Runciman Steven - Dzieje wypraw krzyżowych T3.pdf

(27096 KB) Pobierz
825439655.005.png
Steven RUNCIMAN
Dzieje wypraw krzyżowych
Tom 3
Królestwo Akki i
późniejsze krucjaty
Księgozbiór DiGG
f
2010
825439655.006.png 825439655.007.png 825439655.008.png 825439655.001.png
Przedmowa
tomie tym zamierzam przedstawić dzieje Outremer od chwili odrodzenia
królestwa frankijskiego w okresie trzeciej krucjaty do jego upadku w sto lat
później i zakończyć go epilogiem poświęconym ostatnim przejawom idei
krucjatowej. Jest to opowieść o wielu przeplatających się wątkach. Proces chylenia
się Outremer ku upadkowi, pełen drobnych, niemniej jednak skomplikowanych
dramatów, był co jakiś czas przerywany wielkimi krucjatami, które - począwszy od
czwartej - kończyły się albo zboczeniem z drogi, albo klęską. W Europie, choć nadal
wszyscy możnowładcy deklarowali obłudnie swe poparcie dla ruchu krucjatowego,
nawet żarliwa pobożność świętego Ludwika nie zdołała zahamować procesu
obumierania tego ruchu, a jednocześnie rosnąca wrogość między chrześcijaństwem
wschodnim a zachodnim osiągnęła swoje apogeum w największej tragedii
średniowiecza, zniszczeniu w imię Chrystusa kultury bizantyjskiej. W świecie
muzułmańskim nieustanne zrywy do świętej wojny doprowadziły do
wyeliminowania wielkodusznych i światłych Ajjubidów przez bardziej energicznych
i surowych mameluków, którzy z czasem położyli kres egzystencji frankijskiej Syrii.
W końcu doszło do nieoczekiwanej interwencji zbrojnej Mongołów, którzy z
początku zdawali się nieść ratunek chrześcijaństwu wschodniemu, a którzy, wskutek
okrutnego potraktowania lub niezrozumienia swych potencjalnych sojuszników, w
ostatecznym rachunku wyrządzili tylko olbrzymie szkody. Nićmi przewodnimi tej
opowieści są wiara i głupota, męstwo i chciwość, nadzieja i rozczarowanie.
W tomie tym zamieściłem krótkie rozdziały o gospodarce i sztukach pięknych w
Outremer. Z konieczności oba te tematy potraktowałem powierzchownie, ponieważ
ani historii gospodarczej, ani historii sztuki w takim państwie kolonialnym, jakim
było Outremer, nie można rozpatrywać odrębnie od powszechnej historii gospodarki i
kultury średniowiecznej. Starałem się przeto podać jedynie te informacje, które są
niezbędne do zrozumienia charakteru Outremer.
Historia wypraw krzyżowych jest tematem bardzo rozległym, którego granic nie
można ściśle określić. Z tej racji kreśląc ich dzieje dokonałem wyboru wedle moich
własnych kryteriów. Jeżeli czytelnicy uznają, że popełniłem błędy akcentując te, a
nie inne aspekty przedmiotu, to mogę jedynie zasłonić się argumentem, że każdy
autor ma prawo do pisania książki na swój własny sposób. Krytycy chybiają przeto
celu występując z pretensjami do autora, że nie napisał takiej książki, jaką napisaliby
oni, gdyby zechcieli zająć się tą samą materią. Sądzę jednak, że nie pominąłem
całkowicie żadnej kwestii, która ma istotne znaczenie dla zrozumienia przedmiotu.
Ogromnym zobowiązaniom wobec wielu uczonych, zmarłych i żyjących, dałem w
moim przekonaniu dostatecznie dobitny wyraz w przypisach. Obszerna historia
Cypru sir George’a Hilla oraz drobiazgowe prace profesora A.S. Atiyi o dziejach
krucjat późniejszych stanowią podstawowe źródło wiadomości o tym okresie, a
każdy badacz ma obowiązek nieustannej wdzięczności dla profesora Claude’a
Cahena za cenne informacje zawarte w jego pracach. Z żalem przychodzi mi
odnotować śmierć Rene Grousseta, którego pełna rozmachu wizja oraz żywość pióra
przyczyniły się w znacznym stopniu do wyjaśnienia uwarunkowań politycznych
W
825439655.002.png
Outremer i azjatyckiego tła opisywanych wydarzeń. Ponownie chciałbym podkreślić
mój dług wobec uczonych amerykańskich, z których wymienię tylko nieżyjącego już
profesora J.L. La Monte oraz P.A. Throopa.
Jeszcze raz pragnę podziękować przyjaciołom na Bliskim Wschodzie, którzy
okazali mi pomoc w czasie moich podróży po tym obszarze, a zwłaszcza Irackiemu
Towarzystwu Naftowemu (Iraq Petroleum Company). Dziękuję także syndykom
„Cambridge University Press” za ich wielką uprzejmość.
Steven Runciman
Londyn 1954
825439655.003.png
KSIĘGA I
TRZECIA WYPRAWA KRZYŻOWA
Rozdział 1
Sumienie Zachodu
„Nie wierzyli królowie świata i nikt z mieszkańców ziemi,
że ciemiężca i wróg wedrze się do bram Jerozolimy.”
Lamentacje Jeremiasza 4, 12
Z
łe wieści mają szybkie skrzydła. Niemal nazajutrz po klęsce pod Hittinem
pospieszyli na Zachód emisariusze, aby powiadomić o tej katastrofie władców i
baronów europejskich. Niebawem w ślad za nimi udali się kurierzy z nowiną o
upadku Jerozolimy. Chrześcijaństwo zachodnie przyjęło wieści o tych klęskach z
osłupieniem. Mimo nieustannych apeli Królestwa Jerozolimskiego w ciągu ostatnich
kilku lat nikt na Zachodzie, z wyjątkiem być może dworu papieskiego, nie zdawał
sobie sprawy z bliskości niebezpieczeństwa. Rycerze i pielgrzymi, którzy odwiedzali
Wschód, konstatowali, że w państwach frankijskich żyje się ludziom łatwiej i weselej
niż w ich krajach ojczystych. Opowiadano im dziwy o męstwie rycerzy, handel
prosperował znakomicie. Nie potrafili wszakże dostrzec, jak wątłe były fundamenty,
na których opierał się ten dobrobyt. A teraz jak grom z nieba spadła na nich
wiadomość, że wszystko to się skończyło. Armia chrześcijańska została starta na
proch; Święty Krzyż, najświętsza relikwia chrześcijaństwa, dostał się w ręce
niewiernych; w Jerozolimie znowu rozpanoszyli się muzułmanie. W ciągu kilku
miesięcy zawalił się cały gmach frankijskiego Outremer. Jeżeli z tych gruzów można
było coś jeszcze uratować, należało wysłać na Wschód pomoc, i to wysłać ją szybko.
Uchodźcy, którzy wyszli z życiem z tej klęski, zgromadzili się w murach Tyru,
podtrzymywani na duchu nieustępliwą energią Konrada z Montferratu. Szczęśliwym
zrządzeniem losu przybycie Konrada uchroniło miasto od nieuchronnej kapitulacji,
dzień w dzień ściągali tam możni panowie, którym udało się wyrwać ze szponów
Saladyna i którzy chętnie poddawali się rozkazom Konrada. Wszyscy jednak zdawali
sobie sprawę, że bez pomocy Zachodu szansę utrzymania Tyru są znikome, a
perspektywy odzyskania utraconych ziem - żadne. W przerwie działań zbrojnych,
gdy po pierwszej próbie zdobycia miasta Saladyn udał się na podbój Syrii północnej,
panowie frankijscy wysłali swojego najbardziej szanowanego współtowarzysza,
Jozjasza arcybiskupa Tyru, aby osobiście przedstawił papieżowi i królom Zachodu
ich rozpaczliwą sytuację. Mniej więcej w tym samym czasie ocaleni z pogromu
szpitalnicy i templariusze wysłali do swych braci w Europie zachodniej pisma
okólne, w których przekazali te same zatrważające wiadomości.
825439655.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin