421_Nr_5.pdf

(1317 KB) Pobierz
Gazeta informacyjna Biebrzańskiego Parku Narodowego
numer 5 { jesień 2010
W numerze:
Godów czas
¡ Rozmowa
z burmistrzem
Tadeuszem
Ciszkowskim
{ 3
Na bagnach każda pora roku ma swoje atrakcje. Zimą ogromne
przestrzenie pokryte lodem i śniegiem umożliwiają oglądanie
tropów zwierząt tu występujących i poznanie terenów latem
niedostępnych. Wiosną licznie przelatujące i gniazdujące ptaki
swoim śpiewem cieszą nie tylko ornitologów lecz wszystkich
przebywających tu ludzi. Latem uwagę zwraca bujnie
rozwijająca się roślinność, zmieniające się barwy poszczególnych
zbiorowisk roślinnych, a także rośliny które możemy spotkać
tylko w tych naturalnych środowiskach. Jesienią natomiast
najciekawszym zjawiskiem przyrodniczym jest okres godowy
łosi zwany bukowiskiem i jeleni zwany rykowiskiem.
rywali, szczególnie młode byki tzw.
chłysty, które krążą w pewnej odle-
głości od chmary, nie podejmują je-
dnak walki i są przeganiane przez
byka stadnego. W przypadku gdy
trafi się byk równy siłą prowadzące-
mu, lub silniejszy wywiązuje się za-
żarta walka po której zwycięzca za-
chowuje lub przejmuje władzę nad
chmarą. Podczas rykowiska byki
pilnujące łań nie mają czasu na że-
rowanie i bardzo tracą na wadze.
Łosie podczas bukowiska zacho-
wują się inaczej niż jelenie. Byki
nie tworzą chmar lecz gromadzą się
wokół rujnej klępy, wydają w tym
okresie charakterystyczne głosy
tzw. stękanie. Głosy te są znacznie
cichsze od ryczenia jeleni, lecz wy-
dawane w okresie wieczornym w
bagnistym terenie są słyszalne bar-
dzo daleko. W pobliżu klępy prze-
ważnie przebywa po kilka byków,
do walk dochodzi jednak bardzo
rzadko i walki te nie są tak gwałto-
wne jak u jeleni. Zdarzyło mi się
obserwować konkurencję wśród
siedmiu byków, które zgromadziły
się na grądziku rano przy pełnym
słońcu, byłem zamaskowany od
nich kilkanaście metrów i obserwo-
wałem jak kolejno parami próbo-
wały swych sił, para byków powoli
podchodziła do siebie i wzajemnie
próbowały się przepchać. Walka
wydawała się bardzo powolna lecz
drżące mięśnie walczących konku-
rentów wskazywały na ogromną si-
łę wkładaną w to zajęcie, najwięk-
szy z byków nie uczestniczył w
„przepychance”. W przeciwień-
stwie do jeleni podobno klępa sama
może dokonać wyboru i wybrać so-
bie partnera niekoniecznie najsil-
niejszego. Bukowisko bardzo czę-
sto odbywa się w trzcinach lub te-
renie zakrzaczonym przemieszcza-
jąc się po kilkaset metrów w ciągu
doby i trwa kilka dni przy każdej
klępie.
Edward Komenda
¡ Dyrektywa wodn { 3
O kresy godów obydwu tych
gatunków właściwie wystę-
pują w tym samym okresie
tj. we wrześniu i trwają do połowy
października, ryczenie jeleni i stę-
kania łosi możemy słuchać jedno-
cześnie, czasami wcześniej o kilka
dni aktywność zaczynają łosie.
Przed sezonem zwierzęta intensy-
wnie żerują pozostając w zaroślach
i odnosi się wrażenie że jest ich ma-
ło, przybierają wówczas znacznie
na wadze mówimy, że stają się łoj-
ne. Podczas godów stają się bardzo
ruchliwe i głośne, dziwiąc ludzi
swoją liczebnością. Na termin roz-
poczęcia i intensywność sezonu go-
dowego mają znaczny wpływ wa-
runki pogodowe, mroźne, bezwie-
trzne noce i spokój w ostoi intensy-
fikuje wydawanie głosów przez by-
ki, przy silnym wietrze, deszczu i
wysokiej temperaturze byki odzy-
wają się rzadko lub wcale i może
wtedy odbyć się tzw. „ciche” ryko-
wisko.
¡ Jesień – czas
grzybobrania
{ 4
¡ Jadalne owoce
roślin dziko rosnących
wykorzystywane
na Podlasiu
{ 5
¡ Z życia Parku { 6–7
Różnorodne zwyczaje
Zachowanie jeleni i łosi znacznie
różni się między sobą. Byk jeleń
gromadzi wokół siebie znaczną
ilość łań tworząc tzw. chmarę, któ-
rą broni przed konkurentami sta-
czając liczne walki z innymi byka-
mi pragnącymi zawładnąć jego
podopiecznymi. Wielkość chmary
zależy od siły byka, najsilniejsze
gromadzą wokół siebie do dziesię-
ciu łań, słabsze, młode i stare gro-
madzą łań znacznie mniej, zdarza
się, że byk prowadzi tylko jedną ła-
nię. Chmarze przewodzi zawsze
najsilniejsza łania posiadająca cie-
laka tzw. licówka i to ona określa
kierunek przemieszczania się całej
grupy, natomiast byk dba o to aby
żadna z jego łań nie oddaliła się od
pozostałych często wieńcem zmu-
szając je do uległości. Przywódca
stada potężnym rykiem odstrasza
2010
Rok
Wodniczki
Tak okazałe byki łosie spotyka się w dolinie Biebrzy
Ciąg dalszy na str. 2.
766536047.050.png 766536047.061.png 766536047.072.png 766536047.074.png 766536047.001.png 766536047.002.png 766536047.003.png 766536047.004.png 766536047.005.png 766536047.006.png 766536047.007.png 766536047.008.png 766536047.009.png 766536047.010.png 766536047.011.png 766536047.012.png 766536047.013.png 766536047.014.png
 
2 {
Biebrzańskie Wieści { nr 5
2010 Rok Wodniczki
Jeleń byk. To zdjęcie autorstwa Piotra Dombrowskiego zdobyło III miejsce w Międzynarodowym Konkursie Fotograficznym „International Photography Awards” w kategorii „Zachód Słońca”
Godów czas
Ciąg dalszy ze str. 1.
poroża tworzy tzw. tyka, z której
wyrastają poszczególne odnogi,
najbliższa głowy nazywa się
oczniakiem, następna nadocznia-
kiem, a trzecia opieraniem, ponad
nimi może znajdować się widlica
składająca się z dwóch odnóg lub
korona jeżeli tych odnóg jest więcej.
Poroże określa się na podstawie li-
czby odnóg z tej strony, na której
jest ich więcej, jeżeli podwojenie
daje 10 mówimy, że jest to dziesią-
tak, jeżeli 18 to jest osiemnastak,
jeżeli 24 jest to czterodwudziestak.
W wypadku gdy liczba odnóg na
obydwu częściach poroża nie jest
jednakowa to określa się je dodat-
kowo jako nieregularny. Ilość od-
nóg nie jest podstawą do określania
wieku zwierząt.
na duże szkody i brak możliwości
odnowienia lasu, zaprzestano cięć
rębnych już w 1982 r. i od tego
okresu nie sadzi się młodych drze-
wek, igliwie wyrośniętych sosen
jest poza zasięgiem pyska łosia i
jest jako żer niedostępne. Zwięk-
szając bazę żerową zwierzynie na-
leży wykonywać trzebieże w drze-
wostanach sosnowych na początku
zimy i pozostawiać ścięte drzewa
lub tylko ich wierzchołki na całą zi-
mę, w ten sposób udostępniając
około 1 tony żeru na hektar. Konku-
rencja pomiędzy łosiem i jeleniem
jest bardzo ograniczona, ogólnie
można przyjąć, że w okresie letnim
głównym pokarmem łosi jest po-
karm z roślin drzewiastych, jelenie
natomiast chętniej korzystają z roś-
linności łąkowej i runa, zimą nato-
miast na wykładanych powie-
rzchniach trzebieżowych łosie zgry-
zały pędy i igliwie sosnowe, które
stanowiło do 95 % ich pożywienia,
natomiast jelenie chętniej spałowa-
ły młodą korę sosny która stanowi-
ła do 60 % ich diety. Łoś w poszu-
kiwaniu właściwego sobie żeru mu-
si migrować na tereny lasów pry-
watnych lub poza dolinę Biebrzy,
pozostaje więc nisza którą wypeł-
nia jeleń, który do swojego prawid-
łowego rozwoju potrzebuje żeru
znacznie gorszej jakości i zimą zu-
pełnie mu wystarczają bezlistne pę-
dy gatunków liściastych.
Po zakończeniu rui przez klępę
byki rozchodzą się i poszukują na-
stępnej rujnej samicy. W ciągu jed-
nego sezonu byk może pokryć na-
wet kilka klęp. W okresie godowym
można zauważyć wzmożoną migra-
cję byków które stękając mogą
przemieszczać się na znaczne odle-
głości.
Oręż gotowy do walki
Zwierzyna płowa, do której zali-
czane są zarówno łosie jak i jelenie
co roku wytwarza nowe poroże przy
czym starsze byki wcześniej je wy-
cierają oraz wcześniej zrzu-
cają od byków młodych. Ro-
snące poroże pokrywa deli-
katna skórka, bardzo silnie
ukrwiona i pokryta delikat-
nym meszkiem zwanym
scypułem. Przed sezonem
rozrodczym naczynia krwio-
nośne i scypuł zasychają i
byki wycierają je o cienkie
drzewa i krzewy, a czasami
łosiom zdarza się wycierać
o ziemię. Barwa wytartego
poroża zależy głównie od ro-
dzaju roślin o jakie byk je
wycierał, a także od warun-
ków jego bytowania. Młode
byki wytwarzają poroże w po-
staci pojedynczych tyk i są nazy-
wane szpicakami, w miarę wzrostu
wieku co roku wytwarzają poroża
większe do czasu kulminacji swego
rozwoju następnie poroża uwste-
czniają się stają się coraz słabsze,
zdarza się że najstarsze byki nie
wytwarzają, nazywamy je mnicha-
W trakcie bukowiska może dochodzić do walk między samcami
mi. U łosi okres posiadania poro-
ża jest stosunkowo krótki, w połowie
września można często spotkać
młode byki jeszcze nie wytarte, a w
pierwszej połowie października
znajdowane były już zrzuty starych
byków (chociaż zdarza się spotkać
łosie z porożem nawet w lutym), je-
lenie zrzucają poroże w końcu lute-
go lub marcu.
Wśród łosi spotykane są u nas
dwie formy poroża, występują bady-
larze posiadające poroże składają-
ce się z pojedynczych odnóg, oraz
coraz częściej spotykana forma ło-
patacza. W porożu jelenia wyróż-
niamy kilka charakterystycznych
elementów. Bezpośrednio nad skó-
rą występuje uperlone zgrubienie
zwane różą, główną konstrukcję
Baza żerowa
Rykowiska i bukowiska od wielu
lat występują na tym samym tere-
nie, wzajemnie sobie nie przeszka-
dzając. Pierwsze jelenie na terenie
dolnego basenu Biebrzy miałem
okazję obserwować w 1971 r., twier-
dzenie o wypieraniu łosi przez jele-
nie nie wydaje się prawdziwe, cho-
ciaż liczebność jeleni w ostatnich
latach znacznie wzrosła. Podczas
rykowiska na siedliskach borowych
występuje wzmożona penetracja la-
su przez grzybiarzy, podczas gdy w
trzcinach na siedliskach bagien-
nych zwierzyna ma potrzebny jej
spokój. Łoś do swojego prawidło-
wego rozwoju potrzebuje znacznie
lepszej jakości żeru od jelenia. Głó-
wnym pokarmem łosi w okresie zi-
mowym są igliwie i pędy sosny. Na
terenie doliny Biebrzy ze względu
Łoś (Alces alces) – to największy ssak bytujący w dolinie Biebrzy. Masa do-
rosłego samca może osiągać nawet 400 kg. Jego liczebność w granicach
Biebrzańskiego PN wynosi ok. 600 szt. Jest to gatunek łowny. Od 2001 roku
na podstawie moratorium wydanego przez Ministra Środowiska obowiązuje
całoroczny zakaz strzelania do łosi.
Jeleń europejski (Cervus elaphus) – drugi co do wielkości roślinożerca
bytujący w dolinie Biebrzy, który masowo zaczął zasiedlać dolinę w latach
80-tych ubiegłego stulecia. Waga dorosłego byka może wynosić ponad 200
kg. Liczebność jelenia w granicach Parku wynosi ok. 550 szt.
Edward Komenda – doktor nauk
leśnych, wieloletni nadleśniczy
Nadleśnictwa Knyszyn, miłośnik
Bagien Biebrzańskich i propagator
przyrody, myśliwy.
766536047.015.png 766536047.016.png 766536047.017.png 766536047.018.png 766536047.019.png 766536047.020.png 766536047.021.png 766536047.022.png 766536047.023.png 766536047.024.png
{ 3
nr 5 { Biebrzańskie Wieści
www.biebrza.org.pl
O środowisku
Dyrektywa Wodna
na serio
Woda – zawsze daje początek życiu, bez niej nie da się żyć, na pustyni stanowi zbawienie
podróżującego. Kiedy indziej bywa groźna i niebezpieczna, nieraz w mgnieniu oka może
zabrać cały dorobek życia. Bez wątpienia woda uczy pokory człowieka.
nie całego kraju do 2015
r., również stawia wyma-
gania względem zachowa-
nia flory i fauny wód, reżi-
mu hydrologicznego, mor-
fologii cieków i jezior,
ciągłości ekologicznej cie-
ków, czystości wód – tzw.
„cel środowiskowy”. Fakt
ten wskazuje na zależność
pomiędzy Ramową Dyrek-
tywą Wodną (RDW) a dy-
rektywą siedliskową i pta-
sią. Mowa jest także, o od-
stępstwach i warunkach
dopuszczających przed-
sięwzięcia pogarszające
stan wód lub powodują-
cych nieosiągnięcie celów
środowiskowych. Dyrekty-
wa Powodziowa, mówi o
zarządzaniu ryzykiem po-
wodzi, m.in. poprzez two-
rzenie planów gospodaro-
wania wodami w dorze-
czach. W dyrektywie jest
także mowa o przeciw-
działaniu suszy.
Zgodnie z Dyrektywą
Powodziową, dla obsza-
rów gdzie występuje lub
może wystąpić znaczące
ryzyko powodzi, ustalone
zostaną odpowiednie ce-
le zarządzania ryzykiem
powodziowym, kładąc
nacisk na ograniczenie
potencjalnych negaty-
wnych konsekwencji po-
wodzi przy wykorzysta-
niu, w możliwych przy-
padkach, nietechnicz-
nych środków ochrony
przeciwpowodziowej.
Przy ustalaniu działań
służących osiągnięciu ce-
lów zarządzania ryzy-
kiem powodziowym uw-
zględniać się będzie ko-
szty oraz korzyści działań
podejmowanych dla
osiągnięcia celów zarzą-
dzania ryzykiem powo-
dziowym, zasięg powo-
dzi, trasy przejścia fali po-
wodziowej oraz obszary o
potencjalnej retencji wód
powodziowych, cele śro-
dowiskowe wynikające z
Ramowej Dyrektywy Wo-
dnej, gospodarowanie
wodami, sposób uprawy i
zagospodarowania grun-
tów, stan planowania i
zagospodarowania prze-
strzenne, ochronę przyro-
dy, uprawianie żeglugi i
infrastrukturę portową,
prognozowanie powodzi
i systemy wczesnego
ostrzegania, infrastruktu-
rę krytyczną w rozumie-
niu ustawy o zarządzaniu
kryzysowym.
Państwa członkowskie
zobowiązane są do prze-
prowadzenia do 2011 r.
wstępnej oceny ryzyka
mającej wskazać dorze-
cza oraz związane z nimi
obszary nadbrzeżne, na
których występuje zagro-
żenie powodziowe. Na-
stępnie, do 2013 r., kraje
członkowskie powinny
sporządzić dla tych ob-
szarów mapy ryzyka, a do
2015 r. ustanowić plany
zarządzania ryzykiem po-
wodziowym. Mapy ryzy-
ka mają służyć prewencji,
ochronie i gotowości do
akcji ratunkowej. Zgod-
nie z projektem ustawy,
rolą samorządów będzie
uwzględnianie tych map
w planach zagospodaro-
wania przestrzennego,
m.in. będzie wiązało się
to z całkowitym zakazem
zabudowy w strefach za-
lewowych czy podjęciem
działań w celu ogranicze-
nia skażenia wód w sku-
tek bezpośrednich spły-
wów powierzchniowych
do cieków (np. z terenów
zabudowanych miast, z
terenów przemysłowych).
W prawdzie obecny
projekt ustawy nie trans-
ponuje w pełni obu dy-
rektyw jednak propono-
wane przez rząd rozwią-
zania powinny ograni-
czyć zabudowę terenów
narażonych na niebezpie-
czeństwo wystąpienia po-
wodzi. W dalszej per-
spektywie przyczynią się
do ograniczenia negaty-
wnych skutków powodzi
dla działalności człowie-
ka, także przyniosą wy-
mierne korzyści przyro-
dzie, np. poprawa stanu
czystości wód, wzrost li-
czebności oraz różnoro-
dności gatunkowej ryb.
Urszula Biereżnoj
J uż po raz czwarty w
tym roku wielu mie-
szkańców Polski po-
łudniowej odczuwa stra-
szne skutki powodzi. Ob-
serwując tą sytuację, mo-
żemy nazywać siebie
szczęśliwcami mieszkają-
cymi na płaskim terenie,
gdzie woda w zasadzie,
zagraża „tylko” polom i
łąkom. Człowiek w doli-
nie Biebrzy nadal stara
się żyć zgodnie z Naturą,
nie wydzierając jej każde-
go kawałka ziemi, nie od-
gradzając się wałami, fo-
sami i innymi drogimi
konstrukcjami hydrote-
chnicznymi.
Trudna sytuacja wodna
w kraju, ogromne straty
popowodziowe, a przede
wszystkim naciski ze stro-
ny Unii Europejskiej
sprawiły, że w dniu
31.08.2010 r. Rząd przyjął
projekt nowelizacji usta-
wy Prawo Wodne, zawie-
rający przepisy dostoso-
wujące prawo polskie do
postanowień Dyrektywy
2007/60/WE Parlamentu
Europejskiego i Rady ws.
oceny ryzyka powodzio-
wego i zarządzania nim
(tzw. Dyrektywy Powo-
dziowej) oraz uzupełnie-
nie transpozycji do pol-
skiego prawa postano-
wień tzw. Ramowej Dy-
rektywy Wodnej.
Nowela nadal nie transpo-
nuje w pełni przepisów unij-
nych. Nowelizacja ustawy
Prawo Wodne jest wynikiem
niezgodności wielu zaga-
dnień zarządzania wodami
w prawodawstwie polskim z
europejskimi wymogami.
Zarówno wobec transpozycji
Ramowej Dyrektyw Wodnej
jak i Dyrektywy Powodzio-
wej, Komisja Europejska wy-
czerpała już limit „pi-
semnych ostrzeżeń” wobec
Polski, stanowiących proce-
durę przedsądową w przy-
padkach naruszenia prawa
UE przez państwo członkow-
skie. W tej chwili otwarte są
trzy formalne postępowania
prawne przeciw Polsce. Je-
żeli te uchybienia nie zosta-
ną poprawione w toku prac w
Sejmie, Polskę najprawdopo-
dobniej czeka sprawa przed
Trybunałem Sprawiedliwo-
ści w Strasburgu.
Burmistrz Ciszkowski chwali się realizowanymi przez gminę projektami z zakresu ochrony środowiska
skich od kilkunastu lat – a jak jest w
Gminie Dąbrowa Białostocka?
Jest podobnie. Gmina prowadziła pilota-
żowy program przydomowych oczyszczalni
stawowych we współpracy z Instytutem Eko-
logii Stosowanej, od którego zakupiona zosta-
ła licencja na użytkowanie tego typu oczy-
szczalni na terenie gminy. W programie tym
rolnicy we własnym zakresie musieli wyko-
nać instalacje (kopiec filtracyjny, staw), resz-
tę kosztów pokrywała gmina – koszt jednej in-
stalacji wynosił ok. 2500 zł. W ramach zaku-
pionej licencji Instytut również serwisował
instalcję.
Rozmawiał: A. Wiatr
Rozmowa z Tadeuszem Ciszkowskim –
burmistrzem Dąbrowy Białostockiej
Gmina Dąbrowa Białostocka w herbie
posiada dąb – symbol siły, trwałości.
Taki herb to zobowiązanie wobec
przyrody. Co udaje się w gminie zrobić
dla przyrody?
Wśród wielu działań o różnym charakterze
chciałbym zwrócić uwagę na sprawę zadrze-
wień, które realizujemy w ostatnim czasie
zarówno na terenie gminy jak i w samej Dąb-
rowie Białostockiej. Przykładem może być
obsadzona ulica Jana Pawła II w naszym
mieście. Jesienią przystąpimy do zadrzewień
pasów drogowych zarówno dróg gminnych,
powiatowych i wojewódzkich. W ten sposób
chcemy "oddać" przyrodzie to co zabraliśmy
w trakcie wycinki podatnych na złamanie to-
pól w pasie przydrożnym oraz w trakcie in-
nych inwestycji, gdzie wymagane było usu-
nięcie drzew. Chciałbym podkreślić, że do
zadrzewień wykorzystujemy nasze rodzime
gatunki drzew, głównie różne odmiany lip z
myślą by służyły w przyszłości także pszczo-
łom.
Co jakiś czas słyszymy o problemach
z oczyszczalnią ścieków w samej
Dąbrowie mającej wpływ na jakość
wody w Biebrzy – czy planowane są
jakieś działania modernizacyjne?
Dzięki wsparciu finansowemu w
kwocie 15,5 mln z Regionalnego Pro-
gramu Operacyjnego podjęliśmy się
realizacji programu gospodarki
wodno-ściekowej w aglomeracji Dąb-
rowa Białostocka. Wybudowane zosta-
ną 4 odcinki kanalizacji, kilka wodo-
ciągów, wykonana modernizacja uję-
cia wody oraz modernizacja istniejącej
oczyszczalni. Działanie to zdecydowa-
nie poprawi jakość zrzucanych ście-
ków i nie będzie zagrożenia dla wód
Biebrzy.
Jak Gmina wykorzystuje możliwości fi-
nansowania inwestycji pro środowisko-
wych przy udziale środków finansowych
Unii Europejskiej?
Dzięki Programowi Rozwoju Obszarów
Wiejskich udało nam zdobyć 2,3 mln złotych
na gospodarkę wodno-ściekową na terenie
gminy. Za te pieniądze w latach 2010-2011
chcemy uporządkować gospodarkę ściekami
na terenach wiejskich poprzez budowę przy-
domowych oczyszczalni ścieków dla 250 go-
spodarstw oraz 6 szkół. Koszt każdej instala-
cji to ok. 10 000 zł czyli duże wsparcie finan-
sowe dla gospodarstw, które zdecydowały się
w ten sposób rozwiązać problem gospodarki
ściekowej w swoim gospodarstwie. Ponadto
staramy się dbać o klimat poprzez termomo-
dernizację szkoły i przedszkola oraz monto-
wanie paneli solarnych do podgrzewania
ciepłej wody – przykładem może być instala-
cja paneli na kotłowni przy osiedlu w Róża-
nymstoku.
Czy gmina wykorzystuje obecność na
swoim terenie Biebrzańskiego Parku
Narodowego?
Cenimy sobie obecność Parku na terenie
gminy i tam gdzie to tylko możliwe razem
współpracujemy. Przykładem może być pro-
jekt ochrony torfowisk w okolicach wsi Szu-
szalewo. Cieszy nas, że niektórzy mieszkań-
cy wsi mogą korzystać finansowo na ochro-
nie przyrody i cieszyć się pięknymi storczy-
kami, rosiczkami czy żurawinami. Jednak
bez drogi zadanie to trudno byłoby wykonać
– tu gmina dołożyła się finansowo i dzięki te-
mu rolnicy mogą z łatwością wjechać ze
sprzętem na łąki.
Wspieramy też finansowo działalność Stra-
ży Parku, przyczyniając się eliminowania róż-
nego rodzaju zagrożeń tak dla przyrody jak i
mieszkańców zamieszkujących w bezpośre-
dnim sąsiedztwie Parku i rzeki Biebrzy.
Na podstawie informacji:
http://www.mos.gov.pl/
artykul/7_aktualnos-
ci/12880_prawo_wodne_te-
matem_posiedzenia_r.html
Więcej informacji nt. zmiany Ustawy Prawo Wodne:
http://www.kprm.gov.pl/rzad/decyzje_rzadu/id:5225/
http://www.mos.gov.pl/artykul/2612_projekty_ak-
tow_prawnych_nowe_akty_/12923_projekt_ustawy-
_o_zmianie_ustawy_p.html
prawo europejskie:
http://ec.europa.eu/environment/water/index_en.htm
W skrócie:
Dyrektywa Wodna mówi,
iż państwa członkowskie
są zobligowane do osiąg-
nięcie tzw. dobrego stanu
naturalnych wód na tere-
Przydomowe oczyszczalnie ścieków fun-
kcjonują w praktyce na obszarach wiej-
Dziękuję za rozmowę.
766536047.025.png 766536047.026.png 766536047.027.png 766536047.028.png 766536047.029.png 766536047.030.png 766536047.031.png 766536047.032.png 766536047.033.png 766536047.034.png
4 {
Biebrzańskie Wieści { nr 5
2010 Rok Wodniczki
Jesień – czas grzybobrania
Grzyby to niesamowite i tajemnicze organizmy.
Pojawiają się w dużej ilości, na krótko,
nie wydają kwiatów, nasion i znikają
bez śladu. Starożytni Grecy wierzyli, że ich
obfitość i wielkość zależała od siły grzmotów
i liczby uderzeń piorunów. Grzyby dawniej
zaliczano do królestwa roślin, ale więcej
cech wspólnych mają one ze zwierzętami.
Nie posiadają zielonego barwnika
- chlorofilu i tak jak zwierzęta są cudzożywne.
Niezbędne do życia substancje czerpią
z podłoża, na którym żyją. Za źródło
pokarmu może im służyć dosłownie
wszystko, min.: gleba, drewno, powalone
drzewa, obumarłe łodygi roślin, liście, igły,
szczątki zwierząt, odchody, produkty
spożywcze. Inne są pasożytami, które
wnikają przez rany do żywych organizmów
i żyją ich kosztem.
Muchomor jadowity
Muchomor sromotnikowy
Świecznik rozgałęziony
Borowik szlachetny
Muchomor czerwony
Gwiazdosz potrójny
Podgrzybek brunatny
osikami koźlarze czerwone, pod sos-
nami podgrzybki brunatne, borowi-
ki sosnowe i maślaki zwyczajne,
pod świerkami borowiki szlachetne.
Partnerstwo grzyba i drzewa, związ-
ku opartego na obopólnych korzy-
ściach, zwane jest mikoryzą. Strzęp-
ki grzyba oplatają korzenie drzewa
lub wnikają do ich wnętrza. Drzewo
uzyskuje większą powierzchnię
chłonną korzeni, tym samym lepszy
dostęp do wody i soli mineralnych a
grzyb korzysta z cukrów dostarczo-
nych przez roślinę. Mikoryza jest
niezbędna drzewom do prawidło-
wego wzrostu i rozwoju. W trakcie
zbierania grzybów trzeba pamiętać,
iż grzyby niejadalne, trujące, często
bezmyślnie niszczone, też są bar-
dzo ważnymi partnerami drzew, np.
silnie trujący muchomor sromotni-
kowy związany jest z dębami, mu-
chomor plamisty z sosnami, świer-
kami i dębami, muchomor czerwo-
ny z brzozami. Zbierajmy grzyby
rozważnie i z umiarem. Trujące,
nieznane nam lub nie nadające się
do jedzenia pozostawmy w lesie
nietknięte, tak by mogły spełniać
swą rolę w przyrodzie. Zwierzęta
chętnie korzystają z takiego pokar-
mu przed zimą. Ostrożnie zrywaj-
my jadalne, wykręcając trzon z pod-
łoża. Wyrwanie z ziemi powoduje
uszkodzenie grzybni, natomiast od-
cinanie nożem prowadzi do gnicia
resztek pozostawionego trzonu, co
też nie jest dla niej dobre. Otwory
po usunięciu owocników starannie
okryjmy ściółką, aby jak najmniej
uszkodzić wrażliwego na światło
ciało grzyba. Kapelusze starszych
owocników można rozciąć i spraw-
dzić na miejscu, czy nie są zaczer-
wione, w ten sposób umożliwimy
rozprzestrzenianie się zarodnikom.
W trakcie grzybobrania nie nale-
ży zbierać grzybów młodych lub je-
szcze nierozwiniętych, których z ca-
łą pewnością nie można zidentyfiko-
wać. Młody muchomor sromotniko-
wy dla niewprawnego oka może być
mylony z czubajką kanią, pieczarką
czy gąską zielonką. Śmiertelnie tru-
jący muchomor plamisty przypomi-
na jadalnego muchomora czerwo-
nawego. Jeżeli mamy choć cień
wątpliwości, to „odpuśćmy”, czy
warto ryzykować życiem? Także
wśród grzybów rurkowych czają się
pułapki. Borowik szlachetny ma so-
bowtóra – goryczaka żółciowego,
zawiera on nieszkodliwą, niewiel-
ką ilość muskaryny, grzybowej tru-
cizny, a jego gorzki smak popsuje
każdą potrawę. Nieraz spotykamy
się z określeniem „borowiki szatań-
skie” tak nazywana jest grupa ga-
tunków niejadalnych lub trujących
z wyglądu podobnych do borowika
szlachetnego. Tu jednak warto
wspomnieć, że prawdziwie szatań-
ski jest tylko jeden – borowik sza-
tański, piękny i bardzo rzadki grzyb,
występujący na glebach wapien-
nych pod bukami, ma tylko kilka
stanowisk w południowej części
kraju. Jest trujący, szczególnie w
stanie surowym, zjedzenie owocni-
ków powoduje ciężkie dolegliwości
żołądkowo-jelitowe i gwałtowne wy-
mioty. W czasie wypraw do lasu ma-
my szansę napotkać intrygujące ga-
tunki o kolorowych i fantazyjnych
kształtach. Gwiazdosze przypomi-
nają rozgwiazdy, goździeńczyki i
świeczniki wyglądają jak egzoty-
czne koralowce, ozorki przypomi-
nają do złudzenia płaty wątroby.
Niektóre grzyby o okazałych owoc-
nikach są rzadkie i są objęte ścisłą
ochroną gatunkową.
Agnieszka Henel
Z e słowem „grzyb” kojarzą się
przede wszystkim znane i lu-
biane jadalne grzyby kapelu-
szowe – borowiki, maślaki, pod-
grzybki, koźlaki, kurki. Warto wie-
dzieć, że poszukiwany przez nas
owocnik złożony z kapelusza i trzo-
nu to tylko niewielka część niewido-
cznego dla nas potężnego ciała
grzyba zwanego grzybnią. Rozwija
się ono w podłożu i składa się z nit-
kowatych, rozgałęzionych i gęsto
splecionych strzępek, przypomina-
jących długie sznury. W naszym kli-
macie większość grzybów jadalnych
dojrzewa od lata do późnej jesieni.
Wytrawni zbieracze wiedzą, że
wówczas pod brzozami znajdą koź-
larze pomarańczowożółte i babki,
pod grabami koźlarze grabowe, pod
„Kołpaki”* w sosie
pomidorowym wg Pani
Marianny Kramkowskiej
Młode kołpaki płukamy w osolonej
wodzie (sól sprawia, że blaszki
kapelusza rozchylają się i łatwo z
nich wypłukać np. piasek) i
odsączamy. Następnie grzyby
obgotowujemy przez ok. 20 minut i
ponownie odsączamy na durszlaku.
W międzyczasie podsmażamy na
oleju rzepakowym posiekaną cebulę
(na 1 kg kołpaków używamy 2
średniej wielkości cebule). Do
zarumienionej cebuli dodajemy
kołpaki oraz 4 łyżki stołowe
koncentratu pomidorowego. Całość
przyprawiamy solą, cukrem, maggi i
pieprzem do smaku i dusimy przez
kolejnych 15-20 minut.
Danie podajemy na gorąco lub
można je bezpośrednio przełożyć do
słoików i przechowywać bez
wekowania.
Można go stosować także do innych
grzybów. Życzymy smacznego.
*Płachetka zwyczajna (Rozites
caperatus) – znana również jest jako:
kołpak, turek, kołczan, niemka,
cukrówka, prusianka. Pospolity grzyb
pojawiający się od VIII do X w lasach
iglastych, na glebach kwaśnych,
często w towarzystwie borówki
czarnej, w pobliżu brzóz. Zbieranie jej
polecamy wytrawnym grzybiarzom.
Te i inne wyśmienite
potrawy można
skosztować u Pani
Marianny w Gos-
podarstwie Agro-
turystycznym
„Baranówka” w Dawidowiźnie,
gm. Goniądz www.dworek.agro.pl
tel. 85 738 01 66; 604 064 914
766536047.035.png 766536047.036.png 766536047.037.png 766536047.038.png 766536047.039.png 766536047.040.png 766536047.041.png 766536047.042.png 766536047.043.png 766536047.044.png 766536047.045.png 766536047.046.png 766536047.047.png 766536047.048.png 766536047.049.png 766536047.051.png 766536047.052.png 766536047.053.png 766536047.054.png 766536047.055.png 766536047.056.png 766536047.057.png 766536047.058.png 766536047.059.png 766536047.060.png 766536047.062.png
{ 5
nr 5 { Biebrzańskie Wieści
www.biebrza.org.pl
z suszonych dzikich gruszek lub dzikich jab-
łek. Uważa się, że kompoty i dżemy z owoców
leśnych (głównie z borówek) pomagają na ser-
ce lub że działają ogólnie wzmacniająco.
Wyróżnikiem podlaskiej kuchni są kisiele
z żurawin lub kaliny. W wielu wsiach wscho-
dniego Podlasia jada się kisiel z żurawin na
wigilijną kolację, ale i bez okazji. W niektó-
rych miejscowościach owoce żurawiny były
chowane przed dziećmi, by mogli je zażywać
tylko starsi, bowiem uchodzą za środek sku-
tecznie obniżający ciśnienie. W niektórych
miejscowościach jada się mrożone owoce ka-
liny z cukrem, lub sok albo kisiel Przetwory
z owoców kaliny są używane zimą jako śro-
dek rozgrzewający.
Dzikie owoce często używane są jako na-
dzienie do pierogów lub naleśników. Najczę-
ściej tak użytkuje się borówkę czarną, ale w
niektórych miejscowościach znane są piero-
gi z kaliny lub borówki bagiennej niesłusznie
uważanej za trującą. W wielu domach owo-
ce zbierane z lasu podaje się w formie dese-
rów ze śmietaną lub z lodami, np. borówkę
czarną, poziomki, maliny, jeżyny. Dużą popu-
larnością cieszą się także ciasta z malinami,
czy innymi owocami dzikich roślin.
Ewa Pirożnikow
T radycja użytkowania roślin zbieranych
z natury zachowała się w różnym stop-
niu w poszczególnych rejonach kraju.
Ostatnio obserwuje się jej zanikanie; coraz
mniejsze jest zainteresowanie zbieraniem i
spożywaniem roślin zbieranych w lesie, na
miedzach czy bagnach. Jednak warto wrócić
do lokalnych i swojskich smaków i zachęcić
dzieci i wnuki do zbierania dziko rosnących
roślin, by cieszyć się smakiem nie tylko kon-
fitur i soków jako dodatków do herbaty oraz
dżemów jako dodatków do ciast i chleba w
okresie zimowym. Najczęściej użytkuje się
owoce dzikich roślin. Przetwory z roślin zbie-
ranych z naturalnych stanowisk odznaczają
się nie tylko się nie tylko walorami smakowy-
mi ale służą zachowaniu zdrowia. Wśród dzi-
ko rosnących roślin najczęściej bywają spoży-
wane te które są uważane za najsmaczniejsze,
np. borówka brusznica i ulęgałka ale także
rośliny o działaniu leczniczym, np. malina wła-
ściwa, borówka czarna oraz rośliny użytkowa-
nych zwyczajowo w okresach świąt i postów,
np. żurawina błotna, leszczyna pospolita.
Przetwory z żurawiny są specjalnością pani Krystyny Czarneckiej z Lipska nad Biebrzą
Jadalne owoce
roślin dziko
rosnących
wykorzystywane
na Podlasiu
Najlepsze surowe
Najwartościowsze i najsmaczniejsze są owo-
ce dzikich roślin zjadane na surowo od razu po
zbiorze. Dawniej najwięcej owoców zbierały
dzieci szukając w naturze namiastki rzadko
pojawiających się w domu cukierków. Powsze-
chnie spożywane były i są owoce borówki czar-
nej, poziomki pospolitej oraz maliny właści-
wej, nieco rzadziej porzeczki czarnej i porze-
czki czerwonej, jeżyny popielicy i jeżyny fał-
dowanej, żurawiny błotnej, borówki brusznicy
i borówki bagiennej. Dawniej w niektórych
miejscowościach oddalonych od lasu na czar-
ne jagody jeżdżono specjalnie np. z Trześcian-
ki do Puszczy Knyszyńskiej. Jednak dzieci
mieszkające w małych miejscowościach coraz
rzadziej chodzą „na jagody” do lasu. Przed
wojną w miejscowościach położonych w są-
siedztwie lasów jagody i orzechy zbierały głó-
wnie dzieci, bo „z lasu nie pędzili tylko dzie-
ci” , bo trzeba było wykupić „bilet do lasu”.
Zbieranie owoców leśnych dzieci traktowały ja-
ko zabawę i nawet same robiły koszyczki z ko-
rzeni sosnowych i jałowca na dzikie owoce,
lub kubeczki z kory. Ulubioną zabawą było
nawlekanie poziomek na źdźbła trawy lub na-
pełnianie nimi kwiatów dzwonków i zjadanie
razem z kwiatem. Jednak wiele starszych osób
wspomina, że jagody dzieci zbierały „z przy-
musu”, bo w wielu ubogich rodzinach zarob-
kowano sprzedając jagody i orzechy na targu.
W niektórych wsiach był zwyczaj na przed-
nówku wyganiania dzieci do lasu żeby się na-
jedli, jak w domu jedzenia zabrakło.
Dawniej dzieci bardzo chętnie jadły owo-
ce dzikich grusz i jabłoni. Znaczenie owo-
ców dzikiej jabłoni i grusz rosło w latach nie-
urodzaju w sadach lub gdy sady wymarzły w
1939 roku. Dzikie gruszki to w nocy strząsa-
li, żeby dzieciom nazbierać. Były nawet
„wojny” o dzikie grusze, tym bardziej, ze
zbierano dużo owoców na zapas do przygo-
towania „gruszewnika” lub kompotów na zi-
mę dla całej rodziny. Dzikie jabłka były zbie-
rane po przemrożeniu, bo stają się wtedy
słodsze i miększe, podobnie jak owoce tarni-
ny lub jarzębiny. Przed wojną uprawa drzew
i krzewów sadowniczych była w wielu wsiach
na Podlasiu rzadkością, więc jedli dzikie po-
rzeczki czarne, bo nie było ich w uprawie.
A może naleweczki
Na Podlasiu istotną rolę w życiu towarzys-
kim odgrywają nalewki alkoholowe i wina.
Często wizyta zaczyna się od poczęstunku
nalewką dla zdrowotności. Najwyżej cenione
są nalewki z owoców bzu czarnego, jarzębi-
ny, żurawiny, borówki czarnej, głogu Nalew-
ki z owoców jeżyn, maliny, róż, czeremchy,
kaliny, poziomki oraz ziół cieszą się coraz
większą popularnością. Nalewki te odrywa-
ją dużą rolę w lecznictwie ludowym. Niektó-
re rośliny dodaje się do zacieru dla zamasko-
wania nieprzyjemnego zapachu, np. pędy
malin lub owoce bzu czarnego.
Domowe wina na Podlasiu sporządza się
owoców 20 gatunków roślin; najczęściej z ja-
rzębiny, róży polnej, róży pomarszczo-
nej, bzu czarnego oraz borówki bagien-
nej, rzadziej z czarnej lub czerwonej
porzeczki, czeremchy późnej, maliny
właściwej, głogu, dzikiej jabłoni, jeżyn,
borówki czarnej oraz tarniny. Wino z
róży polnej jest uznanym remedium na
dolegliwości serca oraz osłabienie, na-
tomiast z borówki czarnej na osłabienie
wzroku oraz dolegliwości żołądkowe.
Do niedawna w podlaskich wsiach
podstawą każdego posiłku były zupy
podawane z kaszą lub ziemniakami.
Warte polecenia, chociaż rzadko uży-
wane na Podlasiu, są letnie zupy owo-
cowe, np. z borówki czarnej czy malin.
Mogą być one spożywane na gorąco
lub w formie chłodnika. Natomiast w okoli-
cach Brańska popularny jest „gruszewnik” –
przecierana zupa z ulęgałek dzikich grusz.
We wschodnich rejonach Podlasia powsze-
chnie pije się herbatki owocowe i ziołowe.
Najbardziej godne polecenia są herbatki z
dzikich owoców róż, malin, jeżyn, bzu czar-
nego, borówki czarnej, dzikiej czereśni (trześ-
ni), tarniny, głogu oraz poziomki.
Owoce dziko rosnących roślin są także uży-
wane jako popularne i tanie przyprawy do róż-
nych potraw, np. do mięs dodaje się owoców
kminku zwyczajnego lub jarzębinę. Do zakwa-
szania barszczu i kapuśniaku używa się dzikich
jabłek, jarzębiny. Do kiszenia kapusty najczę-
ściej dodaje się owoce żurawiny błotnej i dzikie
jabłka. W niektórych domach sporządza się so-
sy do mięs z borówki brusznicy lub żurawiny.
Moda na przywrócenie bogactwa tradycyj-
nej kuchni podlaskiej może stać się nie tylko
dobrym sposobem na zdrowie rodziny ale i
promocją naszego pięknego regionu.
Podlasie wyróżnia się bogactwem tradycji użytkowania pokarmowego roślin
dziko rosnących. Wynika to z różnorodności krajobrazów – lasów i pól
przeplecionych zaroślami lub bagnami oraz czystości środowiska.
Owoce bzu czarnego
Borówka czarna zwana czernicą
Owoce dzikiej gruszy
Owoce róży pomarszczonej
litej. Przetwory słodzone stały się popularne
dopiero w drugiej połowie XX wieku, kiedy
tani cukier stał się ogólnie dostępny. Konfi-
tury dawniej były luksusem nawet w zamoż-
niejszych domach; do dziś konfitury uważa się
za szlachetniejszy dodatek do herbaty lub
ciast niż dżem. Dżem z borówki brusznicy,
często z dodatkiem jabłek, gruszek lub śli-
wek i miodu uchodzi za największy przy-
smak. Jest to jedyny dżem, który był popular-
ny w miejscowościach położonych w sąsie-
dztwie borów jeszcze na początku XX wieku.
Dawniej popularne były raczej powidła i na-
stojki – owoce zasypywane niewielką ilością
cukru przetrzymywane w dużym słoju na ok-
nie. W formie nastojek przechowywano ma-
liny, jeżyny, borówkę czarną, różę pomar-
szczoną i polną oraz jarzębinę. W niektórych
wsiach nastojki które nie wymagają czaso-
chłonnego gotowania sporządza się nadal.
Najstarszym i najprostszym sposobem kon-
serwowania owoców jest suszenie. Do dziś li-
czne gospodynie suszą owoce na przegryzkę.
Najczęściej jada się suszone owoce borówki
czarnej, przede wszystkim w okresach niedy-
spozycji żołądkowych. Suszone owoce innych
gatunków, np. tarniny i dzikich grusz przecho-
wywano dla dzieci i jadano je dopiero po od-
parzeniu. Dawniej pogryzano podsuszone owo-
ce jarzębiny dla orzeźwienia przy kądzieli.
W wielu domach przygotowuje się kompo-
ty zarówno na bieżący użytek jak i konserwu-
je na zimę w słoikach. Najpopularniejszy jest
kompot z borówki czarnej, ale smaczne kom-
poty można ugotować z praktycznie ze wszy-
stkich dzikich owoców. Dodanie dzikich owo-
ców do kompotu z jabłek bardzo podnosi wa-
lory smakowe i zdrowotne potrawy. W wielu
wsiach zachował się zwyczaj gotowania tra-
dycyjnych kompotów na wigilię lub dni postów
Soki, syropy, dżemiki
i konfiturki
Obecnie najczęściej na Podlasiu użytkuje
się dzikie owoce w formie soków i syropów
oraz dżemów i konfitur. W formie soków prze-
chowuje się na zimę owoce 23 gatunków, a
w formie dżemów i konfitur – 25 gatunków.
Najpopularniejsze są przetwory z maliny wła-
ściwej, borówki czarnej oraz poziomki pospo-
dr Ewa Pirożnikow jest wieloletnim pra-
cownikiem Instytutu Biologii na Uniwer-
sytecie w Białymstoku. Specjalizuje się
w ekologii roślin.
766536047.063.png 766536047.064.png 766536047.065.png 766536047.066.png 766536047.067.png 766536047.068.png 766536047.069.png 766536047.070.png 766536047.071.png 766536047.073.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin