Cassidy Laura - 02 Najwyższa stawka.pdf

(1473 KB) Pobierz
QPrint
Laura Cassidy
Tþumaczyþa
Maþgorzata Fabianowska
7311779.002.png
ROZDZIAý PIERWSZY
Pierwszego miesiĢca 1541 roku Bess Latimar powiþa
swemu maþŇonkowi pierworodnego syna, a dwadzieĻcia
minut pŅniej - crkħ. Po upþywie dziewiħciu miesiħcy
ogþosiþa zamiar doþĢczenia do mħŇa w paþacu w Rich-
mond, dokĢd na koniec lata zjechaþ dwr. Tam Harry peþ-
niþ sþuŇbħ przy krlu i nowej krlowej, i tam Bess zapra-
gnħþa mu towarzyszyę.
- To nierozsĢdna decyzja, Bess - powiedziaþa z troskĢ jej
matka, Joan de Cheyne, doglĢdajĢc karmienia wnukw. Kiedy
oderwaþy siħ od piersi, pomogþa zmienię im pieluszki, po
czym, zawiniħte w beciki, odesþaþa z niaıkĢ, by poþoŇyþa je
spaę. - Maleıstwa potrzebujĢ ciħ o wiele bardziej niŇ Harry.
Bess czuþa siħ senna i ociħŇaþa, jak zwykle po karmie-
niu. Z ulgĢ oparþa siħ o wysoko uþoŇone poduszki, szyku-
jĢc siħ do dyskusji, ktrej chciaþaby uniknĢę.
Naprawdħ cieszyþa siħ, Ňe ma matkħ przy sobie w te
najtrudniejsze dni. Dzieci stanowiþy dla niej kompletnĢ za-
gadkħ. Zadrħczaþa siħ, kiedy pþakaþy bez powodu, lecz gdy
siħ do niej Ļmiaþy, byþy najsþodsze po sþoıcem. A Joan oka-
zaþa siħ najcudowniejszĢ babciĢ. ZresztĢ, jak ma siħ nie
cieszyę z dzieci swojej jedynej crki, pomyĻlaþa z dumĢ
Bess, skoro sĢ tak Ļliczne z tymi swoimi lĻniĢcymi, czar-
nymi lokami, jasnĢ cerĢ i chabrowymi oczkami, skrytymi
2
7311779.003.png
pod firankami czarnych rzħs. MoŇna jedynie Ňaþowaę, Ňe
urodħ odziedziczyþy tylko po ojcu, i nie sposb dostrzec
w nich choę cienia podobieıstwa do matki.
Jednak macierzyıstwo nie zasþoniþo jej Ļwiata. Bess nie
wyobraŇaþa sobie, by miaþa teraz zaczĢę wieĻę spokojne,
godne Ňycie matrony i pani na wþoĻciach, jak tego od niej
oczekiwano. Nie naleŇaþa do kobiet, dla ktrych domo-
stwo jest caþym Ļwiatem.
Co nie znaczy, Ňe nie czuþa siħ ŇonĢ i matkĢ. Przez czte-
ry dþugie lata jej najwiħkszym zmartwieniem byþa obawa,
Ňe nie moŇe zajĻę w ciĢŇħ. Minħþo piħę lat od Ļlubu w ma-
þym koĻciþku w Devon, gdzie w otoczeniu licznych
druhen - przyjaciþek z dzieciıstwa, pobþogosþawiona
przez arystokratycznego ojca i matkħ, zwykþĢ szlachcian-
kħ - poĻlubiþa Harry'ego Latimara. Sir Harry'ego Latima-
ra, gwoli ĻcisþoĻci. Tak naprawdħ byþ graczem, utracju-
szem i hulakĢ; dþugonogim i czarnowþosym mħŇczyznĢ
o uwodzicielskim uroku, ktry sprawiþ, Ňe Harry zawojo-
waþ dwr Tudorw i zaprzyjaŅniþ siħ z samym krlem. Nie
tylko wþadca ulegþ jego czarowi; nie byþo kobiety, ktrej
Harry nie mgþby mieę na jedno skinienie.
Szlachetna krew i nieskazitelny rodowd, w poþĢczeniu
z cechami idealnego dworaka sprawiþy, Ňe sam wþadca ra-
czyþ zadbaę o najlepszĢ partiħ dla swego faworyta. Tym-
czasem Harry, wzgardziwszy krlewskĢ ofertĢ, pojĢþ za
Ňonħ jasnowþose dziewczħ z prowincji, bez grosza posagu,
ktre pojawiþo siħ na dworze wyþĢcznie dziħki protekcji
ustosunkowanej kuzynki. Maþa dewoıska ksiħŇniczka, jak
mwiono o niej na dworze, zabþysnħþa raz, ale za to peþ-
nym blaskiem, w chwili najwiħkszego triumfu Anny Bo-
3
7311779.004.png
leyn. Odegraþa takŇe maþĢ, ale bardzo dramatycznĢ rolħ w
pŅniejszej tragedii maþŇonki Henryka VIII, stajĢc siħ po-
wiernicĢ krlowej.
Wszystko ukþadaþoby siħ dobrze, gdyby w ciĢgu pierw-
szych lat zdoþaþa daę mħŇowi potomka. MoŇe dlatego tak
przeŇywaþa dzieı, w ktrym nabraþa ostatecznej pewnoĻci,
Ňe wreszcie urodzi Harry'emu dziecko. Tak bardzo na nie
czekaþ. Czas ciĢŇy nie naleŇaþ to þatwych. Na poczĢtku czuþa
siħ fatalnie, a potem, wraz z upþywem miesiħcy, podwjne
brzemiħ coraz bardziej jĢ mħczyþo. MĢŇ dbaþ o Bess ofiarnie,
szczeglnie w trudnych dniach tuŇ przed rozwiĢzaniem.
Gdy przyszedþ czas porodu, zostaþ wezwany na dwr
i nie mgþ byę przy Ňonie, kiedy zþapaþy jĢ pierwsze ble.
Nie dane mu byþo teŇ usþyszeę pierwszego krzyku dziecka.
Zjawiþ siħ najszybciej, jak mgþ, na spienionym, czarnym
rumaku. Nim przebrzmiaþ odgþos kopyt na dziedziıcu,
Harry wbiegaþ, przeskakujĢc po trzy stopnie naraz, po sze-
rokich paradnych schodach, w sam czas, by zobaczyę Ňonħ
jeszcze wyczerpanĢ po trudach, ale juŇ szczħĻliwĢ. Przy-
padþ do niej, ĻciskajĢc dþoı, caþujĢc w zarŇowiony poli-
czek i szepcĢc ze wzruszeniem sþowa miþoĻci. Nigdy w
Ňyciu nie byþa tak szczħĻliwa, jak w tamtej chwili. Chrzest,
ktry odbyþ siħ miesiĢc pŅniej, otrzymaþ oprawħ niemal
krlewskĢ. Ceremoniħ raczyþ uĻwietnię swojĢ obecnoĻciĢ
sam wþadca Anglii ze ĻwitĢ najznamienitszych dworzan.
SpoĻrd nich wywodzili siħ rodzice chrzestni. Bess i Har-
ry spħdzili potem ze sobĢ dwa prawdziwie sielankowe
miesiĢce, aŇ wreszcie Harry zostaþ wezwany na dwr. Nie
byþo go juŇ piħę miesiħcy. Pragnienie i tħsknota nieznoĻ-
nie drħczyþy Bess.
4
7311779.005.png
- Nie prosiþ, ŇebyĻ przyjechaþa? - zapytaþa Joan, sta-
rannie skþadajĢc w skrzyni jedwabnĢ pelerynkħ, w ktrej
Bess wystĢpiþa na ceremonii chrzcin.
- Nie. Pewnie tak jak ty uwaŇa, Ňe dzieci sĢ jeszcze za
maþe na podrŇe. - Bess zdĢŇyþa juŇ kilka razy przeczytaę
list od Harry'ego, w ktrym donosiþ, Ňe jest teraz w Rich-
mond. Jednak, oprcz zapewnieı o miþoĻci, nie zamieĻciþ
w nim nawet najmniejszej wzmianki o jej przyjeŅdzie.
- OczywiĻcie, Ňe sĢ za maþe! Doprawdy, Bess, okaza-
þaĻ siħ przykþadnĢ ŇonĢ - no, moŇe poza jednym wyjĢt-
kiem, ale nie mwmy o tym - i Harry sþusznie oczekuje,
Ňe rwnie dobrze sprawdzisz siħ jako troskliwa matka,
ktra umie zadbaę o jego nastħpcħ.
- Zanim zostaþam matkĢ, byþam ŇonĢ - upieraþa siħ Bess.
- Chcħ byę z nim. Nie zniosħ juŇ dþuŇej rozþĢki - wyznaþa.
Nie mogþa siħ okþamywaę. Kochaþa swoje maluchy do sza-
leıstwa i sama siħ o nie troszczyþa, co byþo rzadkoĻciĢ wĻrd
dam, ktre zwykle powierzaþy dzieci niaıkom, nie przejmu-
jĢc siħ zbytnio swĢ progeniturĢ. Gdyby ktoĻ chciaþ skrzyw-
dzię dzieci, stanħþaby w ich obronie, ryzykujĢc Ňycie. A jed-
nak to uczucie miaþo innĢ wagħ niŇ miþoĻę do ich ojca. Bess
pokochaþa do szaleıstwa Harry'ego Latimara juŇ w chwili,
gdy go pierwszy raz zobaczyþa: staþ w strugach deszczu przez
paþacem Greenwich, do ktrego przyjechaþa ze swojego pro-
wincjonalnego domu. W przepychu nowego Ňycia jej uczu-
cie rozkwitþo w maþŇeıstwie jak kwiat na Ňyznej glebie. Ale
ten sam kwiat usychaþ i marniaþ, gdy brakowaþo mħŇczyzny,
ktry wydobyþ z niego piħkno.
- Czy masz jakiĻ szczeglnie waŇny powd, by udaę
siħ w Ļlad za Harrym? - dopytywaþa siħ Joan.
5
7311779.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin