00:00:01:Diabły z Loudun 00:01:01:Znajdę drogę do Ciebie. 00:01:33:Przyjdę do Ciebie.|Zamkniesz mnie w swych świętych ramionach. 00:01:43:Ta krew, która popłynie między nami|zjednoczy nas. 00:01:52:Moja niewinność jest twoją. 00:02:07:Boże,|dlaczego mnie opuściłeś? 00:02:24:Oddaję Ci się pokornie, 00:02:27:Ty, który w nieskończonej swej mądrości|zesłałeś na mnie to widoczne na mych plecach brzemię 00:02:34:abym bez przerwy pamiętała|o swym cierpieniu. 00:02:40:O, dobry Boże, jak mi trudno|obrócić się w mym łóżku, 00:02:47:i w tych bardzo wczesnych godzinach|tuż po północy rozmyślam 00:02:52:o Twoim brzemieniu,|Krzyżu. 00:02:59:Proszę, najdroższy Jezu,|uwolnij mnie od tego garbu, 00:03:08:abym mogła swobodnie leżeć na wznak, 00:03:14:bez bolesnego wykręcania głowy. 00:03:19:Znajdę jakiś sposób. 00:03:23:Przecież jakaś droga prowadzi do Ciebie. 00:03:31:Odnajdę ją. 00:03:40:Może blask Twej nieśmiertelnej miłości ... 00:03:47:Amen. 00:03:51:Właśnie doręczono ten list. 00:03:56:- Nie zgodził się!|- Ojciec Grandier? 00:04:01:"Moja droga Siostro!|Z prawdziwym żalem, 00:04:04:muszę odmówić twej prośbie|pozostanie przewodnikiem duchowym Waszego Zgromadzenia, 00:04:11:nadmiar obowiązków, które trzymają mnie w mieście..." 00:04:16:Dziękuję, Siostro. 00:04:21:Co to jest, ta wielka tajemnica? 00:04:30:Zobaczmy!|Zobaczmy! 00:04:35:Niemalże pomyślałam |o Bogu. 00:04:46:Nie, nie Bóg: mężczyzna. 00:04:55:Grandier. 00:05:02:Co ty takiego robisz? 00:05:05:Sięgasz, by chwycić | opadające prześcieradła. 00:05:14:Czy po to aby ukryć nagość? 00:05:22:Czy to przyzwoite? 00:05:34:- Jak młodo oboje wyglądacie. 00:05:38:Dziewczyna taka bezwolna w jego ramionach. 00:05:49:Właśnie ziewnęła. Zauważyłeś, jak drży jej ciało. 00:06:00:Drżysz na przekór sobie. 00:06:03:Spójrz! Zaraz słońce przedrze się |przez mgły na polach. 00:06:08:Zaraz porwie cię codzienność. 00:06:11:Bierz ile możesz.|Oboje bierzcie, ile tylko zdołacie. 00:06:15:Teraz! Teraz! 00:06:21:Ofiara na rzeźniczym stole. 00:06:26:Gdzie jesteś, ukochany?|Miłości, gdzie jesteś? 00:06:34:Teraz?|Tak. Tak. 00:06:41:O,mój Boże. 00:06:51:Czy to właśnie to?|Czy to to? 00:07:43:- Idziemy razem, Adamie?|- Chodźmy. 00:07:49:Nie szarp mnie za rękaw, proszę! 00:07:52:Takie małe miasto ma szczęście|mieć takiego duszpasterza. 00:07:58:Czy wiesz co mam na myśli? 00:08:01:On zawsze zachowuje się tak|jakby był samym Bogiem. 00:08:06:- Grandier?|- Tak. 00:08:08:Chodzą jakieś plotki ...|- Właśnie nadchodzi! 00:08:13:- Słyszałeś|wiesz, o co tu chodzi? 00:08:17:Myślisz ...?|Oczywiście, słyszałem. 00:08:20:Jedno spojrzenie wystarczy, aby potwierdzić plotki. 00:08:23:- Leczyłem ją. |- O, naprawdę? 00:08:29:To zadowolone spojrzenie, ten krok ...|nie wdowi czepiec tego powodem. 00:08:38:- Jego wizyty.|- Słusznie. 00:08:48:- O, wisielec!|- Co to za jeden? 00:08:52:Powiesili go ostatniej nocy. 00:08:56:- Co za odrażający widok!|- Chodźmy na obiad. 00:10:04:Powiedz mi, dlaczego przychodzisz do mnie? 00:10:09:Mądre pytanie, kiedy zadane w salonie |ale w tym miejscu gdzie się znajdujemy ... 00:10:18:Przecież nie brak|w mieście ładnych dziewcząt. 00:10:21:Owszem, ale w przeciwieństwie do ciebie,|nie potrzebują one pociechy, 00:10:27:po nagłej stracie bogatego męża. 00:10:33:Taki był powód mojej pierwszej wizyty. 00:10:37:Wtedy widziałam cię,|po prostu jako mężczyznę. Chciałeś być kim więcej 00:10:43:Oczywiście. . 00:10:47:- Ale nie chciałbyś być chyba świętym|- Moje drogie dziecko nie zadawaj pytań 00:10:52:- nie będąc najpierw mężczyzną?|- na temat spraw 00:10:57:o których nie masz pojęcia. 00:11:02:Twoje usta ... 00:11:17:Posiądź mnie. 00:11:21:Śpij teraz.|Dzisiaj byłaś małym,prymitywnym zwierzątkiem. 00:11:28:Bądź szczęśliwa. 00:12:07:Ta ludzka głowa pozwala mi|na snucie pewnych domysłów, moj drogi Adamie. 00:12:12:Przecież to dość pospolity obiekt. 00:12:17:Każdy ma ją na karku. 00:12:21:Pomyśl jednak, przyjacielu:|To jest przecież siedlisko rozumu. 00:12:28:- O, zobacz kto to! Udawaj|obojętność. - Udawaj obojętność. 00:12:32:Witam panie doktorze|witam panie aptekarzu! 00:12:36:- Piękny wieczór!|- Witaj, panie! 00:12:40:- Co to był za wspaniały dzień.|- Wspaniały. - W rzeczy samej. 00:12:44:- Co macie w tym kuble?|- Ludzką głowę. 00:12:48:- Przyjaciela?|- Nie, kryminalisty. 00:12:51:- Ciało odcięte zostało z szubienicy ...|- ...ostatniej nocy. 00:12:58:Mam nadzieję, panie, że w interesie|nauki i postępu, 00:13:02:nie przepłaciliście zbytnio. 00:13:05:- tylko dziewięć pensów.|- Całkiem niezły interes. 00:13:08:Pozwólcie spojrzeć.|Nieszczęsny, gnijący szczątek. 00:13:13:Mannoury właśnie zauważył:|Wszak to siedziba rozumu. 00:13:20:- Prawda! 00:13:24:Żegnam panie doktorze|żegnam panie aptekarzu! 00:13:28:Żegnam. 00:13:32:- Zapach tej wdowy, czułeś|Był z nią. Sprośne! - Obrzydliwe! 00:13:34:Cóż dziwnego.|Spędził tam całe popołudnie. 00:13:38:Po rozgrzewce w konfesjonale|grzechami młodych dziewczątek ... 00:13:42:- zaspokoił się we wdowim łóżku ... 00:13:45:- i jeszcze drwi nam|prosto w twarz! - A więc, wieczorem ... 00:13:50:Zabieraj tę głowę i idziemy! 00:14:22:O mój drogi Ojcze,|Twój pokorny sługa 00:14:24:pragnie dostąpić łaski. 00:14:28:Wskaż mi drogę.| 00:14:32:O Boże! O mój Boże, mój Boże! 00:14:36:Uwolnij mnie!Uwolnij mnie! Uwolnij mnie! 00:14:41:Królu, który zbawiasz każdego,|kto zbawiony być pragnie, 00:14:45:Wybaw mnie!|Wybaw mnie. 00:15:19:Nie dotykaj moich pleców! 00:15:28:- Klaro? - Tak. 00:15:31:Mówią, że mam piękne oczy.|To prawda? 00:15:37:- Tak Matko. - Wydają się tak piękne,|że mogłabym ich wcale nie zamykać. 00:15:49:Nawet w nocy, we śnie. 00:15:55:Idź z innymi. 00:15:58:Wskazałeś mi drogę |kierując do tego zakonu Urszulanek. 00:16:03:Chcę być dobrą przewodniczką mych sióstr|i dobrze spełniać swe obowiązki. 00:16:09:O Boże! O Boże!|Tak trudno mi się modlić. 00:16:26:Wyznaję Bogu Wszechmogącemu,|Świętej Dziewicy Marii 00:16:30:Świętemu Michałowi,|Świętemu Janowi Chrzcicielowi, 00:16:32:Apostołom,|i wszystkim Świętym, 00:16:35:że grzeszyłam myślą, mową i uczynkiem: 00:16:38:Moja wina, Moja wina,|moja bardzo wielka wina. 00:16:44:- Musimy ... - Tak, musimy sporządzić|jakiś dokument o tym ... 00:16:47:- w którym zdemaskujemy Grandiera.|- Oskarżenie przeciwko Grandierowi. 00:16:51:- Właśnie.|- Właśnie. 00:16:54:- Wiemy wszystko o jego rozpuście.|- o tej sprośności. 00:16:57:I o jego bezbożności. 00:16:59:-Tylko czy to wystarczy?|- Musi wystarczyć. 00:17:32:Jesteś rozgrzeszona.|Coś jeszcze? 00:17:40:No dalej, inni czekają! 00:17:44:- Wyznaję, że zgrzeszyłam nieczystymi myślami.|- Jakiego rodzaju? 00:17:50:- O mężczyźnie.|- Moje dziecko ... 00:17:56:O brzasku.|W mojej sypialni jest duszno i gorąco ... 00:18:01:Moje myśli natarczywe, jątrzące ...|Ale tak słodkie ... 00:18:05:Moje ciało ...|Ojcze, moje ciało! 00:18:13:Pragnęłam pieszczot. 00:18:20:Czy starałaś się|stłumić te pragnienia? 00:18:25:- Nie. 00:18:29:- Modliłam się o pomoc.|- Pragniesz więc być od nich uwolniona? 00:18:37:- Odpowiedz mi, dziecko!|- Nie. 00:18:39:Pragnę go, pragnę aby mnie posiadł ... 00:18:48:Nie - Weź mnie.|Nie. 00:18:52:Kocham cię!|Kocham cię! 00:19:27:Chodź dziecko.|Pomogę ci. 00:20:10:Przybyłem tutaj jako specjalny wysłannik|Jego Wysokości, 00:20:13:Lecz nie po to, by dyskutować. 00:20:16:- Po prostu przywożę wiadomość.|- Rozkaz właściwie: 00:20:19:- Rozebrać umocnienia miejskie.|- Jaką odpowiedź mam przekazać? 00:20:23:- Że odmawiam. - Poniesiesz konsekwencje|tej decyzji. 00:20:28:Odpowiadam za nią.|jako gubernator miasta. 00:20:32:- Czy znasz ojca Grandiera?|- Słyszałem o nim. 00:20:36:Ojcze! Czy nie mógłbyś użyć swego wpływu|na Gubernatora? 00:20:41:Jako człowiek miłujący pokój|chciałbyś pewne rozebrania murów miejskich. 00:20:45:- Prawda?|- Jako człowiek pokoju - tak. 00:20:49:Jako mieszkaniec tego miasta|wolałbym 00:20:52:aby mury pozostały nietknięte. 00:21:03:To cię zniszczy,|Grandier! 00:21:04:Richelieu szepce w królewskie ucho:|"Zniszcz fortyfikacje! 00:21:08:Zwiększają one szanse |protestanckich buntowników." 00:21:10:Mogę ci pomóc|ale przy całej mojej słabości, 00:21:14:zawiodę. 00:21:27:We wtorek o wpół do szóstej|Opuścił dom wdowy. 00:21:30:Wdowa - Ha, Ha, Ha. 00:21:34:Człowiek jest mechanizmem, mój drogi Adamie. 00:21:40:Czy seksualne reakcje|mogą być warunkowane przez zegar? 00:21:45:O wpół do ósmej widziano go|dyskutującego z panem D'Armagnac. 00:21:48:Temat rozmowy wątpliwy,|ale podobno Grandier dwa razy zachichotał. 00:21:55:Tego wieczoru wieczerzał samotnie,|później niż zwykle. 00:21:59:- Dopiero, kiedy 12 świec wypaliło się |w jego komnacie. Adam! 00:22:02:- Jesteś naprawde mądry.|- Naprawdę? 00:22:06:- Dziękuje.|- Każdy ma jakieś przyzwyczajenia. 00:22:11:- Potrzebuję więcej czasu, przyjacielu.|Niczego nie dowiedziemy tym co mamy. 00:22:15:- Czas pomoże. Tylko czekajmy.|- Czas pomoże. Tylko czekajmy. 00:22:56:Co za szczęscie, Ojcze Mignon,|że wyraziłeś zgodę. 00:23:11:W takim klasztorze jak ten|jest dużo różnych problemów. 00:23:18:I dlatego potrzebuję twojej rady. 00:23:22:Służę ci. 00:23:33:Ostatnio cierpię na straszliwe wizje|zsyłane na mnie przez samego diabła. 00:23:40:Żyjąc tak blisko Boga ,|jesteśmy łatwymi ofiarami dla szatana. 00:23:48:We dnie nie jest tak źle.|Ale nocą ... 00:23:53:Moja droga siostro, wiadomo, że duch najsłabszy|jest tuż po północy 00:24:02:- Ale te wizyty ...|- Wizyty? 00:24:06:Twój poprzednik kanonik Moussaut|przyszedł do mnie nocą. 00:24:12:- Stanął w nogach mego łóżka.|- Czy coś mówił? 00:24:18:- Mówił same sprośności. 00:24:22:- Tylko niemoralne, wulgarne,|i obraźliwe bezeceństwa. - Siostro ... 00:24:27:- On nie przyszedł w swej własnej postaci.|- Co masz na myśli, Siostro? 00:24:31:- Przyszedł do mnie jako inny mężczyzna. 00...
Ela-W