Władysław Bełza
Dawni królowie tej ziemi
Wstęp
Spojrz na twe dzieje, małe pacholę,Spojrz na twą przeszłość odwieczną,A duma błyśnie na twojem czole,Jakąś jasnością słoneczną. Wzrok się twój dziwnym blaskiem rozświeci,Myśl spoważnieje od młodu,Gdy długi szereg zgasłych stuleci,I chwałę ujrzysz narodu! Jakież to czasy, jacy rycerze,Z wieków wychylą się toni:Zaszumią skrzydła, zagrzmią puklerze,I stara szabla zadzwoni. Ujrzysz twych królów na złotym tronie,Zdobnych we wszystkie zaszczyty;Nad twoją głową sztandar powionie,Chwałą Grunwaldu okryty!A kędy zwrócisz oczęta modre,Kędy wytężysz źrenice:Tu po Dniepr siny, a tam po Odrę,Ujrzysz twych krajów granice. A gdy ku ziemi nakłonisz ucho,To cały spłoniesz w zachwycie,Gdy ona szeptać zacznie ci głucho,O dawnym, świetnym swym bycie. Gdy w twych olśnionych oczach rozwinie,Tych mężów szereg wspaniały,Co pracowali dla niej jedynie,Dla jej wielkości i chwały.Ona nauczy, ona ci powie,Jak czcić te czasy minione,W których Piastowi dwaj aniołowie,Z rąk Bożych dali koronę; W których Lech mężny, król siwobrody,Przez dzielne wsławił się ramię,Co trzebił puszcze, budował grody,I orła dał nam za znamię; I w których postać Wandy królewny,Jak promień gwiazdy lśni złotej,Że dotąd jeszcze w legendzie rzewnej,Naród wysławia jej cnoty.Takie to dzieje, takie przykłady,Są twoją dawną spuścizną:Te Lechy, Piasty - to twe naddziady,A kraj ten - jest twą Ojczyzną! A któreż dziecko nie będzie rade,Ujrzeć swą matkę jedyną?Więc miłość Polski na pierś ci kładę,Jak twój talizman, dziecino! Patrz, miłość owa, co budzi dreszcze,I w młode puka serduszko,Zrodziła takie męże i wieszcze,Jak nasz Mickiewicz, Kościuszko. Ona wydała wielkich hetmanów,I mężów sławnych bez liku,Takich Czarnieckich, Czackich, Rejtanów,Śniadeckich przy Koperniku.Niechże ten promień świętej miłości,Który przyświecał tak wielu,I twemu życiu drogę uprości,I niech cię wiedzie do celu!
Mieczysław I
ur. 931 - zm. 992, panował lat 31
Syn Ziemomysła a prawnuk Piasta,Na polskim tronie zasiada;Wznosi świątynie, buduje miasta,Liczne biskupstwa zakłada.Kraj swój oświeca w Chrystusa wierze;I siłą swego oręża,Walczy z Niemcami, Brandenburg bierze,Dzikich Lutyków zwycięża.
Bolesław I Chrobryur. 967 - zm. 1025, panował lat 33
Bolesław Chrobry dzieło ojcowe,Chlubnie do końca prowadzi.Dwakroć Kijowian gromi na głowę,Z Pomorzem kończy najgładziej.Graniczne słupy od rzeki SaliPo Dniepru stawia aż tonie;Pierwszy to z władców, co najwspanialej,W królewskiej błyszczy koronie.
Mieczysław II Gnuśnyur. 990 - zm. 1034, panował lat 9
Ale co ojciec zdobył orężem,To syn roztrwonił zgnuśniały.Ryxa, niemkini, włada nad mężem,Grabi monarszy skarb cały.Brzetysław Kraków, Konrad MorawyNajeżdża, ogniem pustoszy...W kraju bój kipi zajadły, krwawy,Ale któż wrogów wypłoszy?
Kazimierz I Odnowicielur. 1016 - zm. 1058, panował lat 18
Chyba ty królu, OdnowicielemOd twego ludu nazwany,Chyba ty będziesz pocieszycielem,I krwawe zgoisz nam rany!Jakoż pod sterem króla Kaźmierza,Ojczysta krzepi się nawa:Wnet on Prusaków najazd uśmierza,I tłumi bunty Masława.
Bolesław II Śmiałyur. 1041 - zm. 1081, panował lat 22
Chwałą pradziada Bolesław owian,Dzielnie swe rządy poczyna;Odpiera Czechów, gromi Kijowian,Nad Cisą bije Węgrzyna.Lecz krwią biskupa splamiwszy dłonie,Wziął kij pielgrzymi w ramiona,I na pokucie, w dalekiej stronie,W osamotnieniu gdzieś kona.
Władysław I Hermanur. 1043 - zm. 1102, panował lat 21
Odtąd się w Polsce naszej źle dzieje,W kraju chce władać najlichszy.Syn króla, Zbigniew, bezprawia sieje,I przeciw ojcu wciąż wichrzy.Węgrzy panują w murach Krakowa,Rusin w granice się wdziera...W kraju wre smutna walka domowa,Wśród której Herman umiera.
Bolesław III Krzywoustyur. 1085 - zm. 1139, panował lat 37
Ster panowania w żelazne dłonie,Po śmierci ojca syn bierze,Ale nie myśląc gnuśnieć na tronie,Poczyna jako rycerze.Hardych Pomorzan gromi swywole,Przy Ujściu bije Prusaków,Krwią Niemców bujnie skrapia Psie pole,I szerzy sławę Polaków.
Już Krzywousty zamknął powieki,Syt ziemskiej sławy i czynów;Ale zostawił kraj bez opieki,Dzieląc go między swych synów.Pierwszy z nich berło ujął w prawicęWładysław, prawem starszyzny;Lecz gdy na braci godził dzielnice,Został wygnany z ojczyzny.
Po nim panował Bolesław czwarty,Opiekun młodszych swych braci;Lecz kraj na cztery części rozdarty,Coraz to dawną moc traci.A gdy z zachodu Niemiec zdradliwy,Z północy Prusak nań godzi:Bujnie się polskie skąpały niwy,W łez i krwi strasznej powodzi.
Kto sprawiedliwość ludom wymierza,Ten dobroczyńcą na ziemi;A słusznie takim lud KazimierzaOkrzyknął usty wdzięcznemuOn ze starszyzną radził w Łęczycy,Jak wzmocnić ziemię Piastową;To też pod sterem jego prawicy,Kraj biedny odżył na nowo.
ur. 1131 - zm. 1202, panował lat 10
Trzeci to z synów Krzywoustego,Co tron ojcowski posiadał,Lecz się odwrócił naród od niego,Bo mściwą ręką mu władał.Aż za bezprawia z tronu wygnany,Resztę dni spędził w ukryciu,Gdzie od nikogo nieżałowany,Umarł po długiem swem życiu.
Po jego śmierci Władysław trzeci,Co Laskonogim go zwano,Przelotnym blaskiem na tronie świeci,Nim go Leszkowi oddano.Lecz w Polskę nowy grom znów uderzy,I w wir ją nieszczęść porywa:Oto Kniaź Roman od pnia macierzy,Ruś nam Czerwoną odrywa.
Wreszcie nad Polską naczelna władza,W ręce się Leszka dostaje;Leszek Krzyżaków do niej sprowadza,Bratu Mazowsze oddaje.Prusak z Jadźwingiem sieją mord krwawy,Świętopełk knuje bunt skryty;A gdy król zwołał zjazd do Gąsawy,Został tam w łaźni zabity.
Po śmierci Leszka, syn małoletni,W szóstem zawładnął już lecie;Lecz czyż książęce berło uświetni,Mąż niedorosły lub dziecię ?Na kraj wpadają dzicy Mongoli,Straszną go niszcząc nawałą...Próżno nam Kinga wnosi skarb w soli,Gdy chleba w Polsce niestało.
Od kruczych włosów nazwany Czarnym,Mąż dzielnej ręki i woli,Daremnie pała ogniem ofiarnym,By kraj podźwignąć z niedoli.Znosi Jadźwingów; lecz z innej strony,Straszliwa klęska nam grozi:Oto znów Tatar puszcza zagony,I krocie dziewic uwozi.
Po śmierci Leszka, co zmarł bezdzietnie,Przemysław dzielny zasiada;Możeby Polsce panował świetnie,Niestety, krótko zbyt włada.Bo Brandenburczyk śmierć mu w RogoźnieZgotował nagłą i srogą,I znów po kraju wiatr powiał groźnie,I burzę przygnał złowrogą.
Chociaż Czech z rodu, lecz Niemiec z ducha,Z obcej wziął berło poręki;Czyż on zrozumie, czyż on wysłucha,Bolę narodu i jęki?W swej „Złotej Pradze” chętnie przebywa,Gdzie końca swoich dni dożył,A kraj Łokietka z płaczem przyzywa,By kres niedoli położył
Wacław umiera. - Po jego śmierci,Łokietek w Polsce znów staje;A kraj rozdarty walką na ćwierci,Chętnie koronę mu daje.Łokietek dzielnie i mądrze włada,Gromi niewdzięcznych Krzyżaków;Za jego życia Szląsko odpada,Lecz zato wraca nam Kraków.
Król ten był królem chłopków nazwany,I stąd urosła dlań sława;Zostawił cały kraj murowany,I mądre nadał mu prawa.Biedni tułacze wśród obcych ludów,Żydzi, z ufnością doń biegą.I słusznie naród za tyle trudów,Nadał mu tytuł Wielkiego.
Nie sercem ojca, ale ojczyma,Rządził król obcy w ojczyźnie;Bo z rodu Piastów nikogo niema,Coby wziął berło w spuściźnie.Lecz Bóg nam zato dał w jego córze,Zapomnieć długą niedolę:Ona jak anioł w ziemskiej purpurze,Błysnęła na tym padole.
ur. 1371 - zm. 1399, panowała samodzielnie lat 2
Błogosławiona bądź, o królowo,Po wszystkie wieki i czasy!Tyś Litwie wniosła zbawienia słowo,W jej dzikie puszcze i lasy.Za twoją sprawą polskie orlęta,Odtąd z „Pogonią” szły społem.W naszej pamięci tyś zawsze święta,Tyś Polski stróżem aniołem!
Litewski książę w murach Krakowa,Z Jadwigą święty ślub bierze;Ale do pochwy miecza nie chowa,Bo tak nie czynią rycerze.Owszem, gdy Krzyżak w polskiej krainie,Zabory szerzyć chciał nowe:Król na Grunwaldu wielkiej równinie,Zbił hardych mnichów na głowę.
Młody królewicz w dziesiątem lecie,Polsce i Węgrom włodarzy,A chociaż z wieku jeszcze on dziecię,Lecz męskość bije mu z twarzy.I może wzrósłby na bohatera,Błysnął orężem zwycięskim...Niestety! nazbyt wcześnie umiera,Pod Warną, skonem męczeńskim.
Krysia-55