NFLTB 0-11 epilog [Z].pdf

(2152 KB) Pobierz
1 | S t r o n a - N e v e r f e l t l i k e t h i s b e f o r e b y N o r a _ 3 0 1
Never felt like this before By Nora_301
Opis: Bella pryjeżdża na lub wojej ciotki, Eme Tam ponaje Edwarda, yna pana młodego Ich pierwsze
spotkanie nie jest wypada najlepiej. Z czasem jednak dochodą do poroumienia i apryjaniają ię Nietety
diewcyna acyna go unikad Prekonuje ię bowiem, że jet on typem kobieciara, a ona nie chce preżywad
tego, co jej matka Edward ma jednak inne danie na ten temat i nie chce dad a wygraną
Tytuł Never felt like this before
Autor: Nora_301
Gatunek: romans
Ograniczenia: +16
Ilo rozdziałów ?
Narracja: pierwszoosobowa, PWB/PWE
780703427.003.png
2 | S t r o n a - N e v e r f e l t l i k e t h i s b e f o r e b y N o r a _ 3 0 1
Spi trei
Prolog str.3
Rozdział 1 tr5
Rozdział 2 tr.19
Rozdział 3 tr34
Rozdział 4 tr46
Rozdział 5 tr 59
Rozdział 6 tr 72
Rozdział 7 tr 85
Rozdział 8 tr 95
Rozdział 9 str. 105
Rozdział 10 tr 112
Rozdział 11. str. 122
Epilog. str. 130
3 | S t r o n a - N e v e r f e l t l i k e t h i s b e f o r e b y N o r a _ 3 0 1
Prolog.
„Nadzieja pomaga iść naprzód, wytrwałość – stać, a odwaga – wracać ’’
– WładysławGrzeszczyk
PWB.
UsłyszałamtrzaśnięciedrzwinadoleOderwałamsięodksiążkiiwyczekującoczekałamnakolejnyhałas,ale
nic
takiegonienastąpiłoZapewnewróciłamojakuzynka,któraniepotrafinormalniezamknąćdrzwi
Po paru minutach, nadoledałosięsłyszećjakiśszmer,azachwilękrzykPodniosłamsięzkanapyiwyszłam
zpokojuStałamnagórzeprzyschodachWtedyzauważyłam,żebylitammoirodziceŻadneznichnie
wyglądałonazadowolonych
Zapewneichkolejnakłótnia
- Maszsięspakować!– krzyknęłaRenee– Niepokazujmisięwięcejnaoczy!!
- Kochanie- zacząłmójtataNajegotwarzydostrzegłamrozpaczistrachCosiędziało?Mamanigdy
dotądniekazałaojcusięwyprowadzić!
- Nie nazywaj mnie tak, kurwa! – wysyczałaByłacałaroztrzęsiona,aleniepozwoliłasobienałzyW
tamtejchwilibyłamzniejcholerniedumnaNadalnierozumiałam,ocochodziło,alepodziwiałamReneeza
jej opanowanie.
- Musiszmniewysłuchać– błagałSercebiłomicorazszybciejTerazijazaczynałamsiębaćNiechciałam,
abyrodzicesięrozstali
- Nicniemuszę!!Pakujsięiwynośjaknajszybciej!Brzydzęsiętobą!!
Wiedziałam,żetoniebyłazwykłasprzeczkaPoczułamłzynapoliczkachCholera,dlaczegobyłamtaka
wrażliwa?
- Renee,onanicdlamnienieznaczyła!Tociebie kocham!! – WoczachmamydostrzegłamfurięZłapała
wazonstojącynaszafceirzuciłanimościanę
- Kurwa!!Dlamnietynicnieznaczysz,rozumiesz?!Niechcęsłyszećanisłowaotejdziwce!!Wynośsię,póki
niestraciłamcałejcierpliwości!!– Pierwszyrazzobaczyłam,jakmójojciecpłaczeNiemalpękłomiserce
OparłamsięobarierkęprzyschodachizamknęłamoczyCorazwięcejzaczynałamztegorozumiećTata
zdradziłmojąmamę!Niewiedziałam,czybłagaćichopogodzeniesię,czyteżprzywalićCharliemu.
ZałkałamzbezsilnościPochwiliwestchnęłamgłębokoizauważyłam,żemamabyłasamaSiedziałana
kanapieispazmatyczniepłakałaNiewstrzymującjużswoichłezzeszłamnadółiusiadłamobokniej
- Mamo? – zaczęłamniepewniedotykającjejramieniaReneespojrzałanamnieJejwzrokbyłtakipusty
KobietarzuciłamisięwramionaPrzytuliłamjąmocno– Wszystkobędziedobrze– szepnęłam
- Nie,BelloJużnicniebędzietakiesamo– odezwałasięwtulonawmojewłosyPogładziłamjąpogłowie,
chcąctymsamymjąjakośwesprzećNiewiedziałamcopowiedzieć,więczdecydowałam,żelepiejjest
milczeć
780703427.004.png 780703427.005.png
 
4 | S t r o n a - N e v e r f e l t l i k e t h i s b e f o r e b y N o r a _ 3 0 1
WtamtejchwilistraciłamcałyszacunekdoojcaWiedziałam,żewmłodościniebyłświętyidopiero,gdy
poznałReneeustatkowałsięZdradabyławięcdoprzewidzenia
Zrozumiałam,żeniechcęfaceta,którylubiprzygodnyseksimamnóstwokobietNiechciałamryzykować,
żeznajdęsięwtakiejsytuacjijakmama
ParęgodzinpóźniejsiedzącwpokojuusłyszałampukaniedodrzwiPochwilidośrodkaweszłaRosalie,
mojakuzynkaByłaprzygnębiona
- Zamknęłasięwsypialniiniechcewyjść– powiedziałaOczywiściemówiłaoReneeOjciecwyniósłsiędwie
godziny temu. Z tego co wiem,tomiałzatrzymaćsięuBilly’egoBlacka,swojego przyjaciela.
- Myślisz,żetodefinitywnykoniec?– wyszeptałamprzerażona
- Niewiem,BellsRozmawiałamchwilęzCharliemMiałaśracjęRzeczywiścieprzespałsięzinną- Na jej
słowawciągnęłamgłośnopowietrzeNibyjużtowiedziałam,alefakt,żemojeprzypuszczeniasię
potwierdziłyNiebyłoodwrotu
- Jakonmógł!!RozbiłnasząrodzinęNigdymutegoniewybaczę
- Nie,niemówtakNiechcęgobronić,aleonmówił,żetakobietanicdlaniegonieznaczyłaPoprostu
myślałwtedynieodpowiedniąpartiąciała!
- Nieznajdujęwytłumaczeniadlatego,cozrobiłNiewiem,czybędępotrafiłaspojrzećmuwtwarz
- Bella,towciążtwójojciecBezwzględunato,cozrobił
- Wieszjakmamasięotymdowiedziała?- zapytałamCholerniebałamsięodpowiedzinatopytanie, ale
musiałamwiedzieć
- EeeJesteśpewna?
- Tak!
- Przyłapałago– powiedziałacichoZamarłamPodpowiekamipoczułamzbliżającąsięfalęłezJakRenee
musiałasięwtedyczuć!Niesądziłam,żemójojciecjesttakokrutnyiegoistyczny!
- Gdzie? Z kim? – wysiliłamsięnazadaniekolejnychpytań
- WszatniwklubiegolfowymWiemtylkotyle,żetakobietamiaładwadzieściaosiemlatirównieżbyła
członkiemklubu
-Japierdolę!– warknęłampodnoszącsięZłapałamsięzawłosyiprzymknęłamoczyNienawidziłam
mojego ojca coraz bardziej. – Długototrwa?
- Niewiem,BelloLepiej,żebytobyłjednorazowyskokwbok,ale
- Nawetjeśli,toitaktonicniezmienia!Mamapowinnajaknajszybciejzłożyćsprawęorozwód!
- Wydajęmisię,żepowinnatrochęochłonąć
- Im szybciej to zrobi, tym lepiej. – Usiadłamnafoteluizerknęłamnakuzynkę– Nie ma mowy o
przebaczeniu.
780703427.001.png
5 | S t r o n a - N e v e r f e l t l i k e t h i s b e f o r e b y N o r a _ 3 0 1
1.
„Zastanawiamsię– rzekł– czygwiazdyświecąpoto,żebykażdymógłpewnegodniaznaleźćswoją’’
- Antoine de Saint-Exupery –„Mały Książę”
PWB.
ZamknęłamoczyodprężającsięByłamzmęczonapakowaniem,podróżąitym,comiałomniedopiero
czekaćtutaj,w ForksZaniecałytydzieńsiostramojejmamy,Esme, wychodzi zamąż
Byłampodekscytowana,alezdrugiejstronyobawiałamsięCiocia taknaprawdę nigdy niebyław
poważnymzwiązku,mimo,iżmajużtrzydzieściczterylata(lepiejjejotymnieprzypominać)
Co prawda z Carlislem spotykała się prawie od trzech lat,alemałżeństworóżnisięodzwykłegozwiązku
dwójkiludzi.
Pozatymwiedziałam,żewybranekEsmemadwójkędzieciijestodniejznaczniestarszyMożetokomuś
sięwydawaćdziwnelubśmieszne,aledziesięćlatróżnicynaprawdęmniemartwi
Niechciałam,bycierpiałaOpiekowałasięmnąodmałego,ajawprostjąuwielbiałamGdyrozstawała
sięzeswoimipartnerami,todonasprzychodziłaisiężaliła
Doskonalepamiętam,gdypodwuletnimzwiązkuzpewnymmężczyznąodwiedziłanascałazapłakana
Miałamwtedymożezsiedemnaścielat,amoirodzicebyliwseparacji. WłączyłyśmyodtwarzaczDVDi
oglądałyśmy(chybajużporazsetny)‘’Titanica’’
Każdaznaslamentowaławtedy zpowodunieszczęścia wmiłościEsmerozpaczałaposwoimfagasie,
mamapotacie,Rosaliepłakała dlatego,żechłopakzdrużynyfutbolowejcałkowicie nie zwracał nanią
uwagi,ajaprzyłączyłamsiędonichwyzywającwszystkichfacetów
CałanaszaczwórkanieźlesięwtedywstawiłaSkończyłosięnatym,żetańczyłamzRosenastole,ciocia
pocałowałanamiętnielistonosza,amamausnęłanapodłodze.
Dotejporywspominamytoprzykażdejmożliwejokazji
- Jesteśmynamiejscu– odezwałsiętaksówkarz,wyrywającmniezmoichrozmyślańOtworzyłamoczyi
rozejrzałamsiępookolicyDostrzegłammałybiałydomek,którynależałdomoichrodziców
Uśmiechnęłamsięwspominającswojedzieciństwotutaj
Przeddomemnadalstałamojahuśtawka,anagankutensam,choćjużniecozniszczonybujanyfotel–
Należysię40dolarów– dodałWyciągnęłamzportfelagotówkę,poczympodałammupieniądze
Wysiadłamzsamochoduiszybkorozłożyłamparasolkę
- Ale paskudna pogoda – stwierdziłammimochodemTaksówkarzwyjmowałwłaśniemójbagaż
- Rzeczywiście,alemożnajużdotegoprzywyknąć– odpowiedział. – Zanieśćpaniwalizkidodomu?
- Nie,dziękujęPoradzęsobie. – TaksówkarzzwdzięcznościąpokiwałgłowąZmokniętywsiadłdoauta
Złożyłamparasolkę,wiedząc,żeniedamzniąradynieśćdwóchwalizeknarazWkońcuoddeszczusię
nie umiera.
ZłapałamswójbagażiwolnymkrokiemruszyłamwstronędomuByłamciekawajakzareagująrodzice
namójprzyjazdNiebylinatoprzygotowaniWedługplanumiałamprzybyćdopiero jutro.
780703427.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin