STARA BŁOTNICA.doc

(10 KB) Pobierz

Stara Błotnica

Diecezja radomska

Pani Ziemi Radomskiej Matko Pocieszenia Spraw

Byśmy przez życie

Szli z Bożym Imieniem Mieli serca otwarte

Na łask Twoich zdroje Matko Pocieszenia

Święć się Imię Twoje


Między ludem zachowało się podanie mówiące, że pewnego razu, a było to wczesnym rankiem, wyszli w pole chłopi z bogatych włości pani na Rykach. Słońce zaledwie otwierało zaspane oczy, jego promienie nie miały jeszcze ciepła południa, to i orka szła całą parą. Jeden z poddanych, przystępując do pracy, miał zwyczaj czynić znak krzyża świętego i odmawiać pacierz. Był to człowiek chorowity, a przez to biedniejszy od innych. Praca sprawiała mu trudności. Siły nie miał, bo i z czego? Często gęsto głodował. Nikt nie przynosił mu jedzenia w pole, na którym oracze najczęściej pozostawali do wieczora. Szkapinę też miał lichą.

Tego dnia, o dziwo, jego konik parskał wesoło i jakoś żwawiej się ruszał w pracy. Dziwiło to wszystkich niepomiernie, bo powolny zazwyczaj chłop zaczął innych wyprzedzać, jakby naprawdę zamierzał zaorać wyznaczony sobie zagon jeszcze przed zachodem słońca. Pot zalewał mu oczy, ale że konik nie ustawał, musiał iść za nim. I tak minęło południe. Inni odpoczywali, on orał. A kiedy znużone niebieską wędrówką słońce zaczęło szykować się do snu, a oracz odłożył ostatnią skibę, konik nagle się zatrzymał, zarżał i nie chciał iść dalej. Zdziwiony

 

oce


chłop pochylił się, by zbadać, czy to kamień nie tkwi w ziemi. Dostrzegł wystają­cy z bruzdy jakiś przedmiot. Ostrożnie odgarnął ziemię i zobaczył obraz. Wyjął go, po czym ostrożnie obtarł rękawem koszuli. Był to wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem na ręku. Nie zauważył, kiedy z całego poła zbiegli się ku niemu inni oracze na widok blasku, bijącego z wydobytego przedmiotu. Gdy rozpoznali, że to wizerunek Najświętszej Marii Panny, upadli na kolana i poczęli się modlić. Wyznawać swoje grzechy i prosić o przebaczenie.

Upłynęło trochę czasu, nim zrozumieli, co się wydarzyło. Postanowili od­nieść obraz właścicielce Ryk. Ale we wsi nie było kościoła, więc dziedziczka przekazała go do Błotnicy.

Od tej chwili biedakowi, który odnalazł obraz, poczęło się powodzić coraz lepiej. Pani wynagrodziła go sowicie, odjęła mu połowę danin i posług, jakie spełniał dla dworu, a i zdrowie znacznie mu się poprawiło. Z czasem wszyscy mieszkańcy Ryk i Błotnicy zaczęli zanosić swoje kłopoty i dziękczynne pacierze przed oblicze Świętej Panienki, którą wkrótce nazwano Matką Pocieszenia.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin