Stewart Paul Riddell C. - Kroniki kresu 01 - Za kresoborem.pdf

(451 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
PAUL STEWARD
Za kresoborem
Cykl: Kroniki kresu tom 1
Przekład Maciejka Mazan
Tytuł oryginału THE EDGE CHRONICLES. BEYOND THE DEEPWOODS
Dla Josepha i Williama
WSTĘP
Bardzo, bardzo daleko stąd, na końcu świata, zawieszony nad bezdenną przepaścią
niczym figura na dziobie gigantycznego kamiennego statku leży Kres. Rwąca rzeka przelewa się
przez jego skalistą krawędź, lecąc odwiecznym wodospadem prosto w otchłań.
Rzeka jest w tym miejscu szeroka i wezbrana, a jej wody spadają z ogłuszającym rykiem
w kłębiące się w dole mgły. Trudno uwierzyć, że - jak wszystko co wielkie, głośne i przekonane
o własnym olbrzymim znaczeniu - mogłaby wyglądać inaczej. A jednak początki Kresorzeki są
najskromniejsze na świecie.
Jej źródło znajduje się w głębi ładu, wysoko w mrocznym i strasznym Kresoborze.
Tam wycieka z ziemi strużka wody, która ciurka dalej żwirowym zagłębieniem, niewiele
szersza od cienkiego sznurka, a w porównaniu z ogromem Kresoboru wydaje się jeszcze bardziej
niepozorna.
Kresobór, mroczny i tajemniczy, jest surowy i nieprzychylny dla swoich mieszkańców -
leśnych trolli, rzeźników, gulgoblinów, jędzun... Niezliczone plemiona i dziwaczne szczepy
walczą o życie pod jego niebosiężną kopułą, która w dzień przepuszcza ukośne promienie słońca,
a w nocy srebrzyste światło księżyca.
W Kresoborze życie jest trudne i niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw - potworne
stworzenia, mięsożerne drzewa, hordy wielkich i małych drapieżników... Ale potrafi także
przynosić pokaźne zyski, gdyż tutejsze soczyste owoce i doskonałe drewno są bardzo cenne.
Podniebni piraci i kupcy z Ligi walczą o nie ze sobą wysoko nad zielonym oceanem
drzew.
Tam, gdzie kłębią się chmury, leży Kresoziemie, jałowe tereny odwiedzane jedynie przez
mgły, duchy i nocne zjawy. Dla tych, którzy zgubili drogę w Kresoziemiu, los ma tylko dwie
możliwości: ci, do których uśmiechnie się szczęście, dotrą po omacku na skraj skały i runą w
przepaść, gdzie czeka ich pewna śmierć. Pechowcy trafią do Mrocznej Puszczy.
Mroczna Puszcza, skąpana w złotym półmroku, który nigdy się nie zmienia, jest
zachwycająca, lecz zdradliwa. Kto oddycha jej powietrzem zbyt długo, zapomina, dlaczego się tu
znalazł, i staje się podobny do błędnego rycerza, który już od dawna nie pamięta, jaką misję mu
powierzono. Chętnie oddałby życie - gdyby życie zechciało go opuścić.
Czasami głuchą ciszę mąci gwałtowna burza, która nadciąga znad przepaści. Mroczna
Puszcza przyciąga ją jak magnes opiłki Żelaza, jak płomień ćmę. I tak burza wiruje po
rozpłomienionym niebie, czasami nawet przez kilka dni. Niektóre bywają wyjątkowe, gdyż z ich
piorunów tworzy się burzywo, substancja tak cenna, że ona również - pomimo okropnych
niebezpieczeństw czyhających w Mrocznej Puszczy - działa na niektórych jak magnes.
W miarę jak teren opada, Mroczna Puszcza przechodzi w Bagno, cuchnące i skażone
wyziewami fabryk i odlewni Podmiasta, które tak długo wpompowywały tu ścieki, aż wszystko
wokół umarło. A jednak - jak w całym Świecie Kresu - znalazł się ktoś, kto zechciał zamieszkać
nawet tutaj. Różowookie, blade i wyblakłe jak cała okolica stworzenia to czyściciele,
odpadkożercy. Niektóre podają się za przewodników; prowadzą swoje ofiary przez pustkowie
pełne trujących gazów i śmiercionośnych grzęzawisk, po czym okradają je ze wszystkiego i
porzucają na łaskę i niełaskę losu.
Ci, którzy jednak zdołają się przedostać na drugą stronę Bagna, znajdą się w plątaninie
brudnych uliczek i zrujnowanych ruder po obu stronach rwącej Kresorzeki. W Podmieście.
Mieszkają w nim najdziwniejsi ludzie i nieludzie ze Świata Kresu. Podmiasto jest brudne,
zatłoczone i często niebezpieczne, lecz to tutaj ubija się wszystkie interesy - legalne i nielegalne.
Jego wąskie zaułki dygoczą, tętnią, pulsują energią. Wszyscy jego mieszkańcy mają konkretny
fach i należą do którejś ligi i jakiegoś dystryktu. A to oznacza intrygi, spiski, zażartą konkurencję
i ciągłe konflikty - dystrykt przeciwko dystryktowi, liga przeciwko lidze, kupiec przeciwko
kupcowi. Wszystkich przedstawicieli Ligi Wolnych Kupców jednoczy tylko strach i nienawiść
do podniebnych piratów, przemierzających niebo Kresu na niezależnych statkach i łupiących
bezbronnych kupców, którzy mają nieszczęście stanąć im na drodze.
Ma środku Podmiasta znajduje się wielka żelazna obręcz, od której prowadzi w górę długi
i masywny łańcuch - raz zwisający luźno, raz napięty. Na jego drugim końcu, wysoko w
powietrzu kołysze się wielki głaz.
Jak wszystkie inne latające głazy Kresu, wyłonił się z Kamiennych Ogrodów - wychylił
się z ziemi, zaczął się powiększać, wypychany na powierzchnię przez nowe, rosnące pod nim
kamienie - i ciągle stawał się większy i większy. Gdy był już na tyle duży i lekki, by pofrunąć w
niebo, przykuto go łańcuchem do ziemi i zbudowano na nim wspaniałe miasto Sanctaphrax,
pełne wysokich, cienkich wieżyc złączonych wiaduktami i podniebnymi przęsłami. Jest to stolica
nauki, zamieszkana przez naukowców, alchemików oraz ich uczniów. Pełno w niej bibliotek,
laboratoriów, sal wykładowych, stołówek i świetlic.
Wykładane tu tajemne przedmioty są zazdrośnie strzeżone przed niepowołanymi, i choć
Sanctaphrax robi wrażenie ostoi mądrości i łagodności, tak naprawdę aż roi się w nim od
spisków, knowań i zaciekłych walk między frakcjami.
Kresobór, Kresoziemie, Mroczna Puszcza, Bagno, Kamienne Ogrody, Podmiasto,
Sanctaphrax, Kresorzeka. Każda z tych nazw kryje tysiąc historii - historii zapisanych na
starożytnych pergaminach, historii przekazywanych ustnie z pokolenia na pokolenie, historii,
które opowiada się po dziś dzień.
Ta, która się właśnie zaczyna, jest zaledwie jedną z wielu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin