- 1 -
Jak co roku w uroczystość Wszystkich Świętych po południu, w wigilię Dnia Zadusznego, szczególnie garniemy się do tych miejsc. Jest tam nie tylko prawda o przemijaniu i śmierci, o przeszłości zamkniętej w ziemi i kamieniu. Tam także trzeba podjąć myśl, czy w takim razie warto żyć, czy życie ma sens? Ludzie ludziom usypują groby, stawiają krzyże, pomniki. Coś chcą powiedzieć przez to, coś wyrazić... Może tylko pamiętać, może dla zwyczaju, a może zwykła fasada dla oka? A może jednak ten krzyż, ten napis modlitewny, ta częsta obecność w tym miejscu ma inny, piękniejszy wymiar - poszukiwanie odpowiedzi, ale nie mocą własnej refleksji, tylko w Chrystusie, którego znak wieńczy groby dlatego, że jest znakiem zbawienia, zmartwychwstania?
Jedni wracają z cmentarza przygnębieni, smutni, inni jakby podbudowani spotkaniem prawdy o śmierci z prawdą o Chrystusie. Chce im się żyć, chociaż wiedza, że śmierć jest nieuchronna. "Wieczny odpoczynek" mówią nie dlatego, że nie ma nadziei (w znaczeniu "Niech ci ziemia lekką będzie"), ale mówią tak myśląc o odpoczynku w Bogu przez Jezusa Chrystusa.
Ks. Marcin Taisner - ESCHATOLOGICZNA NADZIEJA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(141) 1998
- 2 -
Pod koniec: listopada ubiegłego roku brałem udział w pogrzebie 15-letniej Agnieszki. Została zamordowana przez dwóch 20-letnich mieszkańców Radomska. W kwietniu bieżącego roku uczestniczyłem w pogrzebie 19-letniego Krzysztofa, który zmarł na złośliwy nowotwór krwi. Podczas pogrzebu tak Agnieszki, jak i Krzysztofa ich koledzy i koleżanki pytali: "Dlaczego w tak młodym wieku musieli oni umrzeć?" Oczywiście nie z własnej winy umarli, lecz takie jest nasze życie na ziemi: kto się rodzi, ten wcześniej czy później umrze. Nie wiemy tylko, za ile dni, miesięcy, lat skończy się nasze ziemskie życie...
Aby nikt z nas nie smucił się, że po śmierci wszystko się kończy, że cmentarny grób jest celem naszego życia - przychodzi na ziemię Pan Jezus, który umiera za nas na krzyżu i zmartwychwstaje, aby obdarować każdego człowieka życiem wiecznym, które nigdy nie będzie miało końca.
Bp. Antoni Długosz – ESCHATOLOGICZNA NADZIEJA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(141) 1998
- 3 -
Zapytano kiedyś Mędrca: "Co to jest pobożność?" On odpowiedział: "Nie wiem, co to jest, a również od mojego ojca o tym nie słyszałem. Myślę jednak, że to pewno jakiś rodzaj odzieży: wierzch jest z pychy, podszewka z chciwości, a wszystko zszyte nićmi smutku". Jest to chyba dość jasny komentarz i uzupełnienie do Ewangelii z dzisiejszej niedzieli. Łatwo jednak popaść tu w pewien stereotyp myślenia o ludziach, których Chrystus potępił. Uczeni w Piśmie to ludzie pyszni, chciwi i fałszywie smutni.
Ks. Jan Kazimierz Przybyłowski - "DOSKONAŁA MIŁOŚĆ WYZWALA Z LĘKÓW" Współczesna Ambona – Kielce 1988 Rok XVI Nr 4
- 4 -
Różnicę między miłością pozorną, czyli pysznym, chciwym i smutnym egoizmem, a miłością prawdziwą pokazuje fragment z książki pt. "Katedrą Najświętszej Marii Panny w Paryżu" W. Hugo:
"Pewnego ranka, budząc się, zobaczyła (Esmeralda) na oknie dwa naczynia pełne kwiatów. Jedno było kryształowe, piękne i błyszczące, nade pęknięte. Woda, którą je wypełniono, wyciekała i kwiaty w nim zwiędły. Drugi był gliniany garnek, zwykły niepozorny, ale nie przeciekał i kwiaty, które na nim stały były świeże i czerwone".
Do takiego pięknego, kryształowego wazonu, ale niestety pękniętego, ze smutnym widokiem uschniętych kwiatów byli podobni uczeni w Piśmie. Nie potrafili kochać doskonale. Wydawało im się, że znają sposób obrony przed każdym niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą świat. Tymczasem lekarstwem na ich lęk podstawowy mogła być tylko prawdziwa miłość. Kochać prawdziwie może tylko ten, kto uzna prawdę o sobie samym.
- 5 -
Trzeba Mu się oddać, aby odkryć nowy wymiar życia. Cliff Richard w książce: "Ty, ja i Jezus" pisze: "Wszystko, co mogę zrobić dla ciebie w tej książce - to polecić ci Jezusa. Jeśli jesteś świadomy, że On puka do twoich drzwi, proszę cię, otwórz bez ociągania. Jeśli tak zrobisz, staniesz przed wieloma nowymi możliwościami, chociaż nie wyobrażaj sobie, że będzie ci łatwiej i będziesz miał mniej problemów. Wręcz przeciwnie. Chrześcijaństwo zawsze było i jest wymagające. Jeśli więc zdecydujesz się na ten krok, będziesz narażony na wiele trudności i nacisków, ale z drugiej strony, będzie was teraz dwóch: ty i J e z u s. I chociaż On nie przeprowadzi cię za rękę przez wszystkie życiowe problemy, z pewnością pomoże ci i wskaże najlepszą drogę".
Tak jest łatwiej, gdy wiesz, że patrzy na ciebie twój P r z y j a c i e l, J e z u s, bo wtedy zaskakująco dobrze wypadnie ci ten test dawania siebie, jak wdowie z dzisiejszej Ewangelii.
Ks. Jan Kukowski - "WDOWI GROSZ" - AUTENTYCZNA POSTAWA Współczesna Ambona – Kielce 1988 Rok XVI Nr 4
- 6 -
PAWEŁKU! Masz pełną skarbonkę, już się w niej nic nie zmieści, a cioci są potrzebne pieniądze - dasz? Nawet wszystko? Na zawsze...?
TOMKU! Masz wolne popołudnie. Może - zamiast bawić się klockami sam, pójdziesz z Justynką na spacer...? Ona tak marzy o zabawie z Tobą...
AGNIESZKO! Basia ma uszyć fartuszek i sukienkę lalce... Ale nie umie... Pomożesz jej, nauczysz?
AGNIESZKO! PAWEŁKU! TOMKU! - was i mnie, nas wszystkich - Pan Jezus pyta dziś o bardzo ważną rzecz: CZY UMIEMY SIĘ PODZIELIĆ TYM, CO MAMY? CZY UMIEMY DAĆ, TO CO MAMY, UMIEMY, MOŻEMY? CO DAJEMY PANU BOGU?
B. Obertyńska RADOSNEGO DAWCĘ MIŁUJE BÓG Współczesna Ambona – Kielce 1988 Rok XVI Nr 4
- 7 -
Paweł ma tysiąc złotych, Agnieszka pięćset, Tomek tylko pięćdziesiąt. W niedzielę, przed wyjściem do kościoła, sięgają do swoich "kas" i zabierają to, co chcą dziś, w czasie Mszy św., dać na tacę. Ksiądz się zdziwił, że dzieci takie hojne dary przyniosły do kościoła i każdemu z nich powiedział uśmiechnięte "Bóg zapłać". Pewnie jesteście ciekawi, kto, ile dał? Paweł pięćdziesiąt złotych, Agnieszka pięćdziesiąt i... Tomek też! Dali po tyle samo! Po ludzku patrząc - te dary były jednakowe - takie same banknoty! Ale Pan Jezus wie, że Tomek dał wszystko! Wszystko to, co mógł kupić za całą zawartość swojej kasy!
Co dziś, o twoim darze może powiedzieć Pan Jezus? Czy umiesz się dzielić z innymi? Czy umiesz dać swoje? Czy masz coś, co chcesz dać Panu Jezusowi? Czy umiesz - z radością - dać Mu coś najlepszego? Wszystko?
- 8 -
Może czasem zastanawiamy, się jak wyglądać będzie życie i szczęście wieczne, nieustanne przebywanie z Panem Bogiem. Podobnie zastanawiał się pewien człowiek, który wstąpił do klasztoru, aby zgłębić ten problem. Często myślał sobie, że człowiek w końcu znuży się wiecznym szczęściem. Modlił się do Pana Boga, aby mógł zrozumieć tę tajemnicę. Pewnego wieczoru podziwiał piękne barwy zmierzchu. Pogrążył się w modlitwie, słuchając jednocześnie kojącego śpiewu słowika. Ile czasu trwała ta modlitwa? godzinę, a może dwie? Nie potrafiłby dokładnie powiedzieć. Nagle zdał sobie sprawę, że słońce już dawno zaszło i zapanowały ciemności. Czym prędzej wstał i ruszył szybkim krokiem w kierunku klasztoru, lękając się spóźnienia.
Kiedy przyszedł do klasztoru ze zdumieniem stwierdził, że nie poznał ani jednego ze swoich współbraci. Suknie ich były takie same, ale zmieniły się twarze. Także bracia go nie poznali.
- Kim jesteś? Skąd przybywasz? pytali.
- Jestem ojcem Bogdanem i należę do tego klasztoru - odparł. Oddaliłem się zaledwie na kilka godzin. Powiedzcie raczej, kim wy jesteście?
Nie poznaję nikogo. Można by pomyśleć, że wszyscy mnisi zmienili się w ciągu tak krótkiego czasu, ale to niemożliwe.
Braciszkowie nie wiedzieli, co powiedzieć. Patrzyli po sobie i milczeli. Nagle jednemu z nich przyszło do głowy odległe wspomnienie.
- Ależ tak - powiedział - niejaki ojciec Bogdan żył w tym klasztorze trzysta lat temu i zniknął w tajemniczy sposób.
Ojciec Bogdan zrozumiał wówczas, co się stało. Skoro bowiem piękne barwy zmierzchu i słodki śpiew ptaka pochłonęły jego uwagę do tego stopnia, że minęło trzysta lat, a on nawet tego nie spostrzegł, to jakże mogłoby go znużyć podziwianie wielkości Boga.
Pan Bóg kocha człowieka, dlatego obdarzył go łaską życia wiecznego. Ta prawda powinna przenikać nasze życic tutaj na ziemi. Dlatego w sercu każdego z nas powinna panować radość.
Ks. Krzysztof Mijal - ŁASKA ŻYCIA WIECZNEGO Współczesna Ambona 1998
- 9 -
Wierność w różnych aspektach.
Kiedy w XVIII wieku odkopano ruiny Pompei, dla wszystkich stało się wiadomym, że nikt w mieście zasypanym przez popioły Wezuwiusza /79r./ nie spodziewał się wybuchu wulkanu. Ludzie żyli jak każdego dnia spiesząc do pracy, handlując, spełniając domowe obowiązki. Popłoch ogarnął ich wtedy, kiedy śmiercionośne pyły zaczęły spływać na miasto z krateru wulkanu. Spadające popioły zabiły żyjących, ale utraciły dla potomnych niektóre sceny z ich życie. Dzisiaj można podziwiać skamieniałą postać matki, która swoim ciałem osłania dziecko, kupca, który nawet w obliczu śmierci nie zapomniał o interesach, psa strzegącego domostwa i wiele innych obrazów z życia dawnej Pompei. Turyści zwykle zatrzymują się przed sylwetką legionisty rzymskiego, którego popioły zastały na posterunku. Nie jeden ze współczesnych zaduma się nad cnotą tego żołnierza. Wybucha wulkan przelewa się ognista lawa, spadają wyrzucone z olbrzymią siłą ogniste popioły, a ten żołnierz stoi wytrwale na warcie. Stoi, bo nie było rozkazu opuszczenia posterunku.
Ks. Płatek K., Życie wieczne nagrodą za wierność, BK 2-3(93) /1974/, s. 107
dolphin0077