HELLINGERA KONSTELACJE RODZINNE INKARNACJĄ ANTYCZNEJ TRAGEDII Refleksje z warsztatów prowadzonych przez dr Jolantę Berezowską w Bielsku Białej Ustawianie rodzin, metoda terapii stworzona przez niemieckiego psychiatrę Berta Hellingera zyskuje coraz większe zainteresowanie i aprobatę. Jest to metoda na swój sposób teatralna, chociażby przez to, że tworzy podział na scenę i widownię. Ale nie tylko przez formalne rozwiązanie przestrzeni dotyka świata teatru. Istotną rzeczą jest podział ról i układ zdarzeń, kulminacje. U Hellingera zgromadzeni siadają w kręgu, w którym, obok terapeuty stoi puste krzesło. Na tym krześle siada ktoś, kto zgłasza swój problem i staje się autorem konstelacji. Lider- terapeuta prosi Autora, aby wybrał spośród publiczności reprezentantów swojej rodziny. Autor wybiera również swojego reprezentanta, czyli Protagonistę i siada na widowni jako obserwator. W przestrzeni scenicznej stoją rozstawieni reprezentanci. Ich usytuowanie ma symbolizować stosunki panujące w rodzinie Autora. Lider powoli zaczyna krążyć, podchodzić do stojących, zadawać pytania. Powoli zawiązuje się zrąb akcji.. Z prostych pytana typu, – „na co patrzysz?, Jak się tu czujesz”? Powoli dokonuje się na naszych oczach rekonstrukcja minionych zdarzeń…Ktoś na przykład ma ochotę położyć się, czuje wręcz, że nie żyje. Autor konstelacji przypomina sobie, że tak, pierwszy syn jego babci umarł zaraz po urodzeniu. Lider docieka, sprawy przybierają coraz bardziej dramatyczny obrót, grający doświadczają silnych poruszeń, emocje udzielają się widowni. Obcy sobie ludzie jako matka i syn doznają potężnego przepływu uczuć ogarniających Autora i publiczność… Nie sposób pozostać chłodnym obserwatorem, gdyż jak się wydaje – działa tu jakieś odwieczne przyrodzone nam ludziom prawo. Gdyby ktoś nagle wszedł i zobaczył oto grupka zlepionych ze sobą osób tarmoszona konwulsjami płaczu a świadkowie z całą powagą i wzruszeniem przyglądają się, mógłby pomyśleć - powariowali? Być może… Może jednak uczestniczymy w starożytnym obrzędzie oczyszczenia, (katharsis) w jego czystej, żywej, chociaż odartej z elementów estetycznych – postaci. Podstawową funkcją starożytnego teatru było wywoływanie uczuć „litości, trwogi” oczyszczających dusze ludzkie z nagromadzonych lęków. Dramat antyczny nie epatował swojej widowni coraz to innymi nowinkami: tematem sztuk były znane wszystkim dzieje rodów, bogów, wojen… Starożytny dramat, aby wywołać katharsis musiał mieć ściśle określoną strukturę, sztywny układ zdarzeń. W punkcie wyjścia WINA TRAGICZNA nieuchronnie połączona z nieświadomością tożsamości i łączących bohatera z ofiarą faktycznych więzów. Śmiem przypuszczać, poczucie owej winy tragicznej, sprawia, że opowiadamy na zew, na sygnały wysyłane przez Hellingera i jego uczniow. Wybrani przez autora konstelacji jako reprezentanci wnosimy w krąg pierwiastki własnych tragedii, popychani przez lidera wsłuchujemy się w swoje subtelne odczucia, w ten sposób zostaje wyjawiony CZYN TRAGICZNY: porzucenie rodziny, zdrada, morderstwo, aborcja, choroba, pijaństwo, anoreksja…Czyn, jednorazowy lub rozciągnięty w czasie wpływa nieuchronnie na zmianę losu protagonisty i pozostałych członków systemu. Mamy jak na dłoni uwikłania, niedolę, strach. Jedno nieszczęście obija się jak w zwierciadle losie kogoś, kto nie był jego świadkiem w pokoleniu następnym. Akcja wiedzie w kierunku ROZPOZNANIA, spadają zasłony i przez moment czujemy kontakt z życiem, losem, z miłością, której los postawił tak okrutne nieraz przeszkody. Współczujemy nie oceniając, gdyż orientujemy się, że ten, który dopuścił się strasznych nieraz czynów – jest w istocie swojej niewinny. Chór to nieodzowny element antycznej tragedii,. PRZODOWNIK CHÓRU, którego zadaniem było komentować akcje, interpretować, podsuwać rozwiązania, dopowiadać, uświadamiać istotę, popychać akcję do przodu. Działać tak, aby jednostkowy los ustawić w porządku odwiecznym, wskazywać na istnienie prawa i zakonów. Podobnie w ustawianiu Hellingera - Lider nie tylko pyta, nie tylko komentuje, czasami wręcz wkłada w usta to, co musi być powiedziane: ”jesteś moim ukochanym dzieckiem”, „tak, to dzięki tobie istnieję”. Można powiedzieć, to tylko teatralne gesty a jednak wypowiedziane w ten sposób słowa poruszają głęboko, otwierają jakieś niewidzialne zawory na przepływ prawdy, przepływ miłości. Dziś teatr, bywa, staje się częścią taniej rozrywki. W starożytności otwierało się obrzędem sakralnym o świcie i pozostawało w teatrze cały dzień. Podobnie w ustawieniach. Tragedie, autorzy, protagoniści i statyści zmieniają się jeden po drugim. Zaledwie po krótkiej przerwie na herbatę publiczność zasiada ponownie na swoich miejscach nowa osoba staje się Autorem nowej konstelacji. W każdej historii znajdują się elementy, o których można pomyśleć, że są podobne, to poczucie podobieństwa budzi sympatię. Podążamy kolejnym tropem współczucia, przełamania, oczyszczenia. W prawdziwym antycznym teatrze nie brakowało elementów śmiechu komedii, oczyszczenia przez zdrowy frenetyczny śmiech, dowcip, poczucie humoru. Podobnie w ustawieniach. Te skojarzenia i analogie kierują uwagę w kierunku MASKI. Obcy człowiek reprezentuje ojca, męża, córki, babci. On po prostu wchodzi w krąg i doświadcza uczuć, ale dla protagonisty jest on jak gdyby w masce. Fenomen maski opisany dokładnie, ale, jak się wydaje, tak do końca jeszcze nie jest nierozgryziony; to maska pozwala patrząc w oczy, obcego mężczyzny doznać autentycznego przepływu miłości do własnego ojca. Rozchodzimy się po skończonej dwudniowej pracy bardziej świadomi więzów, ukrytych sił działających w rodzinie, świadomi wagi prawa życia i miłości. Pojawia się uczucie szacunku i zgody na Los taki, jakim on jest. Ustawianie konstelacji rodzinnych to niebywałe doświadczenie uczestnictwa w akcie gry przypadkowych aktorów i potężnych sił, jakie w ten sposób można uruchomić. Będąc człowiekiem teatru, mając w pamięci te wszystkie letnie, kwitowane zdawkowymi brawkami przedsięwzięcia nasuwa się nieuchronnie refleksja o tym, ze być może coś istotnego nam umyka…Aktowi tworzenia w teatrze musi towarzyszyć uczucie poszanowania odwiecznego prawa rządzącego światem, albo pozostanie igraszką ego, pustym gestem, pozorem._________________
m.karpacz