!Aleksander Krawczuk - Konstantyn Wielki.txt

(415 KB) Pobierz
Aleksander Krawczuk

Konstantyn Wielki 


WIEDZA  POWSZECHNA
WARSZAWA   1970

     Obwoluta, ok�adka
J�ZEF  CZES�AW  BIENIEK
    








CZʌ�   PIERWSZA
DIOKLECJAN



Flaurtusz Wopiskus: tugdarzenia pomi�dzy
Ktezyfontem a Nikomedi�
W roku 283 cesarz Karus wyprawi� si� przeciw Per-
som wraz ze swym m�odszym synem, Numerianem. Bez
trudu zaj�� Mezopotami� i dotar� a� do Ktezyfontu, mia-
sta na wschodnim brzegu Tygrysu; Persowie bowiem
poch�oni�ci wewn�trznymi sporami, nie stawiali oporu.
Karus wi�c zas�u�y� na tytu� �Persicus Maximus" �
Najwi�kszy Zwyci�zca Pers�w. Zapu�ci� si� jednak zbyt
daleko, poniewa� po��da� s�awy, a jego prefekt preto-
rian�w, Aper, jeszcze go zach�ca�; pragn�� bowiem zgu-
by cesarza, aby samemu zagarn�� w�adz�.
  Niekt�rzy twierdz�, �e Karus zmar� skutkiem choro-
by. Wi�kszo�� wszak�e utrzymuje, �e razi� go piorun.
I nie da si� zaprzeczy�, �e w tym momencie, gdy �mier�
go dosi�g�a, uderzy� grom tak pot�ny, i� wielu wyzio-
n�o ducha z samego strachu; przynajmniej tak si�
m�wi.
  Juliusz Kalpurniusz, kierownik cesarskiego sekreta-
riatu, wystosowa� do prefekta Rzymu list w sprawie
okoliczno�ci zgonu Karusa. Pisze w nim mi�dzy innymi:
  �Gdy Karus, nasz cesarz prawdziwie drogi, chorowa�
i le�a� w namiocie, niespodziewanie rozp�ta�a si� taka
nawa�nica, �e �wiat pokry�y ciemno�ci i cz�owiek nie
7

widzia� cz�owieka. Potem nieustanna wibracja b�yska-
wic i piorun�w, niby gwiazdy ognistej, wszystkim nam
odebra�a �wiadomo�� tego, co si� dzieje. Nagle rozleg�
si� krzyk: Cesarz nie �yje! A sta�o si� to w�a�nie po tym
piorunie, kt�ry najbardziej przerazi� wszystkich. Do��-
czy�o si� to jeszcze, �e pokojowi, bolej�c z powodu
�mierci swego pana, podpalili jego namiot. St�d zaraz
posz�a pog�oska, �e zgin�� od pioruna, cho�, o ile nam
wiadomo, przyczyn� �mierci by�a choroba."
Ten list przytoczy�em dlatego, �e wielu powiada:
  �	Jest w tym jaki� niez�omny wyrok przeznaczenia,
�e cesarz rzymski nie mo�e p�j�� dalej na wsch�d poza
Ktezyfont. Karus zgin�� od pioruna, poniewa� chcia�
przekroczy� t� granic� przez los ustanowion�!
  Pozostawmy jednak te wybiegi tch�rzostwu, na w�a-
sny jego u�ytek; m�stwo i tak je podepta. Z pewno�ci�
mo�na i zawsze b�dzie mo�na zwyci�a� Pers�w, a na-
wet i�� dalej, poza ich ziemie. Dowi�d� tego przenaj-
�wi�tszy Cezar Galeriusz, a powt�rzy si� to i w przy-
sz�o�ci. Byleby�my tylko nie zaprzepa�cili �askawej
przychylno�ci b�stwa!
  Po �mierci ojca Numerian uzna� wojn� za zako�czon�
i poprowadzi� wojsko z powrotem. Poniewa� cierpia�
na b�le oczu � tej chronicznej choroby nabawi� si�
pracuj�c do p�nej nocy � niesiono go w lektyce. W�w-
czas to zdradziecko zamordowa� go Aper, wspomniany
ju� prefekt pretorian�w, a zarazem te�� Numeriana.
Przez wiele dni �o�nierze zapytywali, jak ze zdrowiem
cesarza, Aper za� niezmiennie o�wiadcza� na wiecach:
  �	Nie pokazuje si�, bo chorym oczom szkodzi wiatr
i s�o�ce!
  Dopiero smr�d rozk�adaj�cych si� zw�ok wyda� zbrod-
ni�; sta�o si� to ju� pod Nikomedi�. T�um rzuci� si� na
Apra. Wyci�gni�to go na g��wny plac obozowy, gdzie
sztandary i dow�dztwo. Zebra�y si� masy �o�nierzy,
w mgnieniu oka wzniesiono te� trybun�. Szukano cz�o-
8

wieka, kt�ry by najw�a�ciwiej pom�ci� �mier� Nume-
riana i najlepiej w�ada� pa�stwem. W�wczas to, z bo-
�ego natchnienia, zgodnie okrzykni�to cesarzem Dio-
klecjana. Ju� przedtem, jak powiadano, wiele znak�w
wskazywa�o, �e b�dzie panowa�; w owym czasie spra-
wowa� dow�dztwo cesarskiej stra�y przybocznej. By�
to m�� znamienity, bystry, oddany zar�wno pa�stwu,
jak te� swoim bliskim, przygotowany na wszystko, co
niesie zmienno�� sytuacji. Zamys�y �ywi� zawsze g��bo-
kie, cho� czasem post�powa� bardzo bezwzgl�dnie; roz-
tropno�ci� za� i a� nadmiernym uporem t�umi� porywy
niespokojnego serca.
  Gdy tylko wszed� na trybun� i przyj�� tytu� Augusta,
zaraz zacz�to pyta�, w jaki to spos�b zgin�� Numerian.
W�wczas Dioklecjan wyci�gn�� miecz, wskaza� na Apra
i przebi� go, wo�aj�c:
�	Oto jest sprawca zab�jstwa!
  M�j dziad opowiada�, �e uczestniczy� w tym wiecu;
i �e Dioklecjan doda� wtedy te s�owa:
  �	Mo�esz si� szczyci�, Aprze! Powali�a ci� prawica
wielkiego Eneasza!
  To ostatnie zdanie jest cytatem z Eneidy Wergiliusza.
W ustach �o�nierza wydaje si� do�� niezwyk�e. Ale
z drugiej strony wiem doskonale, �e wielu wojskowych
potrafi pos�ugiwa� si� bardzo umiej�tnie powiedzenia-
mi komediopisarzy i poet�w, zar�wno greckich, jak
i rzymskich.
  Dziad m�j przekaza� r�wnie�, czego dowiedzia� si�
od samego Dioklecjana:
  Swego czasu przebywa� on w Galii, w kraju Tungr�w,
jako oficer ni�szego stopnia. Sta� kwater� w jakiej� go-
spodzie. Gdy p�aci� za utrzymanie, gospodyni, kt�ra za-
razem by�a kap�ank� � druidk�, powiedzia�a:
� Zbyt jeste� chciwy, zbyt oszcz�dny!
On za�artowa�:
� Jako cesarz b�d� bardzo szczodry!
9

Na co kap�anka:
  �	Zostaniesz cesarzem, gdy zabijesz dzika. M�wi�
powa�nie.
  Dioklecjan, jako cz�owiek bardzo skryty, roze�mia�
si� tylko i zamilk�. Ale potem, ilekro� nadarza�a si�
sposobno�� w czasie polowa�, zawsze zabija� dziki w�a-
snor�cznie. A tymczasem cesarzem zosta� Aurelian, po-
tem Probus, potem Tacyt, wreszcie Karus. Tote� Dio-
klecjan mawia�:
  �	Ja zabijam dziki, ale ich mi�sem po�ywia si� kto�
inny.
  Wiadomo te� powszechnie, �e gdy przebi� mieczem
Apra, prefekta pretorian�w, westchn��:
  �	Wreszcie zabi�em dzika, kt�rego los mi wyznaczy�!
(W j�zyku �aci�skim �aper" znaczy dzik.)
  Ten�e m�j dziad powtarza� tak� wypowied� Dio-
klecjana:
  �	Nie mia�em �adnej innej przyczyny, by zabi� go
w�asnor�cznie, pr�cz tej, �e chcia�em wype�ni� s�owo
druidki. Przecie� ca�kiem nie pragn��em, �eby miano
mnie za okrutnika, zw�aszcza w pierwszych dniach rz�-
d�w. Zabi�em z wyroku losu.1
Czy istnia� Flawiusz Wopiskus?
  Rozdzia� poprzedni zosta� oparty, jak zaznaczono
w jego tytule, na opowie�ci niejakiego Flawiusza Wo-
piskusa. Nie jest to wszak�e dos�owne t�umaczenie tek-
stu �aci�skiego, lecz raczej swobodna parafraza; aby
bowiem u�atwi� zrozumienie biegu wydarze�, dodano
kilka szczeg��w z innych �r�de�2 i wprowadzono do
tekstu nieco wyja�nie�.
  Kim�e by� �w Wopiskus, kt�rego dziad pono� uczest-
niczy� w wypadkach pod Nikomedi� i osobi�cie zna�
Dioklecjana? Odpowied� nie jest prosta.
10

  W czwartym wieku naszej ery powsta�o �aci�skie
dzie�ko, zwane Scriptores Historiae Augustae (Pisarze
historii cesarskiej).3 Zawiera ono biografie cesarzy
rzymskich od Hadriana do Numeriana, czyli od roku
117 do 284, cho� z pewnymi lukami. Dzie�ko jest rzeko-
mo zbiorow� prac� a� sze�ciu autor�w. Powiadamy �rze-
komo", poniewa� pewne dane wskazuj�, �e w istocie
wysz�o spod pi�ra tylko jednego cz�owieka, kt�ry � dla
sobie wiadomych cel�w � przybra� a� sze�� r�nych
nazwisk i masek. Flawiusz Wopiskus figuruje jako au-
tor ostatniej cz�ci zbioru, to jest �ywot�w od Aure-
liana do Numeriana w��cznie. Mistyfikacja doprawdy
dziwaczna! Ale i tre�� dzie�ka jest niezwyk�a; wiele
w niej fa�szerstw i przeinacze�, wiele te� anachroni-
zm�w. Bo te�, jak si� wydaje, powsta�o ono g��wnie po
to, by pod pozorem relacji historycznej o dawno minio-
nych czasach przemyca� aluzje do spraw aktualnych.
Trudno jednak okre�li�, o jakie to chodzi wydarzenia
i sprawy, do dzi� bowiem, mimo wielu bada�, nie uda�o
si� ustali� dok�adnej daty napisania owego zbioru �y-
wot�w. Autor (czy te� autorzy) stara si� wywo�a� wra-
�enie, �e publikuje za panowania Dioklecjana lub Kon-
stantyna, a wi�c w pierwszych dziesi�cioleciach wieku
czwartego, co jest oczywist� fikcj�. Najbardziej praw-
dopodobny wydaje si� pogl�d, �e dzie�ko skomponowa-
no za rz�d�w cesarza Juliana Apostaty, a wi�c w latach
361�363.
  Powy�sze uwagi nie oznaczaj� wszak�e, by wszystko,
co podaje historia Augusta, nale�a�o uzna� za bezwar-
to�ciowe i zmy�lone. Autor niew�tpliwie opiera� si� na
cennym materiale, kt�ry jednak swobodnie dostosowy-
wa� do swych potrzeb i zamierze�. Jego relacji nie wol-
no ani bezkrytycznie przyjmowa�, ani te� z g�ry i ca�-
kowicie odrzuca�, lecz w ka�dym wypadku trzeba j�
bada� i konfrontowa� z innymi przekazami. Cz�owiek
11

o nazwisku Flawiusz Wopiskus zapewne w og�le nie
istnia�, lecz opowie�� przekazana pod jego imieniem,
mo�e by� w du�ym stopniu prawdziwa.4
Trzeci wiek cesarstwa
  Tajemnicza �mier� w�adcy w czasie wojennej wy-
prawy; r�wnie tajemnicze morderstwo pope�nione na
jego synie; zabicie prefekta pretorian�w na oczach ca-
�ej armii � wszystko to wyda� by si� mog�o wymys�em
powie�ciopisarza, i to lubuj�cego si� w pi�trzeniu dra-
matycznych sytuacji. A jednak zasadniczy zr�b wypad-
k�w, jak przedstawia go Flawiusz Wopiskus, jest wia-
rygodny; inne bowiem �r�d�a, cho� kr�tkie i pobie�ne,
potwierdzaj� t� relacj�. Oczywi�cie pewne szczeg�y
opowie�ci same siebie os�dzaj� przez swoje nieprawdo-
podobie�stwo i tendencyjno��. Wolno te� s�dzi�, �e
wsp�cze�ni patrzyli na wydarzenia roku 284 jako na
co� niemal normalnego; by�y bowiem zgodne z do�wiad-
czeniem ju� prawie dw�ch pokole�.
  Przed pi��dziesi�ciu laty, w roku 235, cesarz Alek-
sander Sewer zgin�� z r�k swoich �o�nierzy. Odt�d Im-
perium by�o niemal co roku widowni� krwawych za-
mach�w stanu. W ci�gu p�wiecza przewin�o si� na
tronie dwudziestu dw�ch cesarzy � nie licz�c tych,
kt�rzy nie zdo�ali zdoby� uznania w ca�ym pa�stwie.
Prawie wszyscy zostali wyniesieni przez wojsko i poza
kilkoma wszyscy zeszli ze �wiata �mierci� gwa�town�.
Zab�jcami byli ich w�a�ni �o�nierze lub ��dni w�adzy
ludzie z najbli�szego otoczenia; tylko niekt�rzy cesarze
padli na polach bitew.
  Od wewn�trz wstrz�sa�y Imperium walki o tron, bun-
ty namiestnik�w, pr�by oderwania si� prowincji, po-
wstania uciskanej ludno�ci. Z zewn�trz natomiast na-
piera�y na jego granice hordy barbarzy�c�w, zw�aszcza
12

German�w. Alamanowie przekraczali Dunaj i g�rny
Ren; pustoszyli Gali�, kraje alpejskie, p�nocn� It...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin