ROZDZIA� SZ�STY W KR�GU IDEOLOG�W Rad� i prac� strzec Rzeczy- pospolitej i wszelk� my�l, staranie i trosk� na tych sprawach po�o�y�. Andrzej Frycz Modrzewski Ziemia�ski idea� �ycia, ugruntowuj�cy si� coraz mo- cniej w �wiadomo�ci szlachty, pozostawa� musia� w sprzeczno�ci z jej szlachecko-republika�skim idea- �em ustrojowym. Pierwszy - zak�ada� spokojne, ni- czym nie zak��cone, sielskie-anielskie korzystanie z d�br doczesnych, obficie p�yn�cych z folwarcznej go- spodarki, zamykanie oczu na wszystko, co dzieje si� poza granicami w�asnej posiad�o�ci, unikanie wszelkich mo�liwych k�opot�w i �wiadcze�, partykularne podej- �cie do spraw og�lnopa�stwowych. Drugi - wymaga� zaanga�owania w sprawy publiczne, uczestniczenia w podejmowaniu decyzji dotycz�cych ca�ego pa�stwa, my�lenia kategoriami interesu zbiorowo�ci, czynnej spo�ecznie postawy �yciowej. Szlachcic wszak chcia� uchodzi� za obywatela czu�ego na sprawy Rzeczypo- spolitej, za jej obro�c�. Tym przecie� g��wnie uza- sadnia� sw� uprzywilejowan� pozycj� w spo�ecze�- stwie. Przez d�ugie dziesi�ciolecia przeci�tny szlachcic ��- czy� w sobie te dwie sprzeczne postawy: ziemianina i obywatela szlacheckiej republiki. Po�wi�ca� wiele uwagi �yciu publicznemu, nie zasklepia� si� w sprawach w�asnego gospodarstwa, przebywa� na dworach mo�- nych i podr�owa� po Europie, �ywo reagowa� na no- we pr�dy umys�owe i kulturalne, a jednocze�nie coraz cz�ciej spogl�da� na wszystko z perspektywy swego - w�sko pojmowanego - interesu gospodarczego i ziemia�skiego idea�u �yciowego. Sprzeczno�� ta mu- sia�a rzutowa� na ca�okszta�t �ycia politycznego w pa�- stwie. Szlachta polska nie chcia�a si� zgodzi�, by w po- lityce i podejmowaniu wa�niejszych decyzji pa�stwo- wych wyr�cza� j� kr�l lub grupa dygnitarzy i urz�dni- k�w. Nie chcia�a r�wnocze�nie ponosi� ci�ar�w na rzecz pa�stwa, uszczupla� swych niema�ych dochod�w, bra� na siebie rzeczywistej odpowiedzialno�ci za to, co si� dzieje lub dzia� si� mo�e w kraju. R�wnolegle roz- wija�a si� szybko �wiadomo�� narodowa, przekonanie o odr�bno�ci nie tylko j�zykowej i kulturowej, ale - mo�e nawet g��wnie - ustrojowej. Ros�o poczucie za- dowolenia z istniej�cych norm prawnych i zasad poli- tycznych. Wszystko to znajduje swoje pe�ne odbicie w litera- turze polskiej XVI wieku. Literatura ta - wyj�tkowo obfita, r�norodna i wszechstronna - odzwierciedla klimat polityczny i intelektualny, kt�rego by�a wytwo- rem, u�wiadamia problemy, kt�re nurtowa�y spo�e- cze�stwo polskie, nie tylko zreszt� szlacheckie. Na pewno nie wszyscy w jednakowym stopniu byli przygotowani intelektualnie do recepcji literatury po- litycznej i traktat�w prawno-ustrojowych. Rzesze za- gonowej szlachty w swej podstawowej wi�kszo�ci nie umia�y ani czyta�, ani pisa�. Do nich mog�y jedynie do- ciera� - w formie dost�pnego ich umys�owo�ci skr�tu, lapidarnego has�a, zwi�z�ego streszczenia - te frag- menty my�li i argumentacji pisarzy, kt�re by�y ko- mentowane na sejmikach, cytowane w wotach m�wc�w sejmikowych lub rozpowszechniane w drobnych utwo- rach wierszowanych, w dialogach czy nawet we frasz- kach. Inaczej szlachta �rednia, kt�ra w owym czasie nabra�a - zgodnie z duchem epoki - ambicji inte- lektualnych, kszta�ci�a swe dzieci, dba�a, aby opano- wa�y sztuk� czytania i pisania. W tej grupie spo�ecz- nej najszybciej zmienia�y si� pogl�dy. Has�o Kallima- cha, by do zjawisk �wiata zewn�trznego podchodzi� "nie theologice, lecz naturaliter", odpowiada�o duchowi epoki. M�odzie� szlachecka, kt�ra do�� t�umnie zacz�a odwiedza� kraje Europy Zachodniej, zw�aszcza W�o- chy, stosunkowo �atwo wyzwala�a si� z wi�z�w �rednio- wiecznych poj��. Nie nale�y wszak�e przecenia� "no- winek", kt�re stamt�d przywozi�a. "Nowinki religij- ne", importowane z Norymbergi, Pragi i Genewy, od- dzia�a�y bez w�tpienia na rozw�j polskiej reforma- cji, nie by�y jednak jej przyczyn� sprawcz�. My�l spo�eczna, ustrojowa i polityczna Europy Za- chodniej wywiera�a na polsk� m�odzie� szlacheck� wp�yw jedynie po�redni. Zachodnioeuropejskie wzory ustrojowe i koncepcje ideologiczne nie wydawa�y si� szlachcie polskiej godne na�ladowania. Wr�cz przeciw- nie: przeobra�enia, zmiany i wstrz�sy, jakie prze�ywa- �y w�wczas r�ne kraje Europy, sk�ania�y raczej do wniosku, �e polskie prawo, polski ustr�j, polskie oby- czaje s� najlepsze. Bo oto wsz�dzie wa�nie i wojny, wewn�trzne i zewn�trzne, a w Polsce spok�j. Wsz�dzie mordy, �upiestwa, tyra�skie rz�dy kr�l�w lub mo�- nych, a w Polsce z�ota wolno�� i zasada "neminem cap- tivabimus nisi iure victum". Dawa� temu wyraz mi�- dzy innymi i Miko�aj Rej. Nie m�g� szlachcie polskiej odpowiada� model fran- cuski; we Francji nast�pi� wszak gwa�towny upadek rycerstwa; cz�� jego zdeklasowa�a si�, a jednocze�nie utrzyma�a si� - wprawdzie ju� tylko w cieniu korony - do�� silna pozycja mo�nych. Nie m�g� r�wnie� przy- pa�� szlachcie do gustu wz�r w�oski, jako �e W�ochy, rozbite i podzielone, by�y terenem spor�w i walk we- wn�trznych oraz aren� �cierania si� wp�yw�w i polem bitewnym armii czo�owych mocarstw europejskich: ce- sarstwa, Francji i Hiszpanii. Niemcy, rozdarte wa�nia- mi religijnymi, wstrz�sane wojnami ch�opskimi i rewo- lucyjnymi wyst�pieniami miast, stanowi�y zaprzecze- nie stabilizacji, �adu wewn�trznego i bezpiecze�stwa publicznego. By�y nadto najbardziej klasycznym wzo- rem feudalnego rozbicia ze swoj� rzesz� drobnych w�adc�w i, podobnie jak we Francji, upadaj�cym drob- nym rycerstwem. W Hiszpanii absolutna monarchia rz�dzi�a opieraj�c si� na inkwizycyjnej przemocy. W Rosji ugruntowywa�a si� samow�adna pozycja wielkie- go ksi�cia, p�niej cara Moskwy, pana �ycia i �mierci swych poddanych. "Powi�ksza�y nasz� trosk� - pisa� Andrzej Frycz Modrzewski - hucz�ce z wszystkich stron burze, wiry i nawa�nice nieszcz��". Por�wnanie wi�c sytuacji w Rzeczypospolitej z sy- tuacj� w innych pa�stwach mog�o rodzi� w�r�d szlach- ty nastroje samozachwytu i samouwielbienia. Nastro- je te jednak splata�y si� nierozerwalnie z ostr� walk� polityczn�, z krytyk� panuj�cych stosunk�w politycz- nych i po cz�ci gospodarczych, uprawian� pod ha- s�em, i� nie dzieje si� zado�� obowi�zuj�cym prawom. Ten stan rzeczy znajduje odbicie w bogatej spu�ciz- nie literackiej Miko�aja Reja (1505-1569), nazywanego s�usznie ojcem literatury polskiej. Nie by� on ani ideologiem, ani politykiem �wiadomie propaguj�cym sw�j program czy swoje pogl�dy. Opinie Reja, a zw�a- szcza stworzony przez niego wz�r �ycia szlachcica pol- skiego, ca�kowicie aprobowali podobni mu w�a�ciciele folwark�w. Rej podj�� w swej tw�rczo�ci pr�b� pogo- dzenia idea��w szlachcica-ziemianina i szlachcica-oby- watela, ukazania mo�liwo�ci rozs�dnego kompromisu mi�dzy tymi dwiema sprzecznymi postawami. Rej, g�osz�c p�omienn� pochwa�� wiejskiego bytowa- nia ziemia�skiego, apoteoz� konsumpcyjnego stosunku do �ycia, zwraca� jednocze�nie uwag� na potrzeb� wyj- �cia poza owe "ogr�deczki", "pszcz�ki", "og�reczki" "syreczki", "�wikie�ki"; pisa� mi�dzy innymi: "staraj- �e si� te� zasi�, aby� si� nie nazbyt domem obar�o�y� *, aby� nie by� jako wieprz w karmniku albo jako suchy pie� na roli, co si� o� p�ugi zawadzaj�". Nie radzi� im� pan Miko�aj przeci�tnemu ziemianinowi zabiega� o wy�sze urz�dy czy dostoje�stwa ("je�liby� m�g� bez tego si� obej��, tedy�by ma�o nie lepiej"), ale te� pi�t- nowa� przekupstwo, wysoko ceni� obowi�zek uczesti- czenia w sejmikach, przywi�zywa� wielk� wag� do funkcji pos�a sejmowego. Odznacza� si� swego rodzaju megalomani� narodow� ("a kt�re w�jsko kiedy pol- skiemu wojsku wytrwa� mog�o?"), r�wnocze�nie jed- nak nie szcz�dzi� nagany dla op�akanego stanu obron- no�ci pa�stwa ("�aden nar�d, �adna horda, a snad� i cyga�ska, nie jest w takiej niedba�o�ci, a snad� jest w lepszym opatrzeniu ni�li to s�awne a zacne pa�stwo nasze"). Zadziwiaj�co cz�sto w tw�rczo�ci Reja (a tak�e - cho� rzadziej - Kochanowskiego) splata si� apoteoza �ycia szlachcica polskiego z ostr� krytyk�, niekt�rych przynajmniej, dziedzin �ycia pa�stwowego. Krytyka ta trafia�a do przekonania wi�kszo�ci szlachty, odpowia- da�a jej odczuciom i pogl�dom, potwierdza�a je. Nie by� to jednak �aden program reformatorski. "Wiedz te� - zwraca� si� do swego �cz�owieka pocz- ciwego� Rej - w jakim prawie siedzisz i co jest po- winno�� twoja, albowiem widzisz, i� ka�de prawo, by by�o namocniejsze, jako b�dzie na szrot puszczono **, a powa�n� roztropno�ci� nie b�dzie opatrowano, ka�de si� zel�y� musi i barto os�abie� musi. A przeto na to s� uczynione sejmy, aby ci, kt�rzy prawy a sprawie- dliwo�ciami ludzkimi szafuj�, gdzieby z praw pospoli- * Obar�o�y� si� - otoczy� si� bar�ogiem, czym� gnu�nym, zgnu�nie�. ** Szrot - �rut; na szrot puszczono - zostawiono w�asnemu losowi. tych wykraczali, a sprawiedliwo�ci ludzkie tym by si� obel�e� mia�y, aby byli z tego pohamowani i onymi w�dzid�y, na nie z dawna ustawionymi i napisanymi, aby byli pow�ci�gnieni". Jest to, w lapidarnych s�owach uj�ta, najtrafniejsza chyba charakterystyka stosunku przeci�tnego szlachci- ca polskiego do podstawowych urz�dze� ustrojowych pa�stwa. Naprawia�, pilnowa� by prawo nie by�o �a- mane - tak; zmienia�, reformowa� - nie! W ten spo- s�b mo�na by ow� postaw� scharakteryzowa�. Po kon- stytucji Nihil Novi wi�kszo�� szlachty uzna�a bowiem zasady ustroju politycznego Rzeczypospolitej za usta- lone i wymagaj�ce bardzo niewielu korektur i uzupe�- nie�. Ruch szlachecki, zmierzaj�c do pe�nej supremacji szlachty w sferze politycznej i gospodarczej kraju, na plan pierwszy wysun�� has�o walki o wprowadzenie w �ycie obowi�zuj�cych praw. Skoro tak by�o, skoro walka ta wymaga�a jak najczynniejszej postawy od mas szlacheckich, przez d�ugie lata jeszcze idea� oby- watela musia� dominowa� nad idea�em zamkni�tego na swym folwarku ziemianina, nawet je�li owa obywa- telska dzia�alno�� s�u�y�a tylko za �rodek, a cel stano- wi�o ca�kowite urze...
nazirus2411