przemówienie 12.11.2004.pdf

(79 KB) Pobierz
3430554 UNPDF
Jan Paweł II
Towarzyszyć choremu aż do końca
12 XI — Przemówienie Papieża do uczestników konferencji Papieskiej Rady ds.
Duszpasterstwa Służby Zdrowia
Księże Kardynale, czcigodni Bracia w biskupstwie, drodzy Bracia i Siostry!
1. Z radością spotykam się z wami z okazji odbywającej się obecnie międzynarodowej konferencji
Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Składając tę wizytę, pragniecie potwierdzić,
że jako ludzie i naukowcy angażujecie się na rzecz tych, którzy cierpią.
Dziękuję kard. Javierowi Lozano Barraganowi za życzliwe słowa, które przed chwilą skierował do
mnie w imieniu wszystkich. Wyrażam wdzięczność i szacunek tym, którzy uczestniczyli w
konferencji, a także tak licznym lekarzom i pracownikom służby zdrowia, którzy na całym świecie
służą swą wiedzą naukową oraz swymi ludzkimi i duchowymi zdolnościami, by uśmierzać ból i
przeciwdziałać jego następstwom.
2. Medycyna zawsze służy życiu. Również wtedy, kiedy uświadamia sobie, że nie może zwalczyć
poważnej patologii, wykorzystuje swoje możliwości, by ulżyć cierpieniu. Pracować z pasją, by
pomóc pacjentowi w każdej sytuacji, znaczy mieć świadomość niezbywalnej godności każdego
człowieka, również w ekstremalnych warunkach końcowego stadium życia. W posłudze na rzecz
tego, kto cierpi, chrześcijanin widzi podstawowy wymiar własnego powołania: bowiem, gdy
wypełnia to zadanie, wie, że troszczy się o samego Chrystusa (por. Mt 25, 35-40).
«Przez Chrystusa i w Chrystusie więc rozświetlana jest tajemnica cierpienia i śmierci, która poza
Jego Ewangelią przygniata nas» ( Gaudium et spes , 22). Kto w wierze otwiera się na to światło,
znajduje pociechę we własnym cierpieniu i staje się zdolny nieść ulgę w cierpieniu drugiemu
człowiekowi. Istnieje bowiem bezpośredni związek między zdolnością do znoszenia cierpienia i
zdolnością do niesienia pomocy cierpiącemu. Codzienne doświadczenie uczy nas, że osoby bardziej
wrażliwe na ból drugiego człowieka i bardziej poświęcające się, by koić ból innych, są również
bardziej gotowe pogodzić się — z pomocą Bożą — z własnym cierpieniem.
3. Miłość bliźniego, wymownie przedstawiona przez Jezusa w przypowieści o dobrym
Samarytaninie (por. Łk 10, 29 nn.), pozwala uznać godność każdej osoby, również wtedy, gdy na
skutek choroby jej życie stało się uciążliwe. Cierpienie, starość, stan nieświadomości oraz bliskość
śmierci nie pomniejszają niezbywalnej godności osoby, stworzonej na obraz Boży.
Jednym z dramatów spowodowanych przez etykę roszczącą sobie prawo do stanowienia, kto ma
żyć, a kto umierać, jest eutanazja. Nawet jeżeli jest uzasadniana błędnie pojmowanymi
współczuciem i obroną godności, eutanazja zamiast uwolnić osobę od cierpienia, unicestwia ją.
Kiedy współczuciu nie towarzyszy pragnienie, by stawić czoło cierpieniu i towarzyszyć
cierpiącemu, prowadzi ono do unicestwienia życia, by pokonać ból, obalając w ten sposób statut
etyczny medycyny.
4. I przeciwnie, prawdziwe współczucie pobudza do wszelkich rozumnych wysiłków sprzyjających
uzdrowieniu pacjenta. Jednocześnie pomaga ono zatrzymać się, kiedy żadne działanie nie wydaje
się już przybliżać do osiągnięcia tego celu.
Rezygnacja z uporczywej terapii nie jest odrzuceniem pacjenta i jego życia. Przedmiotem bowiem
rozważań nad stosownością rozpoczęcia lub kontynuowania terapii nie jest wartość życia pacjenta,
lecz wartość medycznego zabiegu na pacjencie.
Ewentualna decyzja nierozpoczynania lub przerwania leczenia będzie uważana za etycznie
poprawną, jeśli okazuje się ono nieskuteczne lub wyraźnie niewspółmierne do celu, jakim jest
podtrzymanie życia bądź odzyskanie zdrowia. Dlatego też odrzucenie uporczywych działań
terapeutycznych jest wyrazem szacunku, jaki w każdym momencie należy okazywać pacjentowi.
Właśnie ten szacunek płynący z miłości pomoże towarzyszyć pacjentowi aż do końca, podejmując
wszystkie możliwe działania i starania, aby ulżyć mu w cierpieniu oraz sprawić, by ostatnia faza
jego ziemskiej egzystencji, o ile to możliwe, była pogodna i pozwoliła jego duszy przygotować się
na spotkanie z Ojcem niebieskim.
5. Zwłaszcza w tej fazie choroby, w której nie można już stosować współmiernych i skutecznych
terapii, a jednocześnie należy unikać wszelkich form uporu w działaniu lub uporczywej terapii,
pojawia się potrzeba «terapii paliatywnych», których celem, jak stwierdza Encyklika Evangelium
vitae , «jest złagodzenie cierpienia w końcowym stadium choroby i zapewnienie pacjentowi
potrzebnego mu ludzkiego wsparcia» (n. 65).
Terapie paliatywne, zwłaszcza w przypadku pacjenta w końcowym stadium choroby, mają bowiem
na celu złagodzenie rozlicznych objawów cierpienia natury fizycznej, psychicznej i umysłowej i
dlatego wymagają interwencji ekipy specjalistów kompetentnych w zakresie medycyny, psychologii
i religii, zgodnie wspomagających pacjenta w fazie krytycznej.
W szczególności Encyklika Evangelium vitae przedstawia syntetycznie tradycyjne nauczanie na
temat godziwego, a czasem koniecznego stosowania środków przeciwbólowych z poszanowaniem
wolności pacjentów, którzy w miarę możliwości powinni być w stanie «wypełnić swoje obowiązki
moralne i rodzinne, zwłaszcza zaś powinni mieć możliwość świadomego przygotowania się na
ostateczne spotkanie z Bogiem» (n. 65).
Z drugiej strony, podczas gdy nie powinno się pozbawiać pacjentów, którzy tego potrzebują, ulgi,
jaką niosą środki przeciwbólowe, ich stosowanie powinno być współmierne do nasilenia bólu i
możliwości jego uśmierzania; należy przy tym unikać jakiejkolwiek formy eutanazji, do której
doszłoby przy zastosowaniu silnych dawek środków przeciwbólowych właśnie w celu
spowodowania śmierci.
Aby możliwe było urzeczywistnienie tej złożonej pomocy, konieczna jest formacja specjalistów w
zakresie terapii paliatywnych w specjalnych strukturach dydaktycznych, którymi mogą być
zainteresowani również psycholodzy i duszpasterze.
6. Jednakże nauka i technika nigdy nie będą potrafiły udzielić zadowalającej odpowiedzi na
egzystencjalne pytania ludzkiego serca. Na te pytania może odpowiedzieć jedynie wiara. Kościół
zamierza nadal wnosić swój specyficzny wkład, okazując ludzkie i duchowe wsparcie chorym,
którzy pragną otworzyć się na pełne miłości orędzie Boga, zawsze czułego na łzy tych, którzy się
do Niego zwracają (por. Ps 40 [39], 13). W tym kontekście jasne jest znaczenie duszpasterstwa
służby zdrowia, w którym szczególną rolę odgrywają kapelanie szpitalne, tak wiele czyniące dla
umocnienia duchowego tych, którzy przebywają w placówkach służby zdrowia.
Nie sposób zapomnieć o cennym wkładzie wolontariuszy, których posługę pobudza owa
wyobraźnia miłosierdzia rodząca nadzieje także pośród gorzkiego doświadczenia cierpienia. To
również za ich pośrednictwem Jezus może dzisiaj nadal przechodzić pomiędzy ludźmi, czyniąc
dobrze i ich uzdrawiając (por. Dz 10, 38).
7. W ten sposób Kościół wnosi swój wkład w tę pasjonującą misję dla dobra osób, które cierpią.
Niech Pan oświeci wszystkich, którzy są blisko chorych, niech ich umacnia, by trwali w pełnieniu
różnych zadań, w różnych zakresach odpowiedzialności.
Niechaj Maryja, Matka Chrystusa, towarzyszy wszystkim w trudnych chwilach bólu i choroby, aby
ludzkie cierpienie mogło być włączone w zbawcze misterium Chrystusowego krzyża.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin