Tympanon Marii Włostowicowej i Świętosława z kościoła NMP na Piasku we Wrocławiu.pdf
(
80 KB
)
Pobierz
298998793 UNPDF
Tympanon Marii Włostowicowej i Świętosława z kościoła NMP na Piasku we
Wrocławiu
WSTĘP
Tympanon, półkolisty element portalu znajdujący się ponad nadprożem, był głównym
miejscem eksponowania romańskiej rzeźby. Można nazwać go najcenniejszą powierzchnią
reklamową romanizmu - przed drzwiami świątyni tłum MUSIAŁ zwolnić, a nawet stanąć, by
stopniowo przeciec przez zwężenie. W takich okolicznościach po prostu nie da się uniknąć
przyswojenia, choćby i powierzchownego, treści przedstawionych wokół drzwi, a zwłaszcza
- nad nimi. Każdy, kto chciał lub musiał uczestniczyć w życiu religijnym miasta,
automatycznie narażał się na kontakt z ideologiczną pomysłowością kościelnych fundatorów.
Najprawdopodobniej dla tych przyczyn romańskie tympanony były ulubionym miejscem
przedstawiania Sądu Ostatecznego, piekła, a także scen fundacyjnych, czyli najsilniejszych
ówczesnych narzędzi manipulacji.
Przedstawienie fundacyjne miało dwie niezmiernie ważne funkcje. Pierwszą z nich,
oczywistą nawet dla dzisiejszego obserwatora, oddalonego o niemal tysiąclecie, jest funkcja
podkreślania ważności fundatora. Niezależnie od tego, czy fundator był pokutnikiem, czy w
opinii publicznej - niemal świętym, jak choćby opaci klasztorów, pokazanie się na
tympanonie oznaczało ważność, nawet jeśli charakter tej ważności nie był dla obserwatora
jasny. Odpowiadało to dzisiejszemu pokazaniu się w telewizji - przedstawienie figuralne,
komiks, adresowane było przede wszystkim do analfabetów, stanowiących 99% ówczesnego
ludu, a niejednokrotnie wzbogacane inskrypcją (dzisiejsza funkcja tytułów i leadów w prasie
- jedynego obszaru faktycznie czytanego) - trafiało do niemal wszystkich.
Drugą funkcją przedstawienia fundacyjnego, niekoniecznie zrozumiałą dla dzisiejszego
obserwatora, a dla ówczesnego umysłu może nawet ważniejszą i bardziej oczywistą, było to,
że otwierało ono lub poszerzało drogę do raju. Dlatego tak bardzo dbano o szczegóły
wyglądu, atrybuty, czy dokładność inskrypcji - Bóg musiał mieć jak najwięcej danych aby
powiązać osobę fundatora z fundacją. Wydaje się nawet, że brak podpisów rzemieślników na
kościelnych reliefach, ogólnie dyktowany tym, że wówczas nie cieszyli się oni dostatecznym
szacunkiem i mieli za małe znaczenie, w odniesieniu do przedstawień fundacyjnych wiązać
można także z zazdrością fundatora o możliwość "rozdrobnienia" fundacji, podzielenia jej w
obliczu Boga z twórcą rzeźby. Takie myślenie może się wydawać infantylne, ale ma jedną
niewątpliwą zaletę - brak przeciwwskazań.
TYMPANON FUNDACYJNY MARII WŁOSTOWICOWEJ I ŚWIĘTOSŁAWA
Tympanon fundacyjny Marii Włostowicowej i Świętosława, będący tematem tego
referatu, wmurowany jest obecnie ponad drzwiami zakrystii w gotyckim kościele NMP na
Piasku we Wrocławiu.
Kuty jest w drobnoziarnistym piaskowcu, o reliefie głębokości 5-6 cm - bardzo
płytkim. Szerokość podstawy wynosi 144 cm, wysokość - 72 cm. W otoku tympanonu
wyryto napis: HAS MATRI VENIAE TIBI DO MARIA MARIAE HAS OFFERT AEDES
SWENTOSLAVS MEA PROLES - "TĘ [ŚWIĄTYNIĘ] DAJĘ TOBIE, MATCE ŁASKI,
MARIA MARII. TĘ ŚWIĄTYNIĘ DAROWUJE ŚWIĘTOSŁAW, MOJE DZIECKO".
Podniebienie o szerokości 27 cm ozdobione jest wicią palmetową i motywem ptaka.
Centralną postacią części figuralnej jest tronująca Matka Boska (frontalnie). Siedzącemu na
kolanach Dzieciątku podaje jabłko. Przy prawym ramieniu Madonny stoi kobieta,
wyciagająca w jej stronę model kościoła, po lewej stronie zaś - mężczyzna w pobożnej
postawie - na chwilę przed uklęknięciem.
Postać Matki Boskiej tronującej to jeden z głównych motywów romańskiej sztuki
rzeźbiarskiej. Atrybut w postaci jabłka umieszcza Marię z piaskowej wyspy w podgrupie
Madonn tronujących, zwanych "Drugą Ewą z drugim Adamem". Bardzo częste wyobrażenie
Madonny jako drugiej Ewy, podającej jabłko Jezusowi - drugiemu Adamowi, wyrażało wiarę
w to, że Maria zdolna jest odkupić tym gestem winę rajskiej protoplastki.
Nie budzą też wątpliwości uczonych pozostałe postacie grupy - inskrypcja, w
połączeniu z dokumentami historycznymi, jasno to określa. Maria to Maria Włostowicowa,
żona Piotra Włosta, XII-wiecznego możnowładcy, palatyna Bolesława Krzywoustego,
mężczyzna zaś to Świętosław, ich udokumentowany syn.
Wyjątkowość tympanonu Włostowicowej nie kryje się także w jakichś
zdumiewających losach historycznych, co bywa udziałem wielu starych dzieł sztuki. Jest on
jedną z nielicznych resztek romańskiego kościoła Kanoników Regularnych p.w. NMP na
Piasku we Wrocławiu. Kościół ów został konsekrowany w 1149 roku, a założony dla
kanoników regularnych sprowadzonych przez Włosta z Arrovaise na Ślężę, a następnie
przeprowadzonych do miasta, prawdopodobnie ze względów bezpieczeństwa. Tympanon
zdobił główne wejście do lat 30. XIV wieku, kiedy to romański kościół zastąpiono gotyckim.
Wtedy wtórnie wmurowano rzeźbę nad wejściem do zakrystii. Tam bezpiecznie tkwi do dziś.
To, co wyróżnia ją w grupie zabytków nie tylko polskiego, ale i europejskiego
romanizmu, to niespotykana arogancja przedstawienia, baśniowa niemal osoba fundatora,
wieczny konflikt o pochodzenie stylistycznego wzorca oraz liczne interpretacyjne
niedopatrzenia badaczy.
Fundator - Piotr Włost, obecny nie tylko w kronikach polskich, ale także ruskich i
niemieckich, skupia na sobie uwagę naukowców co najmniej od czasów Jana Długosza.
Potężny możnowładca, słynny z zalet ciała i umysłu, oraz ze zbójnickiego temperamentu,
błądził i grzeszył w prawdziwie romantycznym stylu, a w dodatku był niereformowalny.
Omamił, zdradził i porwał niepokojącego wschodnie granice przemyskiego księcia Wołodara
Rościsławicza, za co biskupi nałożyli na niego pokutę - konieczność budowy siedmiu
kościołów na Bożą chwałę. Po dwóch dekadach względnego spokoju Włost, choć był także
palatynem Władysława Wygnańca, wdał się w konflikt zbrojny sukcesorów Krzywoustego,
wykonując jego wolę. Został oślepiony, odarty z majątku i wygnany, potem zaś -
zrehabilitowany. Legenda przypisuje mu jednak nie siedem, a siedemdziesiąt siedem
fundacji. Tylko nieliczni skłonni są uznać tę liczbę za prawdziwą, biorąc pod uwagę
domniemane fundacje dziada i ojca Włostów, a także to, że zapewne większość kościołów
była drewniana, nie dotrwały więc do dziś nawet informacje o nich. Już Długosz liczbę
fundacji włostowych ogranicza do czterdziestu pięciu, obecnie zaś rozsądny Świechowski -
do zaledwie dwóch pewnych - założenia NMP na Piasku oraz kościoła i klasztoru
benedyktynów na wrocławskim Ołbinie. Ilekolwiek ich było, nawet jedna murowana
fundacja była wówczas wielkim przedsięwzięciem, zarówno jeśli chodzi o koszty i potężne
trudności techniczne, jak i liczbę osób, które w precesie budowy musiały wziąć udział.
Palatyn Piotr Włost, bogaty z domu, ale także poprzez ożenek ze spokrewnioną z
Rurykowiczami księżniczką ruską Marią, najpotężniejszy człowiek na Śląsku i właściciel
jego dużej części, nie miał oporów w podkreślaniu swojej wyższości. Duma rodowa Włostów
sięgała tak daleko, że uwidoczniona została w pewien szczególny sposób w omawianym
dziele. Warto zwrócić uwagę na fakt, że różnica wielkości między bóstwem a osobami
funadatorów jest wyjątkowo niewielka. Gdyby Maria wstała, była by wyższa od Świętosława
może o głowę, czyli w "ludzkim" zakresie. Brak jej uświęcającego nimbu, nie jest także
wyrzeźbiona na wydzielonym polu. Scena wygląda jak rodzinne zdjęcie. To nieprzypadkowe
zjawisko - podkreślone jest także brzmieniem inskrypcji - Maria Mariae - czyli Maria Marii,
matka matce. Sposób przedstawienia postaci i napis wyraźnie zrównują Marię Włostowicową
z Matką Boską, a jej syna z Chrystusem. Nie ma w sztuce romańskiej drugiego
przedstawienia z tak mocnym podkreśleniem "rodzinności" grupy. Jedyne, w którym
fundatorzy są wielkości istoty adorowanej, to tympanon fundacyjny z kościoła norbertanek w
Strzelnie, ale adorowaną jest św. Anna, z nieletnią jeszcze Marią na ręku, czyli grupa o
mniejszym znaczeniu ideologicznym, a ponadto donatorzy klęczą w postawach pełnych
pokory. Na "piaskowym" tympanonie nie zmuszono do uklęknięcia nawet młodocianego
Świętosława. Stanowczo brak w tym dziele, cechującej równoległe dzieła, pokory.
Pochodzenie wzorca artystycznego jest do dziś sporne. W latach międzywojennych i
powojennych naukowcy zajmowali się głównie propagandą. Uczeni niemieccy udowadaniali
niemieckie pochodzenie pomysłów i dzieł, lub przynajmniej niemieckie pośrednictwo w
przekazywaniu do Polski plastycznych pomysłów z zachodu i południa Europy, polscy zaś -
Frankenstein, czy Morelowski - autor jedynej monografii tympanonu Włostowicowej,
pragnęli wykazać, że w XII wieku sztuka niemiecka niemal nie istniała, lub, w łagodniejszej
wersji "nie stać jej było na eksport". I jednej i drugiej stronie niepodobna wierzyć, i to nie
tylko z winy propagandy, ostatecznie tereny pomiędzy Mozą i Renem, słynące ze sztuki
najwyższej jakości, a wytyczone miastami Liege, Verdun, Trewirem i Kolonią, znajdowały
się ówcześnie w granicach administracyjnych Rzeszy. Quirini-Popławski ponadto uważa, że
dochodzenie wzorców stylowych dla ówczesnej rzeźby jest tylko akademicką zabawą.
Trudno ustalić, kto pierwszy miał jakiś pomysł, skoro artyści w owych czasach podróżowali,
a co więcej - nie mieli poczucia narodowej przynależności. Zaczynali być rozpoznawalni, a
więc bogaci i w końcu sławni. Wektor owych podróży kierował się zwłaszcza na północ i
wchód, a Francuzi budowali i rzeźbili w całej Europie, od Komposteli po Uppsalę.
Rzeźbiarze niemieccy jeździli na szkolenia na południe, XII wiek nazywano też inwazją
rzeźby włoskiej w Polsce, zapewne nie bez powodu. Polska jest areną wszystkich tych
wpływów - Włoch, Francji, Niemiec, czy oddzielnie traktowanej sztuki nadreńsko-
mozańskiej. Podróżowali artyści i przyuczali terminatorów wszystkich narodowości,
obowiązkowo podróżowali terminatorzy, podróżowały idee, podróżowały gotowe dzieła.
Dobrowolski przypisuje tympanonowi Włostowicowej pochodzenie włoskie, konkretnie -
lombardzkie, Walicki zwraca uwagę na elementy wyłącznie polskie (kompozycja i pomysł
przedstawienia, w którym fundatorzy wyobrażeni są z modelami fundacji po dwóch stronach
adorowanego bóstwa), Morelowski upiera się przy pochodzeniu ściśle leodyjskim (w
wysokim stopniu samodzielna diecezja niemiecka Liege nad Mozą) ze względu na delikatny i
realistyczny sposób wykonania, wreszcie Świechowski, przywołując argumenty za
Morelowskim, a także wskazując głębokość reliefu - 5, 6 cm, wyklucza przypisywane przez
niektórych związki z warsztatami południowofrancuskimi, rzeźbiącymi głębiej, i umieszcza
styl tympanonu ogólnie w obszarze dorzecza Mozy i dolnego Renu. To tam spotyka się
Madonny, uosobione jako Ewy, wreszcie tam Świechowski upatruje wzoru dla delikatności i
realizmu postaci - Włostowicowa ma rozpoznawalnie twarz starszej pani, a Świętosław -
pucołowate policzki nastolatka. Nawet bez wiedzy o fundatorach poznalibyśmy nie tylko ich
płeć, ale także mielibyśmy pojęcie o wieku, a może nawet - jakichś rysach charakteru. Postać
chłopca cechuje przejęcie i powaga, twarz Madonny jest spokojnie obojętna, a Włostwicowa
patrzy czujnie, uważnie i bez lęku, tak ja zapewne patrzyła by w takiej chwili naprawdę i jak
przystoi kobiecie niemal równej bóstwu. Nie ma tu strachu, ekstazy i namiętności
przedstawień z południa Europy, więc większość uczonych w wyrazie tympanonu odnajduje
prostotę, spokój i elegancję rzeźb znad Mozy.
We wszystkich opracowaniach dotyczących Tympanonu Marii Włostowicowej i
Świętosława uwagę zwraca brak pewnych, narzucających się laikowi, spostrzeżeń i
pochopność niektórych interpretacji.
Nikt nie zainteresował się do tej pory wielką różnicą pomiędzy wyobrażonym na
tympanonie modelem kościoła, a danymi o prawdziwej budowli, pochodzącymi z wykopalisk
archeologicznych. Kościół rzeczywisty miał fasadę dwuwieżową (analiza porównawcza),
prezbiterium zamknięte prosto i krótki transept. Kościół, który trzyma Włostowicowa, ma,
owszem, fasadę dwuwieżową, ale zamknięty jest półokrągłą apsydą i brak mu transeptu.
Skoro naukowcy dochodzą wyglądu nieistniejących już budowli po wybiciach na starych
monetach (jak w przypadku czworoliściennej rotundy na Wzgórzu Wawelskim) - i z różnic
na tympanonie fundacyjnym można wyciagać różne wnioski. Artyście tak sprawnemu, jak
ten, który wykonał rzeźbę z kościoła na Piasku, nie sprawiło by żadnej różnicy skucie
zbędnej apsydy, czy dodanie transeptu, zwłaszcza, że znajomość perspektywy przy transepcie
bardzo niewiele wychodzącym przed lico murów, nie była konieczna. Wieże są ponadto ujęte
w perspektywie. Skoro tak oddano szczegóły postaci, dlaczego nie oddano podstawowych
cech budynku? Czy to norma w przedstawieniach fundacyjnych? Czy tympanon był od
początku przeznaczony dla tego kościoła? Czy może pochodził z jakiejś innej fundacji?
Wątpliwość budzi także datowanie dzieła. Powstanie tympanonu datuje się na czas po
1153 roku, to jest po śmierci Piotra Włosta. Przyczyną takiego stwierdzenia jest z kolei
stwierdzenie, że na tympanonie brak jego osoby. Uważam ten wniosek za zbyt daleko
posunięty. Skoro tak wiele pracy włożono w utożsamienie postaci obydwu Marii i dwójki
chłopców - Jezusa i Świętosława, postać Włosta zaburzyłaby symetrię - podstawowy rys
ideowy rzeźby.
Plik z chomika:
PanToto
Inne pliki z tego folderu:
Eco Umberto - Historia piękna.zip
(29728 KB)
Eco Umberto - Historia brzydoty.zip
(29794 KB)
Tematem poniższego eseju są niektóre starożytne rzeźby i fryzy greckie przedstawiające Centauromachię.rar
(512 KB)
Sztuka Mezopotamii i PersjiI.rar
(2970 KB)
Sztuka Egiptu 22-37.rar
(438 KB)
Inne foldery tego chomika:
- Królewskie rody Europy - Royal Family
! MM
! Okiem Patologa
Bajki Rosyjskie mp3
GUMISIE - wszystkie odcinki
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin