Adams Jennie - Ślubny kontrakt.pdf
(
725 KB
)
Pobierz
233402969 UNPDF
Jennie Adams
Ślubny kontrakt
0
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Cholera, mam trzydzieści dwa lata i serdecznie dość przewodzenia
na liście najlepszych partii do wzięcia w Sydney. – Nicholas Monroe,
milioner, właściciel i prezes Globalnych Systemów Bezpieczeństwa
Monroe, założył ręce na piersiach i odchylił się w fotelu.
Gdyby Claire nie znała go już od sześciu miesięcy, pewnie
zirytowałoby ją władcze spojrzenie szefa.
– Mogę się jedynie domyślać, jak bardzo to jest męczące –odparła. –
Te wszystkie kobiety wyskakujące zza rogów i deklarujące, że chcą urodzić
twoje dziecko...
Poprawiła spódnicę i spuściła wzrok. Miała nadzieję, że przez cienki
materiał bluzki nie widać przyspieszonego bicia jej serca.
Musiała przyznać, że Nicholas Monroe był przystojny. Więcej niż
przystojny, pomyślała i lekko się zaczerwieniła. Ciemne włosy, opalona
skóra i pociągające rysy nie mogły ujść kobiecej uwadze. A pachniał tak, że
miała ochotę wtulić się w niego i trwać w tej pozycji przez najbliższe lata.
– To nie tak. Takie rzeczy, na szczęście, się nie zdarzały odparł. – Ale
wzbudzam niezdrowe emocje i jestem obiektem nadmiernej uwagi. W
przeciwieństwie do tego, w co wierzą media, wcale nie cieszy mnie widok
mojego nazwiska na durnych listach typu „najlepsza dziesiątka kawalerów
w kraju". – Wykrzywił usta w grymasie niezadowolenia i po chwili dodał: –
Wkurza mnie to.
– Rozumiem. Szczególnie że zamierzasz rozpocząć nowy rozdział
życia.
Claire robiła wszystko, byle tylko ukryć emocje, jakie targały nią w
obecności szefa. Z trudem odwracała wzrok od muskularnego ciała
1
prześwitującego przez cienką koszulę. Wyobrażała sobie, jak Nicholas
spędza długie godziny w jednej z modnych sal gimnastycznych i z
determinacją wyciska z siebie ostatnie krople potu.
– Czy planujesz konferencję prasową, by wścibscy dziennikarze
odczepili się od ciebie na pewien czas? A może wzorem niektórych aktorów
zainteresujesz się jakąś religią Dalekiego Wschodu i wyjedziesz do
klasztoru? Tym samym dałbyś dowód, że twój stan kawalerski nie ulegnie
zmianie. Przynajmniej na razie.
– Tak – wycedził przez zęby Nicholas i przyjrzał się jej uważnie. – No
cóż, wstąpienia do klasztoru wprawdzie nie planowałem... ale dziękuję za
pomysł.
– A ja i tak nie wyobrażam sobie ciebie żyjącego w celibacie –
wyrwało się Claire.
Od razu pożałowała, że nie zdążyła ugryźć się w język. Niestety,
pomyślała, jak się człowiek zadurzy, to wygaduje różne bzdury.
Nie było oczywiście mowy, żeby się nią zainteresował. Szefowie, na
dodatek milionerzy, nie zakochują się ot tak w pracownicach z biura. Może
w bajkach czy romansach, ale nie w realnym świecie. I to, co damski
personel czuje do swojego szefa, nie ma najmniejszego znaczenia.
Spojrzała na niego uważnie. Nie przychodziło jej do głowy żadne
racjonalne wytłumaczenie aż tak osobistych zwierzeń. Siedzieli przecież w
biurze, był zwykły, styczniowy poranek, a oni zamiast zajmować się pracą,
rozważali osobiste problemy Nicholasa Monroe. Jego prywatne plany i
marzenia, kompletnie niezwiązane z działaniem firmy.
Claire czuła się w tej sytuacji wyjątkowo niezręcznie. W tej dziedzinie
nie widziała dla siebie żadnej roli.
– Naprawdę jesteś na każdej liście?
2
Nicholas skinął głową.
– Najwyraźniej są tacy, którzy uważają, że nie mogę być szczęśliwy
poza stałym związkiem.
– A może powinno ci to schlebiać. Wiesz, wiele kobiet czyta uważnie
te rankingi i... –...wyobrażają sobie, jak powoli i namiętnie kochają się z
tobą. Ostatnią część zdania Claire wypowiedziała jedynie w myślach. – ... i
chcą cię po prostu lepiej poznać. – Próbowała jakoś wybrnąć z kłopotliwej
sytuacji.
Claire Dalgliesh, zamknij się, nim będzie za późno! –przywołała się do
porządku.
– Być może masz rację – powiedział Nicholas i uśmiechnął się, a jej,
jak zawsze w takiej sytuacji, zrobiło się bardzo gorąco. – Prawdę mówiąc,
nigdy nie zastanawiałem się nad tym głębiej. – Zapanowało milczenie. – To
już sześć miesięcy, jak awansowałaś na moją asystentkę – zauważył po
chwili. – Cały ten czas pracowaliśmy razem bardzo blisko... – zrobił pauzę,
jakby się nad czymś zastanawiając.
– To był bardzo przyjemny okres – odezwała się niepewnie Claire.
Przestraszyła się, że zaraz usłyszy odprawę. To byłaby prawdziwa
klęska. Drżała na samą myśl, że mogłaby go nie widywać każdego dnia. Nie
śmiać się z nim, nie rozmawiać...
– Bardzo lubię tę pracę – dodała.
– Powierzenie ci tego stanowiska to był strzał w dziesiątkę –
kontynuował Nicholas. – Wywiązałaś się ze swojej roli bardzo dobrze.
Sięgnął po segregator, przewertował pospiesznie kilka kartek, po czym
rzucił go na biurko.
3
Plik z chomika:
ulasar
Inne pliki z tego folderu:
Adams Jennie - Pamiętaj o mnie.jar
(153 KB)
Adams Jennie - Ślubny kontrakt.pdf
(725 KB)
Adams Jennie - Doskonały pomysł.pdf
(654 KB)
Adams Jennie - Kolorowy ptak.pdf
(587 KB)
Adams Jennie - Po godzinach.pdf
(692 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin