Kogo muszą przeprosić Żydzi.rtf

(156 KB) Pobierz
Spis treści

Jerzy Robert Nowak

KOGO MUSZĄ PRZEPROSIĆ ŻYDZI?

 

z:

http://www.nowak.xu.pl

 

Spis treści:

Wstęp

I. Powinni przeprosić Polaków:
II. Powinni przeprosić Rosjan:
III. Powinni przeprosić Węgrów:
IV. Powinni przeprosić Czechów:
V. Powinni przeprosić Cyganów:
VI. Powinni przeprosić Arabów:
VII. Powinni przeprosić Amerykanów:
VIII. Powinni przeprosić amerykańskich Murzynów:
IX. Żydzi powinni przeprosić Żydów
X. Kilka uwag na koniec

* numeracja w [nawiasach kwadratowych] odnosi się do początku każdej nowej strony w oryginale papierowym


[3] Wstęp

Przez wiele ostatnich miesięcy Polska była terenem prawdziwie żałosnego spektaklu. Wielka antypolska część mediów, ludzie nowej Targowicy, wytaczali Polsce i Polakom proces na oczach świata, żądając pokutnego samobiczowania za mord Żydów w Jedwabnem przed 60 laty. Całą Polskę, cały naród, próbowano obciążyć winą za mord dokonany z niemieckiej inspiracji i pod niemieckim kierow­nictwem w czasie, gdy na terenach zbrodni rządzili niemieccy oku­panci i gdy nie istniały żadne polskie struktury państwowe i samorządowe. Cel potępień był od początku znany - wpisywał się w wypowiedzianą już kilka lat wcześniej - w 1997 r. groźbę jednego z przywódców Światowego Kongresu Żydów - Israela Singera. Za­groził on już wówczas otwarcie, że Polska „będzie upokarzana”, jeśli nie ustąpi pokornie wobec żydowskich roszczeń w sprawie odszko­dowań za mienie w Polsce. Te roszczenia sięgają zaś ogromnej sumy 65 miliardów dolarów - jak ostrzega nas żydowski naukowiec z USA - prof. Norman G. Finkelstein, apelując do Polaków, by nie ulegali naciskom grupy żydowskich szantażystów.

Nie wolno pogodzić się z próbami przefarbowywania polskiej historii na czarno, bo ulegając im niegodnie zgrzeszymy wobec tak wielu naszych przodków, którzy ginęli z imieniem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej na ustach, którzy ginęli po to, „żeby Polska była Polską”. Nie wolno pogodzić się z lansowanymi przez różnych Grossów rasistowskimi wizjami historii świata, które każą Pola­kom kornie padać na kolana i przepraszać Żydów jako rzekomo bezgrzeszny naród ofiar i aniołów. Każdy naród miał w swej histo­rii wielu ludzi szlachetnych i aniołów, ale każdy miał też swoją cze­redę podleców. Podleców, za których może i powinien bić się w piersi.

Faktem jest, że wbrew kłamstwom wpływowych mediów, Żydzi mają aż nadto wiele powodów do bicia się w piersi i przepraszania licznych narodów za zachowanie swych niegodnych przedstawicieli.

[4] Prezentowana tu książeczka jest próbą bardzo skrótowego przedstawienia tych działań, za które Żydzi powinni przeprosić inne nacje. Co najistotniejsze, żydowskie „grzechy” wobec innych nacji, staram się przedstawiać głównie w oparciu o uczciwe wyznania samych Żydów, takich jak: Hannah Arendt, Albert Einstein, prof. Israel Shahak, prof. Ludwik Hirszfeld, etc., etc.

I. Powinni przeprosić Polaków:

- Za zdradzanie nas na rzecz zaborców

Powszechnie wiadomo, że przez całe stulecia Polska była jedy­nym schronieniem dla Żydów z całej Europy. Zyskała wtedy miano „paradisus Judeorum” (Raj dla Żydów), użyte wobec Polski m.in. W Wielkiej Encyklopedii Francuskiej w XVIII w. Współczesny histo­ryk żydowski Burnett Litvinoff ocenił w monumentalnym dziele „Antysemitism and Modern History” (London 1988, że „przypusz­czalnie Polska uratowała Żydów od całkowitego wyniszczenia” w wiekach średnich i w dobie Odrodzenia. Niestety za to schronie­nie, udzielane przez stulecia Żydom, prześladowanym w całej resz­cie Europy, jakże często spotykaliśmy się w dobie zaborów z przejawami skrajnej wręcz „ucieczki od wdzięczności” ze strony wielkiej części Żydów.

Słynny żydowski przywódca syjonistyczny dr Leon Reich pisał w 1910 r., że: Potrzeba trzymania z silniejszym bierze u Żydów górę nad poczuciem wdzięczności (cyt. za: M. Wańkowicz „O Żydach”, „Kultu­ra” 7-8,1950, s. 45). Doświadczyliśmy tego niestety aż nazbyt często w czasie zaborów. Przeważająca część Żydów okazała się całkowicie obojętna na los Polaków w czasie ich najgorszej niedoli w zaborze rosyjskim i pruskim (bardziej złożona była sytuacja w zaborze au­striackim), a częstokroć zdecydowanie stawała po stronie bez­względnych rusyfikatorów i germanizatorów.

Ci spośród Żydów, którzy poparli Polaków w czasie ich niewoli stanowili mniejszość, począwszy od Berka Joselewicza poprzez rabi­nów Abrahama Kohna (otrutego w 1848 r. przez ortodoksyjnego [5] Żyda za swą manifestacyjną propolskość) i Meiselsa do Askenazego czy Feldmana.

Do niesamowitych rozmiarów dochodziło niekiedy identyfiko­wanie się Żydów z zaborcami Polski. Historyk żydowski Jakub Schall wspominał, że w 1848 r. Żydzi poznańscy stanowczo odrzucili wezwania do powstania polskiego, twierdząc, że czują się Niemcami i że ze sprawą polską nie mają dosłownie nic wspólnego.

To całkowite identyfikowanie się z Prusami i niechęć do Polski ce­chowało konsekwentnie poznańskich Żydów i wciągu następnego półwiecza. Jeszcze w 1910 r. na 26 422 Żydów pruskich 26 400 podało się przy spisie ludności za Niemców, a tylko 22 za Polaków (por. M. Stecka „Żydzi w Polsce”, Warszawa 1921, s. 45). W zaborze rosyjskim tylko raz na kilka lat doszło do prawdziwego przełomu i „bratania się” polsko-żydowskiego w okresie bezpośrednio przed Powstaniem Styczniowym (by przypomnieć choćby piękną postać Żyda Michała Landego, który z krzyżem w ręku zginął od kuł carskich żołdaków w czasie patriotycznej manifestacji). Wkrótce po klęsce powstania, gdy rozsrożył się terror rosyjski w Polsce, większość Żydów uznała, że nie warto dłużej dzielić losu pokonanych Polaków i błyskawicznie się od nich zdystansowała. Szczególne oburzenie w polskich środowiskach wywoływało wykupywanie przez niektórych Żydów za bezcen ma­jątków, skonfiskowanych przez władze carskie rodzinom polskim, zamieszanym w powstanie 1863 r.

Poparcie przez wielką część Żydów zaborców Polski: Rosjan i Prusaków doprowadziło do maksymalnego rozczarowania u pol­skich twórców w swoim czasie najbardziej nawet przychylnie usto­sunkowanych do Żydów, od Bolesława Prusa po Aleksandra Świętochowskiego. Jakże wymowne pod tym względem są „Kroniki” Prusa z lat 1909-1910. Prus pisał wówczas: (...) Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy, ale wprost - nie­przyzwoity (...) „litwacy” (tj. Żydzi przybyli z Rosji - J.R.N.) odgrywają rolę rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemiec (...). Ileż to razy wobec Polaków i Rosjan socjaliści żydowscy czy nacjonaliści wykrzy­kiwali, że „Polska jest trupem gnijącym”, a „Polacy rasą znikczemniałą”. (...) Kiedy cala imigracja niemiecka, choćby sprzed stu lat, stała się naszą krwią, kością, sercem i duszą, masy żydowskie po wielu wiekach są nam obcymi; więcej nawet - niektóre grupy żydowskie przypominają armię, która toczy z nami walkę w celu wytępienia czy wygnania większej części [6] nas, a zamienienia reszty na swoich lenników, jeżeli nie niewolników! (...) (cyt. za: B. Prus „Kroniki”, t. XX, Warszawa 1970, s. 147,271,272).

