Austin Kate - Letni blues.pdf

(416 KB) Pobierz
Kobieta z ambicjami
Kate Austin
Letni blues
Specjal Przebój lata
Tytuł oryginału: Summer Dreams
139293438.001.png 139293438.002.png
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.
Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych
- żywych i umarłych - jest całkowicie przypadkowe.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Koronkowy scorpionfish (Rhinopias aphanes)
Udaje wodorost i płynie z prądem, czekając na schwy-
tanie jakiejś przepływającej obok niepodejrzewającej
niczego ofiary.
Ardella zastanawiała się, czy przyszłe żony i matki
czują to nieznośne połączenie autentycznej paniki i sza-
lonej radości. Bo jeśli tak, jak to jest możliwe, że tak
wiele z nich zdobywa się na złożenie jaj w gnieździe i
rodzi, nie rzucając się do ucieczki.
Ledwie szła. Jej nogi były miękkie jak rozgotowane
spaghetti, a kostki i kolana nie chciały jej nieść. Gdyby
siedziała za kierownicą, rozjechałaby kogoś. Nigdy na
przestrzeni długich trudnych lat nie czuła się w ten spo-
sób.
Z natury była zaradna - poradziła sobie z chorobą, z
biurokracją, umiała się obejść bez swoich marzeń. Mogła
wszystko. Absolutnie.
Może poza tym jednym.
Serce jej waliło głucho, aż do bólu, z każdym krokiem
stawianym na chodniku. Ale wszystkie stresy i napięcia
ostatnich dwudziestu lat przysłaniała radość spowodo-
wana tym, że podążała w kierunku wejścia dla pracow-
ników – do miejsca, które było jej prawdziwym domem,
odkąd sięgała pamięcią.
Akwarium uratowało jej zdrowie psychiczne, a może
nawet życie, teraz zaś będzie tu pracować. Zbliżając się
do drzwi, przyśpieszyła kroku, potem, kiedy w matowej
szybie ujrzała swoje odbicie, zatrzymała się na chwilę.
Miała na sobie szafirową służbową bluzę z logo - biała
rozgwiazda oraz imię i nazwisko wyhaftowane na lewej
piersi. Włożyła też białe szorty, choć w Vancouver na
samym początku czerwca nie było zbyt ciepło.
Oczyma duszy widziała siebie właśnie w takim stroju,
wyobrażała sobie, jak przemierza w nim pasaż na tyłach
Akwarium, jako pani domu wszystkiego, co jej powie-
rzono.
I oto tu jest.
Zacznie od najniższego szczebla hierarchicznej pira-
midy z nadzieją, że wkrótce nadejdzie dzień, kiedy Ar-
della Simpson stanie się silna i wpływowa, a każda ryba,
jak również każdy ssak, będą jej słuchać.
Dwadzieścia lat temu była na najlepszej drodze do
zrobienia dyplomu z oceanografii, kiedy zachorowała jej
matka. Dwadzieścia lat pielęgnacji w domu, gotowania,
sprzątania i użerania się z pracownikami służby zdrowia,
aż się zastanawiała - niekiedy nadal się zastanawia - czy
nie będzie za stara albo zbyt zmęczona, żeby zaczynać
wszystko od nowa.
Czterdziestka to nie jest jeszcze podeszły wiek, pomy-
ślała. Czy nie mówią w czasopismach, że czterdzieści lat
to w obecnych czasach trzydzieści?
Praca w charakterze wolontariuszki była swego rodza-
ju testem.
Brakowało jej matki, nigdy nie żałowała czasu i ener-
gii, które jej poświęciła, ani tego, że musiała zrezygno-
wać ze swojego marzenia, ale teraz nadszedł moment, by
sprawdzić, czy jeszcze ją na to stać.
Sprzedała apartament, żeby spłacić długi i opłacić na-
ukę. Spakowała dobytek matki i ruszyła w drogę.
Nie była pewna, czy istotnie czuje się znowu jak
dwudziestolatka, ale taki miała zamiar. Chciała być bez-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin