Kraków 08.doc

(2125 KB) Pobierz
Kraków 28

Kraków 28.01.2001 r.

Brama zamkowa

Krzyżowały się drogi, Dróg, traktów nie brukowane. Po prostu robiono tylko przecinki w lesie, stwarzające możliwość przejazdu dla wozów, dla karawan. Ale te drogi prowadziły do miasta. Będziemy może mówić konkretnie. Te drogi prowadziły do Krakowa. I tu w Krakowie krzyżowały się. Możemy nawet powiedzieć w którym miejscu. Tu, gdzie pl. Wszystkich Św. przecina się z ul. Grocką, kiedy jeszcze rynku krakowskiego nie było. A w tedy już były pewne fortyfikacje. Bo te drogi przechodzące przez miasto, musiały przekroczyć miejskie obwarowania. Musiały wprowadzić bramą miejską do środka. Ponieważ wówczas istniały przywileje królewskie, które mówiły: „Jeśli kupiec nie zatrzyma się na noc i nie wystawi swego towaru, by mieszczanie, kupcy Krakowscy mogli go kupić, to nie ma prawa pojechania dalej drogą, bo go drugą bramą nie wypuszczą”. A teraz popatrzmy na urządzenia, jakie panowały w mieście. Szczerze powiedziawszy, jest to nieprawdopodobna poezja, jak człowiek na to patrzy z punktu dnia dzisiejszego.



Więc tak, - najpierw narysujmy sobie mór, który już wcześniej żeśmy poznali. O którym już mówiliśmy. Mur z kamienia i z cegły, ze strzelnicami, na nim ciąg położonych dachówek. Nie będziemy wdawali się w szczegóły. Tylko w pewnej chwili powiemy sobie tak; to wszystko za mało – mur jeden – wobec tego, tu musi być brama. Brama, to taka baszta, np. Floriańska, która wysuwa się na zewnątrz, która - jak mówiliśmy – ma te strzelnice flankujące. Ale pomiędzy bramą, a basztą jest ta różnica, że brama jest przejezdna, ma dolną kondygnację wolną. Proszę popatrzeć na zdjęcie bramy z zamku w Malborku. Co by nie powiedzieć to, brama miejska była bardzo narażona na ataki i była bardzo broniona. Między innymi, ten główny mur obronny idący ku górze ok. 10 m. raptem przed sobą poniżej zaczyna mieć drugi mór. Przestrzeń pomiędzy nimi wynosi ok. 10 m. i mogła w niej rosnąć trawa - jest to tak zwana przestrzeń miejska. Pomiędzy murem bardzo wysokim, a murem niższym mającym w sobie też strzelnice. To teraz zjawiają się pod murem skarpy, które wzmacniają ten mniejszy mur. Ten mur jest już otynkowany, on jest biały. Mówią nam o tym rysunki, które wykonał artysta o nazwisku Głogowski, który rysował tuż przed zburzeniem fortyfikacji krakowskich. Proszę spojrzeć, mamy obecnie z dwoma ciągami murów obronnych i z dwoma ciągami strzelnic. A jak już wspomniałem, te skarpy wzdłuż muru. On również jest w części górnej zbudowany z cegły, - mówiliśmy już o tym – a u dołu zaczyna być kamiennym. U podnóża tego muru znów musimy narysować zieloną przestrzeń brzegu, którego jednak nie ma dużo. Ta przestrzeń jest niesłychanie skąpa. Na tym skąpym skrawku zjawiają się wodorosty, ale nie ma ich za dużo, bo służba miejska tępi je, wszelkiego rodzaju nieczystości, do których są zaliczane w niektórych przypadkach i wodorosty, i rzęsa wodna. A dlaczegoż to? A dlatego mianowicie, że u podnóża muru przy tej zielonej skąpej przestrzeni, zaczyna się jeden z brzegów fosy miejskiej. Na wodzie nawet powstają koła, bo może ryba się rzuciła. A jakiej też jest szerokości ta fosa?

Już mówiliśmy, że przestrzeń między murami wynosi 10 m. Zauważmy, że w tym pierwszym niższy murze jest brama, która wprowadza do miasta wozy i ludzi. I jest mur główny – ten najwyższy i druga brama, ale pomiędzy tymi murami jest przestrzeń - szyi bramnej, w której również są umieszczone strzelnice, a mur łączący dwie bramy jest również pokryty dachówką, a nawet całą tą szyję bramną zasklepia. Natomiast w tej fosie będą odbijały się te skarpy, na pewno będzie odbijał się też, ten zielony brzeg, Ktoś zapewne zapyta, a dlaczego taki skąpy jest brzeg? A dlatego, aby napastnik – bo z murów do niego strzelają, rażą go ogniem, - nie miał gdzie wylądować, żadną łodzią desantową, żeby nie mógł przepłynąć. Nie ma miejsca dla niego. Wszystko to było budowane zaprawą wodoszczelną,

nad całą fosą, tak że są tylko resztki brzegu pod murem.

Powróćmy ponownie do wcześniej postawionego pytania. A jak jest szeroka fosa? Jeśli chodzi o Kraków, to powtórzono 10 metrową odległość z przestrzeni między murami. i fosa w tym przypadku, również miała od 10 m. do 12 m. szerokości. Ale trzeba zwrócić teraz uwagę na fakt następujący; fosa płynie i ma swój kierunek tak, jak rzeka i stanowi przeszkodę do pokonania, nie tylko dla nieprzyjaciela.

Co więcej, można powiedzieć to, to że z fosy biegnącej np. wokół Krakowa, czerpano wodę do miejskiego rurnusu, - do miejskich wodociągów. To jest temat, który będzie poruszony na następnym wykładzie. Tak proszę Państwa, za czasów Kazimierza Wielkiego Kraków był z kanalizowany. Kraków miał swoje wodociągi. Tylko maleńkie „ale”. W tych wodociągach były zainstalowane filtry. Jeśli już mówimy o postępie technicznym i o zmianie pojęć historycznych, to opiszmy sobie te filtry, które w wodociągach krakowskich, w tych średniowiecznych czasach istniały. Przecież w tej fosie okalającej miasto rechotały żaby, przecież nad tą fosą latały ważki, owady, w tej fosie żyły ryby. Woda nie była zatruta. Co więcej, zachowały się dokumenty mówiące, jaką to siecią w fosie miejskiej łowiono ryby. I teraz, rurnus miejski znajdował się tam, gdzie dzisiaj kościół i klasztor Reformatów – to jest jako ciekawostka. A te filtry o których zaczęliśmy mówić, to „naczynie zbudowano takowe sztuką bednarską, przez które woda z rurnuu miejskiego do rur ku rynkowi płynących ciekła, by paskudztwo jakieś, choćby żaba, wody nie zbrukały, założono filtr.” Czyli założono  tarninę. Tarninowe gałązki. Naturalnie, ze przez tarninowe gałązki żaba przejść nie może. Ale wówczas jeszcze nikt nie słyszał o bakteriach, ani o wirusach, o chlorowaniu wody. Jak już nie było żaby, nie było kijanek w wodociągu. To już było dobrze. Więc, tak to było z postępem technicznym. Ponieważ czasem taka nauka, jak architektura łączy się z odrobiną poezji.





Jak już wspominaliśmy, fosa miejska ma swój kierunek, ma swój wpływ i swój wypływ. Ha! To nie było takie proste. Spójrzmy, że w pewnej chwili, tu przed bramą miejską, znajduje się sytuacja następująca – po prostu jesteśmy przy moście. Na brzegu fosy, tuż przy moście jest budynek przedbramny. Ten budynek przedbramny, - kiedyś przed basztą Floriańską – również ma charakter z fortyfikowany. Również zbudowany jest z kamienia i cegieł i posiada otwory strzelnicze. Most również w części jest wykonany z kamienia i cegieł, ale druga część mostu jest wykonana z mocnego drewna z okuciami kowalskimi i stanowi element nie stateczny. jednak ta część most jest podnoszona przez wysięgnik z wieży nad bramą. Jeżeli ktoś chciał dojść do bramy, musiał pokonać fosę, musiał stanąć nad brzegiem, tuż przy bramie. Ha! Ale jak doszedł do tego budynku przedbramnego? I jak ten budynek naprawdę wygląda? To wrócimy do tego za chwilę.

Jak kiedyś będziecie przy baszcie Floriańskiej, proszę zwrócić uwagę na otwory w  niej umiejscowione. Bo o to, tuż  pod dachem jest to charakterystyczne poszerzenie, o którym już mówiliśmy. I albo drewniana konstrukcja zwana hyrdycją, albo murowana konstrukcja zwana machikułem. Dopiero nad tym, pojawia się konstrukcja dachu. Dach bramy Floriańskiej dzisiejszy jest z późniejszego okresu, pierwotnie on wyglądał w opisany sposób.



brona — drewniana krata zamyka­jąca wejście bramy w średniowiecz­nych murach warownych, opuszcza­na i unoszona do góry na łańcuchach przez dźwig, zastąpiona z czasem tzw. organami — zespołami piono­wych belek oddzielnie opuszczanych i podnoszonych na łańcuchach.

brama — główne wejście lub wjazd na zamknięty teren, otwór (najczęściej zamykany) w ogrodzeniu, murze obronnym lub budynku, ujęty w budowę konstrukcyjno-architektoniczną — od najprostszych i najskromniejszych (np. drewniane brama w wiejskich zagrodach) aż do odrębnych okazałych budowli z przejazdem w parterze, o bogatym niekie­dy ukształtowaniu i wystroju architektonicznym (® wrota,® wierzeje, ® pajlu). Ze względu na pełnio­ne funkcje rozróżnia się kilka ro­dzajów bram.



l. Brama w ogrodzeniach są róż­nych typów i kształtów. Najprostsza, drewniana, składa się zazwyczaj ze słupów połączonych u góry poziomą belką lub łukiem, z zawieszonymi na nich skrzydłami. W architekturze nowożytnej bramy wjazdowe na teren rezydencji pałacowych bywały za­zwyczaj murowane, niekiedy z bocz­nymi furtami, często ozdobione rzeź­bami i płaskorzeźbami, o skrzydłach w postaci dekoracyjnych kutych krat żelaznych. Czasem bramy przybierały tak­że formę piętrowego budynku z po­mieszczeniem mieszkalnym na górze. Poczynając od okresu baroku, bramy w ogrodzeniach stały się ważnym skład­nikiem kompozycji założeń pałacowo-ogrodowych.

2. Brama warowna stanowi element stałych umocnień obronnych (murów miejskich, zamku, twierdzy) i była stosowana w budownictwie obron­nym od starożytności poprzez śred­niowiecze aż do XIX w. (w twier­dzach). Miała formę warownej basz­ty o przejściu osłoniętym broną i chronionym zwodzonym mostem oraz zawierała pomieszczenie dla straży miejskiej. W XIV—XV w. bramy warow­ne były dodatkowo umacniane tzw. przedbramiem, z którego rozwinął się później barbakan. W czasach nowo­żytnych bramy warowne straciły na swym znaczeniu obronnym, pozostając miejscem kontroli wjeżdżających do miasta osób i przywożonych tu towarów, pobierania za to opłat itp., ale zyskały przy tym na walorach architektonicznych, kształtowane co­raz okazalej i dekoracyjniej jako re­prezentacyjne budowle wjazdowe (zwłaszcza w okresie baroku).

3. Bramy triumfalne wznoszono od XVI w. na wzór starożytnych rzym­skich łuków triumfalnych (zwłaszcza w okresie baroku) z okazji uroczy­stych wjazdów znakomitych osobi­stości lub z powodu innych uroczy­stości. Budowano je z drewna lub kamienia oraz bogato zdobiono (np. brama triumfalne Saint-Denis i Saint-Martin w Paryżu, XVII w.). Współ­cześnie wznosi się niekiedy, w związku z miejscowymi uroczystościami, prowizoryczne bramy triumfalne z drew­na, tkanin i zieleni.

Nad bramą prowadzącą do miasta wisiała brona miejska. To ona na noc zostawała spuszczana i w razie ataku nieprzyjaciela spuszczano ją pionowo na stalowych łańcuchach. Zachowała się ona do dziś w herbie Krakowa. Drewniana, dębowa, ale okuta stalą w dolnej części i była umocowana, albo na jednym, albo na dwóch łańcuchach, opuszczała się ku dołowi, lub zostawała podnoszona. A zatem jeśli brona miejska była opuszczona i miała te okucia żelazne. Nie było silnego by ją przeszedł.

Powiedzmy sobie teraz tak: zaznaczmy sobie teraz punkty do omówienia (zakładając, że to do tej pory omawialiśmy jest narysowane). W sumie tych punktów jest siedem, ale bez pierwszego, który będzie omówiony osobno.

Jeśli ktoś chciał dostać się do budynku za murami, to musiał najpierw – dowodów osobistych wówczas nie było. Przecież trzeba było jakiegoś hasła? Jakiegoś sposobu, żeby tego strażnika, który stał przy bramie. A brama była otwarta tylko od świtu do nocy, bo później nocowali mieszkańcy i nie było mądrego, kto by wszedł. Nie wpuszczano, nie podnoszono brony miejskiej i łańcuchów. Mechanizm podnoszenia i opuszczania bramy był na zasadzie przeciw wagi. To znaczy, że jeden człowiek pociągając za łańcuch, miał tak wyważoną przeciw wagę, – tak, jak to jest współcześnie na dźwigach budowlanych, - że potrafił podnosić i opuszczać tą ciężką bronę miejską. Nie czynił tego, pod żadnym pozorem w nocy.

Zwróćmy uwagę teraz na pewien szczegół. Mamy teren po za miejski, brzeg fosy, przestrzeń szyi bramnej, a następnie zaczyna się, tak zwany budynek przedbramny. Powyżej możemy wówczas zobaczyć niebo, z jednej strony budynku i z drugiej strony. Jeśli mamy słoneczną pogodę, to wówczas możemy zobaczyć obłoki, przepływające po błękicie nieba, które będą odbijały się w fosie. Spójrzmy teraz na nasz rysunek, na którym zauważymy: dwa mury, fosa, szyja bramna, no i najważniejszy, to ten początek. Teraz narysujmy sobie to, a żeby mieć całość.

Powróćmy do początku naszego wykładu. Mianowicie, biegnie droga, z lasu, z przecinki leśnej. Dochodzi do w bitych w ziemię dwóch pali, ponieważ ta droga jest tutaj drylowana. Ona w tym miejscu zaczyna być już zagospodarowana. W niedalekim sąsiedztwie jest już brzeg fosy miejskiej. Ten nasz budynek przedbramny nie stoi nad brzegiem fosy. Przecież już znamy styl gotycki i wiemy, co to są przypory? Więc dwie przypory z boku ramują, żeby ta ściana budynku była mocna, żeby trwała, żeby stała nienaruszenie. Następnie naszą drogę przegradza brama – gotycka ostrołuczna, Ale cała ta budowla kończy się ok. trzy metry przed brzegiem fosy i w części stoi w wodzie. Dalej to już wiemy, że był most prowadzący do bramy miasta i który nie zatrzymywał nurtu fosy. W następnej kolejności mamy niski mur, a następnie jest wysoki mur, przy którym jest nasza brama. Jednak zatrzymajmy się przed budowlą stającą bezpośrednio nad fosą, w której jest również przejście – wjazd. Powyżej tego wjazdu mógł mieścić się herb Krakowa. Ale na pewno, tu były tylko dwa niewielkie otwory, przez które to otwory, przewleczone były dwa łańcuchy. I teraz proszę zauważyć, że płaszczyzna ok. 3,5 m. będąca częścią mostu, która była zaopatrzona w dwa potężne haki i okuta była płatami stali, zespolona nitami kowalskimi. A te dwa haki wbijały się w dębowy próg, który opierał się o wybudowany solidny uskok z kamienia, Cała ta konstrukcja kamienna wyłaniała się pionowo z dna fosy miejskiej. Łańcuchy wychodzące z otworów w wieży były przytwierdzone do tych wystających haków. W momencie, gdy łańcuchy zaczęto podnosić do góry, to śladem ich podnosiła się owa płaszczyzna okuta stalą. W punkcie kulminacyjnym dębowo-stalowa płaszczyzna szczelnie zakrywała otwór wjazdowy do miasta. W tym momencie mamy sytuację taką, że nagle dla kogoś, kto chciałby się dostać do miasta, ma przed sobą przepaść wypełnioną wodą, oraz zamknięty, a właściwie zatkany potężną kurtyną bramę wjazdową. Gdyby przypadkiem udało mu się to sforsować to, musi jeszcze przejść szyje bramną, ale tu natrafi na opuszczoną bronę miejską. Sami zauważcie, jak trudno było dostać się do miasta, bez zgody ich mieszkańców.

To, co było miejską fosą, co mogło sobie spokojnie płynąć, mieć swój prąd. Co biegło do i wzdłuż obronnego muru, przebiegało przed budynkiem przedbramnym. To było początkiem czegoś, co się stało później barbakanem. Ponieważ dzisiaj w tym miejscu, gdzie stoi obecnie Barbakan w Krakowie. Kiedyś, na jego miejscu stał taki przedbramny budynek, jaki wcześniej opisywaliśmy.

Dopiero teraz możemy zająć się tym naszym pierwszym punktem. Zróbmy sobie jeszcze jeden rysunek, który wiele rzeczy nam wyjaśni. To jest ta pierwsza linia obrony, Szyja bramna była ograniczona mocnym murem, bo taka sama krata – brona, jaka istniała w tej głównej bramie (w szeregu wysokiego muru), to istniała w bramie obsługującej zwodzony most. Czyli krótko mówiąc, jeżeli było napastników 50, to dziesięciu wpuszczano do środka i w tym momencie opuszczano obie bramy. A przecież już wspominaliśmy o strzelnicach rozmieszczonych w szyi bramnej. Łatwo się domyślić, jaki był los tych napastników? Co więcej, mamy wszelkie dane ku temu wypowiedzieć, że nawet topiono napastników w miejskiej fosie. Dopiero po przekroczeniu tego ucha igielnego, tego mostu zwodzonego.

Przymknijmy na chwilę oczy i wczujmy się w sytuację następującą. Słyszymy brzęk łańcuchów. Słyszymy skrzypienie tych drewnianych urządzeń. Słyszymy, jak koła osi i obręcze toczą się po drylowanej drodze. Jak w pewnej chwili, miejski strażnik mówi; Hej ty, w następnej bramie, podnoś do góry! Przepuść! – Nie było to, takie proste wjechać. Ale i za darmo, też się nie wjeżdżało. Trzeba było zapłacić, bo inaczej nie wpuścił. Była również rewizja. Co ty wieziesz do tego miasta? Kontrola była nieprawdopodobna, mimo tego, że nie było dowodów tożsamości. Taki przybysz musiał się szczegółowo wytłumaczyć. Skąd? Z jakiej karawany? Po co przyjeżdża? Musiał zameldować się do następnej bramy miejskiej, którego ten strażnik z pierwszej bramy podawał. Jest w rynku - wysoki i nazywa się strażnik miejski, np. nazywa się Ignacy – masz się u niego zgłosić. Jak sądzicie. Ile Kraków dziesięciotysięczny średniowieczny miał policji miejskiej? Wyobraźcie sobie, że tylko sześć osób. Jak się okazuje, to wystarczyło. To, co tu podajemy ma oparcie w przekazach historycznych. Naturalne, że mieli - i byli pomocnicy, ale tych głównych na kwartały było tylko sześciu. Każdy obywatel wiedział, co wolno, a czego nie wolno.

Musimy zrobić jeszcze jeden rysunek. A to, co sobie narysujemy można sprawdzić w naturze. Bo w Krakowie mamy to szczęście, że wszystko o czym mówimy na wykładach, mażemy zaraz sprawdzić w naturze, jak to wyglądało? A to, co teraz pragniemy narysować, najlepiej zobaczyć przy Barbakanie. Trochę sobie uprościmy te formy. Mianowicie, kamienie które są w ten sposób położone, można nazwać wspornikami. A w literaturze dawnej z XIX-wiecznej, będzie jeszcze nazywane kroksztynami, nadwieszają się kamienie. One mają z fazowane boki, one niekiedy są niesłychanie bogate. Kiedy odgruzowywano piwnice Ratusza Miejskiego. No to, tam znaleziono pierwotne wsporniki, które podtrzymywały kiedyś zburzony wykusz. Kamienie, które od lica ceglanej ściany, odsadzają niekiedy na siedemdziesiąt centymetrów. Tę ściankę, która jest osadzona na tych łukach. A te kamienie są w odpowiedni sposób przycięte, z tego względu, żeby lepiej zabezpieczyć łuki podtrzymujące ciężar ścianki. Można zauważyć, że powstaje otwór, pomiędzy ścianą, a tymi kamiennymi łukami. Ten otwór ma bardzo ważną funkcję obroną, zwłaszcza gdy jest wysoko. Proszę zaobserwować. Jest gruby mur baszty i są te kamienie, które odsadzają się od muru, na których jest ułożona ścianka, na tych łukach wsparta. A całość przykryta jest dachem. To teraz, na wysokości tych otworów obronnych, może zaczaić się, usiąść, lub uklęknąć i mieć w kubełku wrzątek, lub smołę rozpaloną. Proszę sobie teraz uzmysłowić co się dzieje. Jak się ma ten, który znalazł się w zasięgu tego obrońcy? „By zaś zdrada jakowa, nie nastąpiła. Bo, bywa i tak, że obrońcy sprzymierzają się z najeźdźcami. Należy otwory machikułów okratować”. Jak będziemy to oglądali, to proszę na to zwrócić uwagę. - Lej bracie wodę, ale przez kratę, żebyś zaś kogoś na linie nie wciągnął do środka i nie wpuścił do wnętrza miasta wroga. To, by było tyle na temat murów obronnych. Dziękuje.

 

 

 

 



Typowy zamek obrony we Francji - otoczony fosą, wysokim murem obronnymi całym kompleksem zabudowy wewnętrznej

89

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin