00:01:41:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:01:45:/Co to za walka | /w samym sercu natury? 00:01:51:/Dlaczego natura | /rywalizuje sama ze sobš? 00:01:55:/Ziemia walczy z morzem? 00:02:09:/Czy jest mcicielska siła | /w naturze? 00:02:14:/Nie jedna, ale dwie? 00:04:09:/Pamiętam mojš matkę, | /kiedy umierała. 00:04:13:/Wyglšdała skurczona i szara. 00:04:19:/Zapytałem jš, czy się boi. 00:04:23:/Tylko pokręciła głowš. 00:04:26:/Bałem się dotyku mierci, | /którš w niej widziałem. 00:04:31:/Nie potrafiłem odnaleć nic pięknego | /ani wyniosłego w tym, że wraca do Boga. 00:04:39:Słyszałem, jak ludzie rozmawiajš | o niemiertelnoci, ale ja tego nie widziałem. 00:05:52:/Zastanawiałem się, | /jak to by było, gdybym umarł. 00:05:56:/Jak to by było wiedzieć, że ten oddech | /będzie ostatnim, jaki kiedykolwiek wemiesz. 00:06:05:/Mam tylko nadzieję, | /że przyjmę mierć tak jak ona. 00:06:10:/Z tym samym... spokojem. 00:06:15:/Bo włanie w nim się ona kryje | /ta niemiertelnoć. 00:07:02:Tutejsze dzieci | nigdy się nie bijš. 00:07:05:Czasami. 00:07:07:Czasami, jak się bawiš... 00:07:10:to zawsze się bijš! 00:07:16:- Czy ona się mnie boi? | - Troszeczkę. 00:07:20:- A ty się mnie boisz? | - Tak. 00:07:23:- Dlaczego? | - Bo wyglšdasz... 00:07:28:Wyglšdasz jak wojskowy! 00:07:30:- Ja wyglšdam jak wojskowy, co? | - Tak. 00:07:33:Cóż, to nieważne. 00:07:38:To nieważne. 00:07:43:- Dziecko jest zmęczone. | - Tak. 00:07:46:Jak popływa i będzie chcieć, to zanie. 00:08:18:Dobra, jazda. | Odwrócić się. 00:08:21:Leć, leć, leć! 00:08:24:Dalej, leć. 00:08:30:Szybko, szybko! 00:10:09:Witt, łód patrolowa! 00:10:12:Amerykańska. 00:10:24:Co ona tu sama robi? 00:10:53:Wcale się nie zmieniłe, co, Witt? 00:10:57:Niczego się nie nauczyłe. 00:11:01:Jeli tylko masz okazję, | zaraz napytasz sobie biedy. 00:11:11:Ile razy byłe na lewinie? 00:11:16:Jeste w wojsku ile? | Szeć lat już? 00:11:20:Nie czas, żeby zmšdrzał i przestał być | takim przymulonym rekrutem? 00:11:23:Znaczy, jeli | w ogóle to możliwe. 00:11:25:Nie wszyscy | możemy być mšdrzy. 00:11:29:Nie, nie możemy, | a to wielka szkoda. 00:11:32:Spójrz na siebie. 00:11:38:Prawda jest taka, że nie potrafisz wykonać | normalnych zadań w mojej kompanii. 00:11:44:Nigdy nie będziesz | prawdziwym żołnierzem. 00:11:51:To jest Kompania C, ja tu jestem starszym | sierżantem. Dowodzę tym oddziałem. 00:11:54:Kapitan Staros jest OD, ale ja tu rzšdzę. | Nikt tego nie spierniczy. 00:12:00:Dla mnie jeste tylko | kolejnš gębš do gara. 00:12:06:Normalnie stanšłby | przed sšdem wojskowym. 00:12:09:Ale ubiłem dla ciebie ugodę. 00:12:11:Możesz uważać się | za szczęciarza. 00:12:15:Wysyłam cię do jednostki karnej. 00:12:18:Będziesz noszowym. | Zajmiesz się rannymi. 00:12:24:Dam sobie radę ze wszystkim, | co na mnie rzucisz. 00:12:27:Jestem dwa razy lepszy od ciebie. 00:12:41:Na tym wiecie... 00:12:44:sam człowiek jest niczym. 00:12:52:A innego wiata od tego nie ma. 00:12:58:Tu się mylisz, sierżancie. 00:13:03:Widziałem inny wiat. 00:13:11:Czasem mylę, że to była tylko... | moja wyobrania. 00:13:17:Zatem... 00:13:19:widziałe rzeczy, | których ja nigdy nie zobaczę. 00:13:32:Żyjemy w wiecie, który bombarduje się | na kawałki tak szybko jak się da. 00:13:38:W tej sytuacji człowiek może tylko zamknšć | oczy i nie pozwolić, żeby co go tknęło. 00:13:43:Chronić siebie samego. 00:13:58:Może jestem najlepszym przyjacielem, | jakiego miałe. 00:14:02:A ty nawet tego nie wiesz. 00:14:36:Nie cierpi cię gorzej niż trucizny. 00:14:43:Nigdy nie czułem, żeby mnie nie lubił. | Ja nic złego do niego nie czuję. 00:15:28:Uwielbiam Kompanię Charlie. 00:15:35:To moi ludzie. 00:16:02:Nazywajš jš "Skała". 00:16:04:Nikt nie chce tej wyspy. | Japońce zrobili tam lšdowisko. 00:16:07:Walki odbywajš się | tylko w tym rejonie. 00:16:09:To jest ich droga do Australii i sposób | kontroli szlaków morskich do Ameryki. 00:16:15:Jeli mamy powstrzymać marsz Japońców na | Południowy Pacyfik, to musimy to zrobić tu. 00:16:21:Piechota morska odwaliła swoje zadanie. | Teraz nasza kolej. 00:16:26:/Narobiłem się ciężko. 00:16:29:/Przylizywałem do generałów. 00:16:34:/Poniżałem się... 00:16:38:/dla nich, dla mojej rodziny. 00:16:42:/Dla mego domu. 00:16:45:- Podziwiam pana, pułkowniku. Naprawdę. | - Dziękuję panu. 00:16:48:Większoć mężczyzn w pana wieku | już byłoby na emeryturze. 00:16:51:W porzšdku. 00:16:54:Potrzeba nam oficerów dowodzšcych | z dojrzałociš i charakterem, jak pan. 00:16:58:Mamy dobrych sierżantów | i dobrych podpułkowników. 00:17:02:Ale jak tylko człowiek dostanie te skrzydła, | to nie może się doczekać gwiazdy. 00:17:05:Staje się politykiem. 00:17:07:Ršczka ršczkę myje. 00:17:11:Tak cholernie ciężko | się nie zeszmacić. 00:17:14:- Całkowita racja. | - Jak admirał patrzy. A będzie patrzył. 00:17:18:- Zawsze kto się przyglšda. | - Tak. 00:17:22:Jak jastrzšb. 00:17:24:Zawsze kto jest gotów, | żeby się wpieprzyć, jak się nie pilnuje. 00:17:39:- Ma pan syna, pułkowniku? | - Tak, mam. 00:17:42:Dobrze. Nie chcemy, żeby nasi synowie | czy wnuki walczyli na wojnie za 30 lat, co? 00:17:46:- Nie, proszę pana, jasne, że nie. | - To zgniećcie ich bez litoci. 00:17:50:Wykurzcie ich z tych wzgórz | i brońcie tego lšdowiska. 00:17:53:Tak jest. 00:17:55:Zastanawiasz się... dlaczego Japońce | usytuowali lotnisko włanie tam? 00:18:02:Chyba nie widzimy tego z perspektywy, | jeli w ogóle taka istnieje. 00:18:06:- Co sšdzisz? | - Cóż, nigdy nie zadałem sobie tego pytania. 00:18:10:Jeste skromnym człowiekiem. 00:18:14:Nikt nie chce | tej wyspy... tylko ty. 00:18:18:Jak bardzo jej chcesz? 00:18:21:Zrobię tyle, ile będzie trzeba. 00:18:26:/Tyle, ile oni się | /dla mnie powięcali... 00:18:32:/jak grochem w cianę, | /wszystko na próżno. 00:18:40:/Tyle, ile miłoci | /powinienem im był dać. 00:18:58:/Za póno. 00:19:05:/Wygasła... 00:19:08:/Umarła powoli jak drzewo. 00:19:13:Czujesz to? 00:19:15:Tak, proszę pana. 00:19:22:Dziękuję panu. 00:19:37:/Górš na mostek sygnalizacyjny. 00:19:45:/Im jest się bliżej Cezara, | /tym większy strach. 00:20:06:Nic nie mogę poradzić na to, | jak cholernie się boję, sierżancie, jasne? 00:20:10:Nic nie mogę poradzić. Mam... 00:20:12:Mój ojczym brał pniaka i lał mnie, | jak byłem mały... 00:20:15:I ja się bałem i uciekałem, | żeby się schować. 00:20:18:Do diabła, przespałem | wiele nocy w kurniku. 00:20:22:l... nigdy nie mylałem, | że kiedy będzie co gorszego. 00:20:27:Ale tutaj żyję z minuty na minutę. | Liczę sekundy. 00:20:31:Wkrótce dobijemy | do lšdu i zacznš się naloty. 00:20:36:Pewnie zginiemy, | zanim zdołamy zejć z plaży. 00:20:39:Ta łajba to jak... | jak wielki pływajšcy cmentarz. 00:20:43:- Jak się nazywasz, dzieciaku? | - Chcę mieć samochód, jak stšd wyjdę. 00:20:49:- Jak się nazywasz? | - E-Edward, Edward B. Train. 00:20:52:Train? 00:20:53:Jedyne pewne rzeczy | to mierć i Bóg. I tyle. 00:20:59:Tylko o to trzeba się martwić. | Ta wojna to nie... będzie mój koniec ani twój. 00:21:05:- Sšdzisz, że natkniemy się na nalot? | - Skšd mam wiedzieć? 00:21:08:Wiem tylko, że tamta załoga mówiła, | że ostatnim razem nie było nalotów. 00:21:13:Ale jeszcze wczeniej | prawie ich rozwalili. 00:21:17:Co mam ci powiedzieć? 00:21:19:Dzięki, Tills. | Dobra, nic mi nie mów. 00:21:22:Ja ci co powiem. 00:21:23:Siedzimy tu na oceanie jak dwie | pierdolone kaczki w tych łodziach. 00:21:28:Tyle już wiem. 00:21:30:Cóż, rozmylaj nad tym, Tills. 00:21:32:Porozmylaj sobie. 00:21:34:- Nie oglšdasz imprezy? | - Nie interesuje mnie. 00:21:38:- Tak, chyba za duży cisk. | - Nie interesowałoby mnie nawet bez cisku. 00:21:42:Dobra, idę po ten pistolet. 00:21:45:Tak? | Dobrej zabawy. 00:21:47:Tak, dobrej zabawy. 00:21:49:Będziesz żałował, że nie masz, | jak na lšdzie natkniesz się na samuraja. 00:21:53:Otworzyć drzwi! | Otworzyć te cholerne drzwi! 00:21:58:Otworzyć drzwi! 00:22:01:/Wszyscy nauczycie się | /rozdawać karty... 00:22:06:/Dobra. | /Idę spać, tak. 00:22:10:/Dobra, panienki. | /Co to, kółko szydełkowania czy gra w karty? 00:22:13:/Dobra, walet jest silny, walet bije. | /Robert ma dwa walety. 00:22:20:/Nigdy nie oczekiwałem czego takiego, | /jak zacišgałem się do wojska przed wojnš. 00:22:25:Skšd miałem wiedzieć, że będzie | pierdolona wojna, co? Odpowiedz mi na to. 00:22:33:Wiem tylko, że Kompania Charlie | zawsze zostaje wykołowana. Zawsze. 00:22:37:I mogę ci też powiedzieć, | czyja to wina. 00:22:40:To tego naszego kapitana. 00:22:42:Najpierw ładuje nas na tę łód, | gdzie nie znamy ani jednej jebanej duszyczki. 00:22:47:/Potem nas ładuje na czwartym miejscu | /na licie, żeby schodzić z tego sukinsyna. 00:23:06:Witamy, kapitanie. 00:23:52:Czytałem w twoich aktach 201, | że przed wojnš byłe oficerem. 00:23:56:W jaki sposób znowu | jeste szeregowym? 00:23:59:Przez mojš żonę. 00:24:02:Byłem w korpusie inżynieryjnym. 00:24:05:Przedtem nigdy | nie bylimy rozdzieleni... 00:24:08:nawet na jednš noc. 00:24:11:Wytrzymałem cztery miesišce i odszedłem. 00:24:17:Po prostu zrezygnowałem. 00:24:20:Wysłali mnie z powrotem do Stanów. 00:24:23:Powiedzieli, że nigdy już | nie dostanę stopnia oficerskiego. 00:24:26:Powiedzieli, że przypilnujš, żebym został | zacišgnięty i wylšdował w piechocie. 00:24:32:Skurwysyny. 00:24:35:Nie, ja ich nie winię. 00:24:39:No i gdzie ona teraz jest? 00:24:42:/W domu. 00:24:58:/Dlaczego miałbym się bać umrzeć? 00:25:03:/Należę do ciebie. 00:25:07:Jazda! | Jazda! Jazda! 00:25:10:Jazda! Jazda! 00:25:19:Jazda! Jazda! | Wychodzimy! 00:25:21:/Jak będę pierwszy, | /to poczekam tam na ciebie. 00:25:27:/Po drugiej stronie wielkiej wody. 00:25:37:Załóż hełm. 00:25:40:/Bšd teraz ze mn...
austenit123