00:00:39:Banita? 00:00:43:- Wilkogłowiec z siódmym mieczem Waylanda?|- Jestem tego pewien, pani. 00:00:48:Klnę się na samego Lucyfera,|to był Albion! 00:00:57:Kim on jest? 00:01:00:Kim jest ten człowiek?|I dlaczego się go obawiam? 00:01:04:Nie ma powodów, by|się go bać, pani. 00:01:07:- Ma go teraz Hrabia Godwin.|- Tak. Jak również i miecz. 00:01:20:Skup się, Much.|Myśl! 00:01:24:Gdzie mogli go zabrać? 00:01:27:Powiedzieli "Godwin". 00:01:30:- Zgadza się. "Hrabia Godwin"!|- Godwin? Przyjaciel mego ojca? 00:01:35:- Wiedzą kim jest Robin?|- Nie. 00:01:38:- Jeśli się dowiedzą będą nas ściagać!|- A jak złapią to zabiją nas wszystkich! 00:01:43:- Lub wezmą nas do Nottingham.|- Na jedno wyjdzie. 00:01:46:Miałem rację! Nie powinniśmy|byli opuszczać Sherwood! 00:01:49:- Ciągle żałujesz, co?|- Bo nie miałem wyboru, prawda?! 00:01:51:- Gdybyście mnie posłuchali...|- Posłuchali?! 00:01:53:- Ty zawsze wiesz najlepiej, nie?!|- Zaraz obydwóm wam przyłożę! 00:02:00:- No to co teraz zrobimy, w takim razie?|- Idziemy poszukać Robina. 00:02:04:- W którą stronę?!|- To ty mi powiedz... 00:02:06:Zamek jest w Gwydion! 00:02:15:Robin z lasu Sherwood 00:02:29:W rolach głównych: 00:02:52:Miecze Waylanda|(część II),|scenariusz: 00:03:14:Przyprowadziliśmy tego|człowieka, mój panie. 00:03:16:Czy jesteś jednym ze zbrojnych,|którzy terroryzowali wieś Uffcombe? 00:03:19:- Nie.|- Nie? 00:03:21:Więc podejrzewam, że pewnie zaprzeczysz|również, iż zamordowałeś tego... 00:03:24:- On był młynarzem, panie.|- A, tak. Młynarza. Więc? 00:03:28:- Tak, zaprzeczam. - Postawię go|przed sądem bożym, panie. 00:03:31:Jeszcze nie. 00:03:35:Spróbujmy jeszcze raz, co? 00:03:37:- Jak cię zwą?|- Robin z Sherwood. 00:03:39:Mi powiedział, że nazywa się... 00:03:43:Kto jest twoim panem? 00:03:45:Sherwood jest pięć dni marszu stąd,|co więc robiłeś w Uffcombe? 00:03:48:- Broniłem go.|- Doprawdy?! 00:03:51:To przynajmniej|niebanalna odpowiedź. 00:03:54:- Broniłeś wsi przed kim?|- Sforą Lucyfera. 00:03:58:Zdaję mi się, że|przyprowadziłeś mi szaleńca. 00:04:00:- Zapytaj mieszkańców...|- Zamilcz! 00:04:03:Czy mam uwierzyć, że razem ze swoimi towarzyszami,|przemierzyłeś pół Anglii, by bronić wsi przed diabłami? 00:04:11:Ten miecz...|Skąd go masz? 00:04:16:- Odpowiedz mi!|- Nie mogę powiedzieć. 00:04:18:Na pewno coś wymyślisz. 00:04:20:Nie mogę uwierzyć, że tak zmyślny umysł,|nie poradzi sobie z historyjką dla jednej broni... 00:04:25:- Według prawa, miecz należy do mnie.|- Według prawa, co? 00:04:29:- Prawa spadku, podboju, a może|złodziejstwa? - Powierzono mi go. 00:04:34:Kto ci go powierzył? 00:04:38:- Nie uwierzyłbyś mi.|- Nie, pewnie nie. 00:04:43:Widzisz, już miałem do czynienia|z nikczemnikami, takimi jak ty. 00:04:46:Nigdy nie jesteście zadowoleni z pospolitych żywotów.|Pospolite żywoty robią z was pospolitych przestępców. 00:04:50:A że jesteście nad wyraz zarozumiali, więc uważacie,|że możecie stanąć ponad pospolitą sprawiedliwość. 00:04:55:A pozostając w sferze swoich urojeń,|usprawiedliwiacie w ten sposób swe niecne uczynki. 00:05:00:Młynarz odebrał sobie życie, po tym jak|odkryłem, że przewodził Sforze Lucyfera! 00:05:06:- Wracamy do diabłów, tak?|- Nie diabłów! Ludzi noszących maski! 00:05:11:Udających diabły?|Rozumiem. 00:05:15:A czemu młynarz|miałby się zabijać? 00:05:17:Bo lękał się mocy pani, która zmusiła ich|wszystkich do zawarcia paktu z Diabłem. 00:05:22:- Wydaje się, że twoja wyobraźnia nie ma granic.|- Każę go wychłostać, mój panie! 00:05:26:Kim ona była? Kto zmusił ich do|podpisania paktów z Diabłem? 00:05:30:/Dalej, mów./ 00:05:32:Morgwena z Ravenscar. 00:05:37:Ty podły psie! 00:05:42:/Przeszedłeś sam siebie./ 00:05:44:A gdybym ci powiedział, że to właśnie Przeorysza poprosiła|mnie o pomoc, w walce z tobą i twoimi zbójami? 00:05:49:/Jedna z najbardziej świętych|i czcigodnych kobiet w Królestwie!/ 00:05:53:/Miałem rację.../ 00:05:54:Jesteś albo obłąkany,|albo opętany! 00:05:57:Weźcie mi go z oczu! 00:05:59:- Panie... - Zamilcz!|- Błagam o łaskę! 00:06:02:Nie dla siebie, lecz|by bronić miecza! 00:06:05:Przyśle po niego, mój panie! 00:06:08:To wilkogłowiec,|jestem tego pewien. 00:06:10:- Kapitanie!|- Mój panie! 00:06:13:Wyślij posłańca|do Nottingham! 00:06:14:Jeśli jest tam poszukiwany, ten straszny człowieczek,|De Reinault, Szeryf, porachuje się z nim. 00:06:19:Jeśli zaś chodzi o innych...|Dopadnij ich! 00:06:42:- Kto to?|- Przeorysza. 00:06:44:Najprawdopodobniej najszlachetniejsza pani|z Ravenscar, przynajmniej tak wynika ze sztandarów. 00:06:50:Co robi w Gwydion? 00:06:54:- [W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.]|- Amen. 00:07:00:Witaj na zamku, czcigodna pani. Choć nie|wiedziałem, o twym zamiarze przybycia. 00:07:05:Może to i lepiej, żeś nie|wiedział, mój panie. 00:07:07:- Naturalne powitanie jest milej widziane.|- W rzeczy samej tak jest. 00:07:11:Za dużo płaszczenia się i afektacji w dzisiejszych|czasach. Te wszystkie nowe rytuały. 00:07:15:- Cieszę się, że jestem staromodny.|- W takim razie, mój panie, bez zbędnych 00:07:19:uprzejmości, przejdę|do powodu mej wizyty. 00:07:23:Mój zarządca przekazał mi, że twym ludziom nie|udało się pojmać wszystkich zbójów z Uffcombe. 00:07:28:- Jeden został pojmany, czcigodna pani.|- Takom słyszała. 00:07:31:- Jest pod kluczem.|- A miecz? 00:07:36:/Miał miecz, z tego|co zrozumiałam./ 00:07:39:- Miecz znakomitego kunsztu.|- Tak, miał. 00:07:43:Mogę go zobaczyć,|mój panie? 00:07:47:Wybacz, czcigodnia pani, ale skąd|to zainteresowanie mieczem? 00:07:51:Miecz jest powodem|mej wizyty, panie. 00:07:54:Verdelet uważa, iż może być to|miecz Sir Geoffrey'a z Akenbury... 00:07:58:Naszego krzyżowca, męczennika|zabitego za wiarę w Ziemii Świętej. 00:08:00:Sir Geoffrey z Akenbury? 00:08:02:- Nie pamiętam go.|- W pierwszej krucjacie. 00:08:08:Po pojmaniu,|był torturowany. 00:08:11:Odmówił wyrzeczenia się Chrystusa|i przejścia na pogańską wiarę. 00:08:15:Kiedy armie saraceńskie zostały|zmuszone do wycofania się, 00:08:18:znaleziono umęczone|ciało Sir Geoffrey'a. 00:08:22:Jego rodzina poświęciła|mu kaplicę w Ravenscar, 00:08:25:by można było odprawiać msze,|ku wiecznemu odpoczynkowi jego duszy. 00:08:29:/Miecz umieszczono|na ołtarzu w kaplicy./ 00:08:32:/Gdzie leżał, jako święta relikwia,|dopóki nie został skradziony./ 00:08:38:Wydaje się możliwym, że łotr, którego|trzymacie w areszcie, jest owym złodziejem. 00:08:54:Chwalmy Pana! 00:08:57:To zaiste ów miecz... 00:09:01:Miecz Sir Geoffrey'a|z Akenbury. 00:09:34:Robin z Sherwood roztaczał opętańcze historie|o "Sforach Lucyfera" i paktach z Diabłem. 00:09:39:- Biedak musiał postradać rozum.|- Być może, albo został opętany. 00:09:44:Zakończył swoje bajdy zrzucając winę, za|wszystkie te czary i diabelstwa, na ciebie... 00:09:50:- Na mnie, mój panie?!|- Nie do wiary, nieprawdaż? 00:09:52:Całkowicie niewiarygodne,|mój panie. 00:09:54:Taki kłamliwy jęzor zasługuje|jedynie na wyrwanie. 00:09:57:- Mój panie!|- Tak? 00:10:01:Lady Marion z Leaford|przybyła, panie. 00:10:03:- Córka Ryszarda?|- W asyście jednego mnicha. 00:10:07:Przyprowadź mi ją! 00:10:09:Marion z Leaford! 00:10:12:Jej ojciec walczył wraz|ze mną w Palestynie! 00:10:15:Odważny niczym lew! 00:10:17:Kiedy pomyślę, ilu znakomitych|rycerzy poległo w tamtej wyprawie... 00:10:23:A mieliśmy na sobie wyłącznie|skórzane pancerze. 00:10:25:Moi żołnierze zakuwają się|w żelazo... Od stóp do głów. 00:10:29:I to ma być rycerstwo. 00:10:31:Lady Marion z Leaford,|mój panie. 00:10:36:- Mój panie. - Byłaś dzieckiem,|kiedy przybyłem do Leaford. 00:10:40:- Tak, panie.| - Mała Marion. 00:10:43:Wspięłaś się tak wysoko, by zerwać|dla mnie to jabłko... Pamiętasz? 00:10:46:- Tak, pamiętam. - Tak bardzo|się bałem, że spadniesz. 00:10:49:Podarłam sobie sukienkę, a moja|niania była na mnie strasznie zła. 00:10:53:Wczoraj... Wydaje się,|jakby to było wczoraj. 00:10:58:Lordowie Wourcester|i Salsbury. 00:11:03:Przeorysza Ravenscar. 00:11:11:- Co sprowadza cię do Gwydion?|- Chcę błagać o litość. 00:11:15:O litość? 00:11:17:- Dla Robina z Sherwood.|- Robina z Sherwood? 00:11:21:Tak, panie. Bo jestem Marion|z Sherwood. Żoną jego. 00:11:27:Jego żoną? 00:11:28:- Ale to wilkogłowiec!|- Nie... 00:11:31:/Walczy za słabych i bezradnych!/ 00:11:34:- Nie, Marion...|/- Biedne dziecko./ 00:11:38:- Biedne dziecko...|- Uwierz mi czcigodna... 00:11:40:Będę się za ciebie modlić, Marion.|Byś otworzyła swe oczy. 00:11:45:Mówisz, jakbym go nie znała! Błagam,|mój panie, pozwól mi się z nim zobaczyć. 00:11:51:Błagam cię! 00:11:54:Kapitan cię zaprowadzi. 00:12:02:Chwila, moja pani. 00:12:11:Niech święci przywrócą|ją bożej łasce! 00:12:15:A teraz, mój panie, muszę prosić o odejście,|by udać się z powrotem do Ravenscar. 00:12:32:To mój mąż. 00:12:39:- Gdzie reszta?|- Obserwują zamek. 00:12:42:- Przeorysza, Morgwena|z Ravenscar... - Jest tutaj. 00:12:48:- W Gwydion?|- Tak... 00:12:51:Przyjechała po miecz,|po Albion. 00:12:54:/- Wystarczy!/|- Ale czemu? 00:12:58:Chce użyć jego mocy|dla czynienia Zła. 00:13:02:- Musicie ją powstrzymać.|- Dobrze... 00:13:06:/Powiedziałem, starczy./ 00:13:08:- Przekaż innym.|- Dobrze. 00:13:09:Wystarczy! 00:13:11:Zostaw mnie! 00:13:22:- Przeorysza? - Tak!|- Dalej, ruszajcie się. 00:13:40:Ciekaw jestem, czy dostała|to, po co przyjechała. 00:13:43:Patrząc na jej minę,|powiedziałbym że tak. 00:13:58:- Ale gdzie ona jest?|- Musiała wyjechać! 00:14:02:- Tuck, musicie ją zatrzymać.|- Dobrze. 00:14:05:No, dalej! 00:14:07:Mój panie! 00:14:09:Teraz, skoro Lady Marion dotarła bezpiecznie, moja misja|przyprowadzenia jej do Gwydion jest spełniona. 00:14:14:Oddaję ją twojej trosce|i opiece, mój panie. 00:14:18:Jak łatwo młodym jest|ulec pokusom! 00:14:22:- Niestety, nawet moja siostra...|- Co się jej przytrafiło, bracie? 00:14:27:Zbiła fo...
kazokj