James Julia - Czarujacy Francuz.pdf

(404 KB) Pobierz
Bedded or Wedded?
343742172.001.png
Julia James
Czarujący Francuz
S&C
Exlibris
Rozdział 1
Xavier Lauran, dyrektor generalny, prezes i większościowy udziałowiec
firmy XeL, produkującej artykuły luksusowe – której wymyślne logo
zdobiło wiele kosztownych przedmiotów nabywanych chętnie przez ludzi
bogatych i sławnych – siedział za biurkiem, wpatrując się w ekran
komputera i czytając e-maila z Londynu od Armanda:
„... to kobieta moich marzeń, Xav. Ona jeszcze tego nie wie, ale
zamierzam ją poślubić!".
Mężczyzna zacisnął usta i w posępnej zadumie zapatrzył się na
przedwieczorną panoramę Paryża z Łukiem Triumfalnym widocznym z
okien budynku centrali XeL, wychodzących na Place d'Etoile. Powinien
już dawno opuścić gabinet i przebrać się w swym apartamencie przed
wizytą w operze w towarzystwie Madeline, by następnie miło dla nich
obojga zakończyć dzień w jej mieszkaniu. Madeline de Cerasse, podobnie
jak inne kobiety, z którymi spotykał się w czasie wolnym od pracy, dawała
mu to, czego oczekiwał. Towarzyszyła mu z wdziękiem i klasą na
wytwornych przyjęciach, w których musiał uczestniczyć z racji swej
pozycji społecznej, a później z równym wdziękiem i klasą dostarczała mu
wyrafinowanej rozkoszy podczas ich intymnych spotkań. Xavier nie
poszukiwał ani nie pragnął przy tym bliskości uczuciowej i nigdy nie
pozwalał, aby jego serce zapanowało nad umysłem.
W przeciwieństwie do jego brata...
Spochmurniał na myśl o Armandzie, który wciąż pozwalał, by rządziły
nim miłosne porywy. Ostatnia taka sytuacja zakończyła się katastrofą.
Zadurzył się ślepo w wyrachowanej kobiecie, która bez skrupułów
wykorzystała jego dobre serce i szczodrość. Wyciągnęła od niego
mnóstwo pieniędzy, opowiadając bajeczki o konieczności opłacania
pobytu swej chorej babki w drogim domu opieki oraz o fundacji
charytatywnej pomagającej sierotom w Afryce, w której rzekomo
pracowała. Xavier, nawykły do opiekowania się młodszym bratem, polecił
sprawdzić jej historyjki i odkrył, że łgała w żywe oczy po to, by zyskać
współczucie i wyłudzić pieniądze.
Armand przeżył gorzkie rozczarowanie, lecz nie zachwiało to jego
przekonaniem, iż wszyscy ludzie, a zwłaszcza kobiety, są z natury dobrzy.
A teraz planował małżeństwo.
Ale kim jest ta „kobieta jego marzeń", którą zamierzał poślubić?
Lauran przebiegł wzrokiem dalszy ciąg e-maila:
„Tym razem zachowuję ostrożność, tak jak mi radziłeś. Ona nie wie nawet,
że jestem spokrewniony z tobą, ani że mam cokolwiek wspólnego z firmą
XeL. Celowo o tym nie wspomniałem, gdyż chcę jej sprawić radosną
niespodziankę!".
Xavier poczuł niejaką ulgę na myśl, że brat wykazuje oznaki zdrowego
rozsądku. Ale ustąpiła ona bez śladu, zastąpiona przez najgorsze
przeczucia, gdy przeczytał następny fragment listu:
„Wiem, że będą z tym kłopoty, ale nie obchodzi mnie to, że ona nie wyda
ci się idealną kandydatką na moją żonę. Kocham ją i to musi wystarczyć...
".
Xavier ponuro wpatrzył się w monitor komputera. Wiadomość rokowała
jak najgorzej, skoro autor listu sam z góry przewiduje kłopoty i przyznaje,
iż jego wybranka nie jest idealną kandydatką na żonę.
A jednak zamierza ją poślubić.
Ogarnął go niepokój. Jeżeli ta kobieta okaże się równie podstępna i chciwa
jak poprzednia, to małżeństwo jeszcze bardziej skomplikuje sytuację.
Przede wszystkim chodziło o to, by Armand znów nie poniósł znacznych
strat finansowych.
Był wprawdzie tylko bratem przyrodnim Xaviera, toteż nie odziedziczył
znakomicie prosperującej, przynoszącej olbrzymie dochody firmy
założonej przez dziadka, również noszącego to imię. XeL produkowała
niebotycznie drogie, luksusowe przedmioty, od zegarków po walizki, a jej
marka, jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie, zapewniała
nabywcom tych produktów prestiż i potwierdzenie wysokiego statusu
społecznego. Armand był tylko jednym z jej dobrze opłacanych
dyrektorów, ale miał bogatego ojca, Luciena Becaud, za którego ich matka
wyszła, wcześnie owdowiawszy. Brat Xaviera był zatem łakomym
kąskiem dla każdej kobiety polującej na zamożnego męża.
Czy jego obecna wybranka należy do tego rodzaju kobiet? On z pewnością
tak nie sądził, o czym świadczyło zakończenie listu:
„Xav, zaufaj mi. Wiem, co robię, i nie zdołasz mnie od tego odwieść. Tym
razem nie wtrącaj się i nie przeszkadzaj – ona jest dla mnie kimś bardzo
ważnym".
Zgłoś jeśli naruszono regulamin