- Za jakże licznych Żydów, szpicli i donosicieli w służbie carów

Historia odnotowała całe „legiony” antypolskich Żydów, szpicli i donosicieli. Mamy rozliczne dokumenty na temat donoszącym Moskalom Żydów w czasie powstania kościuszkowskiego i wojny 1812 r. (ogromna część Żydów trzymała wtedy za Moskwą). Do szczególnego „rozkwitu” doszło promoskiewskie szpiclowanie z kręgów żydowskich w dobie Królestwa Kongresowego. Maurycy Mochnacki w swym wielkim dziele „Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831” (Warszawa 1984, t. I, s. 95) pisał, że cała policja tajna, tak w Polszcze kongresowej i w guberniach naszych, jak we właściwej Moskwie przez Żydów była sprawowana. Znamienne też, że gdy lud warszawski zabrał się do wieszania zdrajców i szpiegów w sierpniu 1831 r., to głównie Żydzi, jako najgorsi donosiciele padli ofiarą tego wybuchu gniewu ludu. By przypomnieć choćby niektóre nazwiska powieszonych szpicli, począwszy od osławionego Joela Mojżesza Birnbauma po Czyżyka Herszke Jednorączkę, Ejzyka Lewkowicza Dzwarca, Abrahama Moszkowicza, Icka Mittelmana, Berka Blinnen-kranza czy Fajwela Jekowicza.

Losy polskie naznaczone zostały aż zbyt wielką ilością spisków zniweczonych przez denuncjacje promoskiewskich Żydów-donosicieli. Począwszy od historii aresztowania w 1797 r. Sebastiana Ciecierskiego na skutek denuncjacji wileńskiego Żyda Tobiasza Abrahamowicza. Aresztowanie doprowadziło w efekcie do wykry­cia wszystkich uczestników polskiego spisku na Litwie i w Warszawie. Niewiele osób niestety wie o nikczemnej roli takich Żydów-donosicieli jak właściciel winiarni Nisel Rosenthal, który wydał na śmierć najsłynniejszego polskiego emisariusza Szymona Konarskiego, jak Artur Goldman, który wydał carskiej policji przywódcę Powstania Styczniowego Romualda Traugutta czy Lej-zor Butler, który wydał Waryńskiego. Przykłady tego typu można niestety długo, długo mnożyć. [7]

- Za koncepcje Judeo-Polonii

Za szczególnie oburzający przykład niewdzięczności wobec Pol­ski trzeba uznać wysuwane wielokrotnie przez niektórych Żydów rosyjskich, niemieckich i polskich pomysły stworzenia tzw. Judeo-Polonii lub Judeo-Polski. Projekty te zmierzały do tego, żeby Polska jako prowincja rosyjska lub niemiecka musiała znosić szczególne uprzywilejowanie żydowskiej mniejszości narodowej, protegowanej na każdym kroku przez antypolski rząd zaborczy. Plany Judeo-Polonii groziły umocnieniem ostatecznego rozczłonkowania Polski z pomocą wysługujących się zaborcom Żydów. Ta haniebna sprawa jest wciąż jeszcze za mało znana, a przez dziesięciolecia PRL należała do najpilniej strzeżonych tematów tabu. Tym, którzy podważają w ogóle istnienie projektów Judeo-Polonii, traktując pisanie o nich jako wymysł antyżydowski, radzę jak najszybciej zajrzeć do wyda­nego w 1919 r. w Warszawie „Pamiętnika i zjazdu zjednoczenia Po­laków wyznania mojżeszowego”. W książce tej, opisującej przebieg wielkiego, a dziś tak świadomie przemilczanego forum kilkuset Ży­dów - polskich patriotów, już na wstępie znalazło się stanowcze potępienie antypolskich pomysłów Judeo-Polonii. Inżynier Kazi­mierz Sterling, w referacie wygłoszonym na zjeździe, napiętnował projekt Judeo-Polonii jako śmiertelne zagrożenie dla Polaków, wska­zując na jego autora - syjonistę rosyjsko-żydowskiego z Odessy -Wladimira Żabotinskiego. Groził on Polakom w artykułach, że jeśli nie pójdą na maksymalne ustępstwa wobec Żydów, to muszą się liczyć z tym, że ci pójdą na maksymalne antypolskie współdziałanie z rosyjskimi zaborcami.

W ślad za Żabotinskim z kolejnym projektem Judeo-Polonii tyl­ko, że opartej o Niemcy, wystąpił we wrześniu 1914 r. tzw. Deutschen Komittee żur Befreiung der Russischen Juden (Niemiecki Ko­mitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich), znany później z wielu polakożerczych działań i pomysłów. Sugerował on Niemcom powołanie na terenie ziem polskich dawniej zagarniętych przez Rosję państwa buforowego, które na trwałe rozczłonkowałoby ludność polską i zapobiegło jej możliwościom irredenty. Miało ono być zdominowa­ne przez 6 milionów Żydów z Polski i Rosji. Żydzi związani z niemiecką kulturą i językiem dzięki swemu yidish byliby swego rodzaju Kulturtregerami niemieckiej cywilizacji w nowym protektoracie. [8] W skład utworzonego na terenach między Bałtykiem a Mo­rzem Czarnym państwa buforowego wchodziłoby razem 6 milionów Żydów, 1,8 milionów Niemców, 8 milionów Polaków, 5-6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów, 3,5 miliona Litwinów i Łotyszów.

Plan państwa buforowego był szczególnie niebezpieczny z polskiego punktu widzenia. Jego zrealizowanie doprowadziłoby bowiem do trwałego podziału narodu polskiego, z którego 11 milio­nów pozostałoby poza granicami nowego państwa buforowego. Tych zaś osiem milionów Polaków, którzy weszliby do nowego pań­stwa buforowego, poddano by intensywnej germanizacji, prowa­dzonej przez Niemców i Żydów. Przy okazji zręcznie rozgrywano by przeciw Polakom wielomilionowe rzesze innych narodowości. Była­by to prawdziwie śmiertelna pętla dla Polski.

Na szczęście dla Polaków Niemcy ostatecznie nie zdecydowali się na realizację tak niebezpiecznego dla nas planu Żydów niemiec­kich.

- Za rozliczne kampanie antypolonizmu

Niewiele osób w Polsce, patrząc na dzisiejszą ofensywę żydow­skiego antypolonizmu zdaje sobie sprawę, że jest to już kolejna fala polakożerczych kampanii, rozpoczętych po raz pierwszy na mię­dzynarodową skalę w czasie I wojny światowej. To wtedy właśnie duża część Żydów polskich, niemieckich i amerykańskich wstąpiła z najróżnorodniejszymi oszczerstwami na temat Polaków, nagła­śnianymi w różnych organach prasy europejskiej i amerykańskiej. Głównym celem ówczesnej kampanii antypolonizmu było zapobie­żenie powstaniu niepodległej Polski. Dla bardzo wielu Żydów (poza patriotycznie polskimi Żydami - asymilatorami, stanowiącymi nie­stety tylko jedną dziesiątą część Żydów polskich), pojawiająca się od początku I wojny światowej wizja niepodległości Polski, i to Polski katolickiej, rysowała się jako prawdziwy koszmar.

Niepodległość Polski widziana była przez Żydów (także tych rewolucyjnych z SDKPiL na czele z Różą Luksemburg) jako groźba rozdzielenia trzech milionów Żydów polskich od trzech milionów Żydów rosyjskich. Robili więc co mogli, by temu zapobiec. Wbrew [9] jakimkolwiek faktom upowszechniano na całym świecie twierdzenia o okrutnych pogromach na Żydach, przeprowadzanych jakoby przez rozbestwionych Polaków. Miał to być dowód, że Polacy w żadnym razie nie dojrzeli do jakiejkolwiek niepodległości, zbyt są bowiem dzicy i niebezpieczni dla wszelkich nacji wokół. Ta trwająca kilka lat pełna niesamowitych kłamstw kampania przyniosła ogromne szkody dobremu imieniu Polski, pomimo prób jej przeciw­działania ze strony grupy oburzonych antypolskimi oszczerstwami uczciwych Żydów. Kilku z nich opublikowało nawet odrębne pozy­cje książkowe w obronie prawdy o Polakach (Benjamin Segel, Ber­nard Lauer, Herman Feldstein i Emil Deiches). Żydowskim polako­żercom nie udało się wprawdzie zapobiec przeszkodzeniu „wybiciu się Polski na niepodległość”, ale udało się im doprowadzić do na­rzucenia Polsce skrajnie niekorzystnego traktatu o mniejszościach narodowych w 1919 r.

Także w latach międzywojennych niejednokrotnie dochodziło do pojawiania się kolejnych fal antypolonizmu, zwłaszcza w niebywale oszczerczej części prasy Żydów amerykańskich. Nierzadko za ata­kami na Polskę i Polaków kryły się prosowieckie sympatie dużej części Żydów na Zachodzie. Od 1943 r. po wykryciu zbrodni w Katyniu rozpoczęła się - z inicjatywy sowieckiej - nowa fala ży­dowskiego antypolonizmu na Zachodzie. Ataki na Polaków jako rzekomych faszystów, antysemitów i nacjonalistów miały odwracać uwagę zachodniej opinii publicznej od sowieckich zbrodni, a zara­zem przekonywać, że w tak ciemnym jak Polska kraju, jedynie twar­da sowiecka pięść może być najlepszym zabezpieczeniem przed wybuchami polskiego „dzikiego antysemityzmu”. Nową, coraz bar­dziej zmasowaną ofensywę antypolonizmu, obserwujemy w ostatnich dziesięcioleciach, od filmów „Holocaust” i „Shoah” po „Shtetl” i książki J.T. Grossa. Cele są bardzo zróżnicowane, a żydow­ski antypolonizm korzysta bardzo często ze wsparcia niemieckiego i rosyjskiego antypolonizmu. Stąd takie motywy, jak chęć wybielenia Niemców kosztem Polaków, wspieranie się wzajemnie Niemców i Żydów w roszczeniach wobec Polaków, staranie się o upokorzenie Polski na arenie międzynarodowej, nader chętnie wspierane przez ciche intrygi Rosji. [10]

- Za rolę w partii zdrady narodowej - KPP

Już w czasie sowieckiego najazdu na Polskę zaznaczył się bardzo znaczący udział lewicowych środowisk żydowskich w poparciu dla bolszewickiej napaści (m.in. udział Feliksa Kohna i Józefa Unszlichta w samozwańczym „rządzie” komunistycznym na usługach Armii Czerwonej w Białymstoku. Ze środowiska żydowskiego wywodził się również trzon kierownictwa partii zdrady narodowej - Komuni­stycznej Partii Polski (KPP), w tym jej główny przywódca Adolf Warszawski (Warski). Żydowscy komuniści wspierali bez reszty agenturalny program KPP (poparcie dla roszczeń terytorialnych wobec Polski na wschodzie i na zachodzie. Jak pisał żydowski ba­dacz Jeff Schatz, żydowscy komuniści stanowili 54 procent aktywne­go kierownictwa KPP w 1935 r. W Warszawie w 1937 r. Żydzi sta­nowili aż 65 procent ogółu członków organizacji komunistycznej.

- Za zdradę Polski na Kresach w latach 1939-1941

W wydanej w 1999 r. książce „Przemilczane zbrodnie” szeroko opisałem już różnorakie przejawy zdradzenia Polski przez przewa­żającą część Żydów na Kresach wschodnich w latach 1939-1941. Pi­sałem między innymi o szerokim udziale Żydów w antypolskiej dywersji prosowieckiej we wrześniu 1939 r., o jakże licznych przeja­wach denuncjowania Polaków i układania list Polaków do wywie­zienia na Sybir, o walce z polskimi tradycjami narodowymi i religią katolicką, o żydowskiej inteligenckiej Targowicy we Lwowie, o licznych przypadkach mordowania Polaków (m.in. Wymordowa­niu dominikanów w Czortkowie przez żydowskich NKWD-zistów).

- Za zbrodnie w Koniuchach i Nalibokach

Ciągle niewiele się robi dla jak najszybszego zakończenia śledztwa (wszczętego przez IPN na skutek udokumentowanych nalegań Kongresu Polonii Kanadyjskiej) w sprawie mordów popeł­nionych na kilku setkach polskich mieszkańców wsi Koniuchy [11] i Naliboki, w tym wielu kobiet i dzieci. Ustalenie sprawców okrut­nego mordu popełnionego 29 stycznia 1944 r. przez żydowskich partyzantów sowieckich na 300 polskich mieszkańcach wsi Koniu­chy nie jest szczególnie trudne. Paru z nich bowiem wręcz chlubiło się swymi zbrodniczymi „dokonaniami”. Na przykład Chaim Lazar opisywał w książce „Destruction and Resistance” (New York, Shengold Publisher, 1985, s. 174-175): Pewnego wieczoru stu dwudziestu partyzantów z wszystkich obozów, uzbrojonych w najlepszą broń, wyru­szyło w kierunku wsi. Było wśród nich około 50 Żydów, przewodzonych przez Jaakowa Prennera. o północy przybyli oni na koniec wsi i zajęli odpo­wiednie pozycje. Rozkaz nakazywał nie pozostawić ani jednej żywej duszy. Nawet zwierzęta domowe miały być wybite, a cała własność zniszczona... Sygnał dano tuż przed świtem. Wciągu niewielu minut otoczono wieś z trzech stron, z czwartej strony była rzeka i jedyny most, który znajdował się w rękach partyzantów. Partyzanci, z zawczasu przygotowanymi po­chodniami, podpalali domy, stajnie i spichlerze, otwierając intensywny ostrzał domów... Półnadzy chłopi wyskakiwali z okien szukając drogi ratun­ku. Wszędzie czekały na nich jednak nieszczęsne kule. Wielu wskakiwało do rzeki i płynęło nią ku drugiemu brzegowi, ale i ich również spotka ten sam los. Misja została wypełniona w ciągu krótkiego czasu. Sześćdziesiąt rodzin liczących około 300 ludzi zostało zabitych; nikt z nich nie przeżył.

Potwierdzenie opisów rzezi dokonanej na polskich chłopach przez żydowskich partyzantów znajdujemy również w paru innych książkach żydowskich autorów, m.in. Isaaca Kowalskiego. Znane są nawet nazwiska niektórych żydowskich partyzantów uczestniczą­cych w rzezi na Polakach: Israel Weiss, Schlomo Brand, Chaim La­zar, Jacob Prenner, Isaac Kowalski, Zalman Wolozni.

Pomimo że minęło już ponad pięć miesięcy od ogłoszenia przez IPN o wszczęciu śledztwa w sprawie mordu w Komuchach, ciągle nie słyszymy żadnych oficjalnych enuncjacji p. Kieresa na temat postępów tego śledztwa. Czy dlatego, że w Koniuchach zginęli „tyl­ko” Polacy? A przecież w tym czasie, gdy tak niegodnie milczy szef IPN - p. Kieres, wyszły na jaw nowe informacje odsłaniające okru­cieństwo zbrodni popełnionej przez komunistów żydowskich na mieszkańcach Koniuchów. Były to przede wszystkim wstrząsające relacje na temat masakry Polaków publikowane w polskiej gazecie wileńskiej „Naszej Gazecie” w marcu 2001 i w polonijnym periody­ku „Gazeta” z Toronto z maja 2001 r. Oto fragmenty tych, jakże wstrząsających świadectw. [12]

W „Naszej Gazecie” z 29 marca 2001 r. czytamy m.in.: wyliczenie niektórych nazwisk osób zamordowanych nocą 29 stycznia 1944 r. przez żydowskich partyzantów sowieckich. Były wśród nich m.in. N. Molisówna, wiek ok. 1,5 roku, Marysia Tubinówna ok. 4 lat i całe rodziny, tak jak Zyg­munt Bandalewicz (8 lat), Mieczysław Bandalewicz (9 lat), Stanisław Ban­dalewicz (45 lat), Józef Bandalewicz (54 lata), Stefania Bandalewiczowa (48 lat). Półtoraroczna córeczka Molisowej zginęła wraz z matką, gdy ta ucie­kała pośród kul trzymając ją na ręku. Andrzej Kumor cytuje w artykule „Gazety” w Toronto z 4-6 maja 2001 r. rozmowę z naocznym świad­kiem tamtych wydarzeń Edwardem Tubinem (miał wówczas 13 lat). Tubin opisywał: Nie było różnicy, kogo złapali to wszystkich bili. Nawet kobietę jedną, uciekała tam w las ku cmentarzu, to nie strzelali, ale kamie­niem zabili, kamieniem w głowę. Jak mamę zabili, to może z osiem kul po piersiach puścili (...). Wojtkiewicza żona była w ciąży i chłopak był, nie miał nawet dwa latka. Zabili ją, a chłopak został żywy. Przynieśli słomę, na nią rzucili, zapalili. Temu chłopaczkowi nogi poopalało - paluszki jemu odpa­dły. Przeżył pod tą matką. Jak zapalili to tylko nogi mu się spaliły. Było strasznie, było strasznie, nie przepuścili nikomu.

Dlaczego dokonano tego mordu na Polakach z Komuchów? Bo chciano „odpowiednio” odstraszająco ukarać mieszkańców wioski, która chciała się bronić przed ciągłymi rabunkami. Polscy chłopi zorganizowali jednostkę samoobrony, aby chronić wieś przed cią­głym rekwirowaniem żywności. Bo wieś już nie miała dosłownie środków do życia. Wileńska „Nasza Gazeta” z 29 marca 2001 r. przytacza relację naocznego świadka Liliany Narkowicz opisującą, że partyzanci dokonywali wciąż grabieżczych napadów, niczym bandyci. Nasi mężczyźni zbuntowali się. Nie mieliśmy, czym karmić własnych dzie­ci. U niektórych bieda aż piszczała.

Innym przykładem rzezi dokonanej na Polakach przez żydow­skich partyzantów sowieckich był los miasteczka Naliboki w powiecie Stołpce, województwo nowogrodzkie. 8 maja 1943 r. o świcie 128 polskich mieszkańców tego miasteczka zostało wymor­dowanych przez partyzantów dowodzonych przez dwóch żydow­skich dowódców Tuwię Bielskiego i Szolema Zorina. Wacław Nowicki, uratowany świadek tych wydarzeń tak opisywał w książce „Żywe echa” (Warszawa 1993) rzeź na Polakach, gdy o świcie przy­byli partyzanci-mordercy: Godzina 5 rano, 8 maja 1943 r. Długa seria z kaemu rozpruła poniżej okien frontową ścianę naszego domu, stojącą pod nią kanapą - przeleciała przez pokój i ugrzęzła w przeciwległej ścianie zaledwie [13] kilka centymetrów nad naszymi głowami (...). Mama dopadła okna. -”Wieś plonie!” - krzyczy (...). o godzinie 7.00 ściany i jęki ucichły. Ze­wsząd wiało grozą śmierci i zniszczenia. Ocaleni od pogromu mogli teraz zobaczyć tragedię swego miasteczka i dokonanego w nim ludobójstwa. W niespełna 2 godziny zginęło 128 niewinnych ludzi. Większość z nich, jak stwierdzili potem naoczni świadkowie, z rąk siepaczy Bielskiego i „Pobiedy”.

Mordercy obojga płci wpadali do mieszkań i seriami z automatów uni­cestwiali we śnie całe rodziny, a obrabowane w pośpiechu (nawet z zegarków) domostwa palili i pijani od krwi z okrzykiem „hura” szli dalej mordować. Wielu zbudzonych nagłą strzelaniną i jękiem sąsiadów wylatywało na podwórko. Tych rozstrzeliwano z dziećmi pod ścianami chat. Jedni i drudzy wraz z domostwem obracali się w popiół. Daleko słychać było ryk bydła i rżenie zagrabionych koni. Podczas dantejskiego pogrzebu trudno było zidentyfikować pozostałe czasem tylko kończyny dzieci, rodziców, dziadków z rodów Karniewiczów, Łojków, Chmarów i wielu innych.

Warto tu dodać, że żydowski dowódca partyzancki Tuwia Biel­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin