06.txt

(21 KB) Pobierz
URZECZYWISTNIENIE W CZYNIE

Tylko ci, kt�rzy poznali, i� prawo jest wyrazem rado�ci, nauczyli si� je przekracza�. Nie znaczy to, aby wi�zy prawa przesta�y ju� dla nich istnie�, lecz �e one sta�y si� dla nich form� uciele�nionej wolno�ci. Dusza wyzwolona czuje rozkosz w przyjmowaniu wi�z�w i nie cofa si� przed nimi, poniewa� zawsze widzi w nich manifestacj� niesko�czonej energii, kt�rej rado�� jest w tw�rczo�ci.
W rzeczywisto�ci tam, gdzie nie ma wi�z�w, gdzie rz�dzi szale�stwo swawoli, dusza przestaje by� wolna. Bo tam jest jej upadek, jej oderwanie od niesko�czono�ci, jej agonia grzechu. Jak tylko dusza, ulegaj�c g�osowi pokus, wykracza przeciw prawu, podobna do dziecka pozbawionego oporu ramion matczynych, wo�a: Nie odtr�caj mnie! "Zwi�� mnie -b�aga- o, zwi�� mnie wi�zami swego prawa, obwi�� mnie nimi doko�a i trzymaj mocno i pozw�l, abym w obj�ciu Twego prawa zwi�zana by�a razem z Twoj� rado�ci�; bro� mnie swym silnym obj�ciem od �miertelnej bezw�adno�ci grzechu". Jak niekt�rzy, my�l�c i� prawo jest przeciwie�stwem rado�ci, rozumiej� przez rado�� oszo�omienie nadu�ycia, tak wielu jest w naszym kraju ludzi, wierz�cych, �e czyn sprzeciwia si� wolno�ci. Rozumiej�c, i� czyn le�y w p�aszczy�nie materialnej, s� pewni, i� skutkiem tego ogranicza�by te� wolno�� ducha duszy naszej. Powinni�my jednak pami�ta�, �e jak rado�� znajduje wyraz sw�j w prawie, tak dusza zdobywa wolno�� przez czyn. Poniewa� rado�� sama w sobie nie mo�e si� wyrazi�, pragnie prawa, kt�re jest jej uzewn�trznieniem. Podobnie ma si� rzecz z dusz�, kt�ra domaga si� czynu zewn�trznego, nie mog�c znale�� wolno�ci w samej sobie. Dusza cz�owieka wyzwala si� wci�� ze swych powijak�w tylko przy pomocy swej dzia�alno�ci; gdyby by�o inaczej, nie mog�aby si� zdoby� ani na jeden dobrowolny czyn. Im wi�ksz� cz�owiek rozwija dzia�alno�� i im bardziej uzewn�trznia to, co w nim by�o ukryte, tym bardziej przybli�a odleg�e "A przecie� by�!" W tym uzewn�trznianiu cz�owiek sam robi si� coraz wyra�niejszym i widzi si� jasno pod coraz to nowymi postaciami na r�nych polach swej dzia�alno�ci, w pa�stwie, w spo�ecze�stwie. Ta wizja zmierza ku wolno�ci. Wolno�� nie le�y w ciemno�ciach czy w niejasno�ci. Nie ma wi�z�w straszniejszych nad wi�zy ciemno�ci. Aby si� z nich wyrwa�, ziarno kie�kuje, p�czek rozwija si� w kwiat. Pragn�c wyzwoli� si� z os�ony tej niejasno�ci, my�li nasze bezustannie szukaj� sposobno�ci przyj�cia kszta�t�w zewn�trznych. Tak samo dusza nasza, d���c do wydostania si� z mgie� niejasno�ci na otwarte pole, bezustannie stwarza sobie nowe tereny dzia�alno�ci i stara si� zdoby� dla swych czyn�w coraz to inne, �wie�e formy, nawet niekoniecznie potrzebne do cel�w jej ziemskiego �ycia. A czemu? Poniewa� pragnie wolno�ci. Chce sama siebie widzie�, chce si� urzeczywistni�. Kiedy cz�owiek wytrzebi pe�n� zarazk�w kniej� i zamieni j� w ogr�d, pi�kno, kt�re wyzwoli� w ten spos�b z wi�z�w jego szpetoty, jest pi�knem jego w�asnej duszy: nie wyzwoliwszy go na zewn�trz, nie m�g�by go wyzwoli� wewn�trz. Je�li gdzie kto ustanawia prawa i zaprowadza porz�dek w �onie chaosu spo�ecze�stwa, dobro, kt�re wyzwala z p�t z�ego jest dobrem jego w�asnej duszy; dop�ki by ono nie by�o uzewn�trznione, nie mog�oby by� wyzwolone wewn�trznie. Tak to cz�owiek nieustannie musi za pomoc� czyn�w wyzwala� swe si�y, sw� pi�kno��, sw� dobro�, ca�� sw� dusz�. A im lepiej mu si� to udaje, tym wi�kszym si� widzi i tym bardziej rozszerza si� jego pole znajomo�ci samego siebie. Upaniszady m�wi�: Tylko w�r�d dzialalno�ci zapragniesz �y� sto lat. Tak m�wi� tylko ci, kt�rzy obficie zakosztowali rado�ci duszy. Ci, kt�rzy w pe�ni urzeczywistnili sw� dusz�, nigdy z gorycz� nie m�wili o smutku tego �ycia czy te� o skr�powaniu dzia�alno�ci. Nie s� oni podobni do tego chorowitego kwiatu, kt�rego �odyga jest tak cienka, i� kwiat spada, zanim ma czas dojrze�. Wszystkim, czym tylko mog�, trzymaj� si� �ycia i m�wi�: "Nie pu�cimy, dop�ki owoc nie dojrzeje". W rado�ci swej staraj� si� gorliwie da� sw�j wyraz w �yciu i w czynach. Nie boj� si� ani troski, ani cierpienia, nie uginaj� si� a� ku ziemi pod brzemieniem w�asnego serca. Z g�ow� na kszta�t zwyci�skiego bohatera wysoko podniesion� id� przez �ycie, widz�c si� i pokazuj�c w mno��cych si� wci�� odbiciach duszy tak w rado�ci jak i w smutkach. Rado�� ich �ycia dotrzymuje kroku rado�ci tej energii, kt�ra lubuje si� w budowaniu i przebudowywaniu ca�ego wszech�wiata. Rado�� �wiat�a s�onecznego, rado�� �wie�ego powietrza mieszaj�c si� 
z rado�ci� ich istnienia, stwarza s�odk� harmoni�, panuj�c� w nich i doko�a nich. Oni to m�wi�: Tylko w�r�d dzialalno�ci zapragniesz �y� sto lat. 
Ta rado�� �ycia i czynu jest w cz�owieku absolutnie prawdziwa. Daremnym b�dzie twierdzi�, jakoby ona by�a tylko naszym z�udzeniem i jako by�my nie mogli wej�� na drog� samourzeczywistnienia, nie wyzbywszy si� uprzednio tego z�udzenia. Pr�bowanie urzeczywistnienia niesko�czono�ci poza �wiatem czynu do niczego nie doprowadzi. Nie jest prawd�, i� cz�owiek dzia�a tylko pod przymusem. Je�li z jednej strony jest tu przymus, z drugiej jest upodobanie; dodaje mu bod�ca potrzeba, zarazem jednak popycha go do uczynienia zado�� wrodzonemu pop�dowi. Oto dlaczego w miar� jak kultura posuwa si� naprz�d, cz�owiek mno�y swe obowi�zki i zadania, kt�re dobrowolnie sam dla siebie spe�nia. Mo�na by pomy�le�, �e przyroda da�a mu najzupe�niej do�� do roboty, smagaj�c go na �mier� biczem g�odu i pragnienia - okaza�o si�, �e nie. Cz�owiekowi to jeszcze nie wystarcza; nie mo�e poprzesta� na dzia�alno�ci, jak� mu przyroda wyznaczy�a, a kt�ra stawia go na r�wni z ptakami i zwierz�tami. Jego potrzeby musz� przewy�sza� wszystko, nawet na polu pracy. �adne bydl� nie pracuje tak ci�ko, jak cz�owiek; wpad� na pomys� zdobycia sobie szerokiego pola dzia�alno�ci spo�ecznej, a na tym polu zawsze b�dzie budowa� i burzy�, ustanawia� prawa i obala� i gromadzi� stosy materia�u, bez przerwy my�l�c, szukaj�c i cierpi�c. Na tym polu stacza� swe najwi�ksze walki, zdobywa� wci�� nowe �ycie, uczyni� �mier� s�awn� i nie tylko nie cofa� si� przed �adnymi ci�arami, ale wci�� dobrowolnie nak�ada� sobie nowe. Odkry� prawd�, i� nie jest zupe�ny w klatce swego bezpo�redniego otoczenia, �e jest wi�kszy od swej tera�niejszo�ci i �e mimo i� stanie na jednym miejscu mog�oby by� wygodne, zatrzymanie �ycia burzy prawdziw� jego funkcj� i istotny cel jego istnienia. Tej mahati winasztih - tego wielkiego zniszczenia on znie�� nie mo�e i dlatego trudzi si� i cierpi, aby tylko zyska� na wzro�cie, a przekroczywszy sw� tera�niejszo��, sta� si� tym, czym jeszcze nie jest. W tej pracy jest ca�a chwa�a cz�owieka, za� poniewa� on o tym wie, nie stara si� ograniczy� pola swej dzia�alno�ci, ale przeciwnie, d��y do rozszerzenia jego granic. Czasami zap�dza si� tak daleko, �e to jego dzie�o niemal zatraca swe granice, a te skoki cz�owieka tam i nazad tworz� straszne wiry doko�a rozmaitych o�rodk�w - wiry samolubstwa, pychy, pot�gi. Mimo to, jak d�ugo pr�d istnieje, nie ma obawy; przeszkody i zatory jego dzia�alno�ci �atwo ulegaj� rozbiciu i usuni�ciu, impet pr�du naprawia w�asne b��dy. Dopiero kiedy dusza zasypia w stagnacji, si�y wrogie jej nabieraj� nad ni� przewagi decyduj�cej i te trudno�ci staj� si� tak zbite, �e ona ju� si� przez nie przebi� nie mo�e. Dlatego te� mistrzowie nasi przypominaj� nam, �e aby�my mogli pracowa�, musimy �y�, za� aby�my mogli �y�, musimy pracowa�, wtedy �e �ycie i dzia�alno�� s� nieroz��czne. Najbardziej charakterystycznym rysem �ycia jest, �e ono samo w sobie nie jest zupe�ne; musi si� dope�ni�. Jego prawda le�y w obcowaniu ja�ni wewn�trznej ze �wiatem zewn�trznym. Cia�o, chc�c �y�, musi utrzymywa� swe rozliczne stosunki ze �wiatem zewn�trznym, �wiat�em i z powietrzem - nie tylko dla zyskania si� �yciowych, ale tak�e dla wyjawienia ich. Zwa�cie, jak zupe�nie cia�o zaj�te jest sw� dzia�alno�ci� wewn�trzn� i jego sercu nie wolno stan�� ani na chwil�, jego �o��dek, jego m�zg musz� pracowa� bezustannie. Nie do�� na tym; cia�o i na zewn�trz nie spoczywa ani na chwil�. �ycie jego prowadzi je do wiecznego ta�ca i pl�su na zewn�trz tak, �e ono nie mo�e poprzesta� na pr�dach wewn�trznej ekonomii i spe�nienie swej rado�ci znajduje dopiero w swych wycieczkach na zewn�trz. Tak samo jest z dusz�, kt�ra nie mo�e �y� w�asnymi tylko wewn�trznymi uczuciami, lecz potrzebuje wci�� uzewn�trznie� i nie chce bynajmniej poprzesta� na wewn�trznej �wiadomo�ci, na otrzymywaniu, ale na urzeczywistnieniu si� w czynie, na dawaniu. Faktem jest, i� nie mo�emy �y�, je�li Jego, kt�ry jest prawd� sam w sobie, rozdwoimy. Musimy wnika� we�, by� w nim i poza nim. W jakiejkolwiek postaci zaprzeczamy Go, sami siebie oszukujemy i ponosimy strat�. Brahm
a nie opu�ci� mnie, obym ja nie opu�ci� Brahmy! Tak czy inaczej d��ymy ku swemu upadkowi, czy gdy m�wimy, �e chcieliby�my urzeczywistni� Go tylko przez introspekcj� a wypu�ci� Go ze swej dzia�alno�ci zewn�trznej, �e chcieliby�my radowa� si� Nim w sercu swym, nie oddaj�c Mu czci przez obrz�dy zewn�trzne, czy te�, gdyby�my m�wili wprost przeciwnie, przechylaj�c si� na drug� stron� w pielgrzymce swego �ycia. Na wielkim kontynencie zachodnim widzimy i� dusza ludzka zwraca si� g��wnie ku swemu rozprzestrzenieniu na zewn�trz; g��wnym terenem jej dzia�alno�ci jest wykonywanie pot�gi na swym polu. Zajmuje si� ona g��wnie �wiatem zewn�trznym i chcia�aby mo�e odsun�� na bok - nie, w to mi trudno uwierzy�! - to pole �wiadomo�ci wewn�trznej, kt�re jest polem urzeczywistnienia si�. W tym kierunku posun�a si� nawet tak daleko, i� wyobra�a sobie, �e doskona�e zniszczenie si� istnieje dla niej wsz�dzie. Jej wiedza wci�� m�wi o nigdy nie ko�cz�cej si� ewolucji �wiata, jej metafizyka zacz�a w ostatnich czasach przeb�kiwa� nawet co� o ewolucji samego Boga. Oni nie chc� przyzna�, �e On jest; woleliby, �eby On si� dopiero sta�. 
Ot� ludzie ci zapominaj� o tym, �e je�li niesko�czono�� jest zawsze wi�ksza od wszystkich mo�liwych do pomy�lenia granic, jest te� zar�wno kompletna; �e z jednej strony Brahma rozwija si�, lecz z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin