Robert Silverberg - Ciernie.txt

(313 KB) Pobierz
Robert Silyerberg
Ciernie



Rozdzia� 1
Pie��,
 kt�r� �piewa�y neurony


� B�l jest pouczaj�cy � wysapa� Duncan Chalk.
Wspina� si� na wschodni� �cian� swego gabinetu po 
kryszta�owych szczeblach. Wysoko w g�rze oczekiwa�o jego 
polerowane biurko, a raczej centrala ��czno�ci, z kt�rej kontrolowa� 
swoje imperium. Chalk m�g�by z �atwo�ci� wznie�� si� po �cianie na 
dr��ku grawitronu. Co rano jednak�e narzuca� sobie t� wspinaczk�.
Towarzyszy�a mu grupa zausznik�w. Leontes d'Amo-re o 
ruchliwych, ma�pich ustach, Bart Aoudad, Tom Nikolaides znany ze 
swych szerokich bar�w, i paru innych. Chalk prze�ywaj�c jeszcze raz 
lekcj� b�lu stanowi� centrum zainteresowania grupy.
Jego napi�te cia�o dr�a�o z wysi�ku. Wewn�trz tej wielkiej masy 
mi�ni tkwi�y bia�e rusztowania ko�ci, ��daj�ce ulgi. Duncan Chalk 
to sze��set funt�w mi�sa. Wielkie, zw��knia�e serce pompowa�o 
rozpaczliwie, wlewaj�c �ycie w masywne cz�onki. Chalk wspina� si�. 
Jego droga wi�a si� wzwy� po �cianie, czterdzie�ci st�p, a� do tronu u 
szczytu. Wzd�u� jego szlaku ja�nia�y jak z�ocistoczerwone astry 
plamy �wiat�a termoluminescencyjnych porost�w, rozsiewaj�cych 
wok� ciep�o i blask.
Na zewn�trz trwa�a zima. Cienkie pasemka �wie�ego �niegu 
zasnuwa�y ulice. O�owiane niebo zaczyna�o rea-

gowa� na jonizacj� porann�, wysy�an� przez wielkie pylony dnia. 
Chalk st�ka�. Chalk wspina� si�.
� Ten idiota b�dzie tu za jedena�cie minut � powiedzia� Aoudad 
� chce si� pokaza�!
� Nudzi mnie to � powiedzia� Chalk � ale spotkam si� z nim.
� Mo�emy spr�bowa� tortur � zaproponowa� chytry d'Amore 
�agodnym g�osem � mo�e wtedy jego talent matematyczny zal�ni 
pe�niejszym blaskiem.
Chalk splun��. Leontes d'Amore cofn�� si�, jak gdyby w jego 
kierunku wystrzelono stru�k� kwasu. Wspinali si� dalej. Blade, 
muskularne r�ce wyci�ga�y si�, by uchwyci� l�ni�ce szczeble. Mi�nie 
trzeszcza�y i pulsowa�y pod zwa�ami t�uszczu. Chalk wspina� si� po 
�cianie, prawie bez odpoczynku.
Wewn�trzne sygna�y b�lu oszo�omi�y go i wywo�a�y zadowolenie. 
Zwykle znosi� namiastk� cierpienia. Tego ranka �ciana stanowi�a dla 
niego, wyzwanie. W g�r�. W g�r�. Na tron. Wspina� si� szczebel po 
szczeblu. Serce protestowa�o, wn�trzno�ci przelewa�y si� pod 
pow�ok� mi�ni, l�d�wie dr�a�y, a nawet ko�ci gi�y si�, ust�puj�c pod 
ci�arem.
Wok� oczekiwa�y szakale o �wietlistych oczach. A co b�dzie, 
je�li spadnie? Co nast�pi, gdy przeci��one serce odm�wi 
pos�usze�stwa? Co b�dzie, gdy jego oczy zajd� mg�� w chwili, kiedy 
oni b�d� patrzyli?
Czy po prostu uciesz� si�, gdy jego pot�ga rozp�ynie si� w 
powietrzu?
Czy b�d� odczuwali rado��, gdy jego uchwyt rozlu�ni si� i 
os�abnie stalowy u�cisk, w jakim utrzymywa� ich �ycie?
Na pewno. Na pewno. Ch�odny u�miech wykrzywi� usta Chalka. 
Jego usta by�y ustami cz�owieka szczup�ego, ustami beduina, 
spalonymi przez s�o�ce. Dlaczego jego usta nie by�y pe�ne i soczyste?
Zbli�y� si� szesnasty szczebel. Chalk wczepi� si� we�.

La� si� z niego pot. Zatrzyma� si� na chwil� przenosz�c ostro�nie 
ci�ar cia�a z palc�w jednej stopy na pi�t� drugiej. Nie stanowi�o to 
nic przyjemnego dla stopy Duncana Chalka. Przez moment jego 
prawa kostka musia�a wytrzyma� niewyobra�alne obci��enie. Nast�p-
nie Chalk pochyli� si� do przodu, chwytaj�c gwa�townym ruchem 
ostatni szczebel, i wreszcie jego tron otwar� si�, �eby go przyj��.
Chalk zapad� si� w czekaj�cym na niego fotelu i poczu�, jak ten 
zaczyna si� o niego troszczy�. W g��bi fotela poruszy�y si� urz�dzenia 
masuj�ce, uspokajaj�c cia�o. Widmowe wst�gi g�bczastych linek 
wnikn�y w jego odzie�, by zebra� pot z wypuk�o�ci i zag��bie� jego 
cia�a. Ukryte ig�y prze�lizgn�y si� przez nask�rek wprowadzaj�c 
�yciodajne p�yny. Grzmot przeci��onego serca przemieni� si� w 
miarowy pomruk. Mi�nie ze-sztywnia�e i skr�cone z wysi�ku, 
rozlu�ni�y si�. Chalk u�miechn�� si�. Dzie� si� zacz��. Wszystko by�o 
w porz�dku.
� Nie mog� wyj�� z podziwu, z jak� �atwo�ci� si� pan wspina � 
powiedzia� Leontes d'Amore.
� My�lisz, �e jestem zbyt t�usty, by si� porusza�?
� Ale� ja...
� Fascynacja sprawami trudnymi � powiedzia� Chalk � jest si�� 
nap�dow� �wiata.
� Sprowadz� tego idiot� � powiedzia� d'Amore.
� Idiot�-m�drca � poprawi� go Chalk. � Idiotami nie interesuj� 
si�.
� Oczywi�cie. Idiot�-m�drca. Oczywi�cie. D'Amore wymkn�� si� 
przez rozsuwaj�c� si� koncentrycznie szczelin� w tylnej �cianie. 
Chalk rozpar� si� w fotelu sk�adaj�c r�ce na brzuchu i piersi. Omi�t� 
spojrzeniem wielk� przestrze� pokoju. Uderzy�y go wysoko�� i g��bia 
wn�trza. Rozleg�a, otwarta przestrze�, w kt�rej lata�y robaczki 
�wi�toja�skie. Chalk od dawna czu� sympati� do �wiec�cych 
organizm�w. Niech si�

stanie �wiat�o, �wiat�o, �wiat�o. Gdyby mia� czas, m�g�by zadba� o to, 
�eby samemu �wieci�.
Daleko w dole, na pod�odze sali, sk�d Chalk rozpocz�� 
wspinaczk�, porusza�y si� niestrudzenie sylwetki ludzi, dzia�aj�cych 
w jego imieniu. Poza tym pokojem znajdowa�y si� inne biura, 
wype�niaj�ce o�miok�tny budynek. Sala stanowi�a centrum budynku. 
Chalk stworzy� wspania�� organizacj�. Wykroi� znacz�c� prywatn� ni-
sz� w wielkim, oboj�tnym �wiecie, poniewa� �wiat w dalszym ci�gu 
czerpa� przyjemno�� z b�lu. Rozkosznie ponure doznania, p�yn�ce z 
roztrz�sania szczeg��w masowych mord�w, strat wojennych, 
katastrof lotniczych i innych podobnych wydarze� nale�a�y g��wnie 
do przesz�o�ci, jednak Chalk by� w stanie dostarczy� silniejszych, 
bardziej kra�cowych i bezpo�rednich substytut�w cierpienia. 
Pracowa� ci�ko, nawet w tej chwili, �eby sprawi� przyjemno�� 
licznym, b�l niekt�rym oraz przyjemno�� i b�l r�wnocze�nie � 
sobie.
Przypadek genetyczny szczeg�lnie predysponowa� go do tego 
zadania. By� czu�y na b�l i na emocje z b�lem zwi�zane i codzienna 
dawka cierpienia by�a mu tak samo potrzebna, jak innym chleb i 
mi�so. By� wysublimowanym uosobieniem gust�w swoich widz�w i 
w zwi�zku z tym m�g� w idealny spos�b zaspokaja� ich najni�sze 
potrzeby. I chocia� jego mo�liwo�ci kurczy�y si� z latami, wci�� mu 
by�o ma�o. Obecnie uczestniczy� w ucztach duchowych, kt�re sam 
organizowa�, by uszczkn�� to czy owo, ale sw�j apetyt oszcz�dza� na 
bardziej groteskowe formy okrucie�stwa, zawsze poszukuj�c jakich� 
nowych, a zarazem niezmiernie starych dozna�.
� Nie my�l�, �eby ten idiota-m�drzec na wiele si� przyda� � 
powiedzia� zwracaj�c si� do Aoudada. � Czy w dalszym ci�gu 
obserwujesz tego astronaut� Burrisa?
� Codziennie! � Aoudad by� szorstkim m�czyzn� o martwych, 
szarych oczach i wygl�dzie budz�cym za-
10

ufanie. Uszy mia� prawie spiczaste. � Ci�gle go obserwuj�.
� A ty, Nick? Co z dziewczyn�?
� Jest nudna! � powiedzia� Nikolaides. � Ale obserwuj� j�.
� Burris i dziewczyna � zastanawia� si� Chalk � suma dw�ch 
nieszcz��. Potrzebujemy czego� nowego. Mo�e... mo�e...
Powr�ci� d'Amore, wynurzaj�c si� z przeciwleg�ej �ciany na 
wystaj�cy gzyms. Idiota-m�drzec sta� spokojnie obok niego. Chalk 
pochyli� si� do przodu. Fa�dy na jego brzuchu pog��bi�y si�. Udawa� 
zainteresowanie.
� To jest David Melangio � powiedzia� d'Amore.
Melangio mia� czterdzie�ci lat, wysokie czo�o pozbawione 
zmarszczek, a w oczach dzieci�c� ufno��. Wygl�da� blado i wilgotno 
jak co�, co wype�z�o z ziemi. D'Amore ubra� go modnie w l�ni�c� 
szat� przetykan� stalow� nici�, ale Melangio wygl�da� w niej 
groteskowo. Elegancja i wdzi�k kosztownego stroju znikn�y. 
Podkre�la� jedynie bezbarwn�, ch�opi�c� niewinno�� Melangio.
Niewinno�� nie jest towarem, za kt�ry publiczno�� jest gotowa 
zap�aci� wysok� cen�. Zadanie Chalka polega�o na dostarczeniu 
publiczno�ci tego, czego pragn�a. Jednak�e niewinno�� w 
powi�zaniu z czym� nieznanym mog�a zaspokoi� chwilow� ��dz�.
Chalk lew� r�k� bawi� si� ga�k� komputera.
� Dzie� dobry, Davidzie � powiedzia� �jak si� dzi� czujesz?
� Zesz�ej nocy pada� �nieg. Lubi� �nieg.
� �nieg szybko zniknie. Maszyny ju� go rozpuszczaj�.
� Chcia�bym si� bawi� na �niegu � powiedzia� w zamy�leniu.
� Przemarz�by� do ko�ci. Davidzie, jaki dzie� by� 15 lutego 2002 
roku?
� Pi�tek.
� A 20 kwietnia 1968 roku?
11

� Sobota.
� Sk�d wiesz?
� Musi tak by� � odpar� Melangio.
� Trzynasty prezydent Stan�w Zjednoczonych?
� Filimore.
� Co robi prezydent?
� Mieszka w Bia�ym Domu.
� Tak, wiem � powiedzia� Chalk �agodnie � ale jakie s� jego 
obowi�zki?
� Mieszka� w Bia�ym Domu. Czasami go wypuszczaj�.
� Jaki dzie� by� 20 listopada 1891 roku?
� Pi�tek � pad�a natychmiastowa odpowied�.
� W kt�rym miesi�cu roku 1811 dzie� pi�ty przypada� w 
poniedzia�ek?
� Tylko w sierpniu.
� Kiedy nast�pny dzie� 29 lutego wypadnie w niedziel�?
� To jest zbyt �atwe � zachichota� Melangio � 29 lutego 
przypada tylko raz na cztery lata, wi�c...
� Dobrze. Wyja�nij rok przest�pny. Cisza.
� Nie wiesz sk�d bierze si� rok przest�pny, Davi-dzie?
� On mo�e poda� jak�kolwiek dat� w ci�gu dziewi�ciu tysi�cy 
lat poczynaj�c od roku l � wyja�ni� d'Amo-re � ale nic nie potrafi 
wyt�umaczy�. Prosz� spyta� go o pogod�.
Cienkie wargi Chalka drgn�y.
� Opowiedz mi o dniu 14 sierpnia 2031 roku, Davi-dzie.
� Ranek by� ch�odny, ale temperatura na wschodnim wybrze�u 
wzros�a do stu trzech o drugiej po po�udniu, kiedy w��czy�y si� 
obwody przeci��eniowe. O si�dmej wieczorem temperatura spad�a do 
osiemdziesi�ciu dw�ch i utrzyma�a si� na tym poziomie do p�nocy.
12

Wtedy zacz�o pada� � odpar� Melangio piskliwym g�osem.
� Gdzie by�e� tego dnia? � zapyta� Chalk.
� W domu, z bratem, siostr�, matk� i ojcem.
� Czy by�e� tego dnia szcz�liwy? _ ?
� Czy sprawi� ci kto� przykro�� tego dnia? Melagio skin�� g�ow�.
� Brat kopn�� mnie w �ydk�. Siostra ci�gn�a mnie za w�osy. 
Matka zmusi�a mnie do zjedzenia chemifixu na �niadanie. Potem 
bawi�em si�. Jaki� ch�opak rzuci� w mojego psa kamieniem. P�niej...
Jego g�os pozbawiony by� wszelkich emocji. Melangio wspomina� 
troski swego dzieci�stwa z tak� sam� oboj�tno�ci�, z jak� odpowiada� 
na pytanie, kt�rego dnia przypad� trzeci wtorek ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin