ęłęóAnemik krzyczy w szpitalu: - Siostro mrówka! - No to co? - To bydlę gdzieś mnie ciągnie!
ęłęóW parku na ławce siedzi Jasio, a obok niego siedzi kobieta w ciąży. W pewnym momencie Jasio nie wytrzymuje i pyta kobietę:- Co tam pani ma?- Dzidziusia.- A kocha go pani?- Oczywiście.- To dlaczego go pani zjadła?
- Tata, jak przyszedłem na świat?- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał mamę na chatroomie.- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick'a.- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.- Niestety, było już za późno żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a potwierdzenie "Chcesz na pewno ściagnać plik?" już na poczatku skasowaliśmy w opcjach "ustawienia".- Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.- Wiec nacisnęlismy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat: "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy".
Jedzie hrabia limuzyną. Prowadzi Jan.- Janie! - mówi hrabia.- Tak, panie hrabio?- Jak szybko jedziemy?- 20 km/h.- Przyspiesz do 30. Niech spojrzę śmierci w oczy.
- Jasiu do tablicy!- Spier*alaj!- Co powiedziałeś?- Spier*alaj!- Do dyrektora!- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.- Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.- Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier*alała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!- Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca! - Nie dam.- Dawaj!Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka:- Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość. Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:- No i co robimy, panie dyrektorze?- Ja idę umyć nogi, a pani niech spier*ala...
Przychodzi wariat do automatu z colą, wrzuca monetę, otwiera puszkę, wypija i tak przez kwadrans. Typek za nim: - Panie, ja też chcę pić!- Nie ma głupich, ja wciąż wygrywam!
Masztalski, wracając samochodem z Chorzowa, udzielił pomocy kierowcy wozu z zagraniczną rejestracją.- Jadę z Baden-Baden - przedstawia się tamten.- A ja z Chorzowa-Chorzowa - odpowiedział godnie Masztalski.
Rozmawiają dwaj informatycy:- Komputer to taka wspaniała rzecz! Zupełnie nie rozumiem, jak nasi przodkowie mogli bez niego żyć.- Nie mogli. Przecież wszyscy poumierali.
Więc mówi pan, doktorze, że to jest 23 tydzień ciąży?- Tak, absolutnie.- Dokładnie 23, a nie 27?- Żadnych wątpliwości - 23 tydzień.- Boże... Nie za tego za mąż wyszłam...
fanatyczkaVampir