Mistrz Eckhart - Mowy pouczajace.pdf

(279 KB) Pobierz
Microsoft Word - Mowy pouczaj¹ce.doc
Mistrz Eckhart
Mowy pouczają ce
To są mowy, któ re wikariusz Turyngii, przeor z Erfurtu, brat Eckhart z zakonu kaznodziej-
skiego, miał do tych duchowych dzieci, któ re pytały go o wiele rzeczy, kiedy wieczorami
zasiadali razem, by wieść uczone rozmowy.
1. O prawdziwym posłuszeństwie
Prawdziwe i doskonałe posłuszeń stwo jest cnotą nad wszystkimi cnotami, i bez tej cnoty
nie może się dokonać ani być dokonane żadne, choć by nie wiadomo jak wielkie, dzieło;
z drugiej strony choć by najmniejszy czy najskromniejszy uczynek - czy to odprawianie
lub suchanie mszy, modlitwa, kontem placja, czy cokolwiek innego - przynosi wię kszy
pożytek, jeśli spełniamy go w prawdziwym posłuszeń stwie. A znowu jeśli weźmiecie jakiś
uczynek tak mało wart, jak tylko chcecie, to bez wzglę du na to, jakikolwiek by był,
prawdziwe posłuszeń stwo uszlachetnia go i czyni lepszym. Posłuszeń stwo zawsze
i wszę dzie sprawia to, co najlepsze we wszystkich rzeczach. Zaprawdę , posłuszeń stwo
nigdy nie przeszkadza w niczym i nie utrudnia niczego, co robimy, a co bierze się
z prawdziwego posłuszeń stwa; ono bowiem nie zaniedbuje niczego dobrego.
Posłuszeń stwo nigdy nie musi się o nic troszczyć , nie brakuje mu bowiem żadnego dobra.
Gdzie człowiek w posłuszeń stwie opuszcza swe „ja” i się go wyzbywa, tam Bóg,
zniewolony koniecznością , musi zająć jego miejsce; kiedy bowiem ktoś nie chce niczego
dla siebie, wtedy za niego Bó g musi chcieć tak, jak chce dla samego siebie. Jeśli bowiem
wyrzekłem się mojej woli i zożyem ją w ręce mojego przełożonego, i nic nie chcę dla
siebie, to Bó g musi chcieć za mnie, a jeśli zaniedba tu zrobić coś dla mnie, to tym samym
zaniedba zrobić coś dla samego siebie. Tak jest we wszystkich sprawach. W wypadku,
gdy nie chcę niczego dla siebie, Bóg chce za mnie. Teraz uważajcie! Czegóż chce On za
mnie, kiedy ja nie chcę niczego dla siebie? Tam, gdzie wyzbywam się swego „ja”, musi
On chcieć za mnie tego wszystkiego, czego chce dla siebie, ni mniej, ni wię cej, i w ten
sam sposó b, w jaki chce On tego dla siebie: A gdyby Bó g tego nie robił - [przysię gam] na
prawdę , któ rą jest Bóg! - to nie byłby sprawiedliwy ani nie byłby Bogiem, co (przecież)
jest Jego naturalnym byciem.
W prawdziwym posłuszeń stwie nie może być nic takiego, jak „ja chcę tego lub owego”
czy „to lub owo”, a jedynie doskonałe wyrzeczenie się swego. I dlatego
w najdoskonalszej modlitwie, na jaką może się zdobyć człowiek, nie powinno być próśb
takich, jak „daj mi tę cnotę czy też daj mi ją w takiej mierze” czy „daj mi, Panie, samego
siebie czy też daj mi życie wieczne”, lecz tylko ta jedna: „Panie, nie dawaj mi niczego, jak
tylko to, czego Ty chcesz, i czyń , Panie, to, co chcesz i w jaki sposó b chcesz!” Ta
(modlitwa) przewyższa pierwszą , jak niebo przewyższa ziemię ; a kto tak się modli, ten
dobrze się modli: kto w prawdziwym posłuszeń stwie porzucił wasne „ja”, ten jest
w Bogu. A jak prawdziwe posłuszeń stwo nie powinno znać żadnego „ja tak chcę”, tak też
nigdy nie powinno wołać „ja nie chcę”, albowiem „ja nie chcę” jest prawdziwą trucizną dla
każdego posłuszeń stwa. Jak też powiedział świę ty Augustyn: „Ten jest najlepszym Twoim
sługą , komu nie tyle na tym zależy, aby usłyszeć od Ciebie to, czego by chciał, ile raczej
na tym, by chcieć tego, co od Ciebie usłyszy”.
1
36716780.002.png
2. O najpotężniejszej modlitwie i najwyższym dziele
Najpotężniejszą modlitwą , wadną niemal osią gnąć wszystkie rzeczy, i najgodniejszym
dziełem są te, któ re wypływają z uwolnionego umysłu. Im bardziej jest on wolny, tym
potężniejszą , godniejszą , pożyteczniejszą , chwalebniejszą i doskonalszą jest modlitwa
i dzieło. Wolny umysł potrafi wszystko.
Czym jest wolny umysł?
Wolnym umysłem jest ten, któ rego nic nie wprowadza w błą d i któ ry nie jest przywią zany
do niczego, któ ry tego, co w nim najlepsze, w żaden sposó b nie skrę pował i któ ry
w niczym nie szuka swego, a raczej w pełni pogrążony jest w najukochań szej woli Boga
i całkowicie wyrzekł się swego. Człowiek nigdy nie może spełnić choć by najmniejszego
dzieła, któ re w takim umyśle nie odkrywałoby swej możności i nie czerpałoby z niego siły.
Trzeba modlić się tak usilnie, by ku modlitwie tej kierowały się wszystkie członki i siły
człowieka, zaró wno jego oczy, jak i uszy, usta, serce i wszystkie zmysły; i nie wolno
w niej ustawać , zanim nie odczujemy, że pragniemy zjednoczyć się z Tym, któ rego
obecności jesteśmy świadomi i do któ rego się modlimy, to jest z Bogiem.
3. O tych, któ rzy siebie nie porzucili i pełni są samowoli
Ludzie powiadają : „Ach, Panie Boże, chciałbym i ja, tak jak inni, pozostawać w dobrych
stosunkach z Tobą , odznaczać się taką samą nabożnością i cieszyć się takim samym
pokojem z Tobą , i chciałbym, by wiodło mi się tak samo jak im i bym był równie ubogi
jak oni” lub też: „Nigdy nie będę się czuł dobrze, jeśli nie będę tu czy tam i czynił tak
i tak; muszę żyć gdzieś na obczyźnie albo w jakiejś pustelni, albo w klasztorze”.
Zaprawdę , w tym wszystkim kryje się twoje „ja” i nic poza tym. Jest to twoja samowola,
jeśli nawet o tym nie wiesz lub sądzisz, że jest inaczej; wszelki niepokó j, któ ry się
w tobie budzi, pochodzi z twej samowoli, bez wzglę du na to, czy to zauważasz czy nie.
Gdy mniemamy, że powinniśmy jednych rzeczy unikać a innych szukać - na przykład
tych miejsc i tych ludzi, i tych mędrcó w czy tej ciżby, czy tych zajęć - to winę za to
ponosi nie to, że przeszkadzają ci te sposoby czy te rzeczy; tym, co przeszkadza ci
w rzeczach, jesteś (raczej) ty sam, albowiem zachowujesz się niewłaściwie wobec nich.
Dlatego zacznij najpierw od siebie i porzuć siebie Zaprawdę , jeśli najpierw nie uciekniesz
od samego siebie, to gdziekolwiek byś uciekł, gdziekolwiek byś się znalazł, wszę dzie
napotkasz przeszkody i doznasz niepokoju. Szukanie przez ludzi pokoju w rzeczach
zewnę trznych, czy to w jakichś miejscach czy u mędrcó w, u ludzi czy w dziełach, na
obczyźnie, w ubó stwie czy w poniżeniu - wszystko to, choć by najwię ksze wywierało
wrażenie i czymkolwiek by było, jest niczym i nie daje pokoju. Ci, któ rzy w ten sposó b
szukają , szukają na fałszywej drodze. Im dalej wę drują , tym mniej znajdują tego, czego
szukają . Wę drują tak, jak ktoś, kto zgubił drogę : im dalej idzie, tym bardziej schodzi na
manowce. Cóż ma wszakże zrobić ? Najpierw powinien porzucić siebie, bo wtedy porzuci
wszystko. Zaprawdę , jeśli człowiek porzuci kró lestwo lub cały świat, ale zachowa samego
siebie, to niczego nie porzucił. Jeśli jednak człowiek wyrzeknie się samego siebie, to bez
wzglę du na to, co sobie zachowa, czy to bogactwo czy honor, czy cokolwiek innego -
porzucił wszystko.
Słowa świę tego Piotra: „Oto my opuściliśmy wszystko”- a on sam nie porzucił przecież nic
wię cej, jak tylko sieć i łó d ź - pewien świę ty tak oto skomentował: Kto chę tnie porzuca
rzeczy małe, ten porzuca nie tylko te rzeczy, lecz porzuca wszystko, co ludzie światowi
mogą mieć , a nawet wszystko to, czego mogą pożą dać . Albowiem kto porzuca swą wolę
i samego siebie, ten rzeczywiście porzucił wszystkie rzeczy tak, jak gdyby były jego
nieograniczoną wasnością i jak gdyby posiadł je tak, iż mógby nimi swobodnie
rozporzą dzać . Albowiem czego nie chcesz pożą dać , to wszystko oddałeś i porzuciłeś ze
wzglę du na Boga. Dlatego mówi nasz Pan: „Błogosławieni ubodzy w duchu”, to znaczy:
2
36716780.003.png
w woli. I nikt nie powinien w to wą tpić . Gdyby istniał jakiś inny, lepszy sposó b, to nasz
Pan by go wymienił, jak też powiedział: „Jeśli kto chce pójść za Mną , niech się zaprze
samego siebie, a gdziekolwiek siebie znajdziesz, wyrzeknij się siebie; jest to najlepsze,
[co możesz zrobić ]”.
4. O pożytku z porzucenia siebie, jakiego należy dokonać
w sferze tego, co wewnętrzne i wewnętrzne.
Musisz wiedzieć , że w tym życiu jeszcze żaden człowiek nie porzucił siebie tak dalece, by
nie odczuwał, iż musi porzucić siebie jeszcze bardziej. Mało jest ludzi, któ rzy rzeczywiście
biorą to pod uwagę - i są w tym stali. Jest to ró wnowartościowa wymiana i sprawiedliwy
handel: W jakiej mierze opuścisz wszystkie rzeczy, w takiej - i to ani mniej, ani wię cej -
Bó g wniknie w ciebie, i to wraz ze wszystkim, co Jego, jeżeli ty we wszystkich rzeczach
całkowicie wyrzekłeś się tego, co twoje. Od tego wię c zacznij i spró buj tego wszystkiego,
co potrafisz zyskać . W tym znajdziesz prawdziwy pokó j, a nie gdzie indziej.
Ludzie nie powinni tak bardzo zastanawiać się nad tym, co mają robić; powinni raczej
pomyśleć o tym, czym mogliby być. Otóż gdyby ludzie byli dobrzy i żyli, jak należy, to ich
uczynki świeciłyby jasno. Jeśli ty sam jesteś sprawiedliwy, to sprawiedliwe są także twoje
uczynki. Świę tości nie należy opierać na czynach; raczej należy ją opierać na byciu,
albowiem to nie uczynki nas uświę cają , lecz my powinniśmy je uświę cać . Czyny, choć by
były najbardziej świę te, jako same czyny żadną miarą nas nie uświę ca- ją, lecz to my
w takiej mierze, w jakiej jesteśmy świę tymi i w jakiej posiadamy bycie, uświę camy
wszystkie nasze działania, czy to jedzenie, spanie, czuwanie czy jakiekolwiek inne. Dzieła
tych, któ rych miara bycia jest mała, nie przynoszą - niezależnie od tego, jakie one by
były - żadnego owocu. Poznaj stą d, że należy się przykładać tylko do tego, by być
dobrym - nie tak bardzo do tego, co robimy, czy też jakiego rodzaju dzieł dokonujemy,
lecz do podstawy naszych czynó w.
5. Bacz, co istotę i podstawę czyni dobrą.
Przyczyną tego, że istota i podstawa bycia człowieka, z któ rych jego dzieła czerpią swą
dobroć , są całkowicie dobre, jest to, że umysł człowieka jest całkowicie (zwró cony) ku
Bogu. Dołóż wszelkich starań , by Bóg stał ci się wielkim i by całe twe dążenie i pilność
zwracały się do Niego we wszelkim twym postę powaniu. Zaprawdę , im bardziej jesteś do
Niego zwró cony, tym lepsze są wszystkie twe dzieła, jakiegokolwiek by były rodzaju.
Przylgnij do Boga, a On użyczy ci wszelkiej dobroci. Szukaj Boga, a znajdziesz Boga
i (ponadto) wszelkie dobro. Tak, zaprawdę , w takim usposobieniu mógbyś potknąć się
o kamień i byłby to czyn milszy Bogu, niż gdybyś przyjął Ciało Pana naszego, a miałbyś
przy tym bardziej na wzglę dzie wasną korzyść , i tak twoja intencja byłaby mniej
bezinteresowna. Kto przylgnął do Boga, od tego nie odstę pują Bó g i wszelka cnota. A to,
czego ty wpierw szukałeś, teraz ono szuka ciebie; za czym ty wpierw goniłeś, teraz ono
goni za tobą ; a przed czym ty wpierw chciałeś uciec, teraz ono ucieka przed tobą .
Dlatego: kto mocno przylgnął do Boga, do tego też przylgnęo wszystko, co boskie,
a ucieka przed nim wszystko, co jest niepodobne do Boga i Bogu obce.
3
36716780.004.png
6. O samotnoś ci i o posiadaniu Boga.
Zapytano mnie: Niektó rzy stanowczo usuwają się od innych i chę tnie chcieliby być
zawsze sami i na tym miałby polegać ich spokó j oraz na tym, że pozostawaliby w kościele
- czy jest to najlepsza droga? Wtedy odpowiedziałem: „Nie!” A zauważcie, dlaczego [tak
odpowiedziałem].
Kto jest prawy, na każdym miejscu i wśró d wszystkich ludzi czuje się dobrze. Kto jednak
nie jest prawy, ten na każdym miejscu i wśró d wszystkich ludzi czuje się źle. Kto zaś tu
okazuje się prawym, ten prawdziwie ma Boga przy sobie; a kto prawdziwie ma Boga, ten
ma Go na każdym miejscu, i na ulicy, i pośró d wszystkich ludzi tak samo, jak w kościele,
na pustkowiu czy w celi; jeśli tylko naprawdę posiada on Boga i tylko Jego, to nikt nie
może mu w niczym przeszkodzić .
Dlaczego [tak jest]?
Ponieważ ma on jedynie Boga i widzi tylko Boga, i wszystkie rzeczy stają się dla niego
samym Bogiem. Człowiek taki nosi Boga we wszystkich swych dziełach i we wszystkich
miejscach, i wszystkie dzieła tego człowieka sprawia jedynie Bóg; albowiem kto jest
przyczyną dzieła, do tego dzieło to należy waściwiej i prawdziwiej niż do tego, kto je
spełnia. Jeśli wię c mamy na wzglę dzie jedynie i wyłą cznie Boga, to, zaprawdę , musi On
być sprawcą naszych dzieł, a we wszystkich Jego dziełach nikt nie może Mu przeszkodzić ,
żadni ludzie i żadne miejsca. Tak wię c nikt nie może temu człowiekowi stanąć na
przeszkodzie, albowiem nie dąży on i nie szuka niczego, jak tylko Boga, jak też nie
smakuje mu nic innego, jak tylko Bó g; On [sam] bowiem jednoczy się z tym człowiekiem
we wszystkich jego dążeniach. A jak Boga nie jest w stanie rozproszyć żadna
różnorodność [rzeczy], tak też tego człowieka nic nie może ani rozpraszać , ani być
powodem jego rozdarcia, albowiem jest on jednym z owym Jednem, w któ rym wszelka
różnorodność jest jednością i nie-różnorodnością .
Człowiek powinien Boga ujmować we wszystkich rzeczach i umysł swó j przyzwyczajać do
tego, by Boga zawsze sobie uprzytomniał w sobie, w [swym] dążeniu i w [swej] miłości.
Zważ na to, jak zwró cony jesteś do Boga, kiedy znajdujesz się w kościele lub w swej celi:
ten sam nastró j zachowuj i miej [także] w tłumie, w niepokoju i w braku ró wnowagi.
A - jak to już czę sto mówiłem - kiedy mówimy o „ró wnowadze”, to nie mamy na myśli
tego, że wszystkie dzieła, miejsca czy ludzi należy uważać za tak samo ważne. Byłoby to
niesłuszne, albowiem modlitwa jest lepszym dziełem niż przę dzenie, a kościół miejscem
godniejszym niż ulica. Wszakże we wszystkich dziełach powinieneś zachować taki sam
umysł, taką samą ufność i taką samą miłość do twego Boga, i taką samą powagę . Zaiste,
gdybyś zachował taką ró wnowagę umysłu, to nikt by ci nie przeszkodził w uprzytomnie -
niu sobie twego Boga.
W kim jednak Bóg nie mieszka tak prawdziwie, lecz kto Boga cią gle musi brać
z zewną trz, i w tym, i w owym, i kto szuka Boga w sposó b nie taki sam, już to w
dziełach, już to wśród ludzi, już to w [różnych] miejscach, ten Boga nie ma. Łatwo coś
może stanąć na przeszkodzie takiemu człowiekowi, albowiem nie ma on Boga, i nie szuka
tylko Jego, ani nie kocha wyłą cznie Jego, ani nie dąży tylko do Niego. I dlatego
przeszkadza mu nie tylko złe towarzystwo, lecz także dobre, i nie tylko ulica, lecz także
kośció, i nie tylko ze sowa i dzieła, lecz także sowa i dzieła dobre. Albowiem
przeszkoda tkwi w nim, ponieważ Bóg w nim nie stał się dlań jeszcze wszystkimi
rzeczami. Gdyby bowiem stał się nimi, to we wszystkich miejscach i pośró d wszystkich
ludzi byłby zadowolony i czułby się dobrze; albowiem wtedy miałby Boga, a tego nikt by
mu nie mó gł zabrać ani też nikt nie mó głby przeszkodzić mu w jego dziele.
Od czego wszakże zależy to prawdziwe posiadanie Boga, to że się Go naprawdę posiada?
To prawdziwe posiadanie Boga zależy od umysłu i od żarliwego duchowego zwró cenia się
ku Bogu i dążenia do Boga, nie zaś od cią głego i wciąż takiego samego myślenia o Nim;
albowiem dla natury [człowieka] byłoby to niemożliwe i bardzo trudne, a poza tym nie
byłoby rzeczą najlepszą . Człowiek nie powinien się zadowalać Bogiem, o któ rym myśli;
kiedy bowiem przemija myśl o Bogu, przemija także Bóg. Należy raczej posiadać Boga,
4
36716780.005.png
jaki jest w swej istocie, stoją cego wyżej niż myśli człowieka i wyżej niż wszelkie
stworzenie. Ten Bó g nie przemija, jeśli człowiek sam nie chce się od Niego odwró cić .
Kto tak ma Boga w Jego realnym byciu, ten ujmuje Boga w sposó b boski i temu Bóg
jaśnieje we wszystkich rzeczach; albowiem wszystkie rzeczy smakują mu Bogiem i we
wszystkich rzeczach jawi mu się obraz Boga. W nim Bóg byszczy zawsze, w nim
dokonuje się uwalniają ce odwró cenie się [od świata] i odciśnię cie w nim [obrazu]
ukochanego, obecnego [w nim] Boga. Rzeczy mają się tak jak z pragnieniem, któ re jest
w prawdziwym pragnieniu: człowiek spragniony może akurat czynić coś innego niż pić lub
też może myśleć o innych rzeczach, ale cokolwiek by robił i z kimkolwiek by przebywał,
do czegokolwiek by dąży, o czymkolwiek by myślał i czymkolwiek by się zajmował, to nie
opuszcza go wyobrażenie napoju, dopó ki drę czy go pragnienie; a im wię ksze jest
pragnienie, tym silniejsze, bardziej narzucają ce się , obecne i uporczywe jest wyobrażenie
napoju. Albo tak jak z tym, kto kocha coś gorą co i z całym zapałem, tak że nic innego mu
się nie podoba i nie przemawia do jego serca, jak (właśnie) to, i kto tylko tego pragnie,
a poza tym niczego innego: z pewnością , gdziekolwiek człowiek taki by przebywał
i u kogo, czegokolwiek by się podjął i cokolwiek by robił, to nigdy przecież nie obumiera
w nim to, co tak bardzo ukochał, i we wszystkich rzeczach odnajduje (właśnie) obraz tej
rzeczy, a bę dzie on obecny w nim tym silniej, im silniejsza bę dzie się stawać jego miłość .
Człowiek taki nie szuka spokoju, albowiem nie przeszkadza mu żaden niepokó j.
Człowiek ten znajduje o wiele wię kszą chwałę u Boga, ponieważ pojmuje wszystkie
rzeczy jako boskie i wyższe, niż są one same w sobie. Zaiste, by tak było, potrzebne są
zapał i oddanie, dokładne baczenie na wnę trze człowieka i czujna, prawdziwa, roztropna
i rzeczywista wiedza o tym, co stanowi podstawę umysłu pozostają cego pośró d rzeczy
i ludzi. Tego człowiek nie może się nauczyć przez ucieczkę , uciekają c waśnie przed
rzeczami i szukają c zewnę trznej samotności; raczej musi się uczyć wewnę trznej
samotności, gdziekolwiek i z kimkolwiek by przebywał. Musi się nauczyć przebijać przez
[powierzchnię ] rzeczy i w nich ujmować swego Boga, i nauczyć się w sposó b realny
i z całą mocą wprowadzać Go w siebie i dać się przez Niego kształtować . Rzecz ma się
podobnie jak z tym, kto chce się nauczyć pisać . Zaprawdę , jeśli ma opanować tę sztukę ,
to musi dużo i czę sto ć wiczyć się w tej czynności, choć by odczuwał to jako coś bardzo
przykrego i uciążliwego i wydawało mu się niemożliwe: jeśli tylko będzie ć wiczył pilnie
i czę sto, to przecież nauczy się tej sztuki i ją sobie przyswoi. Zaprawdę , zrazu musi on
skierować swe myśli na każdą poszczegó lną literę i mocno utrwalić ją sobie [w
pamię ci]. Później, kiedy opanuje tę sztukę , nie bę dzie już potrzebował wyobrażeń i nie
bę dzie musiał się już namyślać , i będzie pisał naturalnie i swobodnie; podobnie jest też
z grą na gęślach czy jakimikolwiek innymi czynnościami, któ re mają być dziełem jego
umieję tności. Cakowicie wystarczy mu, żeby wiedział, iż chce zastosować swą sztukę ;
a jeśli nawet jego świadomość nie towarzyszy przez cały czas jej stosowaniu, to przecież
uprawia ją , choć by myślał przy tym o czymś innym, mocą swej nabytej umieję tności.
Tak też człowiek powinien być przeniknię ty obecnością Boga, przekszatałcony przez
formę swego umiłowanego Boga i w Nim przemieniany w swej istocie tak, by bez
żadnego wysiłku mógł oglą dać światło Jego obecności, by ponadto osią gnął niezależność
we wszystkich rzeczach i zachował całkowitą wolność wobec nich. W tym celu zrazu
potrzebna jest rozwaga i uważne utrwalenie sobie [tej umieję tności], a wię c to, co
nieodzowne też jest dla ucznia przyswajają cego sobie jakąś sztukę .
7. Jak człowiek ma najrozumniej spełniać swoje dzieła.
U wielu ludzi widzimy - a człowiek łatwo może to osią gnąć, jeśli tylko chce - że rzeczy,
z któ rymi mają do czynienia, nie są dla nich przeszkodą ani nie zaszczepiają w nich
natrę tnego wyobrażenia; albowiem gdzie serce pełne jest Boga, tam stworzenia nie mają
ani nie znajdują miejsca dla siebie. Tym jednak nie powinniśmy się zadowalać ; wszystkie
rzeczy powinniśmy się starać w znacznej mierze dla siebie wykorzystywać , jakiekolwiek
by były, gdziekolwiek byśmy byli, cokolwiek byśmy oglą dali lub słyszeli, jakkolwiek by to
nam było obce i niezgodne z nami. Wtedy dopiero, a nie wcześniej, jesteśmy tacy, jacy
5
36716780.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin