Analiza I fragmentu książki, pt. „Spór o istnienie człowieka
W tym fragmencie autor poświęca swoją uwagę problemowi dobra i zła. Ukazuje Dantego, który dzieli zło na dziewięć kategorii - kręgów. Pierwszy zamieszkują poeci i bohaterowie pogańscy, ci, którzy nie zostali ochrzczeni. W drugim przebywają ofiary pożądliwości zmysłowej m.in. Kleopatra, Helena Trojańska, trzeci: zamieszkują żarłocy, czwarty: chciwcy, piąty: ludzie niepanujący nad swoim gniewem, tam też znajduje się „diabelski gród", szósty: heretycy, siódmy: tyrani, samobójcy, lichwiarze, ósmy: stręczyciele, rozpustnicy, wróżbici, złodzieje, natomiast dziewiąty: zdrajcy z Judasze na czele.
Dante uważa, że nie ma „poza osobowej struktury", która by zmuszała człowieka do popełniania zła. Według Dantego mieszkańcy piekła byli wolni, wiedzieli, co czynią, nikt ich nie zmuszał do popełniania zła, jeśli mają pretensje to tylko do siebie. Piekło, bowiem zamieszkują chrześcijanie ci, którym zostały dane potrzebne środki do zbawienia.
Złość i zdrada wyrastają ze wspólnego podłoża, którym są relacje wzajemności między osobami. Złość może się kierować przeciw człowiekowi i Bogu. Zdrada jest zerwaniem ufności w relacjach między ludźmi i Bogiem. Zarówno złość i zdrada negują to, co istnieje od nich wcześniej. Złość poprzedza zdradę i jest jej motywem. Zdrada dla samej zdrady nie miałaby sensu. Zdrada jest odwetem na doznaną krzywdę, to krzywda ma usprawiedliwiać zdradę. Chrześcijaństwo nie znajduje dostatecznego usprawiedliwienia zdrady. U Dantego zawarty jest opis zła ukrytego w złości i zdradzie, został dokonany w „horyzoncie nadziei", w którym zło staje się negacją dobra. Pierwsze musi być dobro, aby mogło zaistnieć zło. Człowiek zdradza, bo czuje się zdradzony. Możliwa jest wizja przeciwna - manichejska. Chodzi, o manicheizm jako przeciwieństwo naszego myślenia o dobru. Dobro jest niczym innym jak tylko brakiem zła. Zło jest tym, co podstawowe a dobro tym, co wtórne. Zło dopuszcza do istnienia tyle dobra ile jest konieczne, aby mogło, co niszczyć. Zdaniem autora w manichejskim horyzoncie braku nadziei, złość i zdrada odsłaniają najgłębszą prawdę istnienia. One nie potrzebują żadnego usprawiedliwienia, same dla siebie są usprawiedliwieniem. Ludzie niszczą wierność, zdradzają tych, którzy są im wierni, zdradzają bez żadnego motywu. Przezwyciężenie manicheizmu oznaczało ostateczne zwycięstwo wiary w człowieka. Czymkolwiek było by piekło człowiek nigdy nie stałby się demonem. Piekło nie oznacza śmierci człowieka. Człowiek nie podzielił losu aniołów, którzy zbuntowali się, ulegli złu i sami je stworzyli oraz stali się jego nosicielami. Demon jest „zdrajcą z natury" nie wie, za co go ukarano, człowiek wie, ponieważ mógł postąpić inaczej. Tak, więc piekło nie jest nie jest miejscem przegranej ani wygranej człowieka. Ponieważ demon nie ma władzy nad człowiekiem, w chrześcijaństwie nie mogła powstać idea „śmierci człowieka".
Filozofia nowożytna wysuwa na pierwszy plan wielką metaforę „złośliwego geniusza", w której wyrażać się ma natura zła. Tą metaforą posłużył się Kartezjusz. Okłamany przez „złośliwego geniusza" człowiek nie wie, co czyni. Nie wie, że zostaje wtrącony w ciemność. W niej natomiast najszlachetniejsze czyny zmieniają się w swe przeciwieństwo.
Szczególne miejsce w europejskiej historii zła zajmuje metafora „wyzyskiwacza" związana z ideologią komunizmu. Wyzyskiwacz przede wszystkim przywłaszcza sobie cudzą pracę. Jednak, aby to uczynić okłamuje człowieka. Kartezjański „geniusz" nie wiedział, po co okłamuje człowieka, „wyzyskiwacz" wie. Komunizm proponuje obalenie świata wyzysku. Komunistyczny wyzwoliciel sam staje się wyzyskiwaczem. Staje przed człowiekiem propozycją nowego zniewolenia.
Odróżnić należy dwa rodzaje nieprawdy: złudzenie i przesąd. Złudzenie jest następstwem ludzkiej skończoności, przeżywanej na poziomie poznania zmysłowego. Aby wyzwolić się od złudzeń trzeba sięgnąć do rozumu. Rozum jest zasadniczo wolny od złudzeń. Nie jest jednak wolny od kłamstw i przesądów. Ich źródłem jest „mowa innego". Inny mówi przekonywująco czasami kłamie. Przesądy mogą wpływać na zmysły lub na sposób postrzegania świata. Człowiek przekonany, że ma raka, czuje go w każdym bólu. Kartezjusz daje wyraz nowemu rozumieniu zła dziejowego. Ono wyłania się z głębi dziejów i w dziejach pozostawia swe skutki. Kłamstwo dzieli i przeciwstawia sobie ludzi, doprowadza do wojen i zdrad. Aby oczyścić zmysły od złudzeń odwołujemy się do rozumu. To on jest w człowieku jedyną władzą poznawczą zdolna do poprawienia samej siebie. Przez wątpienie metodyczne - samokrytycyzm, rozum może siebie oczyścić od wszelkich przesądów. Oświecenie wystąpiło z hasłem „walki z przesądami". Do rangi głównego zła epoki urosły kartezjańskie „przesądy rozumu". Rozum dokonał odkrycia tego zła i sam uwolnił się od własnej nieprawdy. Skoro rozum przezwycięża swoje przesądy to epoka wyzwalania z przesądów musi być epoką rozumu. Odkrycie prawdy o naturze zła pozwala odkrywać prawdę o naturze rozumu, a odkrycie prawdy o naturze rozumu pozwala odkryć prawdę o naturze zła.
Kant ukazuje zło jako odstępstwo czynu od zasady moralnej. Mamy tu, zatem do czynienia z naturalną skłonnością do zła. Zło „radykalne" nie jest tym samym, co zło „metafizyczne" lub „ontologiczne" i nie definiujemy zła jako „braku bytu". Nie jest ono tym samym, co grzech. Zło „radykalne" jest złem moralnym, jest to przewrotność, nazwana także „złym sercem". Może istnieć z dobrą wolą i z ułomnościami ludzkiej natury, która jest za słaba, aby trzymać się raz przyjętych zasad. Porzucenie teologii oznacza, że pominęliśmy wiarę w realność zła „demonicznego". Demonów już nie ma. Pozostała jednak idea demonizmu jako „idea graniczna", która będzie służyć jako punkt odniesienia dla ludzkiego zła. Demonizmem była by zła wola, która chce zła dla samego zła, dopuszcza dobro ze względu na spodziewające się zło. Kant twierdzi, że człowiek ze swojej natury nie jest zły tylko jest skażony skłonnością do zła. To skażenie powoduje, że człowiek kieruje się zasadą, iż można czasem odstępować od norm prawa moralnego. Zło jest jasne i wyraźne. Nikt, nawet żaden „złośliwy geniusz" nie jest w stanie nikomu wmówić winy.
Zło wciska się między czyn a zasadę czynu. Inna jest zasada a inny czyn. Złem jest wewnętrzny brak konsekwencji. Ten brak według Kanta bierze się ze słabości. Takie rozstrzygnięcie pociąga za sobą dwie konsekwencję. Pierwsza to wyzwolenie spod władzy „złośliwego geniusza". Wiem, co czynię i nikt nic mi nie wmówi. Zmierza to do zupełnego wyzwolenia. Natomiast druga to dążenie do utożsamienia zła ze słabością. Na pytanie:, dlaczego człowiek wiedząc, czym jest dobro popełnia zło? Autor podaje trzy odpowiedzi. Pierwsza sugeruje istnienie jakiegoś fatum, które z góry przeznacza człowieka do zła. Druga sugeruje ze w człowieku jest zamiłowanie do zła jako zła. Trzecia to wybór braku poznania siebie, człowiek wybiera brak wiedzy o sobie. Kto wybiera własną słabość ten staje się słaby. Zło pod postacią „pola uczestnictwa" istnieje człowieku zanim zamieni się w czyn i przejawi się jako destrukcja.
Autor porównuje dwa poglądy na temat natury zła: pogląd Kanta i Jeana Naberta. Nabert jest świadkiem dwóch wojen światowych i obozów koncentracyjnych. Kant w pewien sposób kontynuuje projekt Kartezjusza chce uzyskać o złu ideę jasną i wyraźną. Jean Nabert jest świadkiem klęski tego zamierzenia. Patrząc na to można stwierdzić, że „złośliwy geniusz" wygrał wojnę z „człowiekiem oświecenia". Człowiek oświecenia stał się tancerzem, który tańczył do nie właściwej muzyki. Ci, którzy uważali, że pełnią swój obowiązek znaleźli się na ławie oskarżonych w Norymberdze. Problem „uczestniczenia w złu" został sformułowany przez chrześcijańską teologię grzechu pierworodnego. Z jednej strony zło ma charakter jednostkowy związany z konkretną decyzją konkretnego człowieka, z drugiej strony ma charakter dziejowy związany z grzechem pierwszych rodziców.
Autor wspomina św. Augustyna, który w kluczowym okresie swojego życia nie zmienił postępowania, choć wiedział, że ono jest złe. U św. Augustyna spór między przeszłością a przyszłością przybiera postać spory pomiędzy dobrem a złem. Przeszłość jest symbolem zła natomiast przyszłość jest symbolem dobra. Św. Augustyn pisze, że co uczynił Adam, uczynił za całą ludzkość i cała ludzkość w nim to uczyniła.
Dante dzieli piekło według określonego schematu, w każdym z wymienionych przez niego kręgów są inni ludzie, którzy cierpią za różne grzechy. Ukazuje, że nie ma takich samych cierpień dla wszystkich.
U Dantego zawarty jest też opis zła ukrytego w złości i zdradzie. Człowiek zdradza, dlatego ponieważ czuje się zdradzony, odrzucony przez innych. Wizja manichejska ukazuje dobro jako brak zła. Zło dopuszcza do istnienia dobro po to, aby móc je niszczyć.
Filozofia nowożytna na pierwszy plan wysuwa kartezjańską metaforę „złośliwego geniusza", demona, który zwabia człowieka różnymi podstępami, aby móc go zniszczyć.
Metafora „wyzyskiwacza", związana jest z ideologią komunizmu, który przywłaszcza sobie cudzą pracę. Okłamuje człowieka, żeruje na nim. Obiecuje wyzwolenie a daje niewole.
Autor wspomina też św. Augustyna, który w ważnym okresie swojego życia nie zmienił postępowania, choć wiedział, że jest ono złe. Człowiek jest przyzwyczajony do swoich przyzwyczajeń i jest mu bardzo trudno z nimi zerwać.
Iza.Psychologia