Obraz ateisty w Internecie i artykułach prasowych.docx

(42 KB) Pobierz

Skopowska Ilona
Kulturoznawstwo Międzynarodowe rok III lic.
 

Obraz ateisty w Internecie i artykułach prasowych

Wstęp

Polska bez wątpienia już od samego początku swojego istnienia była krajem kulturowo związanym z tradycją chrześcijańską. Nie da się jednak ukryć faktu, iż trwający od wielu pokoleń zwyczaj praktykowania katolickiego obrządku od jakiegoś czasu stopniowo i sukcesywnie ustępuje miejsca dużo mniej restrykcyjnym sposobom praktykowania religii. Dowodzi tego fakt, iż coraz częściej pojawiają się osoby, które określają się mianem wierzących-niepraktykujących. Według różnego rodzaju badań, około 90% Polaków deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego. Wynika z tego zatem, że Polska jest krajem religijnie homogenicznym. Konsekwencją takiej sytuacji jest fakt, iż wyznawcy innych religii, takich jak prawosławie, czy protestantyzm, stanowią w naszym kraju mniejszość. Co jednak z ateistami, agnostykami i pozostałymi osobami, które nie deklarują żadnego wyznania?

Według sondażu CBOS „Zmiany w zakresie wiary i religijności Polaków po śmierci Jana Pawła II” przeprowadzonego w marcu 2012 roku w Polsce znajduje się około 4 procent agnostyków i ateistów[1]. Jeszcze w roku 2007 liczba osób deklarujących się jako niewierzące, niezdecydowane oraz religijnie obojętne była dwukrotnie mniejsza. Przypuszczać można, iż wzrost ten spowodowany jest tym, że wśród młodych ludzi coraz częściej do głosu dochodzi również naukowa strona interpretacji rzeczywistości, co prowadzi do zwiększania się liczby osób deklarujących brak przynależności do którejkolwiek religii.

Mimo tego, iż Polski nie zalicza się do państw wyznaniowych, czyli takich, w których religia pełni istotną rolę w jego strukturach, da się zauważyć, iż Kościół katolicki ma dziś ogromny wpływ na życie i funkcjonowanie obywateli w polskim społeczeństwie. Świadczy o tym chociażby fakt wysokiego uprzywilejowania kleru na tle innych grup społecznych, nie tyle w kwestii materialnej, co politycznej, jak również i kulturowej. Kultura bowiem w dużym stopniu podporządkowana jest normom Kościoła rzymskokatolickiego. Przedstawiciele kleru pojawiają się między innymi w serialach, gdzie sztandarowym przykładem wydaje się być bijący rekordy popularności „Ojciec Mateusz”, przy czym serialowi duchowni to w większości przypadków bohaterowie na wskroś pozytywni, znajdujący rozwiązanie – rzecz jasna zgodne z zasadami wiary - w niemal każdym problemie, z którym zwraca się do nich zwykły człowiek. Biorąc natomiast pod uwagę kwestie polityczne, kolejnym faktem świadczącym o głębokim przywiązaniu Polski do tradycji chrześcijańskich jest „dostosowanie praw stanowionych przez władze państwowe do interesów instytucji wyznaniowej”[2]. Przykładem działań z tego płynących jest między innymi kwestia nauczania religii w szkołach, respektowania religijnych wartości w edukacji i różnego rodzaju publikacjach, dopuszczania aborcji, czy też tego, w jaki sposób przedstawiać się powinien model rodziny. Można zatem pokusić się o uznanie ateistów jako mniejszość kulturową.
Zdarza się, że z powodu swej odmienności, mniejszości kulturowe spotykają się z różnego rodzaju dyskryminacją, a także w społeczeństwie funkcjonuje na ich temat mnóstwo stereotypów i wyobrażeń, które nie zawsze zgadzają się z rzeczywistością. Czy ten problem dotyczy również ateistów w Polsce?

„Wierzący katolik” stanowi w naszym kraju normę statystyczną, jeśli wziąć pod uwagę deklarowaną opcję światopoglądową, o czym wspomniałam już wcześniej. Jeżeli więc ktoś zdecyduje się odejść od tego standardu, w widoczny sposób będzie się wyróżniać na tle innych. Należy się zatem zastanowić, jakie negatywne sankcje mogą spotkać takie osoby, jeśli już zdecydują się ujawnić swoją odmienność. Z jakimi formami zachowań dyskryminacyjnych mogą się spotkać, jeśli zanadto wychylą się przed szereg?

Ateiści w mediach – główny problem badawczy

Wielu ateistów jest zdania, iż w polskiej kulturze występuje bogaty repertuar środków służących ich represjonowaniu. Z tego względu, niezwykle ciekawą kwestią wydaje się to, w jaki sposób ateiści postrzegani są w środkach masowego przekazu, które obecnie wywierają niewątpliwie największy wpływ na kształtowanie opinii publicznej na temat różnego rodzaju grup społecznych, w tym również tych mniejszościowych.

W polskich mediach – głównie telewizji publicznej, komercyjnych stacjach telewizyjnych, czy też prasie wysokonakładowej, temat ateistów pojawia się sporadycznie.
W ostatnich latach powołano do życia wiele stowarzyszeń laickich, w Internecie funkcjonują laickie witryny, takie jak racjonalista.pl, od lat ukazują się również periodyki o tej tematyce – między innymi „Bez dogmatu” – założony w 1993 roku kwartalnik kulturalno-polityczny.
O istnieniu tych ruchów, czy czasopism nie można się jednak dowiedzieć z ogólnopolskich mediów opiniotwórczych. Temat ateistów jest bowiem w dyskursie publicznym, który w ogromnym stopniu podporządkowany jest Kościołowi rzymskokatolickiemu, marginalizowany, a jedynym wyjątkiem wydaje się być tu wyłącznie Internet i tzw. media katolickie – czasopisma, takie jak „Nasz Dziennik”, czy „Gość Niedzielny”, a także popularny portal fronda.pl, itd. I to właśnie analiza obrazu osób niewierzących, jaki rysuje się między innymi w polskiej prasie i sieci stanowić będzie główny problem badawczy mojej pracy. Postaram się przeanalizować źródła, takie jak artykuły prasowe i internetowe, by na ich podstawie dokonać oceny tego, w jaki sposób ateista widziany jest oczami dziennikarzy i publicystów, zwracając szczególną uwagę na związek badanych przeze mnie mediów z Kościołem katolickim.

Analiza artykułów internetowych i prasowych

Aby rozpocząć analizę wybranych źródeł, należy najpierw wyjść od wyjaśnienia pojęcia „obrazu”. Według Kazimierza Wajdy, na obraz danej grupy społecznej „składają się wyobrażenia, opinie i oceny”[3] społeczeństwa, tak więc funkcjonują obok siebie takie elementy, jak negatywne i pozytywne stereotypy oraz emocjonalnie zabarwione uprzedzenia. Idąc za tą definicją, warto w tym miejscu zastanowić się, w jaki sposób postrzegani są ludzie niewierzący w kraju, gdzie tak dużą wagę przywiązuje się do tradycji interpretowanej w kategoriach katolickości?

W polityczno-kulturalnym tygodniku internetowym „Kultura liberalna” od 2009 roku ukazują się artykuły mające na celu tworzenie miejsca wymiany różnego rodzaju poglądów, mieszczących się w ramach liberalnie rozumianej sfery publicznej, a także wzmacnianie umiarkowanego i krytycznego sposobu opisu rzeczywistości. W jednym z nich, autorstwa Sebastiana Szymańskiego, pojawia się stwierdzenie, iż w polskim społeczeństwie kwestia ateizmu to nie tyle temat tabu, co ludzie często nie wyobrażają sobie życia, jakie prowadzą osoby niewierzące:

Powszechnie wiadomo, że ateistów w Polsce nie ma. Są wątpiący, poszukujący, ale nie ateiści. Ateista to byt niemożliwy, bo przecież „w coś trzeba wierzyć”. Bo wiara jest zakorzeniona w naturalnych ludzkich potrzebach i dążeniach, bo bez wiary w porządek nadprzyrodzony życie i świat pozbawione są sensu[4].

W społeczeństwie od dawna funkcjonuje przekonanie, że życie bez wiary to właściwie byt pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Dlatego dla wielu ludzi absurdalnym wydaje się, że ktokolwiek ma odwagę przyznać się do tego, iż w Boga nie wierzy. Uznać zatem można, że osoba, która się na to decyduje, jest na tyle odważna, aby ponieść wszelkie płynące z tego konsekwencje, między innymi brak akceptacji ze strony środowiska, w którym żyje:

Mówiąc krótko, nie jest łatwo być w Polsce ateistą, a jeszcze trudniej być ateistą, który swoje poglądy traktuje serio i nie ma oporów przed publicznym ich głoszeniem[5].

Życie ateistów nie należy więc do łatwych, co z całą pewnością stwierdza dziennikarz „Kultury liberalnej”. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt ujawnienia swojego braku przynależności do którejś z religii. Jest to niewątpliwie jeden z powodów społecznego wykluczenia niewierzących, a także nieporuszania ich tematu w mediach.

Pojawiają się również, należące do bardziej skrajnych, opinie na temat ateistów, które mówią, że człowiek deklarujący brak wiary to istota niemoralna. Należy do nich m.in. artykuł Piotra Jaroszyńskiego pt. „Życie bez wiary” w katolicko-narodowym „Naszym Dzienniku”. Bo jakże żyć, jeśli nie przestrzega się podstawowych prawd objawionych w Biblii, czy też nie stosuje się do Dekalogu? Wielu ludzi nie wyobraża sobie, że istnieje jakakolwiek inna moralność poza tą, którą wyznacza Pismo Święte:

Ten, kto nas pcha w niewiarę, wyraźnie dąży do tego, żebyśmy stali się istotami bezmyślnymi i niemoralnymi, bo przecież w prawdach wiary zawarte są również podstawowe zasady postępowania. Ich odrzucenie kończy się skrajnym libertynizmem, a jedynym prawem staje się prawo silniejszego[6].

Osoba, która odrzuca wiarę w Boga zdaniem autora nie tyle nie posiada żadnej moralności, co próbuje na wszelkie możliwe sposoby rozpowszechnić ideę ateizmu wśród wierzących.
Tym samym dąży do tego, aby nie byli oni zdolni do odróżnienia dobra od zła oraz by i oni stali się istotami pozbawionymi jakichkolwiek zasad moralnych. Katolik jest więc w tym przypadku ofiarą, a ateista – oprawcą:

Propagując, coraz bardziej nachalnie, świat bez Boga i bez wiary, chcą zwykłych ludzi uczynić bezbronnymi, bo przecież bez Boga zwykły człowiek nie znajdzie sił, by oprzeć się złu i by w ogóle rozeznać, co jest dobre, a co złe, ponieważ wszystkie pojęcia i słowa są celowo mieszane (subiektywizm, relatywizm)[7].

Portal chrześcijanin24.pl, którego bez wątpienia również zaliczyć można do wspomnianych wcześniej mediów katolickich, w grudniu 2011 roku poinformował o tym, że w przeprowadzonych m.in. w USA badaniach dotyczących stosunku osób wierzących do ateistów, większość uznała, iż są oni niegodni zaufania. Przyczyną takiej sytuacji jest znów społeczne przekonanie o rzekomym braku zasad moralnych wśród ateistów:

Po przeprowadzeniu ankiety okazało się, że ateiści bardziej odpowiadają charakterystyce osoby niegodnej zaufania niż: muzułmanie, Żydzi, chrześcijanie, feministki czy geje. Jedyną grupą osób niemal równie niewiarygodną, co ateiści, okazali się gwałciciele[8].

Niewierzących porównuje się więc do mniejszości seksualnej, takiej jak homoseksualiści, a także gwałcicieli, co już niewątpliwie jest opinią krzywdzącą i niesprawiedliwą. Ich postępowanie nie miałoby się różnić od działań tych drugich tylko dlatego,  że Bóg nie monitoruje ich postępowania, dlatego też czują się bezkarni i dopuszczają niemoralnych czynów.

O ateistach mówi się również często, że to wyłącznie komuniści, zwolennicy aborcji i eutanazji, wolnych związków i że swoją działalnością burzą naturalne struktury społeczne. Kolejną mocno kontrowersyjną opinią na temat niewierzących jest ta, która mówi, jakoby byli oni sprawcami wszelkich najokrutniejszych zbrodni, jakich dokonano dotychczas na świecie:

Wspólną cechą ateistów, z którymi miałem kontakt, jest to, że sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, iż to właśnie systemy ateistyczne doprowadziły do najbardziej okrutnych dyktatur oraz do największych zbrodni w historii ludzkości. W dziejach człowieka żadna marginalna mniejszość – a do takiej należą ateiści – nie dokonała zbrodni na tak wielką skalę, jak właśnie ci, którzy usiłują urządzić świat bez Boga[9].

Opinia z cytowanego wyżej artykułu należy do ks. Marka Dziewieckiego, prezbitera rzymskokatolickiego, często publikującego w „Przewodniku Katolickim”. Jego teksty przez wielu internautów oceniane są jako skrajnie pogardliwe. W artykule pt. „Ateizm, czyli urojona wizja człowieka”, ks. Dziewiecki nie tyle obarcza niewierzących winą za najokrutniejsze zbrodnie, co nazywa ich mniejszością marginalną. Nie jest on jednak wyjątkiem, bowiem nie od dziś wiadomo, że kler w Polsce nie jest pozytywnie nastawiony wobec ateistów, co w pewnym stopniu przekłada się na opinię społeczeństwa.

Jawne deklarowanie braku przynależności do którejkolwiek religii zdecydowanie nie ułatwia życia w dzisiejszej Polsce i nie jest tak tylko dlatego, że niewierzący spotykają się z brakiem akceptacji ze strony duchownych. Jeśli ktoś otwarcie mówi o byciu ateistą i konsekwentnie wyraża niechęć do praktykowania świątecznych obyczajów, takich jak na przykład dzielenie się opłatkiem w Wigilię, wówczas społeczność, do której dany ateista należy może mieć do niego pretensje, a czasem uznaje ten fakt jako brak szacunku czy też fanaberie. Dlatego też ateiści coraz częściej decydują się nie wypisywać z Kościoła, a nawet świadomie uczestniczą w mszach świętych, tylko po to, aby nie narazić się na krytykę ze strony społeczeństwa. Dla wielu ludzi bowiem decyzja o przyznaniu się do braku wiary w Boga może nieść daleko idące konsekwencje związane między innymi z pracą, czy też szkołą. Pisze o tym w artykule pt. „Życie pod presją” jeden z dziennikarzy Newsweeka:

Większość nie decyduje się na akt apostazji, czyli oficjalnego wypisania z Kościoła, ani nie idzie z klerem na udry. Odchodzą po cichu albo uczestniczą w mszach dla, nomen omen, świętego spokoju[10].

Zdecydowanie większa część polskiego społeczeństwa przyzwyczajona jest do tego, aby ważne momenty naszego życia miały oprawę o charakterze religijnym i fakt ten nie ulega żadnym wątpliwościom. U osób niewierzących podobnych praktyk się nie uwzględnia, jednak mimo wszystko wielu z nich im ulega. Uważa się, iż dzieje się tak głównie pod presją rodziny, która często wymaga od swoich członków aktywności pod tym względem:

Niektórzy ateiści rzeczywiście poddają się presji. Niekiedy boją się zranić wierzącego partnera, a czasami nie chcą się ciągle komuś tłumaczyć ze swoich decyzji. Ci, którzy jednak przywiązują dużą wagę do swojego światopoglądu, rzadko przyjmują bierną postawę[11].

Można się zatem domyślać, iż właśnie stąd wzięło się pojęcie „wojującego ateisty” użyte m.in. przez prof. Mieczysława Rybę w rozmowie z Radiem Maryja, która została zamieszczona na stronie internetowej rozgłośni. Niewierzący bowiem, chcieliby - podobnie jak reszta społeczeństwa, mieć prawo do równego traktowania. Stąd akcje, które miałyby w efekcie prowadzić do usunięcia krzyży z miejsc publicznych, czy też zaprzestania nauczania religii w szkołach. Nie są one jednak odbierane pozytywnie, a wręcz przeciwnie:

Tutaj mamy też do czynienia z wojującym ateizmem, nieco innego typu; ale jednak. To się nie tylko przekłada na to jak wychowujemy dzieci, jaki jest model rodziny, jaki jest model małżeństwa, ale ostatecznie jest to walka duchowa, również walka religijna. Tak jest to sączone medialnie, ale nie tylko, bo też w polityce. To wszystko natomiast uzewnętrznia się w konkretnych postawach poszczególnych ludzi[12].

Ateiści, o czym wspomniałam już wcześniej, w oczach wielu ludzi starają się za wszelką cenę zburzyć utrwalany od pokoleń porządek, wprowadzając swój własny, pozbawiony jakichkolwiek zasad moralnych:

Powstają więc jakieś międzynarodówki ateistyczne, federacje prześmiewców, koła szyderców. Ich działacze nie znoszą jakiejkolwiek wzmianki o Bogu. Chcą usuwać z dolarów tradycyjny napis „In God We Trust”, sądzą się o symbole wiary w obiektach użyteczności publicznej, zakazują mówić „Boże Narodzenie”, w stajenkach tolerują tylko wołu i osła[13].

Z powyższego fragmentu zamieszczonego w Internecie artykułu wyłania się obraz ateisty, który nie tyle walczy o swoje prawa, co pragnie odebrać je ludziom wierzącym. Stąd może się również  brać stereotyp ateisty-egoisty, który dba wyłącznie o własny interes, nie zważając na zdanie i uczucia innych.

W kwestii zwiększenia praw dla deklarujących brak jakiejkolwiek wiary do głosu dochodzą często tzw. „ludzie z pierwszych stron gazet”. Należą do nich między innymi osoby od lat związane z kulturą, sztuką, czy też telewizją. Zdaniem wielu, zwiększająca się z roku na rok liczba osób, które deklarują swój ateizm w mediach (i nie tylko), to nic innego, jak efekt napływającej z Zachodu mody. Mówi o tym m.in. katolicki portal deon.pl:

Ale dziś mamy do czynienia z modą, która, jak to często bywa, z opóźnieniem dociera do Polski. Od dłuższego czasu ujawnia się, równolegle z głodem duchowości, rozpropagowany przez media nowy ateizm, który ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii dociera do nas[14].

Wydawać zatem by się mogło, iż zdaniem części społeczeństwa wielu ateistów to jedynie osoby, które chwilowo zdecydowały się podążyć za panującym głównie w Stanach Zjednoczonych trendem:

[…] dzięki takim ateistycznym coming outom, jak Marii Czubaszek, Roberta Biedronia czy Renaty Dancewicz, odchodzenie z Kościoła przychodzi nie tylko coraz łatwiej, ale jest coraz bardziej popularne. I to jest właściwie w tym wszystkim najsmutniejsze. Bo decyzja o pozbawieniu się wszelkich roszczeń to bycia zbawionym powinna być wynikiem prawdziwego namysłu i głębokiej refleksji, a nie chwilowej mody[15].

Popularni ludzie podążając za modą skłaniają innych, zdaniem autorki cytowanego wyżej artykułu, do tego, aby sami stali się ateistami. Mówienie o niewierzących w mediach, co wynika z tejże opinii, może stać się w jej osądzie przyczyną, dla której stale rośnie liczba osób deklarujących brak wyznania, a tym samym zwiększa się niechęć w stronę Kościoła. Czy to właśnie dlatego temat ateistów jest w Polsce marginalizowany? Można uznać, iż w pewnym sensie górę bierze obawa przed nieznanym, jak to zwykle bywa w przypadku mniejszości kulturowych, etnicznych, czy narodowych.

 

 

Wnioski końcowe

              Z cytowanych artykułów prasowych i internetowych bez wątpienia wyłania się w większości obraz ateisty utożsamianego głównie z immoralizmem, egoizmem, hedonizmem czy materializmem oraz z zapiekłą wrogością wobec Kościoła i religii. Jest to jednak tylko niewielka część wszystkich publikacji, które znaleźć można w prasie i Internecie – starałam się wybrać jedynie te, które przedstawiały ateistów w dość obrazowy sposób. Nie da się również ukryć, że stereotypy i wyobrażenia dotyczące osób niewierzących przedstawiane przez publicystów, a także dziennikarzy prasowych funkcjonują również w społeczeństwie. Wiążą się one bez wątpienia przede wszystkim z niską znajomością środowiska ateistów, których istnienia nie dostrzega zdecydowana większość polskiego społeczeństwa. Jeśli już zostają zauważeni, to stanowisko osób wierzących wobec ateizmu bywa z założenia negatywne. Niektórzy uważają, że taka postawa nawet, jeżeli występuje w życiu człowieka, to jest tylko chwilowy przejaw buntu, który zawsze kiedyś się kończy, bądź też skutek napływającej z Zachodu mody, co bez wątpienia dowodzi tego, iż niewierzący bywają traktowani niezbyt poważnie.

Podsumowanie

Podsumowując, ludzie wierzący stanowią w Polsce zdecydowaną większość, a już od początku istnienia państwa wiara odgrywa znaczącą rolę w strukturach państwowych. Kler stanowi natomiast grupę silnie uprzywilejowaną na tle innych grup społecznych i wywiera duży wpływ na kulturę. Ateistów uznać więc można za mniejszość kulturową, zwłaszcza ze względu na to, że często spotykają się z przykładami zachowań dyskryminacyjnych oraz tym, że ich temat nie tyle w samym społeczeństwie, co w prasie, czy też telewizji, jest wciąż stosunkowo rzadko poruszany i stanowi swego rodzaju tabu.

Analiza wybranych przeze mnie artykułów prasowych i internetowych wykazała, że w mediach katolickich dużo częściej można spotkać się ze skrajnymi opiniami dotyczącymi tej grupy, czego przykładem jest między innymi katolicko-narodowy „Nasz Dziennik”, niż dzieje się to w przypadku prasy opiniotwórczej i wysokonakładowej, takiej jak np. tygodnik „Newsweek”. Natomiast na portalach i w czasopismach zupełnie niezwiązanych z Kościołem pojawiają się mniej krytyczne artykuły poruszające kwestię ateistów. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z obrazem człowieka pozbawionego moralności, niegodnego zaufania, prowadzącego regularną wojnę z Kościołem, a także osoby winnej za na...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin