W.E.B. Griffin - Korpus 10 - Odwrót, do cholery.pdf

(1418 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
W.E.B. Griffin
Odwrót, do cholery!
Z cyklu Korvus
Retreat, Hell!
Tłumaczył Jerzy Łoziński
Cykl Korpus dedykuję pamięci:
Podporucznika Drew Jamesa Barretta III
z kompanii K 3. batalionu 26. pułku piechoty morskiej USA,
urodzonego 3 stycznia 1945 roku w Denver, stan Kolorado,
a poległego 27 lutego 1969 w Wietnamie Południowym
w prowincji Quang Nam;
Majora Alfreda Lee Butlera III,
ze sztabu Samodzielnej Jednostki Desantowej 22. pułku piechoty
morskiej USA,
urodzonego 4 września 1950 roku w Waszyngtonie,
a poległego 8 lutego 1984 roku w Bejrucie,
oraz
Donalda L. Schompa,
pilota myśliwskiego piechoty morskiej,
legendarnego mistrza amerykańskiego lotnictwa wojskowego,
zmarłego 9 kwietnia 1989.
SEMPERFI!
P ROLOG
Aż do sierpnia 1945 roku, kiedy w Waszyngtonie z niejakim pośpiechem naszkicowano rozkaz
kwitujący kapitulację i okupację Japonii, 38 równoleżnik przecinający Półwysep Koreański był
tylko linią na mapie.
II wojna światowa dobiegała końca. Nagasaki i Hiroszima zostały spustoszone przez bomby
atomowe; Japonia była gotowa się poddać. Związek Sowiecki z pewnym opóźnieniem
wypowiedział wojnę Cesarstwu Japonii, a jego wojska zaczęły wkraczać do „protektoratów”
japońskich w Mandżurii i Korei.
Prezydent Truman, który nauczył się już nie ufać Związkowi Sowieckiemu, zrozumiał, że aby
nie pozwolić Armii Czerwonej na okupację całej Korei, trzeba ustanowić granicę — „linię
demarkacyjną” między północną i południową częścią Korei.
Jeśli 38 równoleżnik podzieli ją niemal dokładnie na pół, pod kontrolą Stanów Zjednoczonych
pozostaną Seul, stolica kraju, oraz główne porty: Inchon (leżące nieopodal Seulu) oraz Pusan, na
południowym cyplu półwyspu.
Sowieci nie zgłaszali żadnych obiekcji, gdy zaproponowano 38 równoleżnik jako linię
demarkacyjną. W ten sposób rzucono zasiew pod późniejsze: Koreańską Republikę Ludowo —
Demokratyczną i Republikę Korei Południowej.
Cztery lata i jedenaście miesięcy później Inmun Gun — szkolona przez Sowietów armia
północnokoreańska — przekraczając linię 38 równoleżnika, zaatakowała Koreę Południową, w
intencji — jak to obwieszczono — „zjednoczenia kraju”.
Zarówno oficjalnie, jak i faktycznie atak ten był dla Stanów Zjednoczonych „kompletnym
zaskoczeniem”. Amerykańskie agencje wywiadowcze wszystkich szczebli nie dopełniły swych
obowiązków, nie ostrzegły swego rządu ani rządów państw sojuszniczych o nadciągającym ataku.
I wtedy, i teraz — ponad pół wieku później — trudno zrozumieć, jak mogliśmy tego nie
wiedzieć.
Natychmiast po zakończeniu II wojny Stalinowi udało się ustanowić marionetkowe rządy w
Niemczech Wschodnich, Polsce, na Węgrzech, w Czechosłowacji — i w Korei Północnej.
5 marca 1946 roku, występując w Fulton w stanie Missouri, brytyjski premier z czasów wojny,
Winston S. Churchill powiedział: „Od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem nad
całym kontynentem rozpięła się żelazna kurtyna”.
Prezydent Harry S. Truman bardzo podejrzliwie podchodził do sowieckich intencji, jeszcze
zanim kazał użyć broni atomowej, i starał sieje na najróżniejsze sposoby torpedować.
Na przykład nie wahał się wysłać amerykańskich doradców — stanowiących w istocie pierwsze
oddziały specjalne na długo przedtem, zanim ktokolwiek w ogóle pomyślał o zielonym berecie —
do Grecji, gdzie skutecznie zapobiegli oni sowieckim próbom przechwycenia władzy w kolebce
demokracji.
A kiedy Sowieci usiłowali wypchnąć Amerykanów, Francuzów i Anglików z Berlina, Truman
kazał utworzyć most powietrzny: transportowce sił powietrznych USA przez całą dobę lądowały
co minutę, aby zaopatrywać mieszkańców Berlina Zachodniego, a także obecne tam siły
sojusznicze.
Dzisiaj wielu historyków uważa, iż Stalin kazał satelickiej armii północnokoreańskiej
zaatakować południowych sąsiadów tylko dlatego, że same Stany Zjednoczone zasugerowały mu,
iż nie będą w takiej sytuacji protestować.
12 stycznia 1950 roku sekretarz stanu Dean Acheson, występując w National Press Club w
Waszyngtonie, przedstawił główne linie azjatyckiej polityki Trumana. Acheson wyliczył kraje, z
którymi wiążą się istotne interesy USA, co każdy rozumiał jako eufemizm oznaczający, iż Stany
Zjednoczone gotowe są podjąć wojnę w ich obronie.
Acheson umieścił Japonię, Okinawę i Filipiny w granicach amerykańskiej rubieży obronnej,
natomiast słowem nie wspomniał o Tajwanie i Korei.
Pięć miesięcy później Stany Zjednoczone były „kompletnie zaskoczone”, gdy 25 czerwca 1950
roku wojska Korei Północnej przekroczyły 38 równoleżnik.
Gdyby jednak ostrzeżenie przyszło dwadzieścia cztery godziny — czy dziesięć dni, a nawet
sześć miesięcy — wcześniej, niewiele by to zmieniło. Inmun Gun była dobrze wyszkolona,
zdyscyplinowana i uzbrojona. W przeciwieństwie do armii Korei Południowej.
Ta, na przykład, pozbawiona była ciężkiej artylerii, gdyż niektórzy z doradców Trumana
obawiali się, że może przy jej użyciu zaatakować Koreę Północną. Z tej samej przyczyny wojsko
Korei
Południowej nie miało nowoczesnych samolotów, czołgów i innych rodzajów broni. Nie była to
jedyna przyczyna. Drugą była oszczędność.
Owego niedzielnego poranka w Korei Południowej było tylko kilkuset żołnierzy
amerykańskich przydzielonych do Koreańskiej Grupy Doradców Wojskowych (KMAG — Korean
Military Advisory Group), a do dyspozycji mieli tylko broń osobistą.
8. armia Stanów Zjednoczonych, rozrzucona po wyspach japońskich, nie była gotowa do wojny.
Ktoś ponosił za to odpowiedzialność.
Zgodnie z Konstytucją USA prezydent jest wodzem naczelnym sił zbrojnych. Autorom
konstytucji bardzo zależało na tym, aby siły zbrojne znalazły się pod cywilną kontrolą, i tę zlecili
prezydentowi.
Z tą władzą wiąże się — oczywiście — odpowiedzialność. Obowiązkiem prezydenta jest
zadbać o to, aby siły zbrojne były gotowe do wojny, gdy do niej dojdzie. W praktyce znaczy to, że
dba o to, aby oficerowie dowodzący siłami zbrojnymi zapewnili gotowość podległych im
oddziałów, aby zatem zatroszczyli się o ich odpowiednie wyszkolenie i uzbrojenie.
Dzisiaj nie ulega już wątpliwości, że najwyższy amerykański dowódca na Pacyfiku, generał
armii Douglas MacArthur, nie dopełnił swych obowiązków i nie zadbał o to, aby podległa mu 8.
armia była odpowiednio wyszkolona i uzbrojona. Nie była taka 25 czerwca 1950 roku.
Niedostatki w wyszkoleniu są wyłączną winą MacArthura, aby jednak wyjaśnić rozpaczliwe
wręcz braki w ekwipunku 8. armii, trzeba przyjrzeć się strukturze najwyższych szczebli
dowodzenia.
Amerykańskie siły zbrojne na Dalekim Wschodzie podlegały Połączonemu Komitetowi
Szefów Sztabów. MacArthur wielokrotnie informował o znacznych brakach sprzętowych i
domagał się niezbędnych dostaw.
Przewodniczący Komitetu — których było w tym czasie kilku — nieustannie monitowali u
swego przełożonego, sekretarza obrony, że amerykańskie siły zbrojne na całym świecie (nie tylko
oddziały MacArthura w Japonii) trzeba zaopatrzyć w odpowiedni sprzęt.
Tymczasem sekretarz obrony za czasów Trumana, Louis Johnson, szczycił się tym, że wydatki
wojskowe okroił do kości, a nawet jeszcze bardziej.
Tak więc odpowiedzialność za kiepskie uzbrojenie 8. armii trzeba by złożyć na samego
prezydenta Harry’ ego S. Trumana, chociaż były też pewne okoliczności łagodzące.
Po pierwsze, nastroje w Kongresie nie sprzyjały zatwierdzeniu wydatków w wysokości
miliardów dolarów, a takie trzeba byłoby ponieść, aby siłom zbrojnym przywrócić gotowość, jaką
miały pięć lat wcześniej, gdy 2 września 1945 roku na pokładzie „USS Missouri” Mac Arthur
przyjmował w porcie tokijskim bezwarunkową kapitulację Cesarstwa Japonii.
Po drugie, na liście problemów, którymi na co dzień musiał się zajmować prezydent Truman,
Korea znajdowała się na szarym końcu, albowiem zaprzątały go kwestie wiążące się z
udaremnieniem zakusów sowieckich w Europie, na Bliskim Wschodzie, a nawet w Afryce.
ZSRR o wiele gorzej wiodło się na Dalekim Wschodzie, co było niewątpliwą zasługą Douglasa
MacArthura, który po prostu nie pozwolił Sowietom uczestniczyć w okupacji Japonii.
Co więcej, MacArthurowi udało się zaszczepić w umysłach Japończyków ideę rządów
demokratycznych, a także ożywić i zdynamizować gospodarkę japońską, na której ogromnie
zaciążyły wydatki wojenne.
Zastanawiając się nad przyczynami marnego stanu 8. armii, trzeba pamiętać także i o tym, że
wojsko jest organizacją bardzo wrażliwą na subtelności hierarchiczne.
Generał armii Douglas MacArthur nie tylko był najwyższym rangą dowódcą w służbie czynnej,
ale także pełnił funkcję szefa sztabu wojsk lądowych wówczas, gdy najwyżsi w roku 1950
oficerowie Pentagonu byli ledwie kapitanami i majorami. Co więcej, kiedy podczas II wojny
MacArthur dowodził teatrem wojennym, miał pod swoją komendą więcej żołnierzy, niż
podówczas było w całych siłach zbrojnych USA.
W armii co roku odbywają się na wszystkich szczeblach inspekcje kończone odprawą, na której
inspektorzy wskazują dowódcy, gdzie robi coś, czego nie powinien robić, albo robi coś, czego
powinien zaniechać.
Nietrudno zrozumieć, że nawet jeśli oficer ma cały gwiazdozbiór na swych pagonach, niełatwo
mu zwrócić uwagę generałowi armii Douglasowi MacArthurowi, Głównodowodzącemu Sił
Sojuszniczych w Japonii i FECOM — najwyższemu dowódcy sił zbrojnych USA na Dalekim
Wschodzie, że coś robi nie tak albo zaniedbał jakieś działania.
I w istocie nikt tego nie czynił.
* * *
Z powodu różnicy czasu, kiedy w Korei jest niedziela, w Nowym Jorku i Waszyngtonie jest
sobota. Pierwsza informacja o inwazji dotarła do Pentagonu o ósmej wieczorem w sobotę i mniej
więcej w tym samym czasie udało się członkom Komisji ONZ w Korei skontaktować z
Sekretarzem Generalnym Trygve’em Lie, który przebywał w swym gabinecie na Long Island.
Trygve Lie wybuchnął: „To atak na ONZ”.
Prezydent został powiadomiony o agresji Korei Północnej w niedzielę rano, a znajdował się
wtedy w swym domu w Independence w stanie Missouri. Natychmiast wsiadł na pokład samolotu
„Independence” i odleciał do Waszyngtonu.
Lie zwołał na czternastą nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. W jej zebraniach
konsekwentnie nie uczestniczył Związek Sowiecki, w ten bowiem sposób chciał wymusić
zastąpienie w Radzie przedstawiciela Republiki Chińskiej reprezentantem Chińskiej Republiki
Ludowo–Demokratycznej.
Był to błąd. Gdyby przedstawiciel ZSRR uczestniczył w tym posiedzeniu, mógłby zawetować
uchwaloną rezolucję, która oskarżała Koreę Północną o naruszenie pokoju i nakazywała
natychmiastowe przerwanie działań zbrojnych, a także wycofanie wojsk na północ od 38
równoleżnika. Co więcej, rezolucja ta wzywała wszystkich członków ONZ, aby „przy użyciu
wszelkich środków pomogli w realizacji tych postanowień”.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin