WIERSZE O MIKOŁAJU.doc

(49 KB) Pobierz

WIERSZE

6 grudnia - jak dobrze wiecie,

Święty Mikołaj chodzi po świecie.

Dźwiga swój worek niezmordowanie.

I każde dziecko prezent dostanie.

Dla Karoliny ma piłkę, dla Michała- figurówki

dla Kingi krówki

Kasi książeczkę da z obrazkami

lalkę Barbie z ubrankami.

Dla Damiana ma czapkę i rękawiczki,

Bliźniaczkom z Medyki da dwa szaliczki.

Adrianowi puzzle i drewniane klocki,

Mateuszowi - wóz strażacki.

A dla kolegi Jarka i Przemka z Zakopanego.

Ma narty i piękne klocki lego.

A kiedy rozda już prezenty,

Wraca do nieba uśmiechnięty.

Choć może czasem przykro świętemu,

Że nikt prezentów nie daje jemu.

 

Mikołaj

Daje dzieciom prezenty,

Ponieważ jest Święty.

Przychodzi do dzieci nocą,

Gdy na niebie gwiazdki migocą.

Dzieci grzecznie też czekają,

Ale rózgi od niego dostają.

Ma brodę siwą i wąs kręcony,

Gruby brzuszek i kubrak czerwony.

                        - Patryk Rutkowski

**********************

Święty

Mikołaju, Mikołaju

Witaj w naszym pięknym kraju

Chętnie Cię ugościmy

I do domu zaprosimy

 

Na prezenty Twe czekamy

I radości ukrywamy

Każdy drobiazg bardzo cieszy

Gdy dostają te dary od Ciebie dzieci

                                 - Kacper Dziekan

**********************

Święty Mikołaj

Święty Mikołaj na swych saniach pędzi,

Przed nim reniferów dwa rzędy.

Przez śnieżne zaspy mkną,

Prezenty w worku bezpieczne są.

               - Michał Sobol

**********************

Święty Mikołaj

W mroźną noc grudniową

Wśród śnieżnej zamieci

Para reniferów

Z nieba do nas leci

 

Ciągną piękne sanie

W złocistym zaprzęgu

A w saniach Mikołaj

I worek prezentów

 

Święty Mikołaju

Na Ciebie czekamy

Przez okno zmarznięte

Ciągle wyglądamy

 

Przyjdź do nas w gościnę

Szczerze zapraszamy

Wierszyk Ci powiemy

Piosenkę zaśpiewamy

 

A Ty daj prezenty

Rózgi odrzuć w kąt

I życz wszystkim dzieciom

Kolorowych Świąt

                     Agata Rolnik

 

Święty Mikołaj...

 

Grudniowy wieczór,

sypie śnieg,

do okiennych szyb przylepione dziecięce noski...

 

Święty Mikołaju, co do nas się zbliżasz,

Święty z prezentami,

z gorącym i otwartym sercem,

proszę przynieś radość,

daj nam miłości,

zostaw ciepła odrobinę,

proszę naucz nas dzielić się!

 

Grudniowy wieczór,

śnieg za oknem,

w naszych sercach ciągle czegoś brak,

przebierańców Mikołajowych pełen jest ten świat,

brak tylko ducha Mikołaja,

nie wyciągamy dłoni do bliźniego,

nie dzielimy się,

ciągle sami w tłumie ludzi...

Smutny ten grudniowy wieczór,

Mikołaju swego ducha nam daj,

odrobinę tej bezgranicznej

i bezinteresownej miłości...

Zapalmy ognie naszych serc,

rozpalmy miłość i zrozumienie...

Święty Mikołaju,

biskupie drogi nasz!(8.12.07)

 

Drugi wiersz o św. Mikołaju

Władysław Bełza             

 

Święty Mikołaj z siwą brodą,

Co rok do dziatwy schodzi małej;

Dwaj go chłopczyki z boku wiodą,

Jeden z nich czarny, drugi biały.

 

Ten, który gwiazdką złotą świeci,

I licem cudnie rozjaśnionem,

Jest wszystkich dobrych, grzecznych dzieci,

Aniołem stróżem i patronem.

 

Najmilszy z wszystkich cherubinek,

Szczodrze je darzy podarkami:

Ma śliczne lalki dla dziewczynek,

Dla chłopców książki z obrazkami.

 

I mówi do nich Anioł biały:

(A święty głos, co idzie z nieba),

„Trudno się bawić przez dzień cały,

O książce też pomyśleć trzeba.

 

Ucz się więc dziatwo, błagam ciebie,

Oświecaj umysł nauk zorzą,

Bo wszak osiołki, nawet w niebie,

Za karę wodę w beczkach wożą!”

 

Za to ten drugi z lewej strony,

Co to ma różki jak koziołek,

Na buzi taki zasmolony,

To jest diabełek nie Aniołek.

 

Jeżeli dzieci nie umieją,

Powtórzyć dobrze słów paciorka,

To na każdego on koleją,

Dobywa długą rózgę z worka...

 

Lecz że tu niema brzydkiej dziatwy,

Bo ta gdzieś w kącie kozy pasie:

Więc go odprawim w sposób łatwy:

Ruszaj że sobie precz, brudasie!

 

A ty złocisty nasz Aniele,

Spraw, niech się dziatwa dobrze bawi,

Daj zdrowia, szczęścia dziatkom wiele,

I niech im Pan Bóg błogosławi!

 

Trzeci wiersz o św. Mikołaju

Władysław Bełza             

 

Kochane dzieci! Tak jak co roku,

Na śnieżnym do was schodzę obłoku,

Aby zobaczyć, co też na ziemi,

Dzieje się z dziećmi tak mnie drogiemi?

 

Jak ja was kocham, o dziatki moje!

Skorom niebieskie rzucił podwoje,

I mimo śniegu co bieli niwy,

Przyszedłem do was, staruszek siwy...

 

A gdy tam w niebie polscy patroni,

W złotych koronach, z palmami w dłoni,

Co naszą ziemię w opiekę wzięli,

O mej podróży się dowiedzieli,

Zeszli się niby w izbie sejmowej,

I temi do mnie przemówią słowy:

 

Kiedy opuszczasz już progi Raju,

Patronie dziatwy, cny Mikołaju,

I w tej grudniowej, śnieżnej zamieci,

Schodzisz tam na dół do polskich dzieci:

 

To się też dowiedz, czy tam się plemi

Wśród dziatek, miłość ojczystej ziemi?

Czy ją kochają mocno i szczerze?

Czy codzień za nią mówią pacierze?

Czy od dzieciństwa dobrze jej służą?

Uczą się pilnie, pracują dużo?

I czy w serduszkach dziatwy migota,

Najczystszym blaskiem — wiara i cnota?

 

A gdy zobaczysz, że od początku

Wszystko w serduszkach u nich w porządku;

Że są pobożne, dobre i grzeczne,

Starszym posłuszne, w szkole stateczne:

To pobłogosław drogie dzieciny,

Od nas, Patronów polskiej krainy,

I od ich świętych Aniołów stróży,

Którzy ich strzegą wśród życia burzy.

 

Więc w imię Ojca, Syna i Ducha!

Niechże Bóg modłów moich wysłucha!

I niech na ciebie o! dziatwo miła!

Błogosławieństwo niebios On zsyła,

Ku swojej chwale, chlubie starszyzny,

I pożytkowi naszej ojczyzny!

 

Czwarty wiersz o św. Mikołaju, który wchodzi z Aniołkami i żegna dzieci Krzyżem Świętym

Władysław Bełza             

 

Zbliż się tu do mnie drużyno mała,

I niech cię zawsze Bóg szczęściem darzy!

Ciebie nie straszy ma broda biała,

Ni zmarszczki na mej sędziwej twarzy.

 

Bo wy dziateczki włos siwy czcicie,

Ten włos podobny zbielałym kłosom;

Tylko do gruntu zepsute dziecię,

Urąga starca szanownym włosom.

 

Ale wam z oczek cześć dla nich świeci;

Z was się Aniołki cieszą tam w niebie;

Więc ja was kocham jak własne dzieci,

I co rok dziatwo schodzę do ciebie.

 

Nieraz Aniołków ślicznych gromada,

Widząc że patrzę ku ziemi zgięty,

Jak stado ptasząt w krąg mię opada:

„Czego tam szukasz nasz Ojcze Święty?”

 

A ja o dobrych dzieciach im prawię,

Co się na ziemi uczą ochoczo;

A oni tak się patrzą ciekawie,

Że mało z Nieba mi nie wyskoczą.

 

Dziś, gdym opuszczał Niebios podwoje,

I szedł tu do was wieczorną dobą:

Klękło przede mną Aniołków dwoje,

Z prośbą, bym także wziął ich ze sobą.

 

A tak błagały, tak się modliły,

Tak mię ścigały swemi prośbami:

Że im odmówić nie miałem siły

I obiecałem poznać ich z wami.

 

Patrzcie! te oto Aniołki oba,

Nie darmo noszą gwiazdki na głowie:

Z nich jest największa Niebios ozdoba,

Bo to najlepsi w Niebie uczniowie!

 

O! bo i u nas jest także szkoła,

W której Aniołki uczyć się muszą;

Lecz tam nauka jest dla Anioła,

Największem szczęściem a nie katuszą.

 

Święty Jan Kanty i Święta Anna,

Małych Aniołków uczą w tej szkole;

I aż się cieszy Najświętsza Panna,

Widząc ich pilność i dobrą wolę.

 

A choć z nich każdy jeszcze tak mały,

To przecież z książką siedzi nad stołem,

I wciąż do większej zdążając chwały,

Jest ziemskich dzieci Stróżem-Aniołem.

 

I ma tu sobie oddane dziecię,

Pod straż wyłączną przez Stwórcę świata,

Które od przygód strzeże na świecie

I wiedzie rączką jakby brat brata.

 

O! dziatwo! skoro nad tobą czuwa,

Taki przyjaciel z Niebios prawdziwy:

To biada dziecku co się usuwa,

Z pod jego świętej opieki tkliwej!

 

Lecz tu nie trafił siew złego ducha;

Tu, wśród was nie ma krnąbrnych koziołków;

Tu, wiem że każde z was chętnie słucha,

Swoich rodziców i swych Aniołków.

 

Więc błogosławię was dziatki lube!

Rośnijcie zdrowe, rośnijcie hoże!

Bogu na chwałę, bliźnim na chlubę,

I niech was strzegą Aniołki Boże!

 

Piąty wiersz o św. Mikołaju

Władysław Bełza             

 

Siedziałem sobie właśnie w Raju,

Gdzie światłość wieczną mam i ciszę,

Gdy wtem wołanie nagle słyszę:

„Gdzie jesteś, święty Mikołaju?”

 

Zaciekawiony tym szelestem,

Co przerwał błogi spokój nieba,

Pytam Aniołków: „Co wam trzeba?

Co chcecie dzieci ? oto jestem!”

 

„To nie my, — rzekną Aniołkowie,

To dziatwa ziemska Ciebie szuka;

Na ziemi dziatek całe mrowie,

Modlitwą głośną w niebo puka!”

 

„Prawda, odrzekłem: jam dziś dłużny

Dziatwie na ziemi dzionek cały;

Dajcież mi prędko kij podróżny,

Biskupią mitrę i sandały;

 

A chociaż droga to daleka

I niewygodna o tej porze,

Skoro mię jednak dziatwa czeka,

Trzeba iść do niej w imię Boże!

 

Więc prosto z nieba tu przychodzę,

I witam dziatki sercem całem;

Przynosząc jabłka, co po drodze,

Z rajskich jabłoni dla nich rwałem.

 

W koszyku mam dla dziatwy małej,

(Której lat setnych zdrowia życzę),

Pierniki, cukry i migdały,

Chleb święto-jański i słodycze.

 

Dla starszych, w sakwy me podróżne,

Pragnąc im światło nieść jedynie,

Wziąłem ciekawe książki różne,

Z których nauka w główkę spłynie.

 

Przyjmcie od starca te ofiary,

Co o was w niebie wciąż pamięta,

I co rok dla was niesie dary,

W dzień uroczysty swego święta.

 

A dziś cenniejszy dar nad inne,

W końcu ci jeszcze dziatwo złożę:

Oto na główki twe niewinne,

Błogosławieństwo zlewam Boże!”

 

Święty Mikołaj, patron dzieci

Władysław Bełza             

I.

Święty Mikołaj w niebie siedzi,

I w chwale boskiej jasno świeci;

Lecz siwą głowę z dawna biedzi,

Z czem ma na ziemię zejść do dzieci,

Do których schodzi on czasami,

Z błogosławieństwem i z darami.

 

II.

A tam, w tym ślicznym, cudnym raju,

Jest ogrodniczkiem anioł mały;

„Patrz — mówi — Święty Mikołaju,

Rajskie jabłuszka już dojrzały!”...

Święty z uciechy musnął wąsa,

I sam je z rajskich drzew otrząsa.

III.

A gdy już zebrał worek cały,

Tak do świętego Piotra rzecze:

„Muszę do dziatwy śpieszyć małej,

Otwórz mi niebo, zacny człecze,

Bo wiesz, że dziatwa niecierpliwa,

Co dzień mię czeka, co dzień wzywa!”

 

IV.

Otworzył Piotr furteczkę w niebie,

I rzekł: — „Idź bracie w Imię Boże!

Lecz ciepły kożuch weź na siebie,

Bo straszny dzisiaj mróz na dworze”.

Święty się ubrał w futro kunie,

I wprost na ziemię z nieba sunie.

 

V.

I tu do każdej puka chatki,

Bo mu do każdej znana droga;

I wkoło siebie zbiera dziatki,

Słucha Ojcze nasz, Wierzę w Boga,

I radość z świętych lic mu świeci,

Gdy widzi dobre, grzeczne dzieci.

 

VI.

Lecz niech no jakie dziecko spotka,

Co złe zamiary w sercu chowa;

Wnet jego twarz, zazwyczaj słodka,

Staje się mroczna i surowa,

Dla takich dzieci groźnym bywa,

Aż mu się trzęsie broda siwa!

 

VII.

I chociaż świętą jest osobą,

Choć zwykle dobry i łaskawy,

Takie złe dziecko bierze z sobą,

I niesie w worku do naprawy;

A co tam robi z tem nicpotem,

To lepiej już nie mówić o tem...

 

VIII.

Lecz polskie dworki, polskie chatki,

Mieszkaniem są poczciwych ludzi;

Spijcie więc błogo drogie dziatki,

Aż was Mikołaj święty zbudzi;

Bo on was wszystkich kocha szczerze,

I dobrych dzieci nie zabierze!

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin