36 Sztaka budowania 11a - Neoklasycyzm.doc

(3809 KB) Pobierz
Neoklasycyzm

Neoklasycyzm

We Francji, jak już wiemy, barok zawsze był nieco bardziej umiar­kowany niż w Italii, Niemczech i Hiszpanii. Nic też dziwnego, że tam właśnie odkrywamy pierwsze objawy zmia­ny powszechnych upodobań.



Ośrodek promieniowania kultural­nego przeniósł się już dość dawno z podupadłych Włoch do potężnej Francji. Francuska sztuka, filozofia i francuska moda królują w całej kontynentalnej Europie. Stąd też nowy kierunek klasycystyczny roz­przestrzenia się szybko po całym świecie zachodnim.

Jak wyglądał ten początkowy klasycyzm?

Oto pałacyk Marii Antoniny — Petit Triamn (arch. Gabriel)



Z biegiem czasu znikają coraz bar­dziej wszelkie pozostałości baroku — w miarę wzmożonej fali zaintere­sowań i zachwytów? nad starożyt­nością i w związku z odkryciami ar­cheologicznymi (Pompeja) — ambicją twórców przełomu osiemnastego i dziewiętnastego stulecia staje się wierne odtworzenie form rzymskich.

Oto kościół Sw. Magdaleny w Pa­ryżu



Nawrót do czystej rzymskiej formy łączy się naturalnie z innymi prze­mianami o szerszym zakresie. „Łą- czy się" to za słabe powiedzenie — jest w dużym stopniu ich skutkiem. Rewolucja francuska zmiata sielan­kowy,  pasterski  sentymentalizm dworu i arystokracji i lansuje takie niezłomnie demokratyczne i posą­gowe wzory, jak Grakchowie, Mucius Scaevola, Katon i



Brutus.

Nieco zmienia się ta „brutusowa" moda za Napoleona, kiedy to re­publikańskie symbole muszą ustą­pić bardziej „cezarowym" dekora­cjom. Na przykład łuk tryumfalny w Pa­ryżu, dzieło architekta Pierre Fontaine'a, czy kolum­na na barokowym Place Vend6nie (rys. obok).

Ta ostatnia to już prawie wierna ko­pia pomnika Trajana w Rzymie — tyle że sam Trajan ustąpił na niej miejsca Napoleonowi.

Cofnijmy się teraz nieco wstecz i odwiedźmy jedno z najwspanial­szych dzieł urbanistycznych wczesnego klasycyzmu. Zwie się ono Placem Zgody, a autorem jego jest znakomity Gabriel.

Taki jest plan.



A tak przedstawia się widok tego najbardziej wielkomiejskiego placu w Europie.

 

Wszystkie znane elementy urbanis­tyczne są tu zestawione w sposób niezwykle harmonijny. Woda, zie­leń, architektura uzupełniają się na­wzajem.

A z punktu widzenia kompozycyj­nego jest to rozwiązanie skrzyżowa­nia się dwóch osi.

Jedna z nich to linia most — koś­ciół Sw. Magdaleny, druga — wielka, zielona aleja, jedna z ważniej­szych osi kompozycyjnych histo­rycznego Paryża.

Architektura, zieleń, woda — to, jak powiedzieliśmy, zasadnicze składni­ki urbanistycznego zespołu, zwące­go się Place de la Concorde (Zgody). Ale czy wyliczyliśmy wszystkie? Nie. Zjawia się tutaj element nowy, będący odtąd elementem nieodłącz­nym wszystkich wielkomiejskich za­łożeń. Tym elementem jest — ruch.



Plac jest — jakbyśmy powiedzieli dzisiejszym fachowym językiem — węzłem komunikacyjnym. Potoki pojazdów, opływające go i krzyżu­jące się, spełniają niespodziewaną przez nikogo rolę — dynamizują symetryczny, regularny i klasycznie spokojny (jeśli chodzi o architektu­rę) zespół.

Dotychczas mieliśmy do czynienia ze statycznymi wnętrzami miejski­mi. Każde z nich zapraszało, żeby stanąć na środku i oglądać. Wszelki ruch psuł przemyślane proporcje ścian, podłogi, zakrywał „meble" za­gospodarowujące całość. Mowa naturalnie o szybszym prze­pływie pojazdów, bo powolny i nie­skoordynowany ruch pieszy nie sprawia na nas tego „dynamizują­cego" wrażenia.

Przypomnijmy sobie plac Świętego Marka, Świętej Annuncjaty, Kapi­tel... Jedynie może Piazza del Po-polo może być uznany za poprzed­nika paryskiego węzła.

A teraz wróćmy do Napoleona. Pierwszy przykład — niezmiernie charakterystyczny — to znany nam już łuk tryumfalny z placu Carrousel (arch. Pierre Fontaine), a drugi to znany wszystkim łuk na Placu Gwiazdy (arch. Brongniart) Sama zasada nawiązuje w sposób oczywisty do tradycji rzymskich im­peratorów. Powstaje styl cesarstwa (em­pire), który z początku utrzymuje



się w ramach suchego naśladownict­wa form rzymskich, a z biegiem cza­su indywidualizuje się i obrasta for­mami dyktowanymi przez aktualne gusty. A nie były to gusty najpierwszej kategorii. Trzeba się tu nieco dokładniej wy­tłumaczyć.

Kampanie Napoleona wysunęły na czołowe miejsca w jego imperium ludzi nowych, którzy nie wskutek



wieloletnich rodzinnych tradycji lub arystokratycznych koneksji, ale służąc w polu — nieraz od prostego żołnierza — zdobywali rangi, stano­wiska i... pieniądze.

Brakło im kultury, a nie brakło chę­ci używania życia i dodawania blas­ku nie znanym dotychczas nazwis­kom.

Oni to obstalowują u twórców sprzę­ty i wyposażenia pałaców, mające zadowolić ich gusty. A gusty — jako się rzekło — mieli dość kiepskie. badania archeologiczne przenoszą środek   ciężkości   zainteresowań z Rzymu do Grecji.

Sztuka helleńska uznana zostaje za prawdziwą  sztukę  starożytności i dlatego architektura pierwszej po­łowy dziewiętnastego wieku prze­żywa okres hellenizacji.



Tak jest we Francji

 

Tak będzie i w Anglii



W Niemczech ten okres związany jest nierozłącznie z nazwiskiem Schinkla.



Oto Wartownia w Berlinie



Muzeum              Znowu mamy możliwość prawie nie­ograniczonego mnożenia przykła­dów i, jak zawsze, zrezygnujemy z tych możliwości, żeby nie wykro­czyć poza ramy proporcji należnej tematowi.

Z jednym wyjątkiem. A będzie nim Polska.

Proszę zauważyć, że dotychczas w architektonicznych wędrówkach rzadko odwiedzaliśmy nasz kraj i ba­wiliśmy za każdym razem bardzo króciutko.

Cóż robić — nie przypadek to spra­wił.

Architektura polska, chociaż w wie­lu wypadkach malownicza i piękna, przecież nie wytyczała nowych dróg w rozwoju sztuki ogólnoświa­towej. Czerpała z jej skarbnicy dla formowania własnego, nieco partykularnego świata form budowla­nych.

I właśnie w epoce wczesnego klasycyzmu powstaje u nas niezwykle subtelna i piękna, a także twórcza odmiana zdobywającego sobie po­pularność kierunku.

Mowa o stylu Stanisława Augusta.

To, że taki kierunek powstał, było bezpośrednią zasługą króla artysty — ale że rozwinął się i wydał w późniejszych latach szereg wy­bitnych architektów, którzy konty­nuowali pięknie zaczętą tradycję polskiego klasycyzmu, to już wią­że się z ogólnym odrodzeniem i in­tensyfikacją życia kulturalnego w okresie oświecenia. Oto jak wygląda w lapidarnym skró­cie rozwój polskiego klasycyzmu:



Teatr

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 





Łazienki               Królikarnia





Kościół ewangelicki              Belweder

 

 



Plac Holowczyca

 

 

 

Kościół Kanoniczek





architektura

przemysłowa

 

 

 

 

 

 

 

rogatki miejskie



 

 

 

 

 



I domy mieszkalne – zwykłe kamienice miejskie

 

 

Ta ostatnia z przedstawionej tu ga­lerii kamienica jrst warta uwagi, bo widoczny na niej ornament to ten właśnie, który nazwaliśmy „empiro­wym" i który najobficiej pienił sit;



we wnętrzu.

Teraz wpełznął na zewnętrzną ścia­nę. Nie jest to bynajmniej zjawisko charakterystyczne wyłącznie dla Polski — tak samo dzieje się gdzie indziej.

A i wnętrza empirowe nie są już ta­kie, jak dawniejsze salony nuwo­ryszów francuskich. Odpadł w inter­pretacji skromniejszych ludzi, nie poparty nadmiernymi środkami fi­nansowymi, drażniący blichtr — zo­stał sprzęt bardziej użytkowy, przy­stosowany do potrzeb i wygody, indywidualny w formie, ale skromny i wdzięczny.

 

 

 

 

 

 

 

 

190

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin