Adams Jennie - Ślubny kontrakt.pdf

(725 KB) Pobierz
233402969 UNPDF
233402969.051.png
Jennie Adams
Ślubny kontrakt
0
233402969.062.png 233402969.073.png 233402969.083.png 233402969.001.png 233402969.002.png 233402969.003.png 233402969.004.png 233402969.005.png 233402969.006.png 233402969.007.png 233402969.008.png 233402969.009.png 233402969.010.png 233402969.011.png 233402969.012.png 233402969.013.png 233402969.014.png 233402969.015.png 233402969.016.png 233402969.017.png 233402969.018.png 233402969.019.png 233402969.020.png 233402969.021.png 233402969.022.png 233402969.023.png 233402969.024.png 233402969.025.png 233402969.026.png 233402969.027.png 233402969.028.png 233402969.029.png 233402969.030.png 233402969.031.png 233402969.032.png 233402969.033.png 233402969.034.png 233402969.035.png 233402969.036.png 233402969.037.png 233402969.038.png 233402969.039.png 233402969.040.png 233402969.041.png 233402969.042.png 233402969.043.png 233402969.044.png 233402969.045.png 233402969.046.png 233402969.047.png 233402969.048.png 233402969.049.png 233402969.050.png 233402969.052.png 233402969.053.png 233402969.054.png 233402969.055.png 233402969.056.png 233402969.057.png 233402969.058.png 233402969.059.png 233402969.060.png 233402969.061.png 233402969.063.png 233402969.064.png 233402969.065.png 233402969.066.png 233402969.067.png 233402969.068.png 233402969.069.png 233402969.070.png 233402969.071.png 233402969.072.png 233402969.074.png 233402969.075.png 233402969.076.png 233402969.077.png 233402969.078.png 233402969.079.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Cholera, mam trzydzieści dwa lata i serdecznie dość przewodzenia
na liście najlepszych partii do wzięcia w Sydney. – Nicholas Monroe,
milioner, właściciel i prezes Globalnych Systemów Bezpieczeństwa
Monroe, założył ręce na piersiach i odchylił się w fotelu.
Gdyby Claire nie znała go już od sześciu miesięcy, pewnie
zirytowałoby ją władcze spojrzenie szefa.
– Mogę się jedynie domyślać, jak bardzo to jest męczące –odparła. –
Te wszystkie kobiety wyskakujące zza rogów i deklarujące, że chcą urodzić
twoje dziecko...
Poprawiła spódnicę i spuściła wzrok. Miała nadzieję, że przez cienki
materiał bluzki nie widać przyspieszonego bicia jej serca.
Musiała przyznać, że Nicholas Monroe był przystojny. Więcej niż
przystojny, pomyślała i lekko się zaczerwieniła. Ciemne włosy, opalona
skóra i pociągające rysy nie mogły ujść kobiecej uwadze. A pachniał tak, że
miała ochotę wtulić się w niego i trwać w tej pozycji przez najbliższe lata.
– To nie tak. Takie rzeczy, na szczęście, się nie zdarzały odparł. – Ale
wzbudzam niezdrowe emocje i jestem obiektem nadmiernej uwagi. W
przeciwieństwie do tego, w co wierzą media, wcale nie cieszy mnie widok
mojego nazwiska na durnych listach typu „najlepsza dziesiątka kawalerów
w kraju". – Wykrzywił usta w grymasie niezadowolenia i po chwili dodał: –
Wkurza mnie to.
– Rozumiem. Szczególnie że zamierzasz rozpocząć nowy rozdział
życia.
Claire robiła wszystko, byle tylko ukryć emocje, jakie targały nią w
obecności szefa. Z trudem odwracała wzrok od muskularnego ciała
1
233402969.080.png
prześwitującego przez cienką koszulę. Wyobrażała sobie, jak Nicholas
spędza długie godziny w jednej z modnych sal gimnastycznych i z
determinacją wyciska z siebie ostatnie krople potu.
– Czy planujesz konferencję prasową, by wścibscy dziennikarze
odczepili się od ciebie na pewien czas? A może wzorem niektórych aktorów
zainteresujesz się jakąś religią Dalekiego Wschodu i wyjedziesz do
klasztoru? Tym samym dałbyś dowód, że twój stan kawalerski nie ulegnie
zmianie. Przynajmniej na razie.
– Tak – wycedził przez zęby Nicholas i przyjrzał się jej uważnie. – No
cóż, wstąpienia do klasztoru wprawdzie nie planowałem... ale dziękuję za
pomysł.
– A ja i tak nie wyobrażam sobie ciebie żyjącego w celibacie –
wyrwało się Claire.
Od razu pożałowała, że nie zdążyła ugryźć się w język. Niestety,
pomyślała, jak się człowiek zadurzy, to wygaduje różne bzdury.
Nie było oczywiście mowy, żeby się nią zainteresował. Szefowie, na
dodatek milionerzy, nie zakochują się ot tak w pracownicach z biura. Może
w bajkach czy romansach, ale nie w realnym świecie. I to, co damski
personel czuje do swojego szefa, nie ma najmniejszego znaczenia.
Spojrzała na niego uważnie. Nie przychodziło jej do głowy żadne
racjonalne wytłumaczenie aż tak osobistych zwierzeń. Siedzieli przecież w
biurze, był zwykły, styczniowy poranek, a oni zamiast zajmować się pracą,
rozważali osobiste problemy Nicholasa Monroe. Jego prywatne plany i
marzenia, kompletnie niezwiązane z działaniem firmy.
Claire czuła się w tej sytuacji wyjątkowo niezręcznie. W tej dziedzinie
nie widziała dla siebie żadnej roli.
– Naprawdę jesteś na każdej liście?
2
233402969.081.png
Nicholas skinął głową.
– Najwyraźniej są tacy, którzy uważają, że nie mogę być szczęśliwy
poza stałym związkiem.
– A może powinno ci to schlebiać. Wiesz, wiele kobiet czyta uważnie
te rankingi i... –...wyobrażają sobie, jak powoli i namiętnie kochają się z
tobą. Ostatnią część zdania Claire wypowiedziała jedynie w myślach. – ... i
chcą cię po prostu lepiej poznać. – Próbowała jakoś wybrnąć z kłopotliwej
sytuacji.
Claire Dalgliesh, zamknij się, nim będzie za późno! –przywołała się do
porządku.
– Być może masz rację – powiedział Nicholas i uśmiechnął się, a jej,
jak zawsze w takiej sytuacji, zrobiło się bardzo gorąco. – Prawdę mówiąc,
nigdy nie zastanawiałem się nad tym głębiej. – Zapanowało milczenie. – To
już sześć miesięcy, jak awansowałaś na moją asystentkę – zauważył po
chwili. – Cały ten czas pracowaliśmy razem bardzo blisko... – zrobił pauzę,
jakby się nad czymś zastanawiając.
– To był bardzo przyjemny okres – odezwała się niepewnie Claire.
Przestraszyła się, że zaraz usłyszy odprawę. To byłaby prawdziwa
klęska. Drżała na samą myśl, że mogłaby go nie widywać każdego dnia. Nie
śmiać się z nim, nie rozmawiać...
– Bardzo lubię tę pracę – dodała.
– Powierzenie ci tego stanowiska to był strzał w dziesiątkę –
kontynuował Nicholas. – Wywiązałaś się ze swojej roli bardzo dobrze.
Sięgnął po segregator, przewertował pospiesznie kilka kartek, po czym
rzucił go na biurko.
3
233402969.082.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin