Tutuola Amos - Nie plac zlym za zle.pdf

(59 KB) Pobierz
Amos Tutuola - "Nie płać złym za złe"
Tłumaczyła - Anna Wróblewska
Tekst wklepał - Tomasz Kaczanowski <kaczuch@kki.net.pl>
Żyły sobie niegdyś dwie serdeczne przyjaciółki Dola i Babi. Przyjaźniły się
od dzieciństwa, ubierały się jednakowo i nie odstępowały jedna drugiej,
chodziły wszędzie razem zarówno blisko, jak i daleko. Z tego też powodu
wiele osób brało je za bliźniaczki. Nie odstępowały jedna drugiej, aż
przyszedł czas zamążpójścia. Kochały się bardzo, więc postanowiły, że
wezmą za mężów dwóch mężczyzn pochodzących z tej samej rodziny I
mieszkających w jednym domu, żeby zawsze mogły być blisko siebie. Tak
się szczęśliwie złożyło, że w kilka dni później dowiedziały się o dwóch
młodzieńcach, urodzonych z jednego ojca i matki, którzy mieszkali do tego w
jednym domu. No więc Babi poślubiła młodszego, a Dola starszego z braci.
Obydwie były bardzo szczęśliwe, bo zamieszkały razem u swoich mężów,
tak jak za panieńskich czasów. W kilka dni po ślubie Dola starannie
oczyściła z chwastów część podwórza przed domem i posadziła w tym
miejscu orzech kola. A kiedy po kilku tygodniach spostrzegła, że wypuścił
pędy, napełniła woda duży dzban i postawiła go przed młodym drzewkiem.
Codziennie bardzo wczesnym rankiem wychodziła z domu, klękała przed
drzewkiem i przed dzbanem modliła się o to, żeby mogła urodzić dziecko, a
następnie wypijała wodę z dzbana. Dolawierzyła, że nocą przychodzi tu
duch, który błogosławi drzewko kola i wodę. Po tych modlitwach wracała do
swego pokoju, zanim reszta domowników zdążyła zbudzić się ze snu. Po
kilku miesiącach drzewko kola wyrosło wysokie na blisko dwie stopy. Tak się
nieszczęśliwie złożyło, że zwierzęta ze wsi zaczęły przychodzić i objadać
liście Drzewko przestało rosnąć. Pewnego ranka Babi zobaczyła, że jej
przyjaciółka klęka przed drzewkiem i modli się. Babi odczekała, aż
przyjaciółka skończy się modlić, i spytała:
- Dolo, co ty robisz przed tym drzewkiem i dzbanem ?
- Och, to drzewko kola jest moim dobrym duchem, więc je proszę, żebym
mogła urodzić dziecko - wyjaśniła spokojnie Dola wskazując palcem na
drzewko i dzban. Kiedy Babi zobaczyła, że zwierzęta objadły liście, poszła do
swego pokoju i przyniosła szyjkę, która ocalała z dużego potłuczonego
dzbana. Dała ją Doli i poradziła nasadzić na drzewko tak, żeby zwierzęta nie
mogły skubać więcej liści. Dola przyjęła dar i z całego serce podziękowała.
Następnie nasadziła szyjkę na drzewko i w ten sposób, począwszy od
owego ranka, zwierzęta nie mogły objadać liści, a drzewko zaczęło szybko
rosnąć wewnątrz szyjki od dzbana. Po kilku latach wydało pierwsze orzechy
kola, a były one najlepsze w całej wiosce. dlatego właśnie amatorzy
orzechów chętnie je kupowali i płacili dobrą cenę. A kiedy drewko obrodziło
po raz drugi i trzeci, klienci płacili jeszcze więcej niż poprzednio Dola
zarobiła dużo pieniędzy na sprzedaży orzechów. Widok ten wzbudzał w Babi
taką zazdrość, ze pewnego ranka zapytała:
Czy mogłabyś, Dolo, jeszcze dziś zwrócić mi szyjkę od dzbana ?
-
-
Co ? Szyjkę od dzbana ? - krzyknęła zaskoczona Dola.
-
Tak, szyjkę od dzbana. Chcę ją mieć dziś z powrotem - odparła Babi
zawistnym tonem.
- Niestety, nie mogę ci jej zwrócić, musiałabym przedtem potłucją na
kawałki, bo inaczej nie przejdzie przez pień - odpowiedziała Dola
zmartwiałym głosem.
Nie wolno ci jej stłuc albo w jakikolwiek sposób uszkodzić!
-
-
krzyknęła Babi bezlitośnie.
- Posłuchaj, nie uda się jej zdjąć, jeśli nie zetnie się drzewka - tłumaczyła
przyjaciółka.
- Tak, rób co chcesz, możesz je ściąć, ale ja muszę mieć z powrotem
szyjkę od dzbana - nie ustępowała Babi.
- Ależ, Babi, zaklinam cię na naszą przyjaźń, która trwa od dzieciństwa. Nie
niszcz mojego drzewka kola - błagała Dola. - Oczywiście ani przez chwilę
nie zapomniałem, że jesteśmy przyjaciółkami, jednak musze mieć szyjkę od
dzbana ! - Babi domagała się swej własności krzykliwym głosem. W końcu,
kiedy Dola uświadomiła sobie, że Babi chce tylko po to zniszczyć jej drzewo,
żeby ona nie mogła więcej sprzedawać orzechów kola, zwróciła się do sądu.
Zaskarżyła Babi o to, że stara się zniszczyć jej drzewko. Kiedy jednak
sędziemu nie udało się przekonać Babi, żeby nie żądała zwrotu szyjki, wydał
wyrok na jej korzyść i kazał Doli zwrócić szyjkę od dzbana.
Ku wielkiemu żalowi drzewko kola zostało ścięte, a szyjka po zdjęciu z pnia
zwrócona właścicielce. Babi była bardzo zadowolona, nie dlatego, że
odzyskała swoją własność, ale że drzewko zostało zniszczone. Po tym
wydarzeniu obie kobiety pogodziły się i przyjaźń kwitła jak dawniej. A Dola
nie okazywała wobec Babi żalu z powodu utraty drzewka. W kilka miesięcy
po tym zajściu Babi urodziła córeczkę. Rankiem, przed nadaniem dziecku
imienia, Dola ofiarowała Babi w prezencie obrączkę na szyjkę dziecka, która
została starannie odlana z mosiądzu bez żadnego spojenia. W owych
czasach był to najszlachetniejszy metal. Babi przyjęła ją z zachwytem i od
razu założyła maleństwu. Pewnego ranka, po upływie dziesięciu lat, kiedy
córeczka Babi obchodziła swoje urodziny, odwiedziła ją Dola i oświadczyła
uprzejmie:
- Babi, moja przyjaciółko, byłabym bardzo rada, gdybyś dziś jeszcze
zwróciła mi mosiężną obrączkę.
-
Jaką obrączkę ! - krzyknęła Babi i aż podskoczyła ze zdumienia.
-
Moja starą mosiężną obrączkę, którą nosi tera na szyi twoja córka - Dola
wskazała palcem na szyję dziewczynki.
Wyglądało na to, że po prostu z niej żartuje.
- Obrączkę, którą nosi na szyi moja córka ? - Babi drżała ze
strachu.
- Tak, tę samą - odpowiedziała Dola spokojnie.
- Proszę cię, Dolo, moja dobra przyjaciółko, nie odbieraj mosiężnej
obrączki, bo jak wiesz, nie można jej zdjąć, chyba że razem z głową mojej
córki - błagała ze łzami Babi.
- Nie zmuszam ciebie, żebyś ścinała głowę córce, ale chcę mieć z
powrotem moją mosiężną obrączkę - nalegała Dola.
W końcu, kiedy nie udało się Babi przekonać Doli, żeby zrezygnowała ze
zwrotu mosiężnej obrączki, zwróciła się do tego samego sądu. Oskarżyła
Dolę o usiłowania pozbawienia życia jej córki. Niestety, spór został
rozstrzygnięty na korzyść Doli. Opowiedziała ona historię z drzewkiem kola,
które zostało ścięte, bo Babi domagała się zwrotu szyjki od dzbana. sędzia
orzekł, że wyrok zostanie wykonany przed pałacem królewskim w obecności
wszystkich mieszkańców, żeby każdy mógł się przekonać, ile zła przynosi
zazdrość. Następnie wyznaczył dzień, w którym Dola będzie mogła
odzyskać mosiężną obrączkę.
Kiedy nadszedł ów dzień, wszyscy mieszkańcy wioski zebrali się na
dziedzińcu pałacowym, a król zasiadł tam w otoczeniu dostojników. Potem
donośnym głosem kazał Babi przyprowadzić dziesięcioletnią córkę. Tak też
zrobiła i obie stały trzęsąc się ze strachu. Kat, gotów wykonać wyrok, stanął
za dziewczynką z mieczem w ręku i czekał tylko ona królewski znak. A
wtedy król zwrócił się do Babi donośnym głosem:
- Ponieważ kiedyś trzeba było ściąć drzewko kola, własność Doli, bo
nalegałaś na zwrot szyjki od dzbana, więc teraz należy ściąć głowę twojej
córce, żeby zdjąć mosiężną obrączkę i oddać Doli. Ludzie zamarli w
milczeniu zdjęci litością. Minęło kilka minut, zanim byli w stanie przemówić.
Tłum ponownie zaszemrał przejęty smutkiem, kiedy król dał znak katu. Ale w
momencie gdy ten uniósł miecz, który miał odciąć głowę, Dola powstrzymała
go w pośpiechu i powiedziała głośno:
- Stała by się wielka krzywda, gdyby ta dziesięcioletnia dziewczynka
straciła życie, bo nie ona zawiniła, ale jej zazdrosna matka. Według mnie,
jeśli będziemy wciąż płacić złym za złe, zło nigdy nie zniknie z powierzchni
ziemi i dlatego wybaczam Babi to, co zrobiła z moim drzewkiem kola.
Król i reszta zgromadzonych głośno zaklaskali, bo Dola od razu
przebaczyła Babi. Potem wszyscy rozeszli się z zadowoleniem do swoich
domów. A Dola i Babi pozostały dobrymi przyjaciółkami na resztę życia.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin