Eddings David & Leigh - Marzyciele 03 - Krysztalowa Gardziel.pdf

(1633 KB) Pobierz
139024462 UNPDF
MARZYCIELE: KSIĘGA TRZECIA
Przełożyła
Agnieszka Kwiatkowska
Prószyński i S-ka
139024462.001.png 139024462.002.png
Tytuł oryginału
CRYSTAL GORGE
BOOK THREE OF THE DREAMERS
Copyright © 2005 by David and Leigh Eddings
Ilustracja na okładce
Jacek Kopalski
Redakcja
Lucja Grudzińska
Redakcja techniczna
Elżbieta Urbańska
Korekta
Grażyna Nawrocka
Łamanie komputerowe
Aneta Osipiak
ISBN 978-83-7469-543-5
Fantastyka
Wydawca
Prószyński i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. Garażowa 7
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
Drukarnia Naukowo-Techniczna
Oddział Polskiej Agencji Prasowej SA
03-828 Warszawa, ul. Mińska 65
Przedmowa
I znów jesteśmy zdruzgotani, gdyż to, do czego doszło na ziemi zachodzącego słońca,
powtórzyło się na ziemi dłuższej pory letniej i nasza próba zyskania nowych terenów
zakończyła się porażką. Człowieki z tamtych miejsc okazały się jeszcze bardziej okrutne niż
te, z którymi starliśmy się na ziemi zachodzącego słońca, i nasza ukochana Vlagh zawodziła
w udręce, gdy zabieraliśmy ją znad wielkiej wody, rosnącej z każdym pojawieniem się tej,
która niesie światło swojemu królestwu.
Gdy człowieki z ziemi dłuższej pory letniej sprowadziły wodę i pokonały nas, tak jak
ci z ziemi zachodzącego słońca zwyciężyli nas wrzącym światłem, które wytrysnęło z
wnętrza gór, nasza ukochana Vlagh straciła jeszcze więcej sług.
A wszechpotężny mózg, który tworzymy wszyscy, zadrżał od zadanego mu ciosu,
gdyż zostało nas tak niewielu.
I smutek nasz był niezmierny.
*
Teraz ci spośród nas, którzy szukają wiedzy, bardzo się różnią od tych, których
jedynym zadaniem jest noszenie matki, wydającej na świat nas wszystkich, ponieważ
wkroczyliśmy daleko na ziemie człowieków i zobaczyliśmy niemało, a wiele z tego
uznaliśmy za przydatne. Ci z nas, których jedynym zadaniem jest opieka nad matką, kierują
się jedynie instynktem, podczas gdy my, poszukujący wiedzy, wyszliśmy daleko poza granice
nakreślone przez instynkt i poznaliśmy myśl. W krainie myślenia odkryliśmy niejedno i
wiernie przedstawiliśmy wszystko matce, która nas wydała na ten świat, aby wszechpotężny
mózg dowiedział się o wszystkim, o czym jej powiedzieliśmy.
Z początku ów mózg, który kieruje nami wszystkimi, był przytłoczony tym, czego się
od nas dowiedział; przerażony, że człowieki potrafią wypełniać zadania, choć żaden z nich
nie zna innej myśli poza swoją własną. Jeszcze bardziej zatrważająca okazała się inna wieść:
otóż człowieki, te prymitywne istoty, które nas pokonały raz i drugi, są jedynie
reproduktorami, nawet nie składają jaj. Najprościej rzecz ujmując, wyraźnie są rasą
podrzędną i nie powinni w ogóle istnieć, gdyż jak wiadomo, rozpłodowce żyją jedynie po to,
by zapładniać tych, którzy składają jaja, dzięki czemu zwiększa się liczba sług matki Vlagh,
która sprowadziła na świat nas wszystkich.
Jest jeszcze jedna dziwaczna cecha człowieków. Mają one zwyczaj czynić hałas, który
najwyraźniej stanowi ich sposób na przekazywanie wieści. Niektórzy z nas, spośród tych,
którzy szukają wiedzy, powtarzali te dźwięki, lecz wkrótce odkryli, że człowieki wydają
również tony nieprawdziwe. I zrozumieliśmy wówczas, że skoro człowieki wydają dźwięki
prawdziwe i nieprawdziwe, my także możemy powodować powstawanie tonów fałszywych i
w ten sposób ukrywać prawdę przed człowiekami, a to powinno nam zapewnić ogromną nad
nimi przewagę.
Jak dowiedzieliśmy się - ku zgryzocie wszechpotężnego mózgu - człowieki mają wiele
patyków z kolcami, którymi potrafią zadawać ból, a nawet śmierć sługom Vlagh, przy tym
owe kłujki nie są częścią ich ciała, lecz zupełnie odrębnymi rzeczami, które łatwo mogą
wziąć i ponieść sługi ukochanej Vlagh. Wszechpotężny mózg w swojej nieskończonej
mądrości polecił nam zebrać je z pola bitwy, gdzie zostały przy człowiekach zabitych przez
nas w walce.
Potem jeszcze zrozumiał wszechmocny mózg, iż nadal brak nam najpotężniejszej
broni, jaka nas zabijała, takiej, która migocze i kładzie się chmurą blisko ziemi albo zawisa
wysoko na niebie. A wówczas myśmy także pojęli, że ta świecąca rzecz może być najlepszą
bronią, więc gdybyśmy ją zdobyli, moglibyśmy zabić wszystkich człowieków z daleka, a
wtedy ich kłujki by nas nie dosięgły.
Lecz choć szukaliśmy wszędzie, nie znaleźliśmy tej świecącej rzeczy, która błyszczy i
tryska, więc byliśmy niepocieszeni.
Wtedy zdecydował nasz wszechpotężny mózg, że nie powinniśmy szukać światła w
górze, ale raczej chmur, które wiszą nisko nad ziemią albo podnoszą się wysoko na niebo,
gdyż te właśnie chmury są niechybnym znakiem, że rzecz, która świeci, musi być źródłem
obłoków.
Niezliczone są chmury unoszące się z gniazd człowieków, lecz nie mieliśmy śmiałości
wchodzić do tych miejsc, gdyż człowieki, które tam znajdują schronienie, mają wiele
spiczastych kłujek i gdyby dostrzegły nas w pobliżu gniazda, z pewnością by nas zabiły.
Wówczas ci spośród nas, którzy szukali wiedzy na temat człowieków w ziemi dłuższej
pory letniej, uświadomili sobie, że wrogowie wykorzystywali niskie drzewa, by trzymać nas z
daleka od ich rzeczy do jedzenia, gdyż przyziemne chmury pochodzące z tych niskich drzew
sprawiały, że ciężko nam było oddychać i przez wiele okresów światła liczni słudzy matki
Vlagh stracili życie, nie mogąc oddychać.
I tak wielu poszukiwaczy wiedzy okrążyło nową wodę, która przyniosła śmierć
rzeszom sług matki Vlagh, w poszukiwaniu niskich drzew, tworzących chmury utrudniające
oddychanie. I po długich poszukiwaniach ujrzeliśmy ciemną chmurę unoszącą się z niskiego
drzewa. Wówczas norownicy ostrożnie rozkopali grunt wokół tej rośliny, by oswobodzić jej
gałęzie zapuszczone w dół, dzięki którym pozostaje w miejscu, i przynieśliśmy je z ziemi
dłuższej pory letniej do naszego gniazda. I mamy teraz to, co świeci, ale tylko jedno.
Wówczas wszechpotężny mózg zrozumiał, że potrzebujemy znacznie więcej tych
świecących niskich drzew. Toteż wróciliśmy na ziemię dłuższej pory letniej i przynieśliśmy
ich ogromną ilość na miejsce, gdzie było jedno, z którego unosiła się chmura tak ciemna jak
ta część czasu, kiedy światło z nieba znika. I położyliśmy wiele niskich drzew na tym jednym
i zaiste! - w miejscu, gdzie przedtem było tylko jedno, mieliśmy wiele.
*
Potem dla wszechmózgu nastał czas niepewności, gdy ziemia zachodzącego słońca
oraz ziemia dłuższej pory letniej znalazły się poza naszym zasięgiem z powodu czerwonego
ognia wytryskującego z gór w ziemi zachodzącego słońca i wody spadającej ze zbocza w
ziemi dłuższej pory letniej. Pozostały jeszcze dwie ziemie, na które mogliśmy się przedostać:
ziemia wschodzącego słońca i ziemia krótszej pory letniej. Do ziemi wschodzącego słońca
mamy znacznie bliżej, ale bliżej są tam także człowieki, które zabity tak wiele sług matki
Vlagh. Ziemia krótszej pory letniej odległa jest od miejsca, gdzie teraz przebywamy, lecz leży
także dalej od człowieków.
Wielu poszukiwaczy wiedzy powiedziało: „Ziemia wschodzącego słońca!", a wielu
innych rzekło: „Ziemia krótszej pory letniej!". I wszechpotężny mózg długo nie umiał
rozsądzić sprawy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin