępności alkoholu.

v    Utrata kontroli nad piciem - po wypiciu pierwszej porcji alkoholu ujawnia się niemożność skutecznego decydowania o ilości wypijanego alkoholu i o momencie przerwania picia.

v    Zaburzenia pamięci i świadomości - po wypiciu pojawiają się "dziury pamięciowe", całe fragmenty wydarzeń znikają z pamięci, mimo próby obrony pozorów rozumności i ciągłości postępowania coraz więcej rzeczy dzieje się poza świadomością osoby uzależnionej.

v    Nawroty picia po próbach utrzymywania okresowej abstynencji - od czasu do czasu człowiek dostrzega, że picie wymyka się spod jego kontroli i próbuje udowodnić sobie lub innym, że potrafi nad tym zapanować, jednak próby te przynoszą niepowodzenie.

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skutki uzależnień

 

Poziom i sposób używania alkoholu w Polsce są dysfunkcjonalne dla całego systemu społecznego i stanowią zagrożenie bytu narodowego niszcząc zdrowie i często życie jednostek ludzkich. Paradoksalnie, stało się to szczególnie groźne po upadku systemu komunistycznego, z którego odejściem wiązaliśmy nadzieje na pozbycie się wielu patologii społecznych. Tymczasem znalazły one doskonałą pożywkę na glebie głębokiego kryzysu gospodarczego i społecznego w Polsce, w okresie rozchwiania norm i systemów prawnych i w bólach porodowych nowopowstającego systemu politycznego.

Zagrożenia biologiczne. Mamy w Polsce od 4 do 6 milionów ludzi z rodzin alkoholowych, u których występują daleko posunięte zmiany somatyczne i psychiczne, około 2 do 3 milionów osób nadużywających alkoholu i ponad milion uzależnionych od alkoholu, którzy wymagają terapii odwykowej. Tymczasem możliwości służby zdrowia są bardzo ograniczone. Dysponujemy zaledwie kilkoma tysiącami miejsc w lecznictwie stacjonarnym i około 450 poradniami odwykowymi, co jest dalece niewystarczające. Półtora miliona dzieci wychowuje się w rodzinach rozbitych (w znacznej mierze na skutek uzależnienia alkoholowego jednego lub obojga rodziców), a dwa i pół miliona dzieci w rodzinach alkoholików. Dzieci te podobnie jak i inni członkowie rodzin alkoholików są znerwicowane i źle przystosowane społecznie. Wymagają specjalnej troski. Szczególnej opieki lekarskiej wymaga 20% dzieci w wieku szkolnym. Dzieci z rodzin alkoholików (grupy wysokiego ryzyka) potrzebują pomocy psychologicznej. Wymaga jej również większość z paromilionowej armii ko-alkoholików, cierpiących często na daleko posunięte zaburzenia emocjonalne spowodowane przewlekłym stresem.

Zagrożenia ekonomiczne. Pijaństwo odbija się na wydajności pracy. W okresie narodzin gospodarki rynkowej osłabia niezbędną inicjatywę i dynamikę znacznych grup społecznych. Poważne starty wiążą się z brakoróbstwem, absencją, wypadkowością. Powiązanie alkoholizmu z przestępczością stwarza dogodny klimat do powstawania klik, grup przestępczych, układów mafijnych, afer, marnotrawstwa, niegospodarności, działań zakazanych i oszukańczych. Duże nakłady na leczenie alkoholików, członków ich rodzin i potomstwa obciążają znajdującą się w permanentnym kryzysie służbę zdrowia, bez tego niedofinansowaną i zacofaną technicznie. Poważne nakłady pociąga za sobą organizacja szkolnictwa specjalnego. W Szwecji oszacowano, że starty ekonomiczne wynikające z nadużycia alkoholu przekraczają dwukrotnie wpływy z jego sprzedaży. A jaka sytuacja ma miejsce w warunkach polskich, gdzie obecnie znaczne ilości alkoholu pochodzącego z przemytu i innych źródeł nielegalnych umykają kontroli skarbu państwa?

Ogółem straty ekonomiczne spowodowane nadużyciem alkoholu szacuje się w krajach EWG w wysokości 6% produktu narodowego brutto. W naszym kraju straty te w związku z rozpowszechnieniem bardziej destrukcyjnych wzorów picia należy szacować co najmniej o 25% wyżej. W sumie daje to 7,5% produktu narodowego brutto.

Zagrożenie społeczno-kulturowe. Znaczna część mieszkańców kraju żyje w otoczeniu ludzi nadużywających alkoholu, a parę milionów w otoczeniu osób uzależnionych. Przyjęte u nas wzory spożycia wpływają na deformację stosunków międzyludzkich i rozpad więzi społecznych. Szczególnie groźne jest to obecnie, w okresie transformacji ustrojowej. Uzależnienie pociąga za sobą degradację społeczną pijącego, oraz wystąpienie organicznych zmian w centralnym układzie nerwowym i związaną z tym zmianę osobowości.



Nadużywanie alkoholu i uzależnienie alkoholowe milionów ludzi stwarza brzemienne skutki społeczne:

Ø     rozbicie rodzin,

Ø     zaburzenia procesów socjalizacji dzieci i młodzieży,

Ø     kształtowanie się postaw aspołecznych, takich jak cynizm, znieczulica społeczna, wzmaganie postaw oportunistycznych, nierzetelność, nieodpowiedzialność,

Ø     sprzyja schamieniu obyczajów, wulgaryzacji języka, brutalizacji i prymitywizacji życia, zanikowi zainteresowań wartościami wyższymi,

Ø     pogłębia pauperyzację życia znacznych grup społecznych.

To tylko niektóre ze skutków psychodegradacji społeczeństwa. Nadużywanie napojów alkoholowych trzeba uznać za szczególnie brzemienny element patologii społecznej w naszym kraju. Problemów tych nie można rozpatrywać w oderwaniu od innych problemów społecznych. Wielokroć bowiem są one nie tyle przyczyną co skutkiem. Usuwanie przyczyn nadużywania alkoholu jest możliwe tylko i wyłącznie z równoległym uzdrawianiem całego życia społecznego.

Rodzina alkoholika

 

Alkoholizm jest zwany również chorobą rodzinną, ponieważ dotyka i skłania do określonych zachowań wszystkie osoby znajdujące się w pobliżu alkoholika. Dramat rodziny alkoholowej zaczyna się wiele lat przed dniem, gdy staje się on znany instytucjom troszczącym się o rodzinę. Gdy żona przeżywa pierwsze niepokoje związane z piciem męża, zaczyna odruchowo ćwiczyć się w milczeniu o ważnych sprawach prywatnych. Nie chce wierzyć, że dotknął ją problem alkoholizmu - chce wierzyć, że był to pojedynczy incydent, jaki może zdarzyć się każdemu, kto zbyt dużo wypił.

Gdy zdarzenia te powtarzają się, coraz trudniej jest wierzyć w obietnice, „że już nigdy więcej". Żona zaczyna chwytać się różnych sposobów, by odwieść męża od pijaństwa. W tym celu zaczyna interesować się, gdzie mąż chodzi i co robi, niby przypadkiem wpada do niego pod koniec pracy i holuje do domu, wychodzi z domu wtedy, gdy mąż wychodzi i usiłuje go pilnować, gdy pije - czasem pije razem z nim, żeby tylko był w domu, by mieć go na oku, „żeby wypił mniej" i żeby na niego nie czekać - beznadziejnie, w nocy, przy oknie, bo to czekanie zabija.

Żona z czasem jest całkowicie skoncentrowana na alkoholiku. Już rezygnuje z własnych planów i przyjemności, nie spotyka się z przyjaciółmi; zresztą, o czym miałaby z nimi rozmawiać? O tragedii, którą właśnie chce ukryć? Już nie poświęca czasu i uwagi dzieciom. Jest stale napięta, wyczekująca, jej nastroje zależą wyłącznie od męża, więc czuje się „dobrze", gdy mąż jest trzeźwy i nie wybiera się pić, lub „źle", gdy mąż jest pijany, nieobecny lub podniecony, kłótliwy (co zwiastuje picie).

Jednocześnie dom tej rodziny zaczyna zamykać się dla obcych. Żona nie zaprasza znajomych, bo w trakcie takiej wizyty mógłby nadejść pijany mąż i byłby wstyd. Dzieci też wolą być poza domem.

Alkohol wyprowadza rodzinę z domu. Z czasem jakość życia rodziny ulega dalszemu pogorszeniu. W wielu z tych rodzin pojawiają się rękoczyny, demoralizujące czyny alkoholika i jego pijących gości, psychiczne znęcanie się nad członkami rodziny - zmuszanie do pewnych zachowań, szantażowanie, grożenie zadaniem bólu, przemoc fizyczna, wybuchy zazdrości.

Żona traci złudzenia. Chciałaby uciec razem z dziećmi, ale nie ma dokąd. Zaczyna schodzić z drogi alkoholikowi byle go nie „sprowokować". Przejmuje swojego rodzaju kontrolę nad życiem rodziny, sama prowadzi dom (często już tylko ona zarabia), podejmuje ważniejsze decyzję, a alkoholika traktuje jak krnąbrne dziecko.

Wkrótce przychodzi refleksja, że takie życie jest bez sensu, że alkoholik jest tylko pasożytem w rodzinie, że nie jest on już ani partnerem życiowym, ani seksualnym, ani ojcem dla dzieci, a swoją obecnością stwarza tylko zagrożenie dla rodziny, która zamiast poczucia bezpieczeństwa, zaufania i miłości przeżywa lęk i zagrożenie, gniew i wstyd, poczucie krzywdy i winy. Życie rodzinne zamiast dostarczać oparcia staje się największym obciążeniem i źródłem problemów. Zamiast otwartości i prawdy pojawia się coraz więcej kłamstw, manipulacji i udawania. I dopiero w tej fazie rodzina alkoholowa zazwyczaj decyduje się na ujawnienie swojego dramatu. Wtedy to żona zgłasza się po ratunek do poradni leczenia uzależnień, niesie do sądu pozew o rozwód lub składa wniosek o zastosowanie przymusowego leczenia.

W większości przypadków mimo doznanych krzywd rodzina gotowa jest raz jeszcze wybaczyć i zacząć życie od nowa - jeśli tylko alkoholik przestanie pić (i podejmie leczenie).

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czym jest współuzależnienie?

 

Bliskim alkoholika wcale nie jest łatwo przyznać się do tego, że w rodzinie mają kogoś, kto stale pije i stwarza kłopoty. Przede wszystkim wstydzą się, obawiają reakcji otoczenia, a może też czują się współwinni. To bardzo typowa sytuacja: mąż - alkoholik, który powtarza żonie, że pije przez nią, bo ona nie dość go kocha, nie jest wystarczająco dobrą żoną, wczoraj zdenerwowała go jakimś swoim zachowaniem, przesoliła zupę albo krzywo na niego spojrzała. Bywa, że mówi tak nie tylko on. Czasem do chóru włącza się również jego czy nawet jej rodzina z dobijającym argumentem: „Gdybyś tylko była inna, twój mąż by się poprawił i przestał pić".

Wiele złego musi się stać, zanim ktoś z rodziny alkoholika zacznie szukać pomocy. Powszechna opinia jest taka, że dopóki człowiek jeszcze nie przepił rodzinnego dobytku, nie maltretuje domowników, nie został wyrzucony z pracy, nie wala się w rynsztoku oraz nie pije denaturatu i wody brzozowej, to mieści się w polskiej normie picia i nie ma co mieć do niego pretensji. „A jeśli jestem przewrażliwiona i niesłusznie się go czepiam?" - myślą często żony alkoholików. I zdumiewająco długo mają nadzieję, że może jeszcze nie jest aż tak źle, może samo przejdzie. Zdarza mu się przecież nie pić przez parę tygodni, a nawet miesięcy, poza tym wciąż obiecuje poprawę.

W pewnym momencie jednak rezerwy sił i energii się wyczerpują, nadzieja na poprawę sytuacji domowymi środkami rozwiewa się, cierpliwość i wytrzymałość się kończą. Wtedy niektóre zdesperowane żony, matki, a nawet dorastające dzieci zaczynają szukać pomocy. Do poradni odwykowej czy do grupy Al-Anon[1] przychodzą zwykle z oczekiwaniem, że tu dowiedzą się, co zrobić z nim. Jak jeszcze inaczej wpłynąć na swego alkoholika, zmusić go, przekonać, oszukać, dosypać coś do zupy, żeby przestał pić. Prędzej czy później muszą usłyszeć: „Nie masz wpływu na jego picie - nie możesz spowodować, żeby rozstał się z alkoholem. Przestań zajmować się nim, spójrz na siebie i na swoje życie, zacznij je zmieniać". Dla żon alkoholików takie postawienie sprawy to szok: „Zmieniać siebie? Ze mną jest wszystko w porządku. Przecież to on pije!"

Ale to nieprawda, że wszystko jest w porządku. Tak jak życie alkoholika obraca się wokół butelki, tak życie jego najbliższych - wokół niego. Nieustannie towarzyszy im dolegliwe cierpienie, napięcie, lęk, wstyd i niepewność. Po łatach stopniowego pogrążania się w coraz gorszy koszmar zapominają oni, że mogą czegoś chcieć i potrzebować dla siebie, mieć własne projekty i plany. W leczeniu współuzależnienia[2] chodzi przede wszystkim o to, żeby przywrócić niezależność, zdolność do życia własnym życiem. To pierwszy z dwóch strategicznych kierunków zmian, jakie musi przeprowadzić w swoim życiu osoba współuzależniona, jeżeli chce powrócić do zdrowia. Drugi jest równie ważny: trzeba skończyć z ułatwianiem alkoholikowi picia i zacząć skłaniać go do leczenia.

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdzie szukać pomocy?...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin