SZKOŁA RODZENIA cz.doc

(129 KB) Pobierz
SZKOŁA RODZENIA cz

SZKOŁA RODZENIA cz. I – PORÓD

 

Aby przygotować się do porodu warto ćwiczyć mięśnie dna miednicy tj. tzw. mięśnie Kegla.

Mają one na celu naukę kontrolowania (napinania i rozluźniania) mięśni miednicy mniejszej. Wzmocnione i bardziej elastyczne mięśnie ułatwiają poród, zapobiegają opuszczaniu się narządów i wysiłkowemu nie trzymaniu moczu.

Napnij mięśnie krocza i odbytu, utrzymaj je tak przez 10 sek., rozluźnij i odpocznij. Ćwicz regularnie, w różnych pozycjach, kilkadziesiąt razy w ciągu dnia, od pierwszych miesięcy ciąży, a także po porodzie, aby uelastycznić rozciągnięte w czasie ciąży tkanki.

 

W skończonym 36 tyg. ciąży zaczynamy się pakować do szpitala (najlepiej razem z mężem, żeby w razie, czego wiedział, gdzie, co jest i mógł nam podpowiedzieć, co jeszcze zabrać). Obowiązkowo, (lecz w skrytości przed anestezjologiem) zabieramy dla siebie landrynki. Jest to konieczne, bo przed porodem i w jego trakcie oraz 2 godziny po porodzie (naturalnym i bez komplikacji) nie można nic jeść a kobitka jest strasznie wymęczona skurczami i kroplówki nie wiele jej pomagają. Landrynki to sama woda z cukrem, co nic złego nam nie robi (nawet jakby trzeba było ogólne znieczulenie zastosować), a my mamy wrażenie nieco napełnionej.

 

Również od skończonego 36 tyg. ciąży zaczynamy pić wywar z liści malin, brać olej z wiesiołka 3x2 i seksić się na maks. (o ile lekarz nie zabroni). To wszystko w tym etapie ciąży nie szkodzi maleństwu, a pomaga zmiękczyć szyjkę macicy i przygotować ją na ostrą walkę .....

 

Teoretycznie, poród zaczyna się od odejścia wód płodowych, lub czopu płodowego (taki czopek krwi. Niekiedy jednak jest bez widocznej krwi, tylko sam czopek), (teoretycznie, bo wcale tak nie musi być a że poród to nie nauki ścisłe nie ma tu wzorów zachowań itd). Odróżniamy 2 rodzaje wód płodowych: przeźroczyste (zaliczamy tu wody czyste, czyli rzeczywiście przeźroczyste, lekko kremowo-białawe, czyli takie z mazią płodową i różowawe, czyli takie, co to przelatują przez czop płodowy); oraz wody płodowe zielone.

 

Jeżeli odejdą nam wody zielone to, czym prędzej, bierzemy torbę i jedziemy na porodówkę. Wody te oznaczają, że maleństwo nam się "sfajdoliło" w wody, czyli miał wielkiego stresa, co zwykle się zdarza właśnie w trakcie rozpoczętej akcji porodowej. Jednak nie panikować, bo zwykle do porodu mamy jeszcze jakieś 2 godz.

 

Jeżeli odejdą nam czyste wody płodowe (nie mylić z siuśkami, które mogą polecieć jak maleństwo nas kopnie w pęcherz.... Najlepiej powąchać czy to coś, co z nas pociekło nie pachnie uryną. Jak nie znaczy, że odeszły nam wody - ponoć nie da się tego nie zauważyć, bo nawet mała ilość moczy cały materac). mamy jeszcze jakieś 4-5 godz. czasu, aby się przygotować w domu na poród (teoretycznie oczywiście. Przy drugim dziecku mamy znacznie mniej czasu). Bo do szpitala nie ma, co jechać zanim skurcze nie będą, co 5 min. (same skurcze trwają ok. 1 min., ale tym się nie sugerujemy i liczymy tak: 1 skurcz będzie np. o 12 a kolejny o 12:05 itd.) Do tego czasu bierzemy kąpiel, przystrzygamy sobie kłaczki, jemy jakieś jedzonko !! i relaksujemy się - hahaha fajnie, że się da.

Jeżeli przyjedziemy do szpitala zaraz po tym jak odeszły nam wody, to nie dość, że będziemy głodne, brudne itd to mogą nas odesłać, bo to jeszcze kupa czasu do porodu. Mogą nas też położyć do łóżka i zacząć zaglądać do nas za jakieś 6 godzin, bo tyle mniej więcej upływa od odejścia wód to akcji porodowej.

 

Jeżeli dzidzia, nie chce przyjść na świat jest kilka metod żeby jej pomóc tj. podłączają kroplówkę z oksymycyną, na twoje życzenia dają zastrzyk z prostaglandyny, który kosztuje ok. 150zł/szt.. a jest to składnik spermy stąd ekonomiczniej po prostu seksić się do upadłego po tym 36 tyg. ciąży lub zakładają taki pęcherzyk z obciążnikiem, aby szyjka się szybciej skracała. Kolejną metodą jest przebicie pęcherza płodowego. Ale każda z tych metod jest dobierana do indywidualnego stanu pacjentki itd. Oczywiście każdej kobiecie na dzień dobry zakładają wenflon i jeżeli coś jadła to chwilowo nic nie podłączają a jak nie jadła to podłączają kroplówki z glukozą i innymi wspomagaczami.

 

Babeczka powiedziała, że najprawdopodobniej 3/4 z nas urodzi po planowanym terminie porodu (jakieś 10-12 dni), gdyż wyznaczona data, to data liczona od 1 dnia ostatniej miesiączki a jak wiemy owulacja jest +/- 14 dni później. Ale nie ma się, czym martwić, bo mało, które dziecko rodzi się w terminie, bo każde dziecko jest inne, ale większości nie śpieszy się na ten zimny, brudny, jasny i hałaśliwy świat. I tak termin „po terminie porodu”, tj. że mieliśmy termin na np. 01.12 a urodziliśmy jakieś 5 dni później i wszystko jest ok. Z kolei termin „przenoszony” znaczy, ze urodziliśmy po terminie i dziecko ma objawy przenoszenia, (jakie babeczka nam nie powiedziała, ale dzidzia zostaje wówczas pod obserwacją w szpitalu), jednak takowych dzieciaczków jest zaledwie ok. 5%.

Pierwszy raz zjawiamy się w szpitalu, czy przychodni przy szpitalnej 5 dób po terminie porodu. Robią nam ktg i inne badania. Kolejne wizyty mamy już, co 2-3 doby, w trakcie tych wizyt mogą nam zrobić jeszcze jedno usg. Jeżeli po 10-12 dobach maleństwu nadal jest dobrze u nas i wody nie odeszły zapraszają nas do szpitala i zaczynają nas nakłaniać do porodu medykamentami.

 

Szkoła rodzenia cz. II - PORÓD cd.

 

Jak już w poprzedniej części wspomniałam, większość porodów zaczyna się od odejścia wód płodowych. Kobieta, gdy się zorientuje, co się dzieje zaczyna szaleć. Wytwarza się u niej straszna ilość adrenaliny, która to przeszkadza w początkowej fazie porodu. Dlatego też, gdy mamy skurcze, co godzina, czy pół partner powinien ją czymś zająć - byle nie porządkami, bo to często potęguje produkowanie adrenaliny. Najlepszymi sposobami na rozluźnienie w tym okresie są:

 

1. seks - wytwarzamy wówczas oksytocynę, która powoduje skurcze mięśni macicy a dzięki spermie, która zawiera prostaglandyny, które przyspieszają „dojrzewanie” i rozwieranie szyjki macicy (w szpitalu za pojedynczą dawkę tego "specyfiku" płacimy ok 150zł). Poza tym seks działa relaksacyjnie

 

2. spacer, najlepiej po sklepach, bo zaczynamy się interesować promocjami a nie porodem. Najlepszy jest jakiś większy sklep, ale wiem, że nie każda ma w pobliżu takowy "rarytas". W nocy zawsze można skoczyć do tesco

 

Jeżeli skurcze są już, co 10 min. Najlepiej wejść do wanny z ciepłą kąpielą i winkiem. To również relaksuje, a jeżeli okaże się, że były to tylko skurcze zapowiadające (tj. po kąpieli, winku i nospie przeszły) mamy spokój. W tym czasie podgalamy włoski łonowe. Nie golimy ich żyletką, bo może to spowodować zapalenie mieszka włosowego, który zdecydowanie przeszkadza później w gojeniu się ew. nacięcia krocza. Jeżeli położna uzna za stosowne, to sama nas podgoli.

 

Gdy skurcze są już, co 5-7 min. jedziemy do szpitala i zaczyna się I okres porodu. Wiele kobiet, gdy zacznie się im poród wymiotuje i ma rozwolnienie.

Co z jednej strony dobrze robi, bo kobieta, jest oczyszczona i na porodówce nie będzie się stresowała, że nabrudzi. Ale z drugiej strony, taka kobieta będzie miała mniej siły na poród, więc takiej od razu podłącza się kroplówkę. Jeżeli kobieta chce się wypróżnić, to ma teraz czas na to, jeżeli sama potrafi - super. Jeżeli nie może poprosić o globulki glicerynowe. Należy po zaaplikowaniu sobie ich poleżeć z 20-30 min. żeby się rozpuściły i zadziałały poprawnie.

 

I okres porodu podzielony jest na 3 fazy:

1 faza to rozwarcie 0-3 cm. Ta faza jest najdłuższa. Kobieta w tym czasie może poprosić o znieczulenie zewnątrzoponowe, (czyli wprowadzenie razem z igłą rurki pomiędzy 3 a 4 kręgiem w rdzeniu kręgowym, przez którą będzie potem podawane znieczulenie). Należy wówczas leżeć nieruchomo, bo jak się poruszymy może się okazać, że niechcący anestezjolog wkłuje się w inne miejsce. Może to skutkować lekkim paraliżem i bólem głowy - dlatego lekarz powinien od razu podać środki przeciw bólowe. Gdy się nie ruszyłyśmy i rurka jest już na swoim miejscu, wyciąga się igłę, a rurkę przykleja do pleców i do barku, żeby w razie konieczności podać kolejną dawkę. Kobieta wówczas znów ma nadmiar adrenaliny i może być pobudzona. Kobieta może wówczas krzyczeć na partnera, wydawać 500 sprzecznych rozkazów na minutę itd.

Nie jest to dobre, gdyż adrenalina na tym etapie porodu wydłużenie całą skcję. Tak jak np. u delfinów w 1 fazie porodu, gdy wyczują niebezpieczeństwo, wytwarza się adrenalina, która powoduje zatrzymanie porodu, aby matka mogła bezpiecznie uciec. Dopiero, gdy jest bezpieczna to zaczyna znów rodzić. Tak, więc najlepiej zająć się jakimś rytuałem jak np. łazić po pokoju od łóżka do drzwi i z powrotem ......

 

2 faza to rozwarcie 4-7cm zwana również fazą autystyczną. Ta faza jest już krótsza od 1. Kobieta jest już zmęczona porodem i zaczyna się zamykać w sobie. Pomiędzy skurczami potrafi przysypiać, albo zapadać w lekki letarg. Dobrze jest, jeżeli osoba towarzysząca będzie ją przygotowywała do kolejnego skurczu. Czyli partner, np. mówił patrząc na ktg kochanie za 10 sek. kolejny skurcz. Gdyż kobieta jak przyśnie, albo wpadnie w letarg to jak jest wybudzona z niego skurczem to znów może produkować zbyt dużo adrenaliny. Na tym etapie wiele kobiet przeżywa kryzys tzw. 7 cm. tj. zaczyna myśleć, że już dłużej nie da rady. Wiele kobiet prosi wówczas o znieczulenie (usłyszą oczywiście - nie, bo jest zbyt późno), proszą o cesarkę (znów usłyszą nie, bo jest zbyt późno), niektóre mówią, że się rozmyśliły i nie chcą już rodzić, albo, że chcą do domu i jutro wrócą i dokończą poród. Znieczulenia nie dostaniemy, bo na samo jego przygotowanie potrzeba ok. 20 min (podłączenie dodatkowej kroplówki, zawołanie anestezjologa itd) a w między czasie zacznie nam się:

 

3 faza - rozwarcie 8-10cm u wielu kobiet ta faza trwa jakieś 2-4 skurcze i jest po problemie. Niektóre o ile nie miały kryzysu 7 cm mogą teraz mieć kryzys. Jednak ta faza jest najkrótsza i trwa niedługo. Przyczyną tego jest znów adrenalina, która w tej fazie przyśpiesza poród. Kobiety zaczynają się martwić o swoje dziecko i o siebie (nigdy o partnera ) i zaczynają lepiej przeć. Co skutkuje przyśpieszeniem porodu.

 

Następuje II okres porodu, czyli dzidzia się rodzi. Tu również są 3 etapy:

1 etap dzidzia przeciska główkę przez szyjkę macicy. Ponieważ nie jest ona prosta, dzidzia musi wykonać 1/4 obrotu i maksymalnie przytula główkę do piersi.

2 etap dzidzia przeciska głowę przez pochwę. W tym czasie czujemy się jakbyśmy miały zrobić wielką (taką z dziewięciu miesięcy) kupę (sorki za określenie, ale tak to ponoć wygląda). Jest to normalne, gdyż główka dzidzi się przeciska przez wąski otwór, a ścianka między pochwą a odbytem jest cienka i wszystko, co się dzieje z przodu odczuwamy tak jakby się działo z tyłu. Dzidzia odchyla główkę, aby ustawić się najmniejszym obwodem do wyjścia. Gdy główka jest już na zewnątrz jest ona mocno fioletowa (nie przerazić się), spowodowane jest to różnicą ciśnienia pomiędzy wodami płodowymi, a środowiskiem na zewnątrz. W tym momencie zaczyna się oczyszczanie z mazi. Jeżeli miałyśmy zielone wody płodowe, zostaje wezwany pediatra, który własnoręcznie oczyszcza dzidzię z zanieczyszczeń. Jeżeli wody były czyste dzidzia sama się oczyszcza.

3 etap wyjście ramion i reszty. Dzidzi wówczas znów wykonuje 1/4 obrotu, aby się najlepiej ustawić i wychodzi na świat. Zakładane są na pępowinę zaciski i tatuś lub inna osoba towarzysząca może ją przeciąć. Dzidzia jest wycierana i kładziona matce na piersi.

 

Następuje III okres porodu tj. rodzenie łożyska. Wiele kobiet opisuje to jakby miały znów skurcz. Nieraz łożysko samo nie chce się urodzić, wówczas potrzebna znów jest kroplówka. Gdy już się jej pozbędziemy, lekarze oglądają czy zostało całe urodzone. Jeżeli tak to możemy iść z dzidzią na salę po porodową. Jeżeli nie następuje wyłyżeczkowanie, które to robią lekarze.

 

Po 1-2 (godzina przy naturalnym porodzie, 2 przy znieczuleniu zewnątrzoponowym) godzinach od porodu, matka może wstać i iść pod prysznic i coś zjeść. Wówczas dzidzia jest mierzona i ważona.

 

Oczywiście zdarzają się cc. Bywają one z różnych powodów. Bardzo częstym jest właśnie nadmiar adrenaliny, który powoduje zatrzymanie porodu, albo nawet jego cofnięcie. Kobiety z nadmierna adrenaliną mogą rodzić 3 dni i nic z tego może nie wyjść. Dlatego bardzo ważne jest robienie wszystkiego, aby sie odstresować. CC wykonuje się w I okresie i 1 fazie porodu. Wówczas robione jest znieczulenie pod pajączkowe, tj. wstrzykiwane jest poniżej 3-4 kręgu w rdzeń mózgowo jakiś tam (zbyt dużo jak dla mnie tych medycznych terminów ). Kobieta wówczas jest tak jakby sparaliżowana tj. nogami nie rusza. Nie powinna też starać się dźwigać głowy, bo wówczas może dojść do wycieku płynu mózgowego, co powoduje straszne bóle gilowy i powikłania po znieczuleniowe. Po cc kobieta nie powinna się ruszać przez 6 godzin.

 

Nauka parcia Parcie wygląda tak, że podciągamy kolana pod piersi i przytrzymujemy je rozszerzone rękami po bokach. W tym momencie jak położna mówi proszę przeć nabieramy powietrze tak, aby poszło w brzuch. Czyli tak jakbyśmy oddychały przeponą. Zamykamy w tym czasie oczy, bo często dochodzi do pękania z wysiłku naczyń krwionośnych w oczach i później wygląda się jak wampir, albo królik albinos. Jak położna mówi koniec parcia albo oddycha, wypuszczamy powietrze i oddychamy swobodnie. W załączeniu inne pozycje i fajny tekst: http://www.rodzicpoludzku...&kategoria_id=2

 

Zdarza się, że w trakcie porodu konieczne jest nacięcie krocza. Aby tego uniknąć po 36 tyg. można robić sobie masaże po 10 min., (czyli kilka razy dziennie, ale znając życie to skończy się max. na jednym razie dziennie). Do takiego masażu kupujemy parafinę ciekłą, witaminę E i łączymy wszystko razem, można dodać też 3-4 krople olejku lawendowego albo migdałowego, które są stosowane przy masażach (w internecie znajdują się też inne przepisy na mieszankę masażową ). Kilka kropel w/w mieszanki nakładamy na palce i rościeramy je w nich w celu ocieplenia. Jeżeli partner robi nam masaż to ma robić całości od łechtaczki aż po srom. Jeżeli same sobie robimy, to wkładamy kciuk do pochwy i okrężnymi ruchami palcami masujemy tą mieszanką miejsca do których sięgamy. Mieszanka starcza na kilka-kilkanaście masaży, a powoduje, że krocze jest bardziej elastyczne i łatwiej dostosowuje się do sytuacji w trakcie porodu. Nawet, jeżeli konieczne będzie jednak nacięcie to łatwiej po takich masażach się goi.

 

 

SZKOŁA RODZENIA cz. 3 - PIELĘGNACJA NOWORODKA

 

1. Łóżeczko dla malucha: najlepiej mające 3 poziomy regulacji. Pierwszy poziom stosuje się do 3 miesiąca, póki dziecko bardzo się nie kręci. Ta wysokość służy przede wszystkim nam, bo łatwiej nam sięgać do maluszka. Drugi poziom stosuje się aż dziecko nie zacznie siadać, trzeci poziom dopóki dzidzia nie zacznie wyrastać z łóżeczka

Czy łóżeczko drewniane, czy turystyczne babeczka nie potrafiła się wypowiedzieć, bo opinie pediatrów są podzielone. Za to zdecydowanie odradza zamiast łóżeczka kojec. Dziecko jest przewiane z każdej strony i często choruje. Gdy dziecko ma rok, można mu kupić kojec do zabawy itd.

 

2. Materac dla dziecka: polecany gryczany, kokosowy, gryczano-kokosowy, lub zwykły (taki, jakie były jak my byłyśmy malutkie) i chyba najtańszy poliuretanowy. Niepolecane jest kładzenie pod prześcieradło folii, żeby materac się nie zamoczył. Dziecko nie będzie mogło spać przez hałas wydawany przez nią. Za to jak się chce można kupić takie wkładki anty odleżynowe, które są z bawełny wielorazowego użytku i która nie przepuszcza wilgoci.

 

3. Prześcieradła: będą nam potrzebne, co najmniej 3. Najlepsze są z gumką, coby się nie ześlizgiwały z materaca. Jakie trudno powiedzieć, byle nie satynowe, bo dziecko się na nim ślizga i jest mu chłodno. A dzidzi ma być ciepło.

 

4. Wózek: jaki chcemy byle by był lekki, miał dobre hamulce, gondolkę, (bo samo nosidełko nie wystarczy)

 

5. Obcinanie pazurków. Robimy to dopiero po 2 tyg. od narodzin. Jeżeli zrobimy to wcześniej, możemy zrobić krzywdę dziecku, bo choć wygląda, że dziecko ma długie pazurki to te białe obwolutki, to jest tkanka łącząca paznokieć ze skórą. Jak ją obetniemy, trzeba będzie dziecko leczyć antybiotykami. Aha obcinamy na prosto i nie wycinamy skórek cążkami Oczywiście zależne jest to od wielkości pazurków naszego maleństwa przy narodzinach. Bo może moeć długaśne i po tych 1-1,5 tyg. same zaczną się łamać. Wówczas obcinamy wcześniej.

 

6. Mycie dziecka: Myjemy wodą z kranu (wyłączając twarz i oczka, które myjemy przegotowaną) o temperaturze 37-37,5 stopnia. Babka nie polecała żadnych gąbeczek, ściereczek itp. Gdyż mogą one do końca nie wyschnąć i zbierają się tam bakterie, a poza tym trudniej jest czuć siłę, z jaką myjemy maleństwo. A więc myjemy ręką. Używamy mydełka, lub płynu do mycia. Nie myjemy szarym mydłem, bo nie chcemy zmieniać dzidzi ph skóry. Włoski myjemy tym samym mydełkiem, czy płynem, co resztę ciałka. Jakim, to każda z nas musi wypróbować, bo każde dziecko jest inne i może reagować inaczej na różne składniki kosmetyków. Babeczka nie poleca mycia dziecka tylko chusteczkami, bo one dzięki środkom nawilżającym rozmazują zanieczyszczenia po ciele dziecka zamiast je myć. Aha u nich w szpitalu dzidzię myje się rano, gdyż wieczorem dziecko jest zwykle już marudne i rozbudzać je do kąpieli po to żeby potem je uśpić to mija się z celem - ale oczywiście każda może robić jak uważa Nie polecają mat antypoślizgowych, ponieważ dzidzia byłaby przykryta wodą tylko do połowy i by marudziła, bo od spodu woda ciepła a z góry zimno (tj. powyżej roku jak najbardziej, ale nie wcześniej - no chyba, że byśmy nadaj maleństwo podtrzymywały i wody nalały normalnie), takie podtrzymywacze/leżaczki jak najbardziej, kubełki do kąpania nie, bo nie zdają egzaminu. Wody do wanienki nalewamy tak, żeby było jej po pachy. Nie boimy się, że zamoczymy kikuta pępowiny, bo dzidzie myjemy 5-10 min i nie zdąży się on namoczyć aż tak. A poza tym zaraz będzie pielęgnowany spirytusem. Tym, co piszą w gazetach się nie przejmujemy, nic się nie stanie jak dzidzia będzie miała go zamoczonego, bo nawet przemywając spirytusem go moczymy. Pomieszczenie, w którym kapiemy dziecko powinno mieć 25 stopni. Inne pokoje 22 stopnie. Po myciu nie ma potrzeby używać oliwki do smarowania dziecka, chyba, że zauważymy, że ma suchą skórę. Zasypki (pudru) ona nie poleca, bo się skawala i nie zdaje egzaminu.

 

7. Pielęgnacja przy przewijaniu: Można używać chusteczek nawilżających, jednak przynajmniej raz obmyć też pupę wodą. Można używać wyłącznie wody - według uznania. Jeżeli zobaczymy, że dziewczynka ma w wargach sromowych kupkę, albo chłopczyk pod napletkiem (a ponoć zdarza się) myjemy też te miejsca mydełkiem i zabezpieczamy parafiną, inaczej nie ma takiej potrzeby i obmywamy tylko "zewnętrzne" warstwy narządów. Za każdym razem, gdy przewijamy maluszka za każdym razem pupkę i wokół narządów płciowych smarujemy: alantanem, alantanem +, bądź tormentiol. Przy odparzeniach używamy: bepanten maść, lub sudocrem. Zakładamy pieluszkę i wywijamy przód pieluszki taj, aby nie nachodził na kikuta pępowiny, chyba, że kupimy pieluszki z wycięciem na pępek to mamy problem z głowy

 

8. Pielęgnacja kikuta pępowiny: Kupujemy w monopolowym spirytus i rozcieńczamy w stosunku 2 do 1 - tak żeby było 70% (tj. 2 kieliszki spirytusu na 1 kieliszek wody) i bierzemy gazik jałowy 5x5cm. Przemywany go od góry do brzuszka, potem zmieniamy stronę gazika i przemywany z drugiej strony od góry do brzuszka, a samym końcu przemywany samą górę kikutka. Nieprzemywany brzuszka, bo to kikutek ma nam odpaść a nie brzuszek .W pierwszej dobie po porodzie kikutek jest owinięty gazikami, żeby spokojnie się zagoił, tak, więc po każdej zmianie pieluszki, odbezpieczamy go z gazików, przemywamy i zawijamy w nowe gaziki. Kolejne doby są już bez gazików (przynajmniej tu gdzie chodzę do szkoły rodzenia). Można oczywiście pójść na łatwiznę i kupić gaziki LEKO do dezynfekcji pempka, które są już nasączone spirytusem 70%.

 

9. Dziecko ubieramy zawsze o jedną warstwę więcej niż samych siebie. Jeżeli dziecku jest zimno to na około ust jest sine, ma sine łapki i nóżki, jest marudne. Jeżeli jest mu zbyt ciepło jest purpurowe i drze się w niebo głosy. Sprawdzamy czy nie jest mu zbyt ciepło na karku, jeżeli nie jest spocone jest oki. Do 3 miesiąca temperatura w pokoju powinna być 22 stopnie. Babeczka nie popiera hartowania maleństwa przed 3 miesiącem, bo dziecko często potem ma problemy z płucami.

 

10. Spacer: Pierwszy spacer (wiosna, jesień, zima) można zrobić po 2 tyg. Przed tym czasem 2-3 dni wietrzymy maleństwo przy oknie, lub drzwiach balkonowych, żeby się przyzwyczajało. Pierwszy spacer nie powinien trwać więcej niż 30 min. Dziecko można wyprowadzać, jeżeli temperatura nie jest niższa niż -10 stopni. Tak samo z odwiedzinami najbliższych, najlepiej, aby nachodzili nas dopiero po 2 tyg. od urodzenia jak dziecko się zaaklimatyzuje. Reszta rodziny i przyjaciół najlepiej jak się wstrzyma do po szczepieniu malucha tj. po 6 tyg.

 

11. Kładzenie do spania. Babeczka poleca spanie na boku, gdyż na pleckach dziecko często (zwłaszcza po jedzeniu) ma tendencję do zwracania. Tyle, że potem ma nawyk połykania z powrotem i może się zakrztusić Aby dzidzia nam grzecznie leżała na boku można kupic taki rożek przeciwdziałający przewracaniu się niemowlaka na plecki.

 

12. Ciemieniucha: Gdy zauważymy, że maleństwo ma ciemieniuchę (tj. skóra na głowie jest kremowo-żółta i się łuszczy, coś jak łupież), należy na godzinę przed kąpielą nasmarować główkę oliwą z oliwek, oliwką dla niemowląt, lub parafiną i nałożyć czapeczkę. Po godzinie zczesujemy główkę grzebyczkiem i bierzemy dziecko do kąpieli i myjemy główkę.

 

13. Pleśniawki (takie białe krosteczki w pyszczku maleństwa pędzlujemy statyną lub aftinem i jeżeli dziecko jest na cycku, to smarujemy również i nasze piersiątka

 

14. Potówki: Robimy dzidzi kąpiel w krochmalu, tylko rzadszym. Nie opłukujemy z niego dziecka, coby lepiej zadziałało.

 

15. Mierzenie temperatury dziecka: Generalnie nie przystawia się ręki do główki niemowlaka, bo będzie się miało wrażenie, że zawsze jest podwyższona. Przyczyną tego jest fakt, że dziecko ma wyższą temperaturę niż dorosły. Można przyłożyć rękę do brzuszka, jeżeli jest cieplejsze niż zwykle znaczy, że może mieć temperaturkę. Normalna temperatura dla niemowlaczka to: 37-37,5 stopnia. Termometr polecany przez tą babeczkę, to elektryczny do ucha (jednak on jest drogi). Jeżeli kupimy rtęciowy, albo zwykły elektryczny, to mierzymy w pupci i odejmujemy 0,5 stopnia (gdyż w pupci temperatura zawsze jest wyższa o 0,5 stopnia, niż reszty ciała). O gorączce u maluszka mówimy wówczas, gdy termometr wskazuje 38 stopnia jeżeli mierzymy w uchu, bądź 38,5 stopnia jeżeli mierzymy w pupci. Wysoka gorączka jest wówczas, gdy termometr wskazuje od 39-39,5 stopnia wzwyż (w zależności od tego gdzie się mierzyło temperaturę) Nie mierzymy pod paszką, bo nawet się niezbyt da. Ten termometr do czółka też dla niemowlaka nie jest dobry, gdyż trochę przejmuje temperatury od matki, a nam chodzi o wiarygodną temperaturę.

 

16. Pranie ubranek itd. Do roku czasu pierzemy w specjalnym proszku dla niemowląt, a najlepsze są płatki mydlane rozpuszczone w wodzie i dodane do prania. Ubranka prasujemy tj. do roku czasu.

 

17. Pielęgnacja włosków: najlepsza jest szczoteczka ze średnio twardego sztucznego włosia (naturalne może być zbyt szorstkie i powodować podrażnienia) i oczywiście grzebyczek w razie potówek.

 

SZKOŁA RODZENIA cz. 4 ABC NOWORODKA

 

Zdrowa dzidzia (w Polsce) może urodzić się z wagą 2,5-7kg (7kg. to ostatni rekord w bodajże Szczecinie ). Przeciętna waga dziewczynki to 3200g a chłopca 3400g.

W pierwszych 4 dniach maleństwo traci 6-10% swojej masy poprzez: siusiu, smółkę itd - to jest norma i nie ma się, czym martwić Do 14 dnia po porodzie dzidzia powinna już odzyskać swoją wagę porodową, lub nawet nadrobić sporo

Dlatego też warto wybrać się do przychodni na zważenie, bądź jeżeli ktoś ma taką ochotę, kupić sobie domową wagę. W szpitalu poinformują nas, kiedy wybrać się z malutkiem do pediatry a ze sobą do gina.

 

Po 6 tyg. wybieramy się na pierwsze szczepienia.

Mamy tu 3 wyjścia:

 

1. szczepionki obowiązkowe: idziemy z dzieckiem na obowiązkowe, bezpłatne szczepienia

 

2. szczepionki obowiązkowe + zalecane: idziemy z malutkiem na szczepionki obowiązkowe bezpłatne i sami dokupujemy, jakie chcemy zalecane np. przeciwko chorobom wywoływanym przez bakterię Hib, wtedy dziecko otrzymuje nawet do 3 wkłuć podczas jednej wizyty

 

3. szczepionkę skojarzoną - 5 szczepionek w 1 strzykawce, co mniej boli maluszka, gdyż zamiast kilku-kilkunastu kłuć, malutek ma jedno. Tyle, że na takie szczepionki trzeba wydać już sporo kasy z becikowego tj. w zależności od miasta i przychodni 400-800zł.

„5w1” dziecko otrzymuje w ciągu pierwszych 18 miesięcy życia zaledwie 4 wkłucia zamiast 11. Z kolei szczepionka „6w1” to 4 wkłucia zamiast 13 wciągu pierwszych 18 miesięcy życia. Szczepionkę skojarzoną „5w1” lub „6w1” podaje się dziecku w 6. tygodniu życia. Druga dawka szczepionki skojarzonej przypada na przełomie 3. i 4. miesiąca życia, trzecia po kolejnych 6. tygodniach, a ostatnia między 16. a 18. miesiącem życia.

To, jaką wybieramy opcję ustalamy z pediatrą i on nam rozpisuje te szczepionki na wymagane miesiące. Jeżeli planujemy karmić malucha piersią, przez co najmniej 6 miesięcy to zamiast podawać 3 dawek na pneumokoki, można podać dziecku 2 dawki, gdyż my jako matki przekazujemy dziecku w mleku przeciwciała. Oczywiście należy ograniczyć wówczas kontakt z dziećmi w wieku przedszkolnym i szkolnym, gdyż oni są głównymi nosicielami.

Samo mleko matki, bądź szczepionki nie zabezpieczą dziecko przed chorobami, dlatego warto stosować i to i to. Aha, ponieważ dzieciaczkom poniżej 1 roku życia podaje się szczepionki w nóżkę i są one niestety bolesne warto poprosić swojego pediatrę o receptę na krem znieczulający Emla (niestety jest wyłącznie na receptę), gdzie i jak ją nałożyć powie już sam pediatra. Maleństwo wówczas tak nie cierpi a i my mniej cierpimy, gdy widzimy, że go zastrzyki nie bolą

 

Do 6 tyg. dziecka warto też zrobić już usg stawów biodrowych, gdyż wczesne wykrycie nieprawidłowości = szybsze wyzdrowienie malucha. I np., jeżeli w 1 miesiącu okaże się, że dzidzia ma problemy ze stawami, to będzie rehabilitowana przez ok. 1 miesiąc, jeżeli w 6 miesiącu rehabilitacja może trwać już 6 miesięcy i dzidzia będzie wsadzona w coś jakby gips, aby bioderka dobrze się ułożyły.

 

Generalnie zaleca się karmienie piersią, do co najmniej 6 miesiąca a nawet do 2 latek. Jeżeli matka chce wrócić do pracy można odciągać mleko, przechowywać je w lodówce i podgrzać, gdy przyjdzie pora karmienia.

 

Ciemiączko ma prawo goić się do 1,5 roku życia dziecka. Jeżeli dziecku szybko zarasta ciemiączko nie znaczy to, że można odstawić mu witaminę D, gdyż eksperci w ostatnich badaniach udowodnili, iż szybkość gojenia się ciemiączka nie jest zależne od ilości w organizmie niemowlaka witaminy D.

 

Nie zaleca kupowania urządzenia do wykrywania bezdechu u niemowląt, gdyż na początku niemowlę (a zwłaszcza wcześniaki) mogą mieć nie równy oddech i wówczas urządzenie nam piszczy 24/h. Warto natomiast wszędzie gdzie się idzie brać niemowlę ze sobą i nasłuchiwać oddechu. Jeżeli maleństwo zapatrzy się na coś i zapomni oddychać, (co może się zdarzyć) należy je połaskotać, posmyrać po buźce, brzuszku itd. dzidzia wówczas przypomina sobie o oddechu.

 

Skala APGAR: są to punkty, które przydziela się niemowlakowi w pierwszych 10 min. życia w kategoriach:

1. zabarwienie skóry

2. odruchy nerwowe

3. czynność serca

4. oddech

5. napięcie mięśni

W każdej kategorii dzidzia może dostać 0-2 punkty:

 

Wyniki interpretuje się w następujący sposób:

0 - 3 - stan ciężki

4 - 6 - stan średni (wymaga podania tlenu i uważnej obserwacji)

7 - 10 - stan dobry

 

Dla poszczególnych kategorii przydziela się punkty w następujący sposób:

 

• Kolor skóry: 0 punktów: sinica całego ciała

1 punkt: tułów różowy, sinica części dystalnych kończyn

2 punkty: całe ciało różowe

 

 

• Czynność serca: O punktów: niewyczuwalny lub < 80

1 punkt: 80-100

2 punkty: > 100

 

• Odruchy nerwowe: 0 punktów: brak

1 punkt: grymas twarzy

2 punkty: kaszel lub kichanie

 

• Napięcie mięśni: 0 punktów: brak napięcia, wiotkość ogólna

1 punkt: napięcie obniżone, zgięte kończyny

2 punkty: napięcie prawidłowe, samodzielne ruchy

 

• Oddychanie: 0 punktów: brak oddechu

1 punkt: wolny i nieregularny

2 punkty: głośny płacz

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin