Paulo Coelho - Największy dar.pdf

(119 KB) Pobierz
Paulo Coelho
Paulo Coelho
Henry Drummond
N ajwiększy dar
243173796.001.png
„Widzisz tę kobietę?
Wszedłem do twego domu, a nie podałeś mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała mi
stopy i swymi włosami je otarła.
Nie dałeś mi pocałunku, a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich.
Głowy nie namaściłeś mi oliwą; ona zaś olejkami namaściła nogi moje.
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo
umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”.
Ewangelia według Św. Łukasza 7; 44-47
Pewnego chłodnego wiosennego poranka pod koniec
dziewiętnastego wieku zgromadziła się grupa kobiet i mężczyzn.
Spotkali się, by wysłuchać kazania jednego z najsłynniejszych kaznodziei tamtych
czasów. Przybyli z różnych zakątków Anglii, ciekawi, co ma im do powiedzenia.
Jednak on, od ośmiu miesięcy przemierzając świat i wypełniając trudną misję
głoszenia słowa bożego, był zmęczony i wyczerpany. Spojrzał na nieliczną grupę
wiernych, powiedział kilka zdań i zamilkł. Tego popołudnia Duch Święty pozbawił go
daru przemawiania.
Jego smutny wzrok padł na znajdującego się wśród wiernych młodego misjonarza,
który niedawno wrócił z Afryki i być może miał coś ciekawego do powiedzenia.
Pastor poprosił młodzieńca, by go zastąpił.
Ludzie zgromadzeni w parku miasta Kent byli rozczarowani.
Nikt nie znał młodego misjonarza. Właściwie nie był on
misjonarzem. Odmówił przyjęcia święceń kapłańskich, gdyż nie czuł
powołania.
Przez dwa lata przemierzał Afrykę, szukając sensu życia i próbując zrozumieć
siebie. Pragnął podążać śladami ludzi, którzy mieli odwagę wyznawać swoje ideały.
Wiernym zgromadzonym w parku nie spodobała się ta zamiana. Przybyli, aby
poznać doświadczonego, mądrego i sławnego pastora, a nie słuchać nieznanego nikomu
człowieka, który tak jak oni poszukuje prawdy.
Jednak Henry Drummond - bo tak nazywał się młodzieniec - wiele się przez
minione lata nauczył.
Pożyczył od jednego z wiernych Pismo Święte i przeczytał
fragment Listu świętego Pawła do Koryntian:
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność
moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części tylko bowiem poznajemy
i po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
Zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość”.
Wszyscy słuchali w ciszy i skupieniu, lecz byli zawiedzeni.
Większość wiernych znała ten fragment i często zastanawiała się nad
jego znaczeniem. Młodzieniec mógł wybrać inny, mniej znany tekst.
Gdy Henry skończył czytać i zamknął Pismo Święte, spojrzał w niebo i
przemówił:
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu postawił sobie pytanie, przed którym stają kolejne
pokolenia:
Co jest najważniejsze w życiu?
Chcemy jak najlepiej wykorzystać czas, który nam dano, bo drugi raz tego daru nie
otrzymamy. Dlatego musimy zdać sobie sprawę, w którą stronę chcemy podążać i co ma być
naszym nadrzędnym celem.
Mówi się, że największym skarbem jest wiara. To proste słowo od wieków stanowi funda-
ment religii.
Czy rzeczywiście wiara jest najistotniejsza? Jeśli tak uważamy, to jesteśmy w błędzie. Jeśli
naprawdę w to uwierzymy, możemy przestać wierzyć.
Przeczytany przeze mnie fragment przenosi nas do czasów pierwszych chrześcijan. I jak
słyszymy: „(...) trwają wiara, nadzieja, miłość- te trzy: z nich zaś największa jest miłość”.
Święty Paweł nie rzuca tych słów na wiatr. Przecież sam wcześniej mówi:
„Gdybym posiadł wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym
niczym”.
Święty Paweł nie uciekł przed problemem, przeciwnie, świadomie porównał wiarę i
miłość. Na koniec uznał:
,,(...) z nich zaś największa jest miłość”.
Dla świętego Pawła było to zapewne trudne wyznanie. Ludzie zwykle radzą innym to, co
sami uważają za swoją mocną stronę.
Miłość nie była mocną stroną świętego Pawła. Jeden z jego uczniów zauważył, że dopiero
z wiekiem apostoł stał się bardziej tolerancyjny i wyrozumiały. Ręka, spod której wyszły słowa: „z
nich zaś największa jest miłość”, dawniej wiele razy była splamiona krwią.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin