Ptaki czarownicy Ba�nie fi�skie Seria Dzie� Pisarzy Skandynawskich Ptaki czarownicy Ba�nie fi�skie Wybra� i pos�owiem opatrzy� Romuald Wawrzyniak Prze�o�yli z fi�skiego Cecylia Lewandowska, Danuta i Romuald Wawrzyniakowie Opracowanie graficzne Bogus�aw Orli�ski Wydawnictwo Pozna�skie � Pozna� 1988 Redaktor: Maria Swi�tek Redaktor techniczny: Boles�aw Szwengler Korektor: Aleksandra Feuer JLhSh ;C Copyright by Wydawnictwo Pozna�skie, Pozna� 1988 Print�tl In Poland WYDAWNICTWO POZNA�SKIE � POZNA� 1988 Wydanie I. Nak�ad 59 700+ 300 egz. Ark. wyd. 16.0; ark. druk. 19,U. Druk uko�czono w pa�dzierniku 1988 r. Zam. nr 51/87 Z-10/106 Zlec. druk. 1058/87. 521/88 ZAK�ADY GRAFICZNE IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ Bydgoszcz, ul. Jagiello�ska 1 ISBN 83-210-0742-2 O babie, kt�ra zawsze si� sprzeciwia�a ewien wie�niak o�eni� si� kiedy�, ale szybko okaza�o si�, �e kobieta bez przerwy mu si� sprzeciwia; robi wszystko, czego si� jej zabrania, nie robi za� niczego co jej si� ka�e. Zbli�a�y si� �wi�ta i wie�niak, kt�ry by� z natury �agodny i nienawidzi� k��tni, chcia� chocia� gwiazdk� sp�dzi� w spokoju, jak to na �wi�ta przysta�o. My�la� wi�c nad sposobem, jak by tu zarz�dzi� godne �wi�ta, tak od strony jad�a, jak i napitku. Wpad� w ko�cu na pewien pomys� i tak rzek� do �ony: � Nadchodzi Bo�e Narodzenie, ale nie piecz plack�w, bo to dla nas biedak�w za drogo. Ledwo to us�ysza�a gospodyni, a ju� wrzeszczy: � A w�a�nie, �e zrobi�, i to jeszcze ile! A m�� dalej udaje: � No, skoro ju� plack�w napieczesz, to nie r�b przynajmniej pierog�w. �ona natychmiast si� sprzeciwia: � A w�a�nie, �e zrobi�, i to jeszcze ile! � Je�li ju� i pierogi zrobisz � stwierdzi� m�czyzna � to w�dki sobie na pewno ju� nie kupimy. � A wT�a�nie, �e kupimy! � burkn�a gospodyni. � No tak � ci�gn�� m�czyzna nie zbity z tropu � je�li i w�dk� kupimy, to na kaw� ani grosza ju� nam nie zostanie. � A w�a�nie, �e zostanie! � wykrzykn�a k��tliwa baba. � Skoro JU� i troch� kawy kupisz, to w ka�dym razie nie mo�emy zaprosi� go�ci � ci�gn�� m��. � A w�a�nie, �e zaprosz�, i to jeszcze ilu! � oburzy�a si� gospodyni. � Ha, je�eli i go�ci zaprosisz, r do sto�u usi�d�, to nie sadzaj mnie na honorowym miejscu. � A w�a�nie, �e posadz�! � Je�eli ju� tak zrobisz, to przynajmniej nie dawaj mi butelki z w�dk� do r�ki � niby to prosi� m�czyzna. � A w�a�nie, �e dam! � wrzasn�a baba. � Je�li i to zrobisz, to nie ka� mi chocia� pi� � poprosi� na koniec gospodarz. � A w�a�nie, �e b�d� ci kaza�a � odpar�a baba, tak jak i poprzednio. W taki oto spos�b uda�o si� m�czy�nie sp�dzi� mi�e �wi�ta. Na przyj�ciu by�y placki, pierogi, by�a w�dka i kawa tak d�ugo, jak trwa�y �wi�ta, a i go�ci zjecha�o wielu. Ale �wi�teczna rado�� trwa- �a kr�tko. Zaraz po gwiazdce �ona sta�a si� jeszcze k��tliwsza i jeszcze bardziej z�o�liwa. W ko�cu m��, kt�ry ju� nawet chwili spokoju nie m�g� zazna�, pomy�la�: �Do�� ju� tego, musz� si� pozby� tej g�upiej baby!" Kiedy nadesz�o lato i pora sianokos�w, poszed� gospodarz na ��k�, przez kt�r� przep�ywa�a bystra rzeka, a nad ni� le�a�a drewniaka k�adka. Naci�� mostek siekier� tak, �e ledwo m�g� utrzyma� doros�ego m�czyzn�. Wr�ci� do domu i rzek� do �ony: � Mamy wspania�� pogod�, p�jdziemy na ��k� kosi�. Ruszyli, a kiedy dotarli do rzeki, m�czyzna pierwszy wszed� na k�adk� i ostro�nie przeszed� na drug� stron�. Lecz z drugiego brzegu ostrzeg� �on�: � Przechod� ostro�nie i powoli, nie skacz, bo wydaje mi si�, �e k�adka jest ju� s�aba i mocno nadgni�a. � A w�a�nie, �e b�d� skaka�! � krzykn�a baba i z ca�ej si�y tupn�a nog�. W tej samej chwili k�adka z�ama�a si�, a k��tliwa baba wpad�a do rzeki, kt�ra unios�a j� ze sob�. Rzuci� si� zaraz m�czyzna w pogo� wzd�u� brzegu, ale pod pr�d rzeki, �eby to niby szuka� �ony. Zauwa�yli go wtedy inni kosiarze, kt�rzy akurat pracowali na ��ce i zapytali: � Czego szukasz? � Swojej �ony jedynej, mojej kochanej � odpar� m�czyzna. � K�adka si� pod ni� zarwa�a i �onka wpad�a do rzeki � doda� jeszcze. � Czego wi�c, g�uptasie, tutaj szukasz? � zapytali kosiarze. � Je�eli wpad�a do rzeki, to przecie� z pr�dem p�ynie! � Tak wam si� tylko wydaje � odpar� m�czyzna. � Moja �ona ca�e �ycie si� sprzeciwia�a, to i pewnie po �mierci pod pr�d p�ynie. S�ysz�c to, kosiarze pokiwali tylko g�owami i pomy�leli: �Pewnie i lepiej b�dzie dla ciebie, ch�opie, je�li ju� swojej baby nie znajdziesz". Kr�l i garncarz wo�a� pewien kr�l wszystkich m�drc�w kr�lestwa i da� im do rozwi�zania zagadk�: co jest najgorsze na �wiecie? D�ugo dumali m�drcy, kiwali g�owami, ale na pytanie odpowiedzie� nie potrafili. Zdenerwowa� si� wtedy kr�l, kaza� ich wygna�, sam za� ruszy� do miasta, aby poszuka� cz�owieka, kt�ry potrafi odpowiedzie� na to pytanie. Spotka� na rynku garncarza sprzedaj�cego swoje garnki. � Dzie� dobry, garncarzu � powita� go kr�l. Garncarz odpowiedzia� na powitanie, k�aniaj�c si� nisko � D�ugo ju� wykonujesz sw�j zaw�d? � zapyta� kr�l. � Od dzieci�stwa, mi�o�ciwy panie � odpar� garncarz. � Nie siej�, nie orz�, a mimo to nie�le utrzymuj� swoj� rodzin�. � Dobrze jest �y� na �wiecie, ale zdarzaj� si� te� czasem nieprzyjemno�ci. Powiedz no mi, cz�owieku, co jest najgorsze na �wiecie? � Trzy rzeczy s� najgorsze, mi�o�ciwy kr�lu � odpar� garncarz. � Pierwsze z�o to z�o�liwa �ona, drugie to zawistny s�siad, a trzecie to kiepski rozum. � A co z tych trzech jest najgorsze? � zapyta� kr�l. � Najgorsz� rzecz� jest kiepski rozum. Od z�o�liwej �ony i zawistnego s�siada zawsze mo�na si� uwolni�, ale kiepski rozum ci�gle towarzyszy cz�owiekowi, cho�by nie wiadomo dok�d ucieka�. � Dobrze odpowiedzia�e�, cz�owieku. Wygl�dasz na m�drego. Popro� mnie teraz o co� w nagrod�. � Daj mnie jedynemu, mi�o�ciwy kr�lu, prawo lepienia i sprzedawania garnk�w w promieniu stu kilometr�w, a b�d� ci bardzo wdzi�czny. Kr�l przysta� na pro�b�, a �eby jeszcze bardziej pom�c garnca- 8 rzowi, rozkaza� ka�demu dworzaninowi, kt�ry przyjdzie na zamek, przynie�� z sob� jeden garnek. W mgnieniu oka sprzeda� garncarz wszystko, co mia�, zosta� mu tylko jeszcze jeden, ostatni garnek. Postanowi� poczeka� na kupca, kt�ry kupi i ten. Pod wiecz�r przyszed� na zakupy stary, bogaty dworzanin. � Ile chcesz za garnek? � zapyta�. � No, od ciebie, dworzanina, nie wezm� wiele. Tylko pi��dziesi�t marek � odpar� garncarz. Zdenerwowa� si� stary dworzanin i krzykn��: � G�upi jeste�, taki garnek nie kosztuje wi�cej ni� jedn� mark�. � Nie sprzedam go taniej � upiera� si� garncarz. Dworzanin o ma�o nie p�k� ze z�o�ci. Wyzywa� sprzedawc� i zachowywa� si� tak nieprzyzwoicie, �e zdenerwowa� si� w ko�cu garncarz i rzek�: � Teraz nie sprzedam ci go za �adn� cen�. Przestraszy� si� wtedy dworzanin. Wkr�tce powinien by� na zamku, ale bez garnka nie mia� po co i��. Rozkaz�w kr�lewskich musia� przecie� s�ucha�. Innych za� garncarzy w promieniu stu kilometr�w nie by�o. B�aga�, proponowa� ju� pi��set marek, ale garncarz by� nieugi�ty. Obiecywa� ju� nie wiadomo co, ale wszystko na pr�no. Powiedzia� w ko�cu garncarz: � Zgodz� si� pod jednym warunkiem: je�eli poci�gniesz mnie w moim w�zku na kr�lewski dw�r, to dostaniesz garnek. Nie mia� dworzanin innego wyj�cia, jak tylko przysta� na ten warunek. Musia� mie� garnek bez wzgl�du na cen�. Zdarzy�o si� akurat, �e kr�l wraz z dworem by� na zamkowym dziedzi�cu. Wielce si� zdziwi� na widok przedziwnego zaprz�gu i zapyta�: � Hej, garncarzu, a kogo to naj��e� do ci�gni�cia? � Kiepski rozum, mi�o�ciwy panie � odpar� garncarz. Stary dworzanin okrutnie si� rozz�o�ci�. Opowiedzia� kr�lowi o swoich zakupach i za��da� ukarania garncarza. � Wszytko to twoja wina � powiedzia� kr�l. � Po co kupowa�e� garnek tak p�no i jeszcze da�e� si� przy tym okpi�. Wydaje mi si�, �e garncarz lepiej wypefni twoje miejsce na cfworze. Ty za� mo�esz wyuczy� si� jego zawodu. A ty, garncarzu, chod� do mnie na s�u�b�. Duch g�r i kruk ma�ej chatce, w samym �rodku lasu �y� sobie staruszek z trzema c�rkami. Pewnego wieczoru najstarsza z c�rek us�ysza�a g�os dochodz�cy z lasu, wo�aj�cy jej imi�. Wysz�a z chaty i pobieg�a w jego stron�. Wo�a� j� Peikko � z�v duch g�r. Kiedy si� do niego zbli�y�a, porwa� j� w ramiona i zani�s� do swej jaskini w g��bi wielkiej g�ry. Nast�pnego wieczoru duch znowu przyszed� pod chat�. Tym razem wo�a� �redni� c�rk�. Zmieni� g�os tak, �eby dziewczyna my�la�a, �e to wo�a jej siostra, kt�ra zagin�a poprzedniego dnia. Kiedy wysz�a z chaty, z�apa� j� pod pach� i zani�s� w g�ry do swej jaskini. Trzeciego wieczoru duch g�r b�agalnym g�osem wo�a� najm�odsz� siostr�. I ta pomy�la�a, �e to zaginiona siostra wo�a j� na pomoc. Wysz�a z chaty i wpad�a prosto w szpony Peikko. Ojciec po kryjomu obserwowa� c�rki i widzia�, co im si� przytrafi�o. Pr�bowa� zatrzyma� ducha, ale mu si� nie uda�o. Pobieg� wi�c za nim a� w g�ry i zobaczy�, jak z�odziej jego c�rek znika w g�rskiej jaskini. Usiad� zmartwiony na zboczu g�ry, nie wiedz�c, co pocz��. Akurat przelatywa� obok kruk. Zatrzyma� si� i zapyta� o przyczyn� jego smutku, a staruszek opowiedzia� mu, co si� sta�o z jego c�rkami. Kruk by� m�drym ptakiem i obieca� znale�� spos�b na uratowanie dziewcz�t. Wys�a� ojca do chatki, a sam poprosi� ducha g�r na rozmow�. Duch, ciekaw, jak� to te� spraw� ma do niego kruk, wyszed�. Wyja�ni� mu tedy kruk, �e ptaki le�ne postanowi�y urz�dzi� koncert na cze�� w�adcy g�r, na kt�rym i sam Peikko ma za�piewa�. Duch ucieszy� si� z zaproszenia i obieca� przyj��. 0 �wicie przyby� w um�wione miejsce. Drzewa pe�ne by�y ptak�w najr�niejszych gatunk�w, ale wszystkie pochowa�y g�owy 11 pod skrzyd�a i wygl�da�y jak bezg�owe. Zdziwi� si� na ten widok go�� i zapyta�: � Jak macie zamiar �piewa� bez g��w? � Zaraz us�yszysz � odpar� m�dry kruk. � Nie mo�emy jednak zacz��, dop�ki i ty nie odr�biesz swojej. W tym koncercie mog� wzi�� udzia� tylko tacy, kt�rzy nie maj� g��w. ,Je�li ptaki potrafi...
NAJPIEKNIEJSZE_BAJKI_I_BASNIE_DLA_DZIECI