POZWÓLCIE OGARNĄĆ SIĘ MIŁOŚCI - CZ. III (2).rtf

(21 KB) Pobierz

 

Wolą Moją jest dopomóc wam w zrozumieniu Mojej Drogi, którą kroczycie wszyscy, wy, którzy prosiliście Mnie, abym stał się Panem waszego życia. Może nie zrozumieliście jeszcze, że prosiliście Mnie o uświęcenie, a Ja przyjąłem pragnienia wasze i czynię to w sposób dla każdego z was inny - najskuteczniejszy i najmniej bolesny. Jednak wiedzieć musicie, że nie da się pogodzić Boga Wszechmogącego z bożkami tej ziemi, a Ja nie działam przemocą. Dlatego ten, kto z upodobań swoich i przywiązań zrezygnować nie chce, pozostanie „wolny" z nimi wedle swojej woli, lecz nie będzie przeze Mnie prowadzony i przyjaźni ścisłej ze Mną mieć nie będzie, życie swoje weźmie we własne dłonie i siebie tylko oskarżać może, jeśli stanie się ono puste i bezużyteczne.

Znoszę cierpliwie waszą słabość, upadki i błędy, bo one są związane z naturą człowieczą, lecz kłamstwo usuwam sprzed Moich oczu. Liczni są wśród was ci, którzy twierdzą, iż należą do Mnie, a od dawna już służą światu i temu, kto się nim posługuje. Do Mnie - prawdziwie - nieliczni należą aż do końca. I was pragnę mieć takimi, bo mało mam świadków na ziemi, dla której pilnie ratunku potrzeba.

Niech też was nie przerażają trudności, bo wedle ich ciężaru daję wam Moją Moc, tylko używacie jej rzadko, bo mała jest ufność wasza.

Podaję naukę Moją dla wszystkich ludzi dobrej woli, którzy pragną zbliżyć się do Mnie, a nie mają pomocy. Dla wszystkich Moich ukochanych dzieci głodnych bliskości Mojej i szukających dróg zbliżenia - po omacku, ponieważ nie mają dla nich czasu ci, których po to powołałem, aby swoją wiedzą, którą im darmo daję, służyli wam. Lecz oni sami rzadko dążą ku Przyjaźni ze Mną; tak ich niewielu ją zdobywa, że brak im doświadczenia i umiejętności. To jest Mój ogromny ból, że ci, których wzywam, by ze Mną stali się Jednością - aby wam służyć, rozwijają wyłącznie umysł i wolę na służbie rozumu, lecz nie - na służbie Miłości. Nie jest to wyłącznie ich wina. Pycha zakorzeniła się w Ludzie Moim. Świat wabi was wszystkimi ułudami, jakie wytworzył, by was uwieść i z Mojej Drogi zawrócić ku sobie.

To co nastąpi, stanie się waszym postem i pokutą. Wy, Polacy, już zanurzeni jesteście w trudnościach i brakach, a tak mało kto z was zwraca się ku Mnie. Reszta świata otrzyma boleśniejsze leki - wedle potrzeby. Ci, którzy „roztyli się" w dobrobycie i bożkiem swym uznali „sytość", bez względu na głód i nędzę takich, jak oni sami ludzi - których za gorszych uznali - ci spotkają się z tym cierpieniem, które zadają bliźnim swoim. Aby uratować ludzkość, potrzeba powszechnego nieszczęścia, wstrząsu i grozy tak wielkiej, aby runęły ustalone formy życia i w biedzie zjednoczył ich lęk, skoro odrzucili zjednoczenie w miłości.

Dziękuj Mi, dziecko, że was wprowadziłem wcześniej w klęski i zniewolenia, i szybciej z nich wyprowadzę, gdyż to, co spotka świat, po stokroć sroższe będzie.

Chcę pomimo tego, co dzieje się z wami, abyście wy, ludzkość cała, nadal żyli i służyli Mi w pokoju i radości. Pragnę dla was życia w Mojej Obecności i w przyjaźni ze Mną i uczę was tego różnymi sposobami.

Te Słowa, które ci podaję, pomogą każdemu, kto tęskni za Mną i odczuwa głód, jeśli czytać je będzie z uwagą i w spokoju, ucząc się na nich rozmowy ze Mną. Dlatego daję im Moc trafiania do waszych serc wedle czystości i szczerości waszych pragnień.

Tym silniejsza będzie pomoc Moja, im poważniej ją potraktujecie. Korzystać powinniście z Ksiąg Moich i sakramentalnej pomocy, którą macie, prosząc też Ducha Świętego o światło, dar rozumienia i wszystkie te dary, które potrzebne są wam. A każdemu inne niezbędne będą.

Samo czytanie nie zbliży was do Mnie, jeśli nie pójdzie wraz z nim wytrwałe usuwanie przeszkód w was samych, usilne staranie się o Przyjaźń Moją wedle Mojej Woli („abyście się wzajemnie miłowali") i rzeczywiste wybranie Mnie całą wolą, umysłem i sercem. Wtedy Ja reszty dokonam, bo te nauki Moje są Moim wezwaniem do każdego z was, wezwaniem do życia ze Mną, do miłowania i służby światu. Pragnę i oczekuję każdego z was.

- Dziękuję Ci, Ojcze! A Ty Sam wiesz, o ile więcej wiary wymaga takie pisanie niż „zwyczajne" życie.

- Córko! Wasza współpraca ze Mną na ziemi oparta jest tylko na wierze. Cielesne bowiem nie może widzieć i dotykać - duchowego, a więc nie przez zmysły spotykacie się ze Mną. To jedynie, co jest w was „Moje", wzywa Mnie i pragnie i im więcej z waszej ludzkiej natury poddajecie miłości, tym rozleglejszą staje się przestrzeń, w której dochodzi do spotkania z Miłością. Wtedy, gdy cała natura wasza podporządkowana zostanie ustalonej woli życia ze Mną, nastąpi zjednoczenie waszej woli z Moją i Moja Miłość już bez przeszkód wypełni wasze dusze. Moja wola jest zawsze ta sama - ogarnąć was pragnę Moim Życiem, uszczęśliwić was do granic możliwości waszych dusz, dając wam równocześnie prawo nieskończonego wzrostu waszej szczęśliwości. Tak, abyście nigdy więcej nie zaznali głodu ni tęsknoty. Aby miłość wasza była pełna.

- Powiedziałam: „Przecież to jest całkowite przemienienie".

- To jest, córko, przemienienie, aby to, co śmiertelne, rozkwitło nieśmiertelnością, to, co ziemskie, stało się duchowym, a to, co skażone, skończone, stało się nieskazitelnym, wciąż rosnącym i wiecznotrwałym w Moim Królestwie Chwały.

Przemienienie jest Moim dziełem w każdym z was. Nikt sam z siebie narodzić się powtórnie nie może. Tak mądry i uczony człowiek, jakim był Nikodem, też zrozumieć tego nie potrafił, bo myślał o własnym działaniu.

Nie, to Ja sprawiam wasze przeobrażenie, lecz wedle waszej woli, o ile zechcecie; również wedle siły waszego pragnienia i wytrwałości woli.

I w tym wam pomagam, gdyż to, co „cielesne" w was, to się sprzeciwia, bo widzi zagrożenie swoje. I tak jest, bo umrzeć musi, nigdy bowiem to, co „ziemskie", nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Sprzeciw ten popiera nieprzyjaciel wasz i broni was, jako swojej własności. Kłamie wam i oszukuje was! Bo wykupiłem was Swoją Krwią z niewoli grzechu i jesteście wolni. Naprawdę wolni i zawsze zwycięzcy - jeśli uwierzycie Mnie i zawierzycie tej Miłości, Która za was ukrzyżowana została.

Zawierzenie jest gruntem, na którym odbywa się przemienienie wasze. Im większe jest i bardziej bezinteresowne, wielkoduszne i mężne, tym szybciej mogę was przeobrazić na Obraz Mój i Sobą nasycić.

Wtedy już nic wam szatan zrobić nie zdoła, gdyż wyrzucony jest poza granice duszy waszej, którą zamieszkuję Ja Sam, Niezwyciężony.

Szatan drży przede Mną i ucieka, a tylko z zewnątrz naszczekiwać może. Natomiast bez Mojej Obrony zwycięża was łatwo, bo zna tysiące tajnych wejść do twierdzy waszej duszy. Zna je o wiele lepiej, niźli wy sami. Mądrze jest zatem nie ukrywać ich przede Mną, Który je widzę jasno, lecz przeciwnie - przy każdym wejściu postawić Mnie, który pragnę wam pomóc, abym was bronił.

Dlatego ten, kto za Przyjaciela swego Mnie uważa, mówi Mi o lękach i obawach swoich, a miejsca słabe w murach swoich Mojej obronie powierza.

Wszystkie słabości wasze, wady wasze, które was bolą, pożądliwości wasze, nieopanowane uczucia wasze, myśli i wyobrażenia, niepohamowany język, twardość serca, sądy ostre, niemiłosierne słowa i czyny, brak wrażliwości na biedę bliźnich, kręte poczynania i wyrachowaniem kierowane znajomości - te i tysiące innych ciemnych korytarzy, którymi wślizguje się wróg wasz, oddawajcie Mnie i proście o pomoc Moją. Ja pragnę ubezpieczać was. Ale trzeba wam prawdziwie pragnąć obrony Mojej. Wy zaś pozostawiacie nie zamknięte te wszystkie furty waszej duszy, którymi sami lubicie wyprawiać się potajemnie „w świat". Duszno wam bowiem w domu duszy waszej i smutno w Moim - tylko - towarzystwie. Jeszcze nie zasmakowaliście we Mnie. Nie wiecie, jak ze Mną mówić i o czym, a zwłaszcza -jak ze Mną żyć na co dzień. Prawda?

Ja jestem niewidzialny. W obecność Moją trzeba wierzyć. Wymaga to trudu i męczy was, więc szukacie ucieczki od wysiłku, a „świat" jest taki barwny i pełen rozrywek...

I nic o tym nie wiecie, że Ja za wami idę krok w krok. Pilnie rozglądam się, skąd może was nieprzyjaciel zaskoczyć, zachodzę mu drogę, wam zaś otwieram drzwi - abyście uciec mogli. Moja Przyjaźń zobowiązuje Mnie.

Pragnę być wam obrońcą.

Jakże inaczej dzieje się, kiedy idziemy razem, ramię w ramię. Wróg na Mój widok nie śmie was atakować, a świat widzicie w innych kolorach. Już nie barwny, a jaskrawo pomalowany, jak stara nierządnica ukazuje swój żałosny blichtr, przykrywający głód i samotność. Śmiech, rozrywki świata przerywa jęk, płacz i krzyk agonii. Ściekami płynie błoto, a rzeki czerwone są od krwi. Nie jest to świat, jakiego byście pragnęli. Jest straszny, odrażający, pełen trupów w rozkładzie grzechu i rechotu nieprzyjaciela. On tu tryumfuje, on cieszy się zdobyczą, pożera ją i szydzi ze Mnie. Bo to Moje dzieci giną!

I to są wasi bracia i siostry. Tak samo - jak wy - przeznaczeni do szczęścia, tak samo ukochani i nieskończenie Mi drodzy.

Przyjaciel idący przy Mnie odczuwa Mój ból i ulżyć Mi pragnie. Głęboko przejmuje go to, co Mnie, ponieważ rozumiemy się i wiele już wyjawiłem mu z Mojej Tajemnicy Miłości. Przyjaciel zatrzymuje się tam, gdzie Ja przystaję - nad nieszczęściem ludzkim, i pyta Mnie, jak ma dopomóc? Wtedy Ja, widząc jego współczucie i zrozumienie dla Mojego cierpienia, daję mu wskazówki i wspólnie zabieramy się do dzieła miłosierdzia. Nawet jeśli jest jeszcze niewprawny, słaby czy kaleki, zawsze przyda Mi się choćby tylko jego obecność i słowa pociechy lub zachęty dla tych, którym potrzebna jest pomoc. Nie ma dla Mnie większej radości, jak dostrzec w was kiełkujące i rozwijające się ziarno Mojej Miłości do człowieka, które w was złożyłem. Chronię je i pielęgnuję i powiadam wam - to, co rozpoczęło już żyć, nigdy nie zmarnieje, bo pod Moją Dłonią wzrasta.

Ci z was, którzy sami wyruszają w świat - przerażają się nim, bo powoli odsłaniam ich oczom jego rzeczywistość.

Dziecko na ulicy zobaczy tylko to, co przyjemne, co chciałoby mieć: sklepy z zabawkami, cukiernie, sprzedawców z balonikami, lodami, słodyczami.

Niektórzy z was zawsze tak chcą oglądać świat. Interesuje ich tylko to, co pragnęliby posiadać, przyjemności, których mogliby zażywać, ludzi, których można użyć dla swojej korzyści, rzeczy, którymi można się pysznić i rzeczy, których łaknie ich łakomstwo.

Lecz „świat" to nie jest coś, co można posiąść; to on was posiądzie i zniszczy, jeżeli mu się oddacie. Pod strojną fasadą ukrywa się w nim wróg wasz, który wabi was, jak rybak ryby, aby je chwycić i pożreć. Świat pełen jest okrzyków przerażenia i męki pożeranych i rozdzieranych ofiar. Takim go uczyniliście - wy...

Odrzuciliście prawa Moje - Miłość wzajemną, sprawiedliwość, dobroć. W zamian obraliście nienawiść, chciwość, gwałt, krzywdę i kłamstwo, by wam królowały. I świat jęczy i kona. Milionami głosów wzywa ratunku; lecz prawie nikt Mnie nie wzywa, bo Mnie nie znają. Głodujący i uciemiężeni, najbiedniejsi i bezbronni nie znają Mnie Prawdziwie. Niewidzialny jestem i choć miliony przyznają się do Mnie, nie Mnie ukazują światu, lecz własne oblicza, w których jak w lustrach odbija się świat. Ja prawie nie mam świadków.

Ci, co mówią o Mnie, głosząc Moją Miłość i Miłosierdzie, i Łaskawość - a sami miłować nie umieją, miłosierdzia nie świadczą, a szczodrobliwi są tylko dla siebie - niszczą dzieło Moje. Zdradzają Mnie, a dzieci Moje wydają na łup nieprzyjaciela. I choć czynią tak - rzadko świadomie, najczęściej przez to, że nigdy nie chcieli przyjaźni ze Mną i nie słyszą Mnie ani rozumieją - szkodzą bliźnim i oddalają od nich Królestwo Boże.

Potrzeba Mi wielu świadków, wielu Przyjaciół!

Wy mówicie Mi, że chcecie być ze Mną. Mówicie Mi, że Mnie kochacie, że pragniecie, abym stał się Panem życia waszego, Przyjacielem waszym...

Na jak długo, dzieci Moje? Czy tylko na dobre czasy, czy i na złe?...

Czy na czas powodzenia waszych planów? Na początek życia? Na pół życia?...

Czy i wtedy, kiedy ukażę wam nieszczęście, gdy postawię was przed złem i ranami świata? Czy wtedy też zostaniecie ze Mną?...

A jeśli nasza wspólna praca będzie ciężka, niewdzięczna, zabijająca? Czy i wtedy przy Mnie trwać będziecie?

Czy zdecydujecie się być ze Mną zawsze aż do końca?...

Zastanówcie się w sercu swoim. Ono Mi odpowie...

(II punkt odejścia od Boga).

Pytasz, dlaczego was przerażam? Ja ukazuję wam prawdę o waszym świecie. Uczestniczycie w źle i jest w nim również wasz udział. Nie tylko przez uczynione zło, lecz przez każde zaniedbanie dobra. Daję wam tysiączne możliwości każdego dnia, lecz tak trudno wam - samym - przychodzi zdobycie się na najmniejszy akt bezinteresownej miłości.

A trzeba, dzieci, ratować świat. Tylko miłość ugasić może ognie nienawiści, okrucieństwa, zbrodniczej obojętności, którymi rozpalona jest ziemia. Lecz jakże wy, z trudem zdobywając się na kilka kropel letniej i zatęchłej wody waszego współczucia, możecie sami ugasić pożar świata?...

Dlatego Ja ofiarowuję wam Siebie - źródło tryskające żywą wodą, niewyczerpane i cudownej mocy. Oddaję się wam, abyście zechcieli używać Mocy Mojej, bo tylko Ona może uratować was. Przyjaźń ze Mną daje wam niewyczerpane możliwości, którymi dysponuje Miłość Moja, a Ja Sam jestem z przyjaciółmi Mymi. Ze Mną nie tylko macie pewność własnego zbawienia, lecz możecie używać Miłości Mojej w każdym momencie życia, dając Ją bliźnim waszym. Ja pragnę tego, gdyż taką samą nieskończoną Miłością, którą was obejmuję, kocham i pragnę uratować, oczyścić i uświęcić każdego z tych, z którymi spotykacie się codziennie. Każdego człowieka ziemi. A najwięcej troszczę się o tych, których osądzacie jako „złych", bo oni ratunku potrzebują najbardziej.

Czy moglibyście być szczęśliwi w Moim Królestwie, wiedząc jak straszliwie cierpią ci, którzy przez was nie mogą cieszyć się życiem, gdyż nie uczyniliście dla nich tego wszystkiego, co było w waszej mocy.

Mówisz, córko, że „na pewno tak będzie!" Przede Mną odpowiadacie tylko za to, co wasze sumienie wam wyrzuca. Lecz Ja pragnę uczynić sumienia wasze bardziej wrażliwymi; poszerzyć chcę Serca wasze, a wy bronicie się przede Mną. Boicie się nadmiaru trudu, wciąż myśląc tylko o swoich słabych siłach, podczas gdy posiadacie - Moje.

Prawdą jest lęk waszej miłości własnej przed ograniczeniem i krępowaniem jej wolności i ukochania - siebie.

Najbardziej ono Mi się sprzeciwia.

(III punkt odejścia od Boga).

Chcę, ażebyście wiedzieli, że niczego od was nie żądam i do niczego was nie przymuszę. Polegać mogę tylko na tych, którzy swym życiem wykazują Mi, że prawdziwie Mymi są Przyjaciółmi. Kiedy stajecie się - pragnieniem serca i usiłowaniami - drugim Mną, Jezusem - dla swojego wieku, wtedy dopiero wolą Moją jest, abyście byli jak Ja i jak Ja działałem, tak postępowali. Lecz wtedy nie Ja was proszę, lecz wy błagacie Mnie, bym dał wam udział w życiu Moim. I czynicie tak z tego samego powodu, z jakiego Ja zstąpiłem ku wam. Z Miłości.

Kieruje wami gorące pragnienie wypełnienia Woli Umiłowanego i czynicie wszystko, aby ją rozpoznać. Ja zaś wskazuję wam te rany świata, które uleczyć pragnę wraz z wami. Wspólnie świadczymy miłosierdzie i społem darzymy Miłością, bo zespoleni żyjemy. Dlatego nie istnieje już samotność, nie ma miejsca na żal nad sobą i łzy. Niepotrzebna się staje wszelka pomoc - ze świata. Tego, co wam udzielam, używacie w radości, a Ja pozwalam wam na olbrzymie plany i ogromne wymagania i spełniam je szczęśliwy, że Miłość wasza do innych jest tak gorąca, jak Moja, że działacie ze Mną i dzielicie pragnienie darzenia, niesienia ratunku i opieki.

I znowu świat staje się inny w oczach waszych. Już nie blichtr widzicie ani nie bagno, a osoby ludzkie w trudzie zmagające się ze sobą. I żadna nie jest już „zła" w sercu waszym, lecz zagubiona, nieszczęśliwa albo zniewolona. A wszystkie godne szacunku i troski, bo ukochane przeze Mnie. Wy zaś tę Miłość dzielicie. Wtedy tych pożądacie, którzy najbardziej obciążeni są i serce wasze wyrywa się ku tym, którzy się najgorzej mają, bo to już Moje serce żyje w was.

Nie służycie już Bogu Swemu, a żyjecie w Nim.

Dlatego szczęście wasze trwa i wypływa z was rzeka Mojej Miłości, rozlewając się coraz szerzej i dalej, ogarniając więcej i uszczęśliwiając, bo Ja zamieszkałem z wami. Ja zaś niezależny jestem od okoliczności i przesłaniam wszelkie sprawy świata.

Ja jestem spełnieniem i ciszą, Światłem świata i Życiem, Pokojem prawdziwym, prawością serca waszego, współczuciem i zmiłowaniem, łagodnością i uzdrowieniem; Ja - Bóg wasz, w oczyszczonym domu duszy waszej zakładam Swoje Królowanie.

Zespolenie nasze jest tak ścisłe, że poprzez ściany ciała waszego widoczny staję się Światu, bo to wy - sobą - świadczycie jakim jestem Ja Sam.

- Ojcze Mój! Jak źle jest ze mną. Zapominam, że mówisz też i do mnie i oczekujesz mojej odpowiedzi. Dwa dni mówiłeś o Swojej miłości do „tych, co się najgorzej mają", a ja dopiero w nocy zrozumiałam, że pragniesz, żebym ze słuchania i czytania o procesie morderców ks. Popiełuszki wyciągnęła wnioski. Modliłam się za jednego z nich trzech, tego, który był przesłuchiwany. Proszę, powiedz mi, o którego mam prosić i co robić?

- Moja córko! nie za jednego, tylko za wszystkimi trzema powinnaś orędować i to prosząc o współmodlitwę całe niebo, a specjalnie Matkę Moją - Ucieczkę grzeszników, która może wyprosić im nawrócenie. Proś poprzez Moją Krew za nich przelaną, a proś tak, jak byś za własnych braci prosiła, bo wszyscy naprawdę są braćmi twymi we wspólnym grzechu ludzkości.

Nie jest to koniec Naszej pracy a tylko III części, zacznij jutro część IV.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin