Naj-pierw slub byl w kos-cie-le, w kos-cie-le
Po-tem by-lo we-se-le, we-se-le
Pan-na mlo-da lka-la, pan mlo-dy szlo-chal
Bo nad zy-cie, nad zy-cie ja ko-chal
Wiel-ka zaz-drosc wsrod gos-ci, wsrod gos-ci
Ze w nich ty-le mi-los-ci, mi-los-ci
Na-gle z hu-kiem dia-bel sie z pie-kla zja-wil
No i og-niem go-rzal-ke do-pra-wil
Diab-lej wod-ki wspol-ny lyk
Dru-gi lyk i za-raz pan-na mlo-da w krzyk
No bo or-ga-nis-ta w szal
wpadl i sie z la-pa-mi pchal
Wiec krzes-lem ksiadz pro-boszcz w leb mu dal
Więc krzes-lem ksiadz pro-boszcz w leb mu dal
Tup-nal no-ga do-bry Bog
A stroz a-niol skrzyd-lem diab-le flasz-ki stlukl
Na to pan-na mlo-da w krzyk,
bo nim ten a-niel-ski trik
Pan mlo-dy w sto-do-le z druh-na znikl
VAYACOM