Za kulisami - KULTURAVIVA2.pdf

(100 KB) Pobierz
Za kulisami - KULTURAVIVA
IVONA Webreader. Wciśnij Enter by rozpocząć odtwarzanie
Jesteś tutaj: Strona główna » Za kulisami
Euzebiusz Sawicki
Stolarz… ANONIM
W pracowni Euzebiusza Sawickiego, mistrza stolarskiego z Woli Pękoszewskiej, od lat powstają setki rekwizytów teatralno-
filmowych. Niegdyś warsztatowi szefował jego ojciec Adam Sawicki, dziś emeryt.
Dzięki tacie - mówi syn - nie wyobrażałem sobie, że mogę pracować w jakimkolwiek innym fachu niż stolarski. Dwanaście lat,
jak on, robiłem meble na prywatne zamówienia; od osiemnastu realizuję przede wszystkim zlecenia filmowe i teatralne.
A zaczęło się przez przypadek: któregoś dnia odezwał się do mnie Zdzisław Szkopiński, doświadczony stolarz z wytwórni
filmowej przy Chełmskiej, który zawodu uczył się między innymi u mojego ojca. Zaproponował, bym pomógł mu w pracach
stolarskich na planie Białego małżeństwa (1992) w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz i scenografii Haliny Dobrowolskiej. Nie
powiem, że nie miałem tremy, nigdy wcześniej nie pracowałem przecież przy budowie dekoracji. Na szczęście jakoś poszło.
Poszło na tyle dobrze, że zlecenia zaczęły płynąć jedno po drugim: i z filmu, i z teatru, także z Teatru Telewizji oraz seriali.
Lista tytułów tych ostatnich jest wyjątkowo bogata: Złotopolscy , Klan , Na dobre i na złe , Bulionerzy , Czas honoru ,
Niania , Zespół adwokacki , Boża podszewka , Na Wspólnej , Samo życie i wiele innych.
Satysfakcję sprawiają mi zwłaszcza trudne zadania, na przykład wszelkiego rodzaju okna i drzwi zwieńczone łukami, albo
zlecenia zupełnie nietypowe, jak pięciometrowej długości stół do Zemsty (2002) w reżyserii Andrzeja Wajdy czy atrapy
czołgów do obrazu Weiser (2001) Wojciecha Marczewskiego. Przed wyjątkowym wyzwaniem stanąłem w filmie Siódmy
pokój (1997) Márty Mészáros, do którego kopiowałem w drewnie żelazną kratę z jednego z krakowskich klasztorów.
Montowana z kilkuset elementów do złudzenia przypominała oryginał. Tak się spodobała, że po zakończeniu zdjęć trafiła -
w charakterze ozdoby - do któregoś z kościołów. W żadnej jednak produkcji filmowej nie zetknąłem się z takim
profesjonalizmem, jak w Pianiście (2002) Romana Polańskiego. Każdy element scenografii był prawdziwy od początku do
końca. Na przykład meble do studia radiowego wykonywałem z dębu, bo dębowe były te przedwojenne. Odwzorowałem przy
tym najdrobniejsze detale. Pianiście poświęciłem dobrych kilka miesięcy. Miałem oczywiście swoich pracowników, sam
przecież bym nie podołał.
Przy Quo vadis? (2001) Jerzego Kawalerowicza Euzebiusz Sawicki spędził jeszcze więcej czasu, bo przeszło pół roku!
Najzabawniejsze, że przy tym filmie w ogóle nie miałem pracować - prowadziłem akurat rozmowy z producentem
Przedwiośnia . Coraz to jednak proszono mnie o wykonywanie jakichś drobnych rekwizytów. Liczba zamówień do Quo vadis?
rosła z tygodnia na tydzień, zorientowałem się więc, że nie dam rady ciągnąć dwóch srok za ogon... Zostałem przy
Sienkiewiczu. Wkrótce okazało się, że będę autorem dosłownie wszystkich drewnianych sprzętów: od taboretów, przez
czternaście wielkich łóżek, wozy, trony, po cztery lektyki, w tym jedną nadzwyczaj bogato zdobioną dla Petroniusza
(Bogusław Linda). Takie czasochłonne i skomplikowane roboty doskonale się zapamiętuje. Kiedyś na przykład robiłem
bryczkę dla Anny Seniuk do jednej z klasycznych operetek węgierskich, Hrabina Marica , w reżyserii Márty Mészáros
i scenografii Tatiany Kwiatkowskiej. Pojazd był trudny w realizacji, bo wymagał wyjątkowej stabilności, żeby aktorce zapewnić
maksymalne bezpieczeństwo.
Przy przedstawieniu operetkowym Euzebiusz Sawicki pracował tylko raz, przy klasycznych spektaklach wielokrotnie.
Lubię teatralną robotę i to nie tylko dlatego, że jest spokojniejsza niż filmowa, że na realizację zamówień mam więcej czasu,
ale przede wszystkim z tego powodu, że w teatrze nikt nie może sobie pozwolić na fuszerkę. Ani aktor, ani stolarz. Meble
muszą być trwałe, służą często całe lata. W filmie natomiast rekwizyty wykorzystuje się nieraz dosłownie w jednej scenie
i zaraz potem wędrują do kosza. Kiedyś co prawda omawianiu nawet tych "jednoujęciowych" rekwizytów poświęcano wiele
uwagi. Dziś gros rzeczy robi się z dnia na dzień, a konsultacje ze scenografem przeprowadza telefonicznie, zamiast spotkać
się i obgadać szczegóły. Wszystko szybko, szybko, najlepiej na wczoraj, i byle taniej. Takie tempo niesie za sobą bylejakość.
To mnie złości. Stolarstwo jest moją pasją, staram się być perfekcjonistą bez względu na to, czy wykonuję taboret do Quo
vadis? , czy witryny sklepowe do Katynia . Bywało, że nawet urlopy poświęcałem, by dopieścić jakiś detal, a dziś... Dziś słyszę,
żebym dał sobie spokój.
Komuś, kto ma w dorobku pracę w ponad stu pięćdziesięciu filmach fabularnych, serialach, spektaklach telewizyjnych
i teatralnych, niełatwo zaakceptować taką rzeczywistość. Zaskakujące jednak, że, choć dorobek tak imponujący, to...
w internetowej bazie filmpolski.pl o stolarzu Euzebiuszu Sawickim znajduje się tylko jedna skromna notka: Film fabularny
2000 - WEISER Kierownictwo budowy dekoracji. Nieco lepiej, acz również ubogo przedstawia się internetowa dokumentacja
teatralna: 2004 - WNIEBOWSTĄPIENIE - budowa dekoracji, 2003 - KĄPIELISKO OSTRÓW - budowa dekoracji, 2002 - GLANY
NA GLANC - współpraca scenograficzna .
W dużej mierze sam sobie jestem winien: nigdy nie dbałem, by moje nazwisko znalazło się na jakiejś liście poza... listą płac
(śmiech). Dziś oczywiście żałuję, bo zawsze miło, gdy ktoś dojrzy mnie w końcowych napisach filmu czy spostrzeże
w programie teatralnym. Szkoda więc, że nie przywiązywałem do tego wagi, bo za ileś lat, gdy świat będę oglądał od
podszewki, nikt się nie dowie, że ten wóz, tamte drzwi, to okno... wyszły spod moich młotków i moich pił. Pozostanę
stolarzem anonimem .
Piotr Dzięciołowski
Galeria zdjęć:
drukuj
poleć
powrót
703134394.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin