Do ---.odt

(14 KB) Pobierz

Edgar Allan Poe

Do ---

przeł. Włodzimierz Lewik

Jeszcze niedawno piszący wiersze,

Wielbiąc w szalonej pysze intelektu

„Potęgę słowa”, dowodził, że w mózgu

Nie może powstać myśl niewyobrażalna

I niedostępna czarodziejstwu słowa.

Dziś, jak na drwiny z tej próżnej przechwałki,

Dwa słowa – obce dwie słodkie sylaby

O włoskim brzmieniu, stworzone, by żyły

W szepcie aniołów śniących przy księżycu

O „koliach rosy na wzgórzach Hemona” –

Wraz wychynęły z głębin jego serca...

Niepomyślane myśli, dusze myśli,

Stokroć bogatsze, piękniejsze niż wizje,

Które sam seraf Izrafel – „o głosie

Słodszym niż słodycz boskiego stworzenia” –

Mógłby wysłowić... A ja? Mój czar prysnął,

Pióro bezsilne wypada mi z dłoni...

O twym imieniu (choć pod twym rozkazem)

Nie mogę pisać, mówić ani myśleć,

Ni czuć nie mogę... O, bo to nie czucie,

Kiedy tak stoję bez ruchu przed złotym

Progiem wrót marzeń rozwartych na oścież,

Patrząc w ekstazie w głąb długiej alei

I widząc z prawa i z lewa, i w środku,

Jakby w oddali, gdzie nie sięgnie oko,

We mgle różowej jedyną mą! – Ciebie!

 

 

Pierwotny tytuł tego wiersza to „Do Marii Luizy” („To Marie Louise [Shew]”).

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin