Geryl Patrick - Proroctwo Oriona na rok 2012.rtf

(2487 KB) Pobierz

PROROCTWO ORIONA NA ROK 2012

PATRICK GERYL

GINO RATINCKX

Przekład Ewa Morycińska-Dzius

Tytuł oryginału

THE ORION PROPHECY

Will the World be Destroyed in 2012? Prophecies from the Maya and the Old Egyptians


Spis treści

Wprowadzenie

Część pierwsza Zadziwiające odkrycia

Rozdział 1  Zodiak z Dendery

Rozdział 2  Wskazówki dotyczące katastrofy

Rozdział 3  Wielki kataklizm

Rozdział 4 Łodzie z Atlantydy

Część druga Dowody astronomiczne

Rozdział 5  Przesunięcie zodiaku

Rozdział 6  Czas trwania cyklu zodiakalnego

Rozdział 7  Okresy trwania poszczególnych er

Rozdział 8  Labirynt: wielka budowla starożytnych Egipcjan

Rozdział 9  Gwiezdne znaki

Część trzecia Jak obliczono datę katastrofy

Rozdział 10  Odkrycie tajemnicy Oriona

Rozdział 11  Komputerowy program końca świata

Rozdział 12  Odkrycie szyfru Oriona

Rozdział 13  Kod nieuchronnej globalnej katastrofy

Rozdział 14  Historia Atlantydy według przekładu Alberta Slosmana

Rozdział 15  Teoria cyklu plam słonecznych

Rozdział 16  Katastrofy, burze na Słońcu i precesja zodiaku

Część czwarta Katastrofa

Rozdział 17  Wielka klęska technologiczna

Rozdział 18  Burze na Słońcu

Rozdział 19  Przesunięcie się biegunów Ziemi

Rozdział 20  Wielka fala

Część piąta Dowód matematyczny

Rozdział 21  Dowód matematyczny

Dodatek  202 Bibliografia


Wprowadzenie

Piszę tę książkę w gniewie, rozpaczy i bólu. Marzenie mojego życia zosta­ło zniweczone za sprawą szeregu odkryć. Wszystkie one dotyczą nadcią­gającej katastrofy, największej, jaka kiedykolwiek spotkała ludzkość. Nigdy do­tychczas Ziemia nie była tak gęsto zaludniona jak dziś, zatem rozmiary zagłady będą nieporównywalne z niczym. Kiedy to pojąłem, byłem w szoku, kompletnie załamany. Nie mogłem spać przez wiele nocy. Problem ten zdominował moje życie i skierował je na nowe tory. Dotychczas całe swoje życie miałem dokładnie zaplanowane. Od lat żyłem na głodowej diecie, opartej na owocach i jarzynach. Miało to mi pozwolić osiągnąć wspaniały wiek lat 120. Zainwestowałem w kilka funduszy emerytalnych, by po przejściu na emeryturę być bogatym człowiekiem. Mógłbym wtedy przez jakieś 60 lat cieszyć się życiem! I to w dodatku w dobrym zdrowiu. Testy na zwierzętach jasno wykazały, że to jest rzeczywiście możliwe: przy głodowej diecie długość ich życia zwiększała się o 30 do 100%. Opierając się na tych danych postanowiłem zrobić to samo. Perspektywa stania się zamożnym emerytem odbywającym podróże była bardzo kusząca.

I oto nagle moje marzenie legło w gruzach. Zgodnie z książką Prorocza wie­dza Majów Ziemia ma ulec zagładzie w dniach 21-22 grudnia 2012 roku. Tezy stawiane w tej książce wydały mi się prawidłowe, chociaż autor udostępnił nam tylko niewielką część wiedzy. Zgodnie z przepowiednią Majów tego dnia pole magnetyczne Słońca zmieni kierunek, co spowoduje, że Ziemia zacznie „wywracać się a to będzie miało fatalne skutki dla rodzaju ludzkiego. Byłem głęboko zaszokowany. Czeka nas potworna katastrofa, większa niż wszystkie dotychcza­sowe. Czułem się jak sparaliżowany. Wściekałem się i przeklinałem z całego ser­ca. Przecież miałem zacząć korzystać ze swoich funduszy emerytalnych dopiero od roku 2015! Dwadzieścia lat temu podpisałem klauzulę, że przed tym terminem nie podejmę żadnych pieniędzy. Zwiększało to wydatnie ogólną sumę i mógłbym żyć sobie luksusowo przez dziesiątki lat. Byłem święcie przekonany, że zrobiłem złoty interes. Tak było, zanim przeczytałem tę szczególną książkę. Od tej chwili wszystko co uważałem za pewne w życiu i wszystkie moje marzenia runęły. Po­stanowiłem zbadać dokładnie tę sprawę. Jeżeli taki kataklizm rzeczywiście ma się wydarzyć, musiałem mieć niezbite dowody. Chodzi przecież o przetrwanie rodzaju ludzkiego na Ziemi!

Naturalnie natychmiast zabrałem się do badań i w rezultacie udało mi się ujawnić innym groźbę nadciągającej globalnej katastrofy. Przygotujcie się na to, że w mojej książce przeczytacie o najbardziej wstrząsających odkryciach naszej nowoczesnej cywilizacji. Katastrofa naturalna, która nastąpi, przekracza radość pojmowania każdego z nas. Emerytury stracą wszelką wartość -zatem zrezygno­wałem z mojej. Żaden rząd nie będzie w stanie przetrwać. Nikt w to nie uwierzy - a potem będzie już za późno. Dlatego musicie przygotować się i opracować swojąwłasną taktykę przetrwania. Będę dla was bazą danych. Przeżycie tak ogrom­nej katastrofy będzie niesłychanie trudne, jeżeli nie dokona się żadnych przygoto­wań. Zapasy żywności ulegną zniszczeniu, opieka lekarska przestanie istnieć, zawodowi ratownicy zginą. Musimy zatem niezwłocznie stworzyć grupy, które zaczną pracować nad tym zadaniem. Trzeba będzie zbudować „arki Noego, by móc przetrzymać uderzenie ogromnych fal morskich. Trzeba będzie gromadzić żywność i energię. Trzeba będzie podjąć nieskończenie wiele działań, a do tej fatalnej daty pozostaje już tylko kilka lat. Mam nadzieję, że zgłosi się wielu ochot­ników, by wprowadzić w życie opisaną w tej książce strategię przetrwania.


Część pierwsza

Zadziwiające odkrycia

Rozdział 1

Zodiak z Dendeiy

Po przeczytaniu Proroczej wiedzy Majów natknąłem się na kilka innych prac z tej dziedziny. Według autorów książki When the Sky Fell (Kiedy niebo spadło na ziemię) Atlantyda dryfowała z powodu ogromnego przesunięcia skorupy ziemskiej, aż dotarła w okolice bieguna południowego jakieś 12 000 lat temu. Potwierdza to inna książka, The Path of the Pole (Droga bieguna), autor­stwa profesora Charlesa Hapgooda. W przedmowie do pierwszego wydania Al­bert Einstein pisał:

Często otrzymuję listy od ludzi, którzy chcą mojej rady w związku z ich nieopublikowanymi jeszcze teoriami. Nie trzeba dodawać, że te teorie rzadko mąją jakąś wartość naukową. Jednak już pierwsza wiadomość otrzymana od pana Hapgooda zelektryzowała mnie. Jego teoria jest oryginalna, bardzo prosta i - jeś­li się potwierdzi - niezwykle ważna dla wszystkiego, co związane jest z historią Ziemi.

Dokładne badanie jakiegokolwiek punktu na powierzchni kuli ziemskiej do­starcza danych wskazujących na zachodzenie w tym punkcie wielu zmian klima­tycznych o gwałtownym przebiegu. Zgodnie z teorią Hapgooda wyjaśnić to moż­na tym, że pozornie sztywna skorupa ziemska podlega od czasu do czasu wyraźnym przesunięciom w stosunku do plastycznych, lepkich, a może nawet płynnych warstw wewnętrznych. Te przesunięcia mogą być efektem stosunkowo niewielkich sił działających na powierzchnię Ziemi na skutek momentu obrotowego ruchu Ziem i dookoła własnej osi, co w konsekwencji powoduje zmianę osi obrotu skorupy.

Autor nie ograniczył się jedynie do zaprezentowania tej teorii. Przedstawił też niezwykle bogaty materiał dowodowy. Myślę, że ta zaskakująca, a nawet fa­scynująca teoria zasługuje na baczną uwagę każdego, kto zajmuje się teorią roz­woju kuli ziemskiej.

Rys 01 i 02 : Prostokątny Zodiak z Denery, jedno z najbardziej zagadkowych dzieł starożytnych Egipcjan.

W kolejnych wydaniach Charles Hapgood pisze:

Postępująca wiedza na temat warunków na powierzchni Ziemi wskazuje obec­nie na to, że siły odpowiedzialne za przesunięcia skorupy ziemskiej tkwią w głębi kuli ziemskiej, a nie na jej powierzchni.

Pomimo tej zmiany proponowanego wyjaśnienia charakteru ruchów skoru­py ziemskiej, dowód istnienia tych przesunięć był w ostatniej dekadzie wielo­krotnie powtarzany. Główne tematy książki - zjawisko przemieszczeń skorupy Ziemi, nawet bardzo niedawnych z perspektywy geologicznej, i ich wpływ na kształtowanie się powierzchni Ziemi - pozostają niezmienione.

Kiedy następuje przesunięcie skorupy ziemskiej, niektóre kontynenty przemiesz­czają się w kierunku biegunów, inne natomiast się od nich odsuwają. Gigantyczna fala przypływu zalewa ziemię. W dniu, w którym Atlantyda skryła się pod biegu­nem południowym, ocalali mogli jedynie uciekać z terenów skazanych na zagładę. Ta książka jasno dowiedzie, że takie wydarzenia istotnie miały miejsce.

Natychmiast po nich w innych częściach świata gwałtownie rozwinęło się rolnictwo. To wyraźnie łączy zagładę jednej cywilizacji z powstaniem nowych kultur na odległych kontynentach. W ten sposób Atlantyda stała się zaczątkiem nie tylko kultury Majów, ale także kultur Indii, Chin i Egiptu.

Niemal wszyscy znają legendę o Atlantydzie, kontynencie, który zniknął z po­wierzchni ziemi podczas strasznych wstrząsów sejsmicznych o nieznanej dotych­czas sile. Wspomina o niej grecki filozof Platon. Jeśli wszystko to jest prawdą, muszą istnieć powiązania pomiędzy proroctwami Majów i Egipcjan.

Przebrnąłem przez kilka dzieł poświęconych kulturze starożytnego Egiptu i byłem pod coraz większym wrażeniem jej ogromnych osiągnięć.

Przed moimi oczami jak w kalejdoskopie migały świątynie, piramidy, dzieła sztuki, sfinksy. Nie znalazłem jednak powiązania. Rozmawiałem z kilkoma przy­jaciółmi o swoich bezskutecznych poszukiwaniach, aż pewnego dnia jeden z nich spytał:

- Czytałeś Serpent in the Sky (Węża na niebie)?

- Nie. A kto to napisał?

- John Anthony West. Któregoś dnia był w telewizji film dokumentalny na temat Sfinksa. West przedstawiał tam dowody, że Sfinks ma być jakoby o tysiące lat starszy, niż sądzono dotychczas, i że tajemnice wiedzy o Atlantydzie ma być ukryte właśnie pod posągiem Sfinksa.

To jest to! - pomyślałem. Jeśli Atlantydzi mieli jakieś ważne dane, musiały one przeniknąć do starożytnego Egiptu. Zabrałem się do czytania tej książki.

Uderzyło mnie, jak dalece dotychczas nie doceniałem inteligencji Egipcjan. Ich wiedza matematyczna stała na nadzwyczaj wysokim poziomie, przykłady znaj­dziecie w tej książce. Byłem naprawdę zaskoczony. Dowiedziałem się też, że ni­komu dotychczas nie udało się przetłumaczyć znacznej partii hieroglifów. Do diabła, myślałem, jeśli muszę od tego zacząć, nie dam chyba rady. Przeczytałem już prawie całą książkę. Dowiedziałem się z niej bardzo dużo, ale nie przybliżyło mnie to do rozwiązania problemu. Wreszcie zabrałem się do rozdziału spadkobierca Atlantydy. W tym rozdziale West zaczął rozpatrywać wiek Sfinksa, opierając się na sugestii francuskiego filozofa R.A. Schwallera de Lubicza, który twierdził, że erozja posągu Sfinksa wskazuje na o wiele dawniejsze pochodzenie niż to, co się zwykło przyjmować. Udowodnienie tego autor uznał za cel swojego życia. Faktycznie oznaczałoby to, że cywilizacja egipska jest o tysiące lat starsza niż sądzono i że powstała z cywilizacji Atlantydy! Byłem już blisko końca książ­ki i ciągle jeszcze nie znalazłem niczego, co byłoby dla mnie użyteczne. Już mia­łem zamiar ją odłożyć, gdy na przedostatniej stronie coś zwróciło moją uwagę.

Były tam rysunki przedstawiające Zodiak z Dendery. Wydawał się promie­niować tajemnicą. Nigdy nie wierzyłem w horoskopy zodiakalne. Nawet mnie śmieszyły. Ale wtedy, w tej jednej szczególnej sekundzie mój sposób rozumowa­nia i równocześnie całe moje życie uległy radykalnej zmianie. Wpatrywałem się w te starożytne rysunki z coraz większym zakłopotaniem. Były to subtelne dzieła sztuki, wyjątkowe w archeologii. Więcej - były magiczne, inspirujące, zachwy­cające.

Wiedziałem, że Cotterell znalazł o wiele więcej znaczeń inskrypcji z Palenque niż można sobie na pierwszy rzut oka wyobrazić. Czułem, że tu także kryje się to samo. Ale jak złamać ten szyfr? Hieroglify były dla mnie zupełnie niedostępne, a rysunki - to jedno było jasne - zawierały szyfr wyjątkowo trudny.

Tajemnica przeszłości

Tego dzieła sztuki nie stworzono po to, by kogoś zabawiło, a następnie zosta­ło zapomniane. Wielu ludzi wierzy w horoskopy. Załóżmy, że istotnie są one oparte na rzeczywistych podstawach. Przyjmijmy, że twórcy horoskopów chcieli się z na­mi podzielić pewną wiedzą - na przykład datą końca Atlantydy i datą następnego kataklizmu. To musi być to! To nie może być nic innego!

Zodiak przepowiada dokładną datę końca świata! Do tej konkluzji dosze­dłem intuicyjnie. Potem stało się jasne, że intuicja mnie nie zawiodła! Czułem, że chętnie oddałbym część życia, by rozwiązać te zagadki.

Oczywiście, nie poradziłbym sobie z tym sam. Potrzebowałem pilnie pomo­cy jakiegoś egiptologa. To była jedyna droga do odkrycia tajemnic starożytności.

Próbowałem znaleźć kogoś, kto mógłby mi pomóc w tej trudnej pracy. W końcu udało mi się. Dziennikarka z belgijskiej gazety „Het Belang Van Limburg prze­czytała artykuł o mnie w jednym z największych dzienników holenderskich „Telegraph. Wyjaśniałem w tym artykule, że głodowa dieta, oparta na owocach i ja­rzynach zapewnia dużo dłuższe życie. Byłem dotychczas jedynym człowiekiem w Belgii i Holandii, który spróbował tej diety; w Stanach Zjednoczonych łatwo znalazłoby się wielu chętnych, ale tutaj zainteresowanie było słabe. Dziennikarka zdecydowała, że chce się ze mną spotkać i napisać o tym artykuł. Napisała go nawet tego samego dnia, bo nazajutrz wyjeżdżała w podróż. Artykuł miał się uka­zać za kilka dni.

Oczywiście codziennie kupowałem teraz gazetę, w której pracowała. W tym czasie ujawniono jednak największy skandal pedofilski w Belgii, było o tym peł­no we wszystkich gazetach i druk artykułu o mnie został na pewien czas odłożo­ny. Niemniej kupiłem pismo w sobotę, 17 sierpnia 1996 roku. Przypadkowo na­trafiłem na artykuł poświęcony astronomii, w którym mowa była o astronomie Ginie Ratincksie, szczególnie zainteresowanym archeoastronomią. Dokładniej mó­wiąc, poszukiwał on związków pomiędzy pewnymi konstelacjami gwiezdnymi a usytuowaniem starożytnych świątyń: na przykład piramidy w Gizie rozmiesz­czone są zgodnie z konstelacją Oriona. Był tym żywo zainteresowany. W artykule podano adres i numer telefonu astronoma: mieszkał tuż za Antwerpią, niedaleko ode mnie. Wyciąłem artykuł z gazety i odłożyłem, bo chciałem przed skontakto­waniem się z nim przeczytać książkę Strażnik tajemnic, w której Bauval i Han­cock znakomicie udowadniają, gdzie Atlantydzi ukryli swoją tajemną wiedzę.

Po przeczytaniu książki zatelefonowałem do Gina Ratincksa: ta rozmowa mogła zmienić na zawsze całe moje życie.

- Panie Ratinckx, mówi Patrick Geryl. Przeczytałem artykuł o panu i chciał­bym się z panem spotkać.

- O czym pan chce ze mną rozmawiać?

- W Proroczej wiedzy Majów opisane jest, jak autor złamał szyfr Majów. Mam książkę zawierającą Zodiak z Dendery. Jestem przekonany, że stanowi on podobny szyfr. Czy pomógłby mi pan go rozwiązać?

- O, z tym nie powinno być problemu. Prowadziłem studia nad świątynią w Denderze do egzaminu z archeologii.

Ucieszyłem się. Spytałem:

- Czy mógłbym spotkać się z panem i przedyskutować to?

- W środę wieczorem miałbym dla pana czas.

Było to w poniedziałek wieczór, zatem za dwa dni miał nastąpić prawdziwy przełom w moich poszukiwaniach. Spytałem:

- Czy ósma wieczorem panu odpowiada?

- Proszę przyjść do mnie. I proszę mi mówić Gino.

Pierwsze spotkanie

Środa, 19.50. Nerwowo zadzwoniłem do drzwi. Gino otworzył i od razu wy­dał mi się niezwykle sympatyczny. Zaprowadził mnie na piętro. Jego komputer stał na zabałaganionym biurku. Dostrzegłem kilka pięknych starych mebli. Na ścianach wisiały obrazy namalowane przez jego żonę.

Siedliśmy przy stole. Zaprezentowałem mu szereg książek, które przestudio­wałem.

- Spójrz - zacząłem - zgodnie z proroctwem Majów rok 2012 przyniesie straszną katastrofę, gdyż nastąpi zmiana pola magnetycznego Słońca. A teraz zobaczyłem te rysunki zodiaku i - tak czy inaczej - jestem przeświadczony, że za­wierają ukryte znaczenie.

- To doskonale trafiłeś. Brałem udział w badaniach nad znaczeniem niektó­rych danych zaszyfrowanych przez Majów.

Cóż, pomyślałem, nie może być lepiej! Ciągnąłem więc dalej:

- Czy masz jakiś pomysł, jak moglibyśmy się tym zająć?

- Pomysły to nie problem, ale mam zawsze kłopoty z ich spisaniem. Nie jestem w stanie przekazać na piśmie dokładnie tego, co myślę.

Uśmiechnąłem się - to właśnie było coś dla mnie. Zdążyłem już napisać sześć książek; w jednej z nich udowadniałem, że teoria względności jest nieprawdziwa. Do tej chwili nie wspominałem o tym. Gino jako astronom mógłby łatwo się spło­szyć, słysząc, że kwestionuję teorię Einsteina. Wydał mi się jednak tak przyjaciel­ski, że spróbowałem:

- Pisanie możesz zostawić mnie. Napisałem już kilka książek, w tym jedną, w której udowadniam, że kwazary są sprzeczne z teorią względności!

Zainteresowało to Gina, który nieco zaskoczony spytał:

- Naprawdę? Możesz mi to wytłumaczyć?

- Wiesz, że kiedy prędkość obiektu wzrasta, jego masa rośnie także, zgodnie z obliczeniami Einsteina. Im bardziej zbliżasz się do prędkości światła, tym masa bardziej wzrasta. Teraz wyobraź sobie niewiarygodnie wielkich rozmiarów masę, znajdującą się na krańcu wszechświata. Swą siłą grawitacyjną przyciąga ona sys­tem gwiezdny znajdujący się w centrum wszechświata. Powoli zaczyna się on przesuwać w jej kierunku. W ciągu miliardów lat masa słońc należących do tego systemu wzrasta. Oczywiście tracą one część masy na skutek promieniowania, ale równocześnie odzyskują ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin