Dodatek_IPN_do_Naszego_Dziennika_2007-5.pdf

(1730 KB) Pobierz
IPN
VIII Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
Dodatek historyczny IPN
5/2007
TWARZE BEZPIEKI
Józef Goldberg
vel Jacek Ró˝aƒski
(1907–1981)
cyplinarnym” – pisa∏ w 1973 r. Ró˝aƒski, domagajàc si´ przyznania mu resor-
towych Êwiadczeƒ emerytalnych.
Zanim zosta∏ aresztowany w listopadzie 1954 r., zdà˝y∏ jeszcze pe∏niç funkcj´
dyrektora w Polskim Radiu i Telewizji (∏àcznie trzy miesiàce – od kwietnia do lip-
ca 1954 r.), a nast´pnie tak˝e dyrektora w Paƒstwowym Instytucie Wydawniczym
(∏àcznie przez 8 miesi´cy – od lipca 1954 r. do marca 1955 r.). Aresztowany do-
piero 8 XI 1954 r. osadzony zosta∏ w wi´zieniu na Mokotowie, które wczeÊniej
w cz´Êci sam nadzorowa∏. Podczas przes∏uchaƒ przed komisjà kontroli partyjnej
tak podsumowywa∏ swojà prac´ w resorcie: „Zarzuty wysuni´te w stosunku
do mnie o zmuszaniu aresztowanych do sk∏adania k∏amliwych zeznaƒ, o robie-
niu sprawy na fa∏szywych materia∏ach – sà makabryczne. Tego rodzaju praca by-
∏aby prowokacyjnà robotà. (...) Czy biliÊmy w Êledztwie? OtrzymaliÊmy du˝o po-
bitych ludzi, ich nie obchodzi∏o, kto ich bi∏, dlatego nie mo˝na wyciàgaç wniosku,
˝e skar˝àcy si´ byli bici w∏aÊnie przez Departament Âledczy. Nasze Êledztwo, ja-
ko system, bicia nie uznawa∏o. Tysiàce ludzi, którzy przeszli przez Mokotów, nie
by∏o bitych. W jaki sposób doszliÊmy do bicia, zn´cania si´ nad aresztowanymi?
Dawniej stosowaliÊmy metod´ bicia do wrogów, stosowaliÊmy nie jako system.
BiliÊmy w 1945 r., w 1947 r. ju˝ tego nie robiliÊmy. (...) By∏ stosowany system przy-
musu. On si´ zaczà∏ wówczas, kiedy znaleêliÊmy si´ w sytuacji, ˝e nie wiedzieli-
Êmy jak pracowaç. (...) Ja sam bi∏em. RobiliÊmy to, bo nam si´ zdawa∏o, ˝e po-
przez bicie wyjdziemy na coÊ, boÊmy nie mieli si∏, boÊmy nie wiedzieli jak z tego
wyjÊç. (...) RobiliÊmy otwarcie szereg skandalicznych rzeczy, robi∏em ja sam, bi-
∏em po twarzy i nie tylko po twarzy. Robi∏em to z g∏´bokim przeÊwiadczeniem, ˝e
to sà wrogowie. Szereg pracowników przynios∏o doÊwiadczenie bicia z prowin-
cji. (...) Przysiady do nas przyw´drowa∏y, wiedzia∏em o ich stosowaniu, tolerowa-
∏em to. Plucie w twarz stosowa∏em. (...) Dosz∏o do pewnej degeneracji, do pew-
nego sadyzmu u niektórych pracowników, u mnie sadyzmu nie by∏o. (...) DziÊ te˝
byÊmy bili terrorystów. Ale tolerowa∏em nie tylko bicie przy terrorze, bito w szere-
gu wypadków, kiedy nie trzeba by∏o tego robiç. PrzebywaliÊmy w systemie bicia,
bi∏o si´ od chwili z∏apania bandyty. Ja powinienem by∏ si´ temu przeciwstawiç,
ode mnie mo˝na by∏o tego wymagaç, przecie˝ ja si´ uczy∏em, czyta∏em du˝o.
Rozumia∏em, ˝e przyszli do nas do pracy m∏odzi ch∏opcy, ˝e poza szczególnymi
wypadkami nie wolno by∏o biç. Nie widzieliÊmy proporcji mi´dzy walkà o naród
a walkà z wrogiem. (...) Do nas przysz∏o wiele elementu z okresu okupacji, przy-
nieÊli oni obce metody, które by∏y cz´stokroç stosowane, ale dowiadywaliÊmy
si´ o nich pobocznie. Ponosz´ za to odpowiedzialnoÊç, ˝e nie reagowa∏em, znie-
czuli∏em si´. Skutek by∏ taki, ˝e kiedy walczy∏em z biciem, to stosowali szereg in-
nych metod, które uwa˝ano za pó∏Êrodki – a by∏y one gorsze ni˝ bicie – ruganie,
poni˝anie godnoÊci ludzkiej, stójki, przysiady, podnoszenie nóg i ràk. Metody
wynikajàce z walki z biciem dawa∏y pole do wymys∏ów, do sadyzmu”.
Pierwsza sprawa o nadu˝ywanie w∏adzy i ∏amanie praworzàdnoÊci socjali-
stycznej zakoƒczy∏a si´ 23 grudnia 1955 r. wyrokiem skazujàcym, przy zasto-
sowaniu amnestii z 22 listopada 1952 r., na Êmiesznie niski wyrok – 3 lat i 4 mie-
si´cy. Najprawdopodobniej do sprawy Ró˝aƒskiego ju˝ by nie powrócono.
Do „rozliczenia” pozosta∏ jednak wàtek jego zaanga˝owania w dzia∏alnoÊç gru-
py specjalnej i represjonowania dzia∏aczy komunistycznych – w tym z najbli˝-
szego otoczenia W∏adys∏awa Gomu∏ki, czego ówczesny I sekretarz nie zamie-
rza∏ tak ∏atwo wybaczyç. Józefowi vel Jackowi Ró˝aƒskiemu wytoczono wi´c
drugi proces – wspólny z Anatolem Fejginem i Romanem Romkowskim. W je-
go efekcie 11 listopada 1957 r. skazany zosta∏ na 14 lat wi´zienia. W sumie
przebywa∏ w nim jednak tylko 7 lat.
Po wyjÊciu z wi´zienia pracowa∏ w Mennicy Paƒstwowej (od kwietnia 1965 r.
do paêdziernika 1972 r.). Odznaczony Krzy˝em Grunwaldu II i III Klasy, Odro-
dzenia Polski IV i V Klasy, Z∏otym Krzy˝em Zas∏ugi. Zmar∏ w Warszawie.
oprac. dr Tomasz ¸abuszewski
Zbrodnie komunistów
Urodzi∏ si´ w Warszawie w rodzinie in-
teligenckiej (ojciec by∏ redaktorem na-
czelnym ˝ydowskiej gazety „Hajnt”).
Dzia∏acz Zwiàzku M∏odzie˝y Komuni-
stycznej i Komunistycznej Partii Polski,
absolwent wydzia∏u prawa Uniwersyte-
tu Warszawskiego (móg∏ poszczyciç
si´ znajomoÊcià trzech j´zyków ob-
cych), w latach 1929–1932 pracowa∏
jako aplikant sàdowy w Sàdzie Apela-
cyjnym w Warszawie, a nast´pnie w la-
tach 1933–1936 jako aplikant adwo-
kacki. W latach 1936–1939 praktykowa∏ jako adwokat w Warszawie. Po wybu-
chu II wojny Êwiatowej w latach 1939–1941 s∏u˝y∏ w NKWD w Kostopolu i we
Lwowie, jak sam napisa∏ w ˝yciorysie: „W 1940 r. zosta∏em wezwany do Lwo-
wa, gdzie pracowa∏em w Oddziale Politycznym NKWD dla jeƒców – Polaków
z 1939 roku. Po rozpocz´ciu dzia∏aƒ wojennych 1941 r. wyje˝d˝am wraz
z NKWD ze Lwowa do Starobielska (obóz jeƒców), stamtàd do Saraƒska
(Mordowska ASSR), poczem ju˝ zwolniony uda∏em si´ do Samarkandy”.
Od lutego 1944 r. pracowa∏ w redakcji gazet 1 Armii Polskiej w ZSRR: „Na za-
chód” i „Zwyci´˝ymy”.
Ukoƒczy∏ szko∏´ dla oficerów polityczno-wychowawczych, w resorcie
od 9 wrzeÊnia 1944 r. (w stopniu chorà˝ego), od stycznia 1945 r. naczelnik wy-
dzia∏u w Departamencie I Ministerstwa Bezpieczeƒstwa Publicznego, tj.
w kontrwywiadzie, a nast´pnie kierownik sekcji VII w IV Samodzielnym Wy-
dziale (Êledczym) MBP.
Od lipca 1947 r. na stanowisku dyrektora Departamentu Âledczego, jedno-
czeÊnie szef grupy specjalnej zajmujàcej si´ tropieniem tzw. wrogów we-
wn´trznych w szeregach PPR. W orzeczeniu komisji MBP opiniujàcej wniosek
nominacyjny na stanowisko dyrektora Departamentu Âledczego napisano:
„Politycznych zastrze˝eƒ nie budzi. Stanowisku swemu odpowiada. Nie umie
uk∏adaç swych stosunków z dyrektorami innych departamentów”. Charaktery-
stycznym dokumentem odnoszàcym si´ do osobowoÊci Ró˝aƒskiego jest pi-
smo jego zast´pcy w Departamencie Âledczym, pp∏k. Adama Humera, z 1 paê-
dziernika 1950 r.: „Prosz´ o zwolnienie mnie z dotychczas zajmowanego sta-
nowiska vice dyrektora Dep. Âl. i przeniesienie mnie na inne stanowisko, nie
wymagajàce sta∏ego obcowania z p∏k. Ró˝aƒskim Józefem. (...) Przesz∏o pi´-
cioletni okres wspó∏pracy z p∏k. Ró˝aƒskim nacechowany sta∏ym napi´ciem
nerwowym rujnujàco wp∏ynà∏ na mój stan psychiczny, uniemo˝liwiajàcy mi na-
le˝yte wywiàzywanie si´ z moich obowiàzków s∏u˝bowych”.
W opinii wi´êniów by∏ wyrafinowanym sadystà, czerpiàcym satysfakcj´ z fi-
zycznego i psychicznego udr´czania ludzi. Mimo wysokiego stopnia s∏u˝bo-
wego i stanowiska w MBP wielokrotnie sam bi∏ i zn´ca∏ si´ nad wi´êniami.
Zosta∏ odwo∏any ze stanowiska dyrektora Departamentu Âledczego 25 lute-
go 1954 r., a nast´pnie zwolniony z pracy w resorcie 5 marca 1954 r. „w trybie
ustawowym z trzymiesi´cznym wypowiedzeniem i wyp∏aceniem nale˝noÊci
z tytu∏u odprawy. (...) Dopiero pod koniec 1959 r. ówczesny minister Spraw We-
wn´trznych wyda∏ zarzàdzenie, na mocy którego – po up∏ywie pi´ciu lat
od chwili rozwiàzania stosunku s∏u˝bowego ze mnà w trybie normalnym
– zmieni∏ tryb zwolnienia mnie ze s∏u˝by w 1954 r. na zwolnienie w trybie dys-
– pami´tajmy
„Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç nadziei, nie daj si´ rozpaczy, bo jesteÊ Polak,
a Polak nie p∏acze” – napis wyryty na drzwiach celi Powiatowego Urz´du Bezpieczeƒstwa Publicznego w Rzeszowie
W comiesi´cznym cyklu prezentujàcym
dorobek badawczy Instytutu Pami´ci Na-
rodowej ukaza∏y si´ dotàd 4 numery: ˚o∏-
nierze Wykl´ci („Nasz Dziennik”,
29.06.2007), Zag∏ada Kresów („Nasz
Dziennik”, 27.07.2007), Instalowanie sys-
temu komunistycznego („Nasz Dziennik”,
31.08.2007) i Drogi inteligencji w PRL
(„Nasz Dziennik”, 28.09.2007). W nast´p-
nych edycjach przedstawimy kolejne te-
maty z dziejów Polski lat 1939-1956,
m.in. Polskie Paƒstwo Podziemne oraz
zagadnienie kolaboracji z okupantem.
Piàty numer dodatku traktuje o wi´zie-
niach, obozach i innych miejscach repre-
sji, w których sowieccy i rodzimi komuni-
Êci dokonywali zbrodni na Polakach. Nie
wszystkie Êlady swojej dzia∏alnoÊci zdo∏a-
li zatrzeç – warto je rozpoznaç, pog∏´biç
pami´ç o ofiarach.
Dr Tomasz ¸abuszewski
Program
„Âladami zbrodni”
Od kilku lat w wi´kszoÊci oddzia∏ów Instytutu Pami´ci Narodowej prowadzone sà badania nad hi-
storià komunistycznego aparatu bezpieczeƒstwa. Ich plon to szereg monografii Powiatowych Urz´-
dów Bezpieczeƒstwa oraz ksià˝ki dotyczàce konkretnych dzia∏aƒ operacyjnych. W toku swoich prac
historycy IPN starali si´ konfrontowaç informacje zawarte w dokumentacji resortowej ze stanem
faktycznym w terenie – stykajàc si´ w ten sposób z miejscami wykorzystywanymi przez bezpiek´
do stosowania represji.
DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN.
www.ipn.gov.pl
Zdj´cia pochodzà z Archiwum IPN.
Redaktorzy:
dr Krzysztof Kaczmarski, krzysztof.kaczmarski@ipn.gov.pl (Rzeszów 017 860 60 25)
Romuald Niedzielko, romuald.niedzielko@ipn.gov.pl (Warszawa 022 431 83 73)
ADRES DO KORESPONDENCJI:
DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”
UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA
DoÊwiadczenia wynikajàce z lustracji owych miejsc zbrodni
by∏y niejednokrotnie szokujàce. Okazywa∏o si´ bowiem, i˝
w wielu by∏ych siedzibach powiatowych i wojewódzkich urz´-
dów oraz placówkach NKWD z lat 40. zachowa∏y si´ Êlady
tzw. substancji zabytkowej. Sk∏ada∏ si´ na nià przede wszyst-
kim wystrój aresztów – piwnicznych cel, karcerów, drzwi z ju-
daszami, specjalnymi zamkami, podwójnymi kratami
w oknach, a tak˝e – co szczególnie cenne – inskrypcje wyko-
nane przez wi´êniów na drzwiach, futrynach i Êcianach cel.
SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72
Dokoƒczenie na s. II
124998477.009.png 124998477.010.png 124998477.011.png 124998477.012.png
II Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik VII
Dr Tomasz ¸abuszewski
z okresu okupacji niemieckiej? Czy ranga katowni
przy ul. Rakowieckiej w Warszawie nie jest równa
Pawiakowi, na terenie którego od dawna funkcjo-
nuje placówka muzealna odwiedzana licznie przez
m∏odzie˝? Jakie jest miejsce zbrodni komunistycz-
nych, katów i ich ofiar na drodze do odzyskania
przez Polsk´ niepodleg∏oÊci? To tylko garÊç pytaƒ,
jakie wypada zadaç w tej – co najmniej k∏opotliwej
– sytuacji.
Majàc na uwadze dramatyczny stan owych znale-
zisk, Instytut Pami´ci Narodowej uruchomi∏ program
centralny pod nazwà „Âladami zbrodni” (realizowa-
ny przez wszystkie 11 oddzia∏ów), którego podsta-
wowym celem jest przynajmniej wykonanie doku-
mentacji fotograficznej i filmowej – w pierwszym rzu-
cie siedzib 19 wojewódzkich urz´dów bezpieczeƒ-
stwa, 289 – powiatowych, 179 wi´zieƒ, 41 oÊrodków
pracy wi´êniów oraz bli˝ej nieokreÊlonej liczby pla-
cówek G∏ównego Zarzàdu Informacji Wojska Pol-
skiego. Projekt ma te˝ w za∏o˝eniu otworzyç dysku-
sj´ dotyczàcà przysz∏oÊci owych miejsc, uwra˝liwiç
na t´ szczególnie bolesnà, ale te˝ niezwykle wa˝nà
problematyk´ nauczycieli i starszà m∏odzie˝ – za-
ch´ciç, by poszukiwali Êwiadectw w obr´bie swoich
„ma∏ych ojczyzn”, które, jak widaç, do dzisiaj kryjà
w sobie wielkie niespodzianki. Efekty prowadzonych
przez IPN od wielu miesi´cy badaƒ upublicznione
zostanà w koƒcu paêdziernika 2007 r. na stronie in-
ternetowej www.slady.ipn.gov.pl.
Z kalendarza polskiego
Paêdziernik 1939 r. – poczàtki sowietyzacji
Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej
Program
„Âladami zbrodni”
Dokoƒczenie ze s. I
statacja o towarzyszàcej im powszechnej w zasa-
dzie oboj´tnoÊci. Fakt, i˝ przez kilkadziesiàt lat za-
równo komunistyczne w∏adze partyjne, jak i kie-
rownictwo resortu bezpieczeƒstwa nie zadba∏y
o skuteczne zatarcie Êladów swoich zbrodni, nie
powinien budziç wi´kszego zdziwienia. Fakt ten da
si´ te˝ stosunkowo ∏atwo wyt∏umaczyç trwa∏ym
przeÊwiadczeniem o wiecznym sprawowaniu w∏a-
dzy przez „si∏´ przewodnià” i jej „zbrojne rami´”.
Jednak stosunek w∏adz Polski niepodleg∏ej
do owych miejsc i ich roli w budowaniu pami´ci hi-
storycznej polskiego spo∏eczeƒstwa zdziwienie ta-
kie budziç musi. Paradoksalnie rzecz bioràc, naj-
wi´ksze zniszczenia owej substancji zabytkowej
dokona∏y si´ bowiem w∏aÊnie po 1989 r. – w wyni-
ku zaradnoÊci nowych w∏aÊcicieli, po∏àczonej z hi-
storycznà amnezjà i zwyczajnà g∏upotà.
Czy miejsca te nie zas∏ugujà na trwa∏e miejsce
w historii Polski? Czym ró˝nià si´ od miejsc kaêni
Niektóre lakoniczne w zapisie – ograniczone
do imion i nazwisk po∏àczonych z datami areszto-
waƒ oraz dowodami winy – „za AK”, „za niepodle-
g∏à Polsk´” i informacjami o wyrokach; inne, o wiel-
kim ∏adunku emocjonalnym, ukazujàce dramat
przebywajàcych tam ludzi, typu: „Jezu, wyratuj”,
∏àczone bardzo cz´sto z symbolami religijnymi.
Uzupe∏niajà je typowe kalendarze kreskowe od-
mierzajàce utraconà – niekiedy ju˝ na zawsze
– wolnoÊç, oraz d∏u˝sze sentencje w rodzaju: „Tu
siedzieli zamkni´ci w grobie za ˝ycia” czy: „Choç-
by Ci´, bracie, zakuto w kajdany, i w ciemnym lo-
chu przykuto do Êciany, nie traç nadziei – nie daj
si´ rozpaczy, bo jesteÊ Polak – a Polak nie p∏acze”.
Âlady te, z ca∏à pewnoÊcià stanowiàce dziedzic-
two ogólnonarodowe, winny by∏y byç z urz´du
chronione prawem. Tymczasem owym znalezi-
skom towarzyszy∏a jeszcze bardziej szokujàca kon-
Dr Tomasz ¸abuszewski
Resort bezpieczeƒstwa
w Warszawie
W dniach 1-2 paêdziernika 1939 r. w rejonie Jano-
wa Lubelskiego kapitulowa∏a przed Armià Czerwo-
nà jedna z ostatnich du˝ych formacji Wojska Pol-
skiego – 8-tysi´czne zgrupowanie p∏k. Tadeusza
Zieleniewskiego. Walk´ z Sowietami kontynuowa∏y
mniejsze oddzia∏y, niektóre z nich zosta∏y rozbite
przez Sowietów dopiero wiosnà roku nast´pnego.
Nie czekajàc na ostateczne rozprawienie si´
z Wojskiem Polskim, Sowieci podj´li dzia∏ania, któ-
re mia∏y zalegalizowaç agresj´. Zgodnie ze scena-
riuszem opracowanym przez Stalina i kierownictwo
Wszechzwiàzkowej Komunistycznej Partii (bolsze-
wików), w∏àczenie okupowanych terenów w sk∏ad
Zwiàzku Sowieckiego mia∏o nastàpiç „zgodnie
z wolà mieszkaƒców”.
22 paêdziernika odby∏y si´ wybory do tzw. Zgro-
madzeƒ Ludowych Zachodniej Bia∏orusi i Zachod-
niej Ukrainy. Kim byli kandydaci do tych organów
przedstawicielskich? Kto mia∏ zadecydowaç o lo-
sach Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej?
Wszyscy kandydaci zostali wyselekcjonowani
przez okupanta, cz´sto byli wr´cz „przywiezieni
w teczce” ze Zwiàzku Sowieckiego. Zgodnie z obo-
wiàzujàcà doktrynà byli przedstawicielami „mas
pracujàcych miast i wsi”, „upoÊledzonych w paƒ-
skiej Polsce”. W grupie tej znaleêli si´ m.in.: robot-
nicy rolni i wyrobnicy (przedstawiciele biedoty wiej-
skiej), robotnicy, cha∏upnicy i s∏u˝àcy, sympatyzu-
jàcy z komunistami przedstawiciele inteligencji.
Âwiadkowie tamtych wydarzeƒ wspominajà rów-
nie˝ o przypadkach kandydowania pospolitych
przest´pców, którzy przez sam fakt pobytu w pol-
skim wi´zieniu zostali uznani przez Sowietów
za ofiary „klasy bur˝uazyjno-obszarniczej”. Istotne
znaczenie mia∏a równie˝ narodowoÊç kandydatów:
na 1482 delegatów do Zgromadzenia Ludowego
Zachodniej Ukrainy Polacy stanowili 3%; na 927
delegatów do Zgromadzenia Ludowego Zachod-
niej Bia∏orusi – 14%.
Wyborczà fars´ dope∏ni∏ przebieg g∏osowania:
przymus uczestnictwa w wyborach, zmuszanie
do g∏osowania „bez skreÊleƒ”, brak tajnoÊci. W wie-
lu wypadkach dochodzi∏o do ostentacyjnego fa∏szo-
wania wyników poprzez niszczenie zawartoÊci urn
przed przeliczeniem g∏osów. Wed∏ug oficjalnych da-
nych frekwencja w wyborach do Zgromadzenia Lu-
dowego Zachodniej Ukrainy mia∏a wynieÊç 92,8%,
a poparcie dla kandydatów niemal 91%; do Zgro-
madzenia Ludowego Zachodniej Bia∏orusi wskaêni-
ki te wynios∏y odpowiednio – 96,7% i 90,2%.
Zgromadzenia zebra∏y si´ tylko raz: 26-28 paê-
dziernika 1939 r. we Lwowie obradowa∏o Zgroma-
dzenie Ludowe Zachodniej Ukrainy; zaÊ 27-29 paê-
dziernika w Bia∏ymstoku Zgromadzenie Ludowe
Zachodniej Bia∏orusi. Posiedzenia by∏y starannie
wyre˝yserowane. Referenci i dyskutanci atakowali
paƒstwo polskie, zarzucajàc mu terror, wyzysk
i ucisk narodowy. Z ust delegatów pada∏y apele
o fizyczne rozprawienie si´ z polskimi „faszystami”,
„krwiopijcami” i „wyzyskiwaczami”. Oba zgroma-
dzenia uzna∏y si´ za reprezentacj´ wszystkich
mieszkaƒców na terenach zaj´tych przez Armi´
Czerwonà i podj´∏y „uchwa∏y” o konfiskacie i na-
cjonalizacji majàtków ziemskich oraz o nacjonali-
zacji banków i wielkiego przemys∏u.
Najistotniejszà z decyzji by∏a, skierowana
do Rady Najwy˝szej ZSRS, „proÊba” o przyj´cie
w sk∏ad bia∏oruskiej SRS i ukraiƒskiej SRS. Obra-
dujàca w dniach od 30 paêdziernika do 2 listopada
1939 r. Rada Najwy˝sza ZSRS oczywiÊcie przychy-
li∏a si´ do proÊby „reprezentantów mas pracujà-
cych miast i wsi”. Zagrabione tereny zosta∏y w∏à-
czone w sk∏ad republik sowieckich. Fakt ten mia∏
istotne znaczenie, bowiem zapowiada∏ wprowa-
dzenie sowieckich struktur administracyjnych
i norm prawnych. Rozpocz´∏a si´ przyspieszona
sowietyzacja Kresów Wschodnich, której elemen-
tem by∏o m.in. nadanie mieszkaƒcom okupowa-
nych terenów obywatelstwa sowieckiego
(29 XI 1939 r.).
oprac. Tomasz Bereza, IPN Rzeszów
Warszawa, która poprzez rozliczne akty oporu z okresu okupacji niemieckiej, a przede
wszystkim w trakcie 63 dni walk powstaƒczych, udowodni∏a swoje przywiàzanie
do patriotyzmu i niepodleg∏oÊci, musia∏a choçby z tego powodu staç si´ obiektem
szczególnego zainteresowania sowieckiego i polskiego resortu bezpieczeƒstwa.
W kazamatach komunistycznej bezpieki wymor-
dowano po wojnie tysiàce polskich patriotów
Ju˝ w drugiej po∏owie wrzeÊnia 1944 r.,
na zdobytej dopiero co Pradze, NKWD za-
cz´∏o tworzyç swoje przyczó∏ki, zajmujàc
budynki w kluczowych pod wzgl´dem stra-
tegicznym miejscach (m.in. na zapleczu
ocala∏ego dworca Warszawa Wileƒska). Po-
za siedzibà dyrekcji generalnej PKP (przy ul.
Wileƒskiej 2/4) by∏y to: Szpital Praski pw.
Przemienienia Paƒskiego oraz cz´Êç budyn-
ku liceum im. W∏adys∏awa IV znajdujàca si´
od strony ulicy Jagielloƒskiej 38 (wed∏ug
niepotwierdzonych Êwiadectw znajdowaç
si´ tam mia∏ tak˝e sowiecki trybuna∏ wojsko-
wy). Zw∏aszcza ta ostatnia lokalizacja jest
szczególnie interesujàca, g∏ównie poprzez
fakt blisko rocznej koegzystencji szko∏y,
w której odbywa∏y si´ normalne zaj´cia m∏o-
dzie˝y, z placówkà sowieckà o ewidentnie
represyjnym charakterze.
G∏ównà kwater´ dowództwo NKWD w Polsce za-
∏o˝y∏o równie˝ niedaleko wymienionych obiektów
– przy ulicy Strzeleckiej 8 (róg Ârodkowej). Tam
do wiosny 1945 r. znajdowa∏a si´ g∏ówna siedziba
gen. Iwana Sierowa, tam te˝ kilka numerów dalej
znajdowa∏o si´ dowództwo g∏ównego odwodu ope-
racyjnego sowieckiego aparatu bezpieczeƒstwa
w mieÊcie – tzn. najprawdopodobniej jednego bata-
lionu z 2. pu∏ku Zbiorczej Dywizji Wojsk Wewn´trz-
nych NKWD, przemianowanej nast´pnie na 64. Dy-
wizj´. Na czas obecnoÊci Sowietów ul. Strzelecka
zosta∏a ca∏kowicie zamkni´ta – a w poprzek jezdni
stan´∏y zasieki z drutu kolczastego. PodejÊcia
pod kwatery pilnowali uzbrojeni ˝o∏nierze.
Poza Strzeleckà obecnoÊç Sowietów na „wy-
zwolonej” Pradze widoczna by∏a jeszcze przy Ja-
gielloƒskiej 17, 28, 34, Targowej 76, Zamojskiego
43, Kaw´czyƒskiej 12, Otwockiej 3. Przez kilka mie-
si´cy w gestii sowieckiej znajdowa∏ si´ tak˝e by∏y
124998477.001.png 124998477.002.png 124998477.003.png
VI Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik III
SYLWETKI
NIEZ¸OMNYCH
niemiecki obóz pracy w Rembertowie oraz wi´zie-
nie w by∏ych koszarach przy ulicy 11 Listopada.
W zasadzie brak w owym czasie na terenie prawo-
brze˝nej Warszawy placówek polskiego aparatu
bezpieczeƒstwa, które „gnieêdzi∏y si´” w nieodle-
g∏ym Otwocku i musia∏y cierpliwie czekaç na po-
zwolenie zorganizowania swoich siedzib. Nastàpi∏o
to faktycznie dopiero w lutym 1945 roku, kiedy
w odebranym Cerkwi prawos∏awnej budynku
przy Cyryla i Metodego 4 rozpoczà∏ funkcjonowa-
nie Miejski Urzàd Bezpieczeƒstwa Publicznego,
a w nieodleg∏ym budynku przy Sierakowskiego 7
zainstalowa∏a si´ przejÊciowo centrala Ministerstwa
Bezpieczeƒstwa Publicznego.
Przesuni´cie na zachód linii frontu, b´dàce wyni-
kiem ofensywy styczniowej 1945 roku, spowodo-
wa∏o, i˝ ca∏a stolica Polski znalaz∏a si´ w r´kach si∏
komunistycznych. Fakt, ˝e wi´kszà jej cz´Êç stano-
wi∏y gruzy, nie mia∏ dla kierownictwa resortu bez-
pieczeƒstwa wi´kszego znaczenia. Ju˝ 18 stycznia
1945 r. wys∏ano pierwszych funkcjonariuszy celem
przej´cia ocala∏ych obiektów nadajàcych si´
do wykorzystania. Poza 17 komisariatami, istniejà-
cymi ju˝ w koƒcu miesiàca, resort zorganizowa∏ 3
placówki UB: Pó∏noc, Po∏udnie i Zachód, b´dàce
– co warto podkreÊliç – ewenementem w strukturze
polskiego aparatu bezpieczeƒstwa. Podleg∏e urz´-
dowi sto∏ecznemu przy ul. Cyryla i Metodego, sta-
nowi∏y one de facto miniurz´dy miejskie z obsadà
od kilkunastu do 23 funkcjonariuszy.
Pierwszy znajdowa∏ si´ na rogu ulic Górczew-
skiej 20 i P∏ockiej. „Jest to dom po˝ydowski – pisa∏
w raporcie kierownik Urz´du Bezpieczeƒstwa War-
szawa Miasto por. Grzegorz ¸anin – wykoƒczony
przez Niemców, otoczony murem, stoi samotnie,
posiada dobre warunki do urzàdzenia aresztu. Sà
tam dwa gara˝e. Obecnie trwa akcja wysiedlania
mieszkaƒców, którzy nieprawnie go zaj´li”.
Kolejny zlokalizowano przy ul. Gra˝yny: „Dom
jednopi´trowy na Mokotowie po∏o˝ony przy ulicy,
Lech Karol Neyman (1908-1948)
– ˝o∏nierz, dzia∏acz niepodleg∏o-
Êciowy, cz∏onek poznaƒskiej
struktury Narodowych Si∏ Zbroj-
nych. Ofiara komunistycznego
wymiaru niesprawiedliwoÊci.
do najwa˝niejszych osiàgni´ç programowych
Obozu Narodowego.
W pracy „Szaniec Boles∏awów” czytamy m.in.:
„Przysz∏a chwila, w której gotujàc si´ do odebrania
Niemcom Kalisza i P∏ocka, Poznania i Gdyni musimy
tak˝e przygotowaç si´ do odebrania Szczecina
i Wroc∏awia, Rugii i G∏ogowa (...) w imi´ elementarnej
samoobrony odsuniemy najdalej i stanowczo nie-
bezpieczeƒstwo ich [Niemców] powrotu na szlak
margrabiów brandenburskich, na szlak rabunku, któ-
ry poprzez ziemie, gdzie jesteÊmy sprzed wieków,
si´gnà∏ przy u˝yciu naiwnych lub cynicznych uza-
sadnieƒ, od Odry a˝ po Warszaw´ (...) Niemcy
do Polski i na tereny, po które si´gamy jako zrabowa-
nà nam w∏asnoÊç, wdarli si´ przemocà, gwa∏tem
i zbrodnià, a wi´c w z∏ej wierze, przeto ˝adnych praw
do pozostawania na tych polskich i s∏owiaƒskich zie-
miach nie nabyli przez zasiedzenie”.
W broszurze „Polska po wojnie” przedstawi∏ po-
wojenne koncepcje ustrojowe i gospodarcze: „JeÊli
Êwiat liberalny i socjalistyczny wysuwa∏ prawo straj-
ków, anarchii, wy˝ycia si´ i ˝ycia u∏atwionego, to nie
b´dzie demagogià, jeÊli ruch narodowy (...) wysunie
prawo do pracy jako podstawowe prawo cz∏owieka”.
Koncepcje Neymana by∏y rozwijane w narodowej prasie konspiracyjnej.
Sam redagowa∏ pismo „Naród i Wojsko”. Pe∏ni∏ tak˝e funkcj´ cz∏onka zespo∏u
sàdowniczo-badawczego przy Inspektoracie Ziem Zachodnich NSZ. Od paê-
dziernika 1943 r. by∏ cz∏onkiem gremium kierowniczego OP – Komitetu Poli-
tycznego. Przed Powstaniem Warszawskim przeniós∏ si´ do Cz´stochowy.
Od wrzeÊnia 1944 r. znów sta∏ si´ ˝o∏nierzem – komendantem Okr´gu Krakow-
skiego NSZ (cz´Êci NSZ niescalonej z Armià Krajowà). Po wkroczeniu komu-
nistów, od lutego do czerwca 1945 r. organizowa∏ Obszar Zachodni OP,
w kwietniu 1945 r. zosta∏ komendantem Okr´gu Pomorze NSZ z siedzibà w Po-
znaniu. W tym samym czasie wspó∏organizowa∏ Âlàskà Rad´ Politycznà Okr´-
gu VII NSZ. Po przybyciu do Poznania rozpoczà∏ wspólnie ze Stanis∏awem
Kasznicà budowanie struktury politycznej pod nazwà Obóz Narodowy oraz or-
ganizacji studenckiej – Pokolenie Polski Niepodleg∏ej.
Podczas dekonspiracji wojskowej struktury NSZ w Poznaniu uniknà∏
aresztowania. Tropiony przez UB kontynuowa∏ dzia∏alnoÊç konspiracyjnà.
Pozosta∏ bliskim wspó∏pracownikiem Stanis∏awa Kasznicy, który zosta∏ Ko-
mendantem Narodowych Si∏ Zbrojnych. 15 lutego 1947 r. zosta∏ areszto-
wany przez funkcjonariuszy Departamentu III Ministerstwa Bezpieczeƒ-
stwa Publicznego. Po rocznym ci´˝kim Êledztwie, szczególnie dotkliwym
dla inwalidy (8 od∏amków z kampanii wrzeÊniowej, niedow∏ad stopy, cz´-
Êciowa g∏uchota lewego ucha), w dniach 11 lutego – 2 marca 1948 r. by∏
sàdzony przez Wojskowy Sàd Rejonowy w Warszawie. „G∏ówne »asy« tej
sprawy – czytamy w notatce prasowej z 1948 r. – to rzecz jasna ludzie
z »lepszej sfery«: dwóch adwokatów, jeden kupiec. ˚aden z oskar˝onych
nie splami∏ swych ràk pracà fizycznà. Ale za to splamili je bratobójstwem
i pieni´dzmi za zdrad´ (...). Ten proces wskazuje, ˝e Polska oczyszcza si´
ze zgnilizny i zdrady, która przeszkadza nam w spokojnej pracy”. Wyrok
w tej sprawie móg∏ byç tylko jeden – kara Êmierci. Lech Karol Neyman zo-
sta∏ stracony 12 maja 1948 r. w Warszawie, w wi´zieniu przy ul. Rakowiec-
kiej. Miejsce pochówku pozostaje nieznane. Dopiero w 2004 roku nastàpi-
∏a jego rehabilitacja i uniewa˝nienie wyroku Êmierci.
oprac. Rafa∏ Sierchu∏a, IPN Poznaƒ
Urodzi∏ si´ w Poznaniu jeszcze jako poddany ce-
sarstwa niemieckiego, uczniem gimnazjum Êw.
Marii Magdaleny w Poznaniu by∏ ju˝ jako obywa-
tel paƒstwa polskiego. W latach 1927-1931 stu-
diowa∏ na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uni-
wersytetu Poznaƒskiego, otrzymujàc dyplom i ty-
tu∏ magistra prawa. W okresie studiów by∏ cz∏on-
kiem Korporacji Helionia, Bratniej Pomocy oraz
tajnej organizacji akademickiej „Orze∏ Bia∏y”
i Obóz Wielkiej Polski (OWP). W latach 1931-1932
s∏u˝y∏ w Szkole Podchorà˝ych Rezerwy w Jaroci-
nie, którà ukoƒczy∏ w stopniu plutonowego pie-
choty. Odby∏ praktyk´ w 57. Pu∏ku Piechoty.
W 1938 roku zosta∏ porucznikiem.
W roz∏amie w akademickiej organizacji „Orze∏ Bia∏y” popar∏ frakcj´ narodo-
wo-radykalnà, która w póêniejszym czasie utworzy∏a Obóz Narodowo-Rady-
kalny i tajnà Organizacj´ Polskà (OP). Po delegalizacji ONR dzia∏a∏ w konspi-
racyjnej grupie poznaƒskiej kierowanej przez Przemys∏awa Warmiƒskiego.
Aresztowany wraz z cz∏onkami poznaƒskiego oddzia∏u ONR, zosta∏ przez sàd
uniewinniony. W latach 1934-1939 by∏ aplikantem w Oddziale Prokuratury Ge-
neralnej w Poznaniu.
W okresie mi´dzywojennym nale˝a∏ do najwybitniejszych dzia∏aczy sporto-
wych poznaƒskiego Êrodowiska akademickiego. By∏ m.in. za∏o˝ycielem
w Puszczykowie k. Poznania wielosekcyjnego klubu sportowego „Huragan”,
cz∏onkiem sekcji tenisowej AZS Poznaƒ, dzia∏a∏ tak˝e w Zarzàdzie AZS Po-
znaƒ, b´dàc w latach 1930-1931 jego pierwszym wiceprezesem.
Zmobilizowany 24 VIII 1939 r., objà∏ stanowisko drugiego adiutanta do-
wódcy 56. Pu∏ku Piechoty; podczas kampanii wrzeÊniowej 1939 r. walczy∏
w bitwie nad Bzurà. W czasie walk w Puszczy Kampinoskiej zosta∏ ci´˝ko
ranny (26 ran i od∏amków). „W leÊnej walce na bagnety i granaty r´czne
– wspomina∏ – zosta∏em ci´˝ko ranny, pozostawiony swojemu losowi
i po przele˝eniu przez przesz∏o dob´ (...) próbowa∏em nawet pe∏en rozpaczy
pope∏niç samobójstwo, niestety pistolet dwa razy odmówi∏ pos∏uszeƒstwa”.
Uratowany przez polskich ˝o∏nierzy, zosta∏ przewieziony do Modlina, a na-
st´pnie do Legionowa; jako inwalida zosta∏ zwolniony z niewoli niemieckiej.
W czasie okupacji nale˝a∏ do konspiracyjnej grupy „Szaƒca”, wywodzàcej
si´ ze struktur przedwojennego ONR „ABC”. W poczàtkowej fazie okupacji
w zwiàzku z licznymi operacjami nie anga˝owa∏ si´ czynnie w dzia∏alnoÊç kon-
spiracyjnà, podczas rekonwalescencji rozpoczà∏ natomiast studia nad polsko-
-niemieckimi stosunkami geopolitycznymi. Po utworzeniu Narodowych Si∏
Zbrojnych by∏ szefem Wydzia∏u Zachodniego w strukturach administracyjno-
-politycznej S∏u˝by Cywilnej Narodu, nadzorowa∏ te˝ kwestie ziem zachodnich
z ramienia tajnej struktury OP.
Swojà myÊl politycznà przedstawi∏ w broszurach konspiracyjnych: „Pol-
ska po wojnie” (1941), „Szaniec Boles∏awów” (1941) oraz „Likwidacja
niemczyzny na ziemiach zachodnich” (1942-1943), które zosta∏y zaliczone
W tym budynku, u zbiegu ulicy Jagielloƒskiej i alei SolidarnoÊci, znajdowa∏a si´ jedna z
pierwszych placówek NKWD w Warszawie
otoczony murem, ca∏oÊç zamkni´ta w sobie. Do-
skonale si´ nadaje dla nas. Równie˝ remont nie-
wielki”. Trzeci z typowanych przez ¸anina obiektów
– przy ulicy Bytomskiej 1 na ˚oliborzu – mimo ˝e
bardzo zachwalany, posiada∏ bowiem sutereny na-
dajàce si´ na areszt – z niewiadomych powodów
nie zosta∏ zaj´ty. Na potrzeby placówki Pó∏noc
przej´to za to will´ znajdujàcà si´ przy ulicy Pogo-
nowskiego 12.
Wymienione komisariaty oraz urz´dy stanowi∏y
jednak tylko podstaw´, na której opiera∏ si´ komu-
nistyczny system aparatu represji. Uzupe∏nia∏y go:
urzàd Êledczy z w∏asnym aresztem przy ulicy Wil-
czej 58, wi´zienie przy ulicy Rakowieckiej, siedziba
MBP przy Koszykowej, obóz pracy MBP zorganizo-
wany na terenie by∏ego obozu hitlerowskiego
przy ulicy G´siej.
Dokonujàc przeglàdu si∏ podleg∏ych MBP, trzeba
wspomnieç jeszcze o dowództwie Korpusu Bezpie-
czeƒstwa Wewn´trznego, znajdujàcym si´ przy Ra-
kowieckiej, róg Pu∏awskiej oraz o Komendzie G∏ów-
nej MO kwaterujàcej w by∏ym Instytucie Higieny
przy ul. Karowej (na której zaj´to zresztà tak˝e inne
budynki pod kwatery dla batalionu operacyjnego
stanowiàcego g∏ówny odwód operacyjny tej forma-
cji). W ramach podobnego odwodu na terenie War-
szawy stacjonowa∏y jeszcze dwa bataliony KBW
– jeden w budynkach u zbiegu ulicy Leszno i ˚ela-
znej, drugi – w gmachu Centralnego Instytutu Wy-
chowania Fizycznego na Bielanach.
Koƒczàc ów krótki przeglàd agend polskiego ko-
munistycznego aparatu represji, nie sposób nie
wspomnieç o wojskowym pionie bezpieki (G∏ów-
nym Zarzàdzie Informacji) ulokowanym przy ulicy
Cha∏ubiƒskiego z placówkami na Wawelskiej i Wa-
ryƒskiego, a tak˝e o tajnych placówkach NKWD
przy ulicy Marsza∏kowskiej i Wilczej 29 oraz podod-
dzia∏ach ze wspomnianego ju˝ wczeÊniej 2. pu∏ku
64. Dywizji NKWD, które obsadza∏y najwa˝niejsze
budynki i linie komunikacyjne (przede wszystkim
mosty, na których ustawione by∏y punkty zaporo-
we). Warto przytoczyç fragment jednego z meldun-
ków Delegatury Si∏ Zbrojnych z 1945 r. na temat na-
sycenia si∏ami bezpieczeƒstwa miasta powracajà-
cego dopiero do ˝ycia: „Pod sta∏à obserwacjà znaj-
dujà si´: wyloty mostu pontonowego i na Karowej,
ca∏a Marsza∏kowska, Pu∏awska, silnie obstawiony
jest róg Marsza∏kowskiej i Nowogrodzkiej, a˝
do Poznaƒskiej i ca∏a Nowogrodzka, a˝ do Placu
Trzech Krzy˝y. (...) Powtarzajà si´ wcià˝ wypadki
aresztowaƒ przy wsiadaniu i wysiadaniu z EKD
na koƒcowym przystanku przy Marsza∏kowskiej.
W rejonie tym nie nale˝y si´ pokazywaç pod ˝ad-
nym pozorem. (...) Bardzo silna obserwacja prowa-
dzona jest w restauracji i hotelu Polonia. Ka˝da
osoba poddawana jest inwigilacji. Przy stolikach
pods∏uchy”.
Ulica Cyryla i Metodego 4 – dawna siedziba warszawskiego Miejskiego Urz´du Bezpie-
czeƒstwa Publicznego
124998477.004.png 124998477.005.png 124998477.006.png 124998477.007.png
IV Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007
Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik V
Micha∏ Kalisz, IPN Rzeszów
Warunki panujàce w by∏ym Domu Spó∏dzielczym
by∏y podobne do tych w ziemiankach, poniewa˝
okna zabito deskami, a dop∏yw powietrza by∏ nie-
wielki, natomiast w drzwiach wyci´to wizjery. We-
wnàtrz budynku znajdowa∏y si´ cztery pomieszcze-
nia, m.in. sala boczna, sklep, magazyn i sieƒ. Na be-
tonowych pod∏ogach rozrzucone by∏o siano.
W budynku tym stale wi´ziono 150-200 osób. Ro-
tacja w obozie by∏a bardzo du˝a, pobyt trwa∏ nie d∏u-
˝ej ni˝ miesiàc. Szacuje si´, ˝e jednorazowo w obozie
trzymano 250 wi´êniów, natomiast przesz∏o przez
niego 1700-2500 osób. Zamordowano przypuszczal-
nie trzystu skazaƒców. Wi´êniów wyprowadzano trzy
razy dziennie, o Êwicie i wieczorem na mycie oraz
w po∏udnie na 20-minutowy spacer. Co dziesi´ç dni
osadzonych zabierano do ∏aêni, a ich rzeczy do pra-
nia, przy okazji wszystkim strzy˝ono g∏owy i brody.
W pobliskim potoku zainstalowano pomp´, która
czerpa∏a wod´ do mycia. Nie by∏o oczywiÊcie ˝ad-
nych sanitariatów i latryn, a potrzeby fizjologiczne
wi´êniowie za∏atwiali czwórkami nad wykopanym
uprzednio rowem, nad którym umocowano ˝erdê.
Wy˝ywienie sk∏ada∏o si´ z gorzkiej herbaty – by∏ to
wywar z ˝o∏´dzi, ga∏àzek i zió∏, kromki chleba, oraz
rzadkiej zupy z kawa∏kami ziemniaków i makaronu,
nalewanej do blaszanych talerzy. Kuchnia polowa
mieÊci∏a si´ w pobliskich zabudowaniach, oddalona
od obozu o 150 metrów.
Cyklicznie przes∏uchania odbywa∏y si´ w kilku do-
mach we wsi i trwa∏y od kilku do nawet kilkunastu go-
dzin, a przeprowadzali je oficerowie NKWD, którzy co
pewien czas si´ zmieniali. Niektórzy wi´êniowie pod-
dawani byli torturom psychicznym, a mianowicie ka-
zano im wykopaç grób w turzaƒskim lesie, nast´pnie
musieli stanàç nad brzegiem do∏u, po czym odczyty-
wano im wyrok Êmierci. Strza∏y, które pada∏y w po-
wietrze ponad ich g∏owami, mia∏y na celu zastrasze-
nie wi´êniów oraz wymuszenie zeznaƒ. Rozprawy
odbywa∏y si´ w Domu Spó∏dzielczym, a s´dziami by-
li oficerowie NKWD, którzy mieszkali na miejscu lub
doje˝d˝ali na teren obozu przewa˝nie w czwartki.
Wi´êniowie po wyroku nie wracali do swoich ziemia-
nek. Tych, których skazano na Êmierç, przenoszono
do ziemianki nr 1, znajdujàcej si´ przy bramie i war-
towniach. Pozosta∏ych wywo˝ono do ∏agrów rozsia-
nych po ca∏ym ZSRS. Wyroki odczytywano oko∏o po-
∏udnia, a dokonywa∏ tego oficer nad uchylonà klapà
ziemianki, co trwa∏o oko∏o pó∏ godziny. Ca∏a proce-
dura powtarza∏a si´ w ka˝dy czwartek.
Wywózki skazaƒców odbywa∏y si´ tego samego
dnia wieczorem w ca∏kowitych ciemnoÊciach. Wi´ê-
niów za∏adowywano na samochód ci´˝arowy. Byli
nadzy bàdê tylko cz´Êciowo mieli na sobie bielizn´
oraz zwiàzane z ty∏u r´ce. Skazani, którzy siedzieli
na pod∏odze ci´˝arówki, byli eskortowani przez sie-
dzàcych po obu stronach samochodu wartowników
z pepeszami. Za samochodem ci´˝arowym podà-
˝a∏a asysta w osobowym ∏aziku, w którym znajdo-
wa∏o si´ 4 oficerów. Samochód ten oÊwietla∏ z ty∏u
drog´, uniemo˝liwiajàc wi´êniom ewentualnà prób´
ucieczki. Pojazdy kierowa∏y si´ w stron´ lasu w Tu-
rzy i ju˝ do Trzebuski nie wraca∏y. Egzekucji doko-
nywano na miejscu. Ofiary by∏y albo ca∏kowicie ob-
na˝one, albo tylko w bieliênie i w chwili mordu sta∏y
lub kl´cza∏y nad brzegiem mogi∏y. Wi´êniowie po-
zbawiani byli ˝ycia strza∏em w ty∏ g∏owy.
W niektórych przypadkach stwierdzono, ˝e ska-
zaƒcom odbierano ˝ycie za pomocà no˝a, bagnetu
bàdê innego ostrego narz´dzia. Ofiary nie mia∏y mo˝-
liwoÊci obrony, gdy˝ ich r´ce by∏y skr´powane ka-
blem telefonicznym, paskiem skórzanym lub sznu-
rem. Egzekutorzy odbierali wi´êniom ˝ycie za pomo-
cà pojedynczego strza∏u bàdê – jak stwierdzono
w jednym przypadku – u˝ywajàc ich a˝ 4. Natomiast
w innych przypadkach stwierdzono, ˝e ofiarom wià-
zano na szyjach strz´py ich w∏asnych ubraƒ. W ma-
teria∏ wbijano nó˝, który dociera∏ do szyi, uÊmierca-
jàc skazaƒca. W ten sposób oficerowie NKWD „nie
brudzili sobie mundurów krwià”. Te hipotezy po-
twierdza relacja Jana Chorz´py, któremu pod wp∏y-
wem alkoholu zwierzy∏ si´ komendant obozu: „Po-
wiedzia∏ jeszcze, ˝e zdaje sobie spraw´, ˝e Bóg za-
brania tego robiç, ale on musi, bo tak karze Stalin.
Doda∏ jeszcze, ˝e nabój kosztuje kopiejk´, dlatego
muszà ludzi „rezaç” i r´ce ma ca∏e we krwi”.
Kolejnà relacj´ z∏o˝y∏a Anna Nowak z Trzebuski,
w której domu zamieszka∏ oficer sowiecki w stopniu
majora: „Mà˝ zauwa˝y∏, ˝e major ostrzy u siebie nó˝,
który zawsze nosi∏ przy szerokim pasie spodni. Nó˝
ten by∏ w pi´knej z∏oconej oprawie, mia∏ d∏ugoÊç
oko∏o 30 cm, a na koƒcu by∏ lekko zakrzywiony. Któ-
regoÊ dnia major wyszed∏ z naszego domu i oprócz
he∏mu na g∏owie by∏ zupe∏nie nagi. By∏ pijany i strze-
la∏ z pistoletu do Êcian. Mà˝ zwróci∏ si´ do niego
z pytaniem: Co pan robi?, a wówczas on odpowie-
dzia∏: mam ca∏e r´ce we krwi”.
Hipotez´ dotyczàcà sposobów mordu potwierdzi∏y
tak˝e ogl´dziny dokonane jeszcze w 1944 r. przez ˝o∏-
nierzy AK, jak równie˝ ekshumacja szczàtków ofiar
przeprowadzona na poczàtku lat 90. Cia∏a pomordo-
wanych u∏o˝one zosta∏y w 3 warstwach, a mogi∏y na-
tychmiast starannie zamaskowano mchem i igliwiem.
Cz´sto zdarza∏o si´, ˝e na grobach sadzono drzewka.
Mord w Turzy porównywany jest do zbrodni do-
konanej w Katyniu. Samo miejsce kaêni wymownie
nazwane jest „ma∏ym Katyniem”. Technika mordu
w Turzy nie ró˝ni∏a si´ w sposób istotny od metody
zastosowanej przez oprawców sowieckiego apara-
tu bezpieczeƒstwa w Katyniu, Twerze czy Charko-
wie. Przy porównaniu wszystkich wymienionych
miejsc kaêni wy∏ania si´ pewien standard wykony-
wania kary Êmierci przez organy bezpieczeƒstwa
paƒstwowego ZSRS. Najwi´kszy nacisk k∏adziono
na skutecznoÊç, stàd ch´tnie stosowanà metodà
egzekucji by∏ strza∏ z broni krótkiej w ty∏ g∏owy, da-
jàcy najwi´kszà pewnoÊç natychmiastowego
uÊmiercenia. Kluczowym elementem dzia∏ania by∏o
ca∏kowite zaskoczenie skazaƒca. Egzekucji doko-
nywano w pobli˝u, nad wczeÊniej wykopanym do-
∏em. Brak Êladów przedÊmiertnej walki nasuwa∏ wy-
t∏umaczenie, i˝ ofiary musia∏y byç obezw∏adnione
przed Êmiercià. Skr´powanie ràk z ty∏u wyjaÊniano
prewencjà wobec ofiar m∏odych i silnych fizycznie.
Ofiary na miejsce kaêni by∏y dowo˝one samochoda-
mi pod silnà eskortà. Egzekucji dokonywano w za-
lesionych terenach w miejscu niedost´pnym dla
oczu postronnych Êwiadków. W lesie turzaƒskim,
podobnie jak w katyƒskim, mordercy starali si´ jak
najdok∏adniej zatrzeç miejsce zbrodni, sadzàc drze-
wa na grobach ofiar.
WÊród wi´êniów Trzebuski znaleêli si´ m.in. ofice-
rowie Sztabu Okr´gu AK Lwów aresztowani z koƒcem
lipca 1944 roku w ˚ytomierzu. W wysiedlonych do-
mach w pobli˝u obozu przetrzymywano gen. W∏ady-
s∏awa Filipkowskiego ps. „Janka”, komendanta Ob-
szaru Po∏udniowo-Wschodniego AK, oraz jego adiu-
tanta ppor. Zygmunta ¸anowskiego ps. „Damian”.
Wi´ziono tak˝e innych oficerów lwowskiej AK, a mia-
nowicie zast´pc´ gen. Filipkowskiego p∏k. Franciszka
Studziƒskiego ps. „Rawicz”, komendanta Okr´gu AK
Lwów p∏k. Stefana Czerwiƒskiego ps. „Karabin”, sze-
fa sztabu i oddzia∏u II pp∏k. Henryka Pohoskiego ps.
„Walery”. Wspomniana delegacja Komendy Obszaru
Lwów zosta∏a wezwana na rozmowy przez stron´ so-
wieckà do ˚ytomierza. Zaproszenie to przywióz∏ p∏k
Wiktor Grosz, który by∏ wys∏annikiem gen. ˚ymierskie-
go. Rozmowy mia∏y dotyczyç w∏àczenia V Dywizji Pie-
choty AK do wspólnej walki z Niemcami. W ˚ytomie-
rzu delegacja spotka∏a si´ z gen. ˚ymierskim i pp∏k.
Marianem Spychalskim oraz oficerami NKWD, na cze-
le których sta∏ oficer o nazwisku Iwanow. Rozmow´
prowadzili wy∏àcznie oficerowie NKWD. W nocy gen.
Filipkowski oraz towarzyszàcy mu oficerowie zostali
aresztowani. Nast´pnie drogà przez Kijów przewiezio-
no ich do obozu NKWD w Trzebusce, dokàd dotarli
w sierpniu 1944 roku. Tam rozdzielono ich i intensyw-
nie przes∏uchiwano. Na poczàtku wrzeÊnia 1944 roku
zostali przewiezieni przez Lwów do obozu w Charko-
wie. Wszyscy oficerowie pod koniec lat 40. powrócili
do kraju. WÊród wi´zionych znajdowali si´ równie˝:
hrabia Jan Drohojowski spod Jaros∏awia, Szczepan
Bajerski z Jaros∏awia – st. wachmistrz kawalerii, W∏a-
dys∏aw Haduch – wicestarosta z Sanoka.
Prawdopodobnie po przeprowadzonej przez ˝o∏-
nierzy AK akcji rozrzucenia w okolicy ulotek
o zbrodni w lesie turzaƒskim obóz w Trzebusce zli-
kwidowano. Spowodowa∏ to przyjazd gen. Koniewa.
Po rozmowie z komendantem obóz przesta∏ istnieç,
a Êlady po jego obecnoÊci starannie zatarto.
Na poczàtku lat 90. w wyniku Êledztwa, które prowa-
dzi∏a Prokuratura Wojewódzka w Rzeszowie, uda∏o si´
zlokalizowaç w Turzy 5 mogi∏. Wydobyto z nich wów-
czas szczàtki 17 ludzi. W trzech przypadkach uzyskano
wysoce prawdopodobnà identyfikacj´ zmar∏ych. By∏y
to szczàtki ˝o∏nierzy Armii Krajowej z placówki w Rop-
czycach: Zdzis∏awa ¸askowca ps. „Monter”, Zdzis∏awa
Brunowskiego ps. „Cygan” i Eugeniusza Zymroza ps.
„Macedoƒczyk”. Rosjanie bardzo szybko i dok∏adnie
zatarli pozosta∏oÊci po obozie w Trzebusce. Ziemianki,
w których przetrzymywano wi´êniów, zosta∏y przeko-
pane, po czym je zasypano, a znajdujàce si´ w nich
drewniane okràglaki wyciàgni´to. Nie pozosta∏ ˝aden
materialny Êlad po wi´zionych tu ludziach. Prowadzone
Êledztwo nie zdo∏a∏o ustaliç dok∏adnej liczby osadzo-
nych i zamordowanych oraz ich danych personalnych.
Zebrany materia∏ nie pozwala ustaliç informacji o ˝o∏-
nierzach, którzy nadzorowali dzia∏alnoÊç obozu, ani
tych, którzy byli prokuratorami i s´dziami. Odpowiedzi
na szereg pytaƒ z pewnoÊcià dostarczyç mogà archi-
wa Kijowa i Moskwy, jednak w latach 90. by∏y one nie-
dost´pne, co uniemo˝liwi∏o kontynuowanie Êledztwa
i dojÊcie do ca∏ej prawdy.
7 maja 2004 r. Oddzia∏owa Komisja Âcigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pa-
mi´ci Narodowej w Rzeszowie umorzy∏a Êledztwo.
Trzebuska i Turza
– „ma∏y Katyƒ” pod Rzeszowem
Ekshumacja w lesie turzaƒskim (1990 rok)
W ostatnich dniach lipca 1944 r. wojska sowiec-
kie I Frontu Ukraiƒskiego wkroczy∏y na tereny Rze-
szowszczyzny. Na mocy porozumienia z 26 lipca 1944
roku mi´dzy PKWN a rzàdem ZSRS, na zajmowanych
przez Armi´ Czerwonà ziemiach polskich znajdujà-
cych si´ strefie dzia∏aƒ wojennych, po∏o˝onych na za-
chód od tzw. linii Curzona, „w∏adza najwy˝sza i odpo-
wiedzialnoÊç we wszystkich sprawach dotyczàcych
prowadzenia wojny” koncentrowaç si´ mia∏y „w r´ku
wodza naczelnego wojsk sowieckich”, tj. Stalina.
Oznacza∏o to, i˝ ludnoÊç polska – zarówno osoby cy-
wilne, jak i ˝o∏nierze AK – na tych terenach podlega∏a
jurysdykcji sowieckich sàdów wojskowych.
Z chwilà wkroczenia Armii Czerwonej dowództwo
Podokr´gu AK Rzeszów przystàpi∏o do realizacji
planu „Burza”. Pomimo pomocy, jakiej Armia Krajo-
wa udzieli∏a Sowietom, przekazujàc im informacje
o rozlokowaniu wojsk niemieckich oraz wspó∏dzia∏a-
jàc w walce z Niemcami, ujawnieni i zdekonspirowa-
ni ˝o∏nierze AK bardzo szybko stali si´ obiektem re-
presyjnych dzia∏aƒ sowieckiego kontrwywiadu woj-
skowego „Smiersz” oraz NKWD. Aresztowani akow-
cy trafiali m.in. do obozu we wsi Trzebuska nieopo-
dal Soko∏owa Ma∏opolskiego.
Na podstawie relacji Êwiadków ustalono, ˝e obóz
w Trzebusce funkcjonowa∏ od 15 sierpnia do po∏owy
listopada 1944 roku. By∏ to obóz przejÊciowy, w któ-
rym aresztowanych przetrzymywano przez krótki
czas. Obóz zlokalizowany by∏ na pastwisku gmin-
nym w Trzebusce. Za∏og´ obozu stanowili funkcjo-
nariusze NKWD podlegajàcy jednostce stacjonujà-
cej przy sztabie I Frontu Ukraiƒskiego Iwana Konie-
wa. Wi´êniami obozu w Trzebusce byli w przewa˝a-
jàcej liczbie Polacy, ˝o∏nierze Armii Krajowej (w tym
akowcy z terenu Obszaru Lwowskiego), którzy szli
na odsiecz powstaƒczej Warszawie i w drodze zo-
stali schwytani i rozbrojeni, a tak˝e osoby cywilne.
WÊród wi´êniów obozu byli równie˝ dezerterzy z „lu-
dowego” Wojska Polskiego oraz ˝o∏nierze sowieccy.
Sàd znajdujàcy si´ w obozie orzeka∏ ró˝nie: ska-
zani byli przymusowo kierowani do armii Berlinga,
na wywózki w g∏àb ZSRS lub otrzymywali kar´
Êmierci. Straceƒ dokonywano w lasach Turzy odda-
lonej o 3 km od Trzebuski.
Teren pastwiska, na którym znajdowa∏ si´ by∏y Dom
Spó∏dzielczy, ogrodzono drutem kolczastym i wyko-
pano 5 ziemianek wielkoÊci 6 na 4 metry i g∏´bokoÊci
2 metrów. Âciany boczne ziemianek wy∏o˝ono drew-
nianymi okràglakami, a stropy, które lekko wystawa∏y
nad ziemi´, nakryto dachem z desek przysypanych
warstwà ziemi. WejÊcia do nich prowadzi∏y przez za∏o-
˝one w stropach klapy, w∏azy uchylane do góry; aby
wejÊç lub wyjÊç u˝ywano drabin, które ka˝dorazowo
wpuszczano do Êrodka. Obóz zajmowa∏ obszar oko∏o
50 arów. W domu rodziny Chorz´pów, która zosta∏a
wykwaterowana, zamieszka∏ naczelnik obozu tytu∏o-
wany „pu∏kownikiem kompanijnym”, natomiast w dru-
gim obejÊciu mieszka∏a 50-osobowa grupa ˝o∏nierzy
stanowiàca stra˝ obozu. Pilnowali oni obozu w dzieƒ
i w nocy, nie pozwalajàc na jakikolwiek kontakt z uwi´-
zionymi. Pozostali oficerowie NKWD zostali zakwate-
rowani w okolicznych domach. Ca∏oÊç pastwiska
– od brzegu rzeczki, poprzez podwórze zabudowaƒ
rodziny Baków, po∏udniowà granic´ posesji Chorz´-
pów i skosem znów ku rzece – opasano dwumetro-
wym ogrodzeniem z drutu kolczastego. Nocà obóz
by∏ patrolowany przez wartowników z psami. Zadanie
owych ˝o∏nierzy polega∏o na doprowadzaniu wi´ê-
niów na przes∏uchania lub sàdy. Obóz by∏ gotowy
w ciàgu tygodnia, a w mi´dzyczasie nastàpi∏y wysie-
dlenia mieszkaƒców najbli˝ej po∏o˝onych budynków.
Jednych gospodarzy usuwano do stajni lub na strych,
inni mogli mieszkaç w kuchni, z obowiàzkiem us∏ugi-
wania stacjonujàcym w ich domach oficerom NKWD.
Obozowà codziennoÊç charakteryzowa∏ strach i nie-
pewnoÊç jutra oraz brak jakichkolwiek kontaktów ze
Êwiatem zewn´trznym. W ziemiankach panowa∏a
ciemnoÊç, a jedynym oknem na Êwiat i wywietrzni-
kiem by∏ w∏az wejÊciowy. Wewnàtrz panowa∏ zaduch
i ciasnota, natomiast na ziemi rozrzucono siano z du-
˝ego stogu poÊrodku obozu. Ziemianki mog∏y pomie-
Êciç oko∏o stu wi´êniów. St∏oczeni spali na ziemi jeden
obok drugiego. Miejsca by∏o tyle, ˝e mo˝na by∏o le˝eç
tylko na jednym boku.
124998477.008.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